Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przerwana psychoterapia... Błąd ?


Santiago20

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

na pewno kilka osób z tego forum moją historię znają ale może zacznę od początku...:) Wiem że długie... ale myślę że warto przeczytać.

 

W roku 2007 wykryto u mnie nowotwór złośliwy kości udowej, miałem 6 cykli chemioterapii no i oczywiście operacja polegająca na wycięciu guza wraz z uszkodzoną kością przez nowotwór i zastąpienie fragmentu tej kości endoprotezą. Działo się to wszystko kiedy skończyłem 6 klasę podstawówki. Kiedy zakończyłem leczenie naukę miałem indywidualnie w domu przez całe 3 lata gimnazjum. Problemy dopiero rozpoczęły się gdy trzeba było się wybrać do szkoły średniej.. z jednej strony chciałem tego ale.. z drugiej strony coś mi "podpowiadało" że lepiej pozostać w domu.. cóż.. tak się też stało.. Przez 3 lata "siedzenia" w domu, dopiero pod koniec 2012r zdałem sobie sprawę że dzieje się ze mną coś... niedobrego... ponieważ moje dni przez te 3 lata wyglądały na.. sprzątaniu domu... nie było to takie normalne sprzątanie, kiedy sprzątnąłem coś np. Umyłem stół kuchenny coś mi nie dawało spokoju takie wewnętrzne napięcie i lęk i myśli że jeszcze raz muszę go umyć bo może gdzieś go nie dotarłem bądź coś innego, PONADTO... miałem właśnie problemy z pójściem do szkoły średniej... a wszystko przez to że ja po prostu unikałem bardzo ludzi... nie chodziłem nigdzie do sklepów itp, unikałem ich jak ognia! i właśnie wtedy pod koniec 2012r zdałem sobie sprawę z tego że dzieje się ze mną coś nie dobrego i powiedziałem o tym wszystkim rodzicom, postanowiliśmy poszukać najlepszej psychoterapeutki w mieście aby opowiedzieć jej o tym wszystkim, co ona myśli o tym.. Znaleźliśmy... byłem u niej powiem szczerze na ok. 10-15 sesjach, była to terapia behawioralna poznawcza, kobieta miała ok 65lat... może jakieś tam doświadczenie miała ale ona mi nie pasowała później... ale ona skierowała mnie na dobrą drogę... pójść do psychiatry, jej zdaniem była to niestety nerwica natręctw i fobia społeczna. W Kwietniu 2013r wybrałem się do prywatnego psychiatry, przed pójściem do niego poczytałem o nim opinie w necie.. wydawał się być OK... i też tak było kiedy wszedłem do gabinetu.. obiecał mi pomóc.. Jego zdaniem mam nerwicę natręctw oraz fobię społeczną, zapytał sie mnie wtedy.. Co chce osiągnąć? Odparłem... mocno pragne nie "bać" się już ludzi... wyjść do sklepu... centrum handlowego, robić zakupy... ale... najbardziej pragnę pójść do szkoły i znaleźć sobie w końcu jakiś przyjaciół... Wydawało się być to bardzo trudne do osiągnięcia... przepisał mi lek SNRI Wenlafaksynę którą pije do dziś... i kazał mi poszukać dobrej psychoterapeutki najlepiej w Lublinie.CZY POMOGŁA MI WENLAFAKSYNA? Mało tego... ODMIENIŁA MOJE ŻYCIE! :) Biorę ją od Kwietnia 2013r...oraz od Kwietnia poszukałem dobrej psychoterapeutki w Lublinie, prowadziła ona psychoterapię psychodynamiczną, no i po mały spełniały się wszystkie moje "marzenia" które powiedziałem u psychiatry :) Miałem mniej myśli natrętnych.. sprzątałem.. chyba jak każdy człowiek.. ale bez tych przerażających myśli... natrętnych myśli! Mało tego w Lipcu 2013r zapisałem się do prywatnej szkoły średniej Liceum Ogólnokształcącego, to był dla mnie niesamowity wyczyn! :) Chodziłem w końcu po centrach handlowych.. sklepach! :) Uczęszczałem na psychoterapię raz w tygodniu.W końcu przyszedł wielki dla mnie dzień... 1 Września! Czas do szkoły.. po tylu latach... bardzo duże wyzwanie dla mnie... stres i lęki sięgały zenitu.. Ok.. wszedłem do szkoły na szczęście w szkole jest tylko ok. 60 osób ale dla mnie to przerażająco dużo! Nikogo nie znam... na szczęście rozpoczęcie roku trwało z 10min i bye... Drugi dzień był jeszcze gorszy jak się poznawaliśmy w klasie..nie będę tutaj pisał tylu szczegółów .. , ale szkoła jak i wychowawca byli oczywiście poinformowani przez rodziców co ze mną jest nie tak... Kiedy już powiedzmy "ustabilizowałem" się z tej szkole.. zacząłem szukać znajomości.. co było przerażająco trudne.. i jest nadal... przez ten rok nie zaprzyjaźniłem się tak dobrze z nikim... bardzo trudno jest mi się do kogoś odezwać... wiecie.. coś zagadać po prostu.. jakoś rozkręcić rozmowę...I właśnie można powiedzieć że to mój jedyny problem który mi pozostał i czuję że nie łatwo będzie go rozwiązać.. Ponieważ być może że zrobiłem .. BŁĄD... a mianowicie taki iż pod koniec Września zakończyłem psychoterapię nie ze względu na to że mi nie odpowiadała a wręcz przeciwnie było dla mnie bardzo fajnie! :) Zakończyłem ją ze względu na to iż myślałem że już poradzę sobie sam dalej... z drugiej strony jak widać nie bardzo sobie radzę.. i nie wiem czy nie zrobiłem fatalnego błędu przerywając terapię? Trudno to pojąć ale ja cały czas myślę... cały czas mam taką myśl aby ją wznowić! Ponadto wydaje mi się że łatwiej jakoś udawało mi się zagadywać do ludzi jeszcze we Wrześniu gdy chodziłem na terapię. I tutaj moje pytanie do Was... Warto wznawiać terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×