Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katastrofa airbusa / zdrowie psychiczne pilota


pieśń_wędrowna

Rekomendowane odpowiedzi

blah!, Dużo jest tzw. luk, dziur, czegoś co być powinno, a nie ma. Wszystko jest dobrze dopóki nic się nie stanie.

Wyobraź sobie, że nauczyciel, który ma zaburzenia emocjonalne, zaburzenia osobowości tak widoczne, że psuje relacje z całym otoczeniem współpracowników, w tym swoje, innych i z pracodawcą oraz rodzicami społeczności, nadal może pracować w danej placówce, dopóki dzieciom nie dzieje się krzywda. Mało tego, pracodawca nie może go wysłać na "badania psychiatryczne" bo ten może poczuć się dotknięty i wnieść sprawę do sądu o dyskryminację.

Jest wiele przepisów, w których ustawodawca nie wziął pod uwagę zagrożeń mając na uwadze dobro drugiego człowieka. Temat szeroki jak rzeka...

Każdy człowiek, który decyduje czy współdecyduje w zawodzie o losie drugiego człowieka powinien moim zdaniem przechodzić takie badania, testy czy psychotesty regularnie. Tylko pytanie... na ile takie narzędzia pozwolą wychwycić poważne zaburzenia, które mogą przyczynić się do nieświadomej czy świadomej krzywdy drugiego człowieka czy grupy ludzi? Czy tak na prawdę wszystko jest mierzalne? Co jest normą w przypadku kiedy człowiek przebył załamanie, ma za sobą jakąś tam przeszłość z epizodem depresji czy innego zaburzenia? Czy takiemu człowiekowi po przebytej traumie, depresji można powierzyć los innych ludzi? To są trudne pytania i nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[*]

teraz już nie możesz Masturbow

 

http://pl.sputniknews.com/swiat/20150328/179647.html

no to się zapisał...

 

smutne to jest to, że ktoś wymyślił taką procedurę, która odpowiada za tą katastrofę, bo niech ktoś mi wytłumaczy jej sens, przed czym miało chronić te 5 min, przed terrorystami? na co jest te 5 min i co ono zmienia wówczas? lepiej zróbmy pilotom testy bo przecież testy psychologiczne to jest takie hiper super badanie jak badanie z krwi czy moczu, magiczne testy, których wynik mówi, że masz depresję, pragnienie śmierci i niespełnione ambicje, jak testy psychologiczne jednego człowieka mają chronić życie setek osób to ja 'nie ma pytań',

a najlepsze, że teraz pewnie piloci mogą zapomnieć o pomocy psychiatrycznej i zostanie im się zwolnić albo powiesić od razu

Z filmu szkoleniowego firmy Airbus wynika, że w kokpicie maszyny A320 znajdują się zabezpieczenia na wypadek, gdyby pilot znajdujący się w środku z jakiegoś powodu stracił sprawność, a drugi znajdował się poza kokpitem, lub gdyby obaj piloci stracili przytomność.

 

W zwykłej sytuacji osoba chcąca wejść do kokpitu prosi o pozwolenie, a znajdujący się w środku pilot, patrząc przez wizjer w drzwiach lub korzystając z umieszczonej przy nich kamery, decyduje, czy ją wpuścić. Jeśli członek załogi chcący dostać się do kokpitu nie otrzymuje odpowiedzi na swoją prośbę, wprowadza kod awaryjny, po raz kolejny prosząc o pozwolenie na wejście. Jeśli nie nastąpi po tym żadna reakcja z kokpitu, drzwi otwierają się automatycznie. Jeśli jednak osoba w kokpicie odmówi dostępu, drzwi pozostają zamknięte przez pięć minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, oczywiście wiem, że to nie jest taka prosta sprawa ale chyba musisz przyznać, że lot samolotem to dosyć specyficzna sytuacja, gdzie przepisy powinny być zaostrzone max-ymalnie. Oczywiście, nie wszystko da się wychwycić przy podstawowych testach dlatego w każdych liniach lotniczych powinien być zatrudniony specjalista, który systematycznie z pilotami rozmawia - nie na zasadzie testów a, b, c, d...ale zmanipulowanych rozmów, dzięki którym jest szansa, że jeśli ktoś ma jakieś większe problemy z psychą to one wyjdą. Wiem, że łatwo się mówi ale uwierz mi, że kierunek w jakim ta sytuacja się rozwinęła dosyć intensywnie mnie dotknął bo sporo od lat przemieszczam się samolotami i wizja wylądowania np. w ocenia nie należy do najprzyjemniejszych.

Oczywiście, nie chcę wrzucać wszystkich pilotów do jednego wora przez jednego wariata ale skoro przy tej własnie okazji wychodzi jakie są luki to jest to dosyć niepokojące bo do maszyn pełnego zaufania nigdy mieć sie nie powinno ale do osoby nią sterującą już tak.

Inna rzecz to postawa stewardessy, która doskonale wiedziała o jego problemach i fantazjach związanych z katastrofą lotniczą...takie coś powinna od razu zgłosić a nie teraz po fakcie ujawniać takie informacje :/.

 

-- 30 mar 2015, 09:44 --

 

smutne to jest to, że ktoś wymyślił taką procedurę, która odpowiada za tą katastrofę, bo niech ktoś mi wytłumaczy jej sens, przed czym miało chronić te 5 min, przed terrorystami? na co jest te 5 min i co ono zmienia wówczas?

To akurat ma na celu danie czasu pilotowi zgłoszenia do wieży kontroli lotów ewentualnej zaistniałej sytuacji - np. próby porwania samolotu, zamachu terrorystycznego itp. I to akurat jest prawidłowe, problem w tym, że drugi pilot powinien mieć mozliwość wejścia do kokpitu z pomienięciem tych procedur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Sądzi ona, że Lubitz był na granicy psychozy. Dr Bodon-Bruzel wskazuje, że lekarstwa, które - jak już teraz wiadomo - przyjmował, znane we Francji pod nazwami Zyprexa i Valdoxan, pomagają, owszem, w leczeniu zaburzeń nastroju i problemów depresyjnych, ale także właśnie psychotycznych. Zdaniem lekarki Lubitz wyrobił w sobie przekonanie, że jest ofiarą "systemu", który go prześladuje i z którym trzeba walczyć. Gdy dowiedział się o swoich problemach z siatkówką, które mogły mu całkowicie uniemożliwić pilotowanie samolotów, uznał, że "system" się na niego uwziął i chce go zniszczyć. Stąd pojawienie się w nim aktywnej, "bojowej" nienawiści wymieszanej z megalomanią."

 

Wierzyć się nie chce, że ktoś, kto brał Zyprex-ę i Valdoxan mógł pilotować samolot. :hide:

 

Z innej beczki - wyróżnione fragmenty w tekście doskonale pasują do niektórych tutejszych użytkowników. ;) Teraz wszystko staje się jasne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tak na prawdę wszystko jest mierzalne? Co jest normą w przypadku kiedy człowiek przebył załamanie, ma za sobą jakąś tam przeszłość z epizodem depresji czy innego zaburzenia? Czy takiemu człowiekowi po przebytej traumie, depresji można powierzyć los innych ludzi? To są trudne pytania i nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi.

Dodam jeszcze:

oczywiście masz tutaj rację bo psycha ludzka jest na tyle skomplikowana, że nie da się wszystkiego wpisać w jakies konkretne ramy. Tak samo to, że ktoś przechodzi depresję wcale nie musi oznaczać, że dopuści sie takich czynów. Tak samo fakt, że ktoś kiedyś przechodził załamanie czy inne zaburzenia wcale nie oznacza, że nadal może mu odpierniczyć. Niemniej jednak można wychwycić ewidentne stany wręcz psychozy/obsesji. Nie jestem za tym, żeby od razu skreślać człowieka bo wykazuje jakieś tam lekkie odchyły ale ta sytuacja pokazuje, że osoba, która po prostu ma za przeproszeniem pie*dolca w głowie może bez problemu wsiąść za stery samolotu pasażerskiego.

Lot to nie jest sytuacja, gdzie w razie takiego zdarzenia bez problemu może zainterweniować ktoś z zewnątrz. Jak pilot da ciała to sprawa jest praktycznie przegrana i pasazerowie co najwyżej mogą zacząć odmawiac paciorki bo jesli przypadkiem podczas lotu na pokładzie nie znajdzie się jakas kompetenta osoba, która byłaby w stanie cokolwiek zrobić to cóż...koniec.

Stewardessy/stewardzi też nie mają należytego przeszkolenia, żeby poradzić sobie w takich sytuacjach, mało która osoba nawet potrafi udzielać należycie pierwszej pomocy....no to o czymś to świadczy - o poważnych zaniedbaniach.

Nie da się obiektywnie okreslić w jakim stanie psychicznym jest pilot jeśli ewidentnie nie widać, że coś jest nie tak ale mimo wszystko pewnych sytuacji da się nie prowokować.

 

-- 30 mar 2015, 17:30 --

 

A prawda jest taka, że w dobie dostepnych technologii to bez problemu w samolotach powinny być montowane użądzenia, które w razie takich sytuacji pozwalają na zdalną kontrolę samolotu przez osobe znajdującą się np. na ziemi. To już są tak banalne rzeczy, że dziwię sie, iż do dnia dzisiejszego jeszcze nikt ich nie stosuje. To samo tyczy się montowania nadajników w czarnych skrzynkach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Sądzi ona, że Lubitz był na granicy psychozy. Dr Bodon-Bruzel wskazuje, że lekarstwa, które - jak już teraz wiadomo - przyjmował, znane we Francji pod nazwami Zyprexa i Valdoxan, pomagają, owszem, w leczeniu zaburzeń nastroju i problemów depresyjnych, ale także właśnie psychotycznych. Zdaniem lekarki Lubitz wyrobił w sobie przekonanie, że jest ofiarą "systemu", który go prześladuje i z którym trzeba walczyć. Gdy dowiedział się o swoich problemach z siatkówką, które mogły mu całkowicie uniemożliwić pilotowanie samolotów, uznał, że "system" się na niego uwziął i chce go zniszczyć. Stąd pojawienie się w nim aktywnej, "bojowej" nienawiści wymieszanej z megalomanią."

 

Wierzyć się nie chce, że ktoś, kto brał Zyprex-ę i Valdoxan mógł pilotować samolot. :hide:

 

Z innej beczki - wyróżnione fragmenty w tekście doskonale pasują do niektórych tutejszych użytkowników. ;) Teraz wszystko staje się jasne...

 

 

A tam, wątpię, że gość był na lekach w trakcie tego lotu. On się nie mógł pogodzić z faktem, że dostał niezdolność do wykonywania zawodu i zwolnienie lekarskie, którego nie przedłożył. Jak mówiła jego była kobieta - Lubitz kiedyś stwierdził, że zrobi coś takiego, po czym na wiele lat zostanie zapamiętany przez ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....

A prawda jest taka, że w dobie dostepnych technologii to bez problemu w samolotach powinny być montowane użądzenia, które w razie takich sytuacji pozwalają na zdalną kontrolę samolotu przez osobe znajdującą się np. na ziemi. To już są tak banalne rzeczy, że dziwię sie, iż do dnia dzisiejszego jeszcze nikt ich nie stosuje. To samo tyczy się montowania nadajników w czarnych skrzynkach...

Naprawde banalne?

To może przedstaw zarys takiego systemu.

No dobrze - może tylko zarys samego kanału transmisji i autoryzacji przełączenia na zdalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, takie systemy są już od dawna używane ;). Nota bene Polacy są jednymi z przodowników programowania takich technologii ;).

Są również w użyciu systemy ILS CAT 3, pozwalające na automatyczne lądowanie na lotniskach w nie wyposażonych. Część większych maszyn jest wyposażona w oprogramowanie umożliwiające całkowicie automatyczny przelot, włączając lądowanie. Jakiekolwiek próby zdalnego kierowania lądującym samolotem przez człowieka są mniej pewne od tych sytemów, ze wzgledu na opóźnienia reakcji i brak odczuwania przyspieszeń działających na maszynę. Można sobie pozwolić na zmiejszoną pewność w lotach bezzałogowych, czego dotyczy zapewne wzmianka o polskich przodownikach. Nie można sobie pozwolić na to sprowadzając na ziemię B747. Twoja propozycja świadczy o całkowitym braku wiedzy o zagadnieniu.

 

Wielu usprawnień podwyższających bezpieczeństwo nie stosuje się w lotnictwie ze wzgledów ekonomicznych. Z tych też wzgledów nie każde lotnisko jest wyposażone w ILS CAT 3. Nie każda maszyna w oprogramowanie umożliwiające automatyczny przelot. Tym niemniej wyposażenie ich kosztowało by mniej i byłoby bezpieczniejsze od sterowania zdalnego. Jednak tego się nie robi. A sprowadzenie samolotu nad pas, jest na automacie zadaniem trywialnym i przeciętna stewardessa potrafiłaby to uczynić, jeśli tylko potrafi obsługiwac radio by porozumieć się z kontrolerami na ziemi i lotnisko jest wyposażone w jakikolwiek ILS. Tyle, że przyziemić maszyny już by nie potrafiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisalam o zdalnym ladowaniu. Bardziej chodzilo o kwestie typu: przywrocenia maszyny do bezpiecznej wysokosci w sytuacji gdy nagle bez uzasadnienia ja traci ;). To akurat proste systemy ale linie lotnicze tez oszczedzaja jak moga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisalam o zdalnym ladowaniu. Bardziej chodzilo o kwestie typu: przywrocenia maszyny do bezpiecznej wysokosci w sytuacji gdy nagle bez uzasadnienia ja traci ;). To akurat proste systemy ale linie lotnicze tez oszczedzaja jak moga.

Niestety nie można tego zrobić wbrew woli pilota. Pilot może mieć powody do działania, które ludziom siedzącym na ziemi mogą wydawac się irracjonalne. Mogą zachodzic okoliczności utraty komunikacji. Przyjęcie takiego rozwiazania skończyło by się serią katastrof. Nie wspominając juz o konieczności nadzoru również nad psychiką kontrolerów.

 

Pooglądaj sobie na YT filmiki z serii "Katastrofa w przestworzach". Dają przynajmniej ogólne pojęcie o zagadnieniu. Gdy zacząłem częściej latać samolotami, oglądałem po kilka przed każdym lotem. Później nauczyłem się kierować samolotem na symulatorze. Nie święci garnki lepią - choć wątpię bym potrafił posadzić prawdziwy samolot w jednym kawałku na pasie. Nie za pierwszym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×