Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój mężczyzna potrzebuje przerwy, boję się że mnie nie kocha


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, nie sądziłam,że kiedykolwiek napiszę na forum...

Z moim chłopakiem jesteśmy od prawie 4 lat w związku...Nagle 2 tygodnie temu, poprosił mnie o poważną rozmowę, stwierdził, że potrzebuje przerwy na miesiąc, moze trochę dłużej...Nigdy bym się tego nie spodziewała, nawet kiedyś ja wymyśliłam taką separację, ale On się absolutnie na to nie zgodził...A teraz sam stwierdził, że miałam wtedy rację...Generalnie powiedział, że nadal mu na mnie zależy, że musi się ogarnąć bo ma 30 lat i nic nie osiągnął...Ale też nie chce mnie oszukiwać, że zastanawiał się czy między nami jest miłość, czy przyzwyczajenie...TO CHORE, TERAZ TO WIEM ale przez te lata spotykaliśmy się codziennie, góra 2 dni przerwy...On stwierdził, że nie miał nawet czasu zatęsknić...i tutaj się z nim zgadzam...zrobiliśmy wielki błąd...Według niego nastąpiła stagnacja, jeśli to ma być związek na całe życie to jest to ten etap by sie upewnić...Wie, że go kocham, że jest moją bratnią duszą i że jest mnie pewny...Od razu powiem, ze nie chodzi o inną kobietę, bo to nie jest typ podrywacza i bawidamka, a nasz zwiazek jest najdłuższym w jego życiu...Problemem jest to, że On jest optymistą, wiecznie usmiechnietym, a ja pesymistką szukającą dziury w całym. Ale to On podnosi mnie na duchu, a ja go uspokajam kiedy za bardzo szaleje. Nasz zwiazek był na poczatku trudny, bo pochodzimy z różnych środowisk niektórzy znajomi uważają, że idealnie do siebie pasujemy, inni wrecz przeciwnie. Fakt jest taki, że On jest o mnie zazdrosny chociaż nigdy nie dałam mu powodów. Z kolei ja obawiam się jego niektórych znajomych, którzy tylko się bawią a kobiety traktują nienajlepiej. Wydaje mi się, że ta przerwą chce mnie umocnić, żebym zaczęła żyć nie tylko dla Niego,ale dla siebie...Od 2 lat choruje na depresje, ale do tej pory świetnie się trzymałam. Przez dwa tygodnie raz zadzwonił do mnie w dobrym humorze, na koniec powiedział, ze bedzie dobrze i mam w to wierzyć, bo w końcu zaświeci słońce i że najciemniej jest przed świtem. za jakiś czas ja zadzwoniłam do Niego, był zaskoczony, nie miał pretensji, powiedział że jest nadal za wcześnie by mógł się określić, dlatego nie dzwonił by mnie nie ranić jeszcze bardziej. Najbardziej mnie martwi, ze On zakłada, że może być sam jesli tak zechce los...Nie wiem, nie wiem co robić...Szaleję za Nim, ale nie dzwonię, nie piszę sama nie wiem czy to dobrze, czy źle...Mam takie dni, kiedy serce mi się rwie do Niego i chciałabym do Niego pojechać, przytulić, pocałować...ale strasznie się boję Jego reakcji, ze nie uszanowałam jego decyzji...Co robić, proszę pomóżcie...to najtrudniejszy okres w moim życiu...

A.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież nikt Tobie nie powie jak dokładnie masz postąpić bo to Twoje życie i Ty jesteś za nie odpowiedzialna ;).

Zasadniczo masz czystą sytuację - oznajmił, że musi się przekonać, czy faktycznie czuje miłość czy jesteście ze sobą z przyzwyczajenia a spotykacie się bardziej jak kumple a nie para.

A jeśli faktycznie wyjdzie, że uzna, iż to jednak nie miłość to cóż, chyba lepiej pozostać w przyjaźni niż męczyć się w udawanym na siłę związku.

Zależy jeszcze jak długo się nie widzicie/kontaktujecie, jeśli zaczyna to się przeciągać na tygodnie to po prostu oznajmij mu, że zaczynasz się niepokoić, i że chciałabyś, żeby już się określił - w końcu masz do tego pełne prawo, bo trzymanie kogoś na dłuższą metę w niepewności jest nie w porządku.

 

A jeśli to się przeciąga a nadal On sam jest niepewny, to podpytaj czy nie ma przypadkiem jakiegoś innego problemu - sam powiedział, że nic nie osiągnął pomimo swojego wieku, może zauważył, że do tej pory całą swoją energię i uwagę skupiał na Tobie i chce to trochę zmienić. Ale to już musielibyście między sobą przedyskutować.

 

Może w ogóle ma inny problem, a przez to, że to On zawsze był tym silniejszym, który Ciebie wspierał, to teraz może mu wstyd albo duma nie pozwala, żeby się do tego przyznać.

 

Ty masz prawo oczekiwać jego stanowiska w tej sprawie więc jeśli mija już zbyt dużo czasu to po prostu spotkaj się Nim i powiedz, że oczekujesz odpowiedzi.

 

A tak btw jak można jednocześnie chorować na depresję i świetnie się trzymać - to się chyba wyklucza (?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie rzecz biorąc to tak czy siak ja bym na Twoim miejscu tą sprawę obgadała z nim i tyle.

Może On faktycznie chce się po prostu skupić póki co na własnym życiu - dopóki nie zapytasz to się nie dowiesz.

 

C*uj z takimi mężczyznami, co potrzebują przerwy, been there done that :roll:

A jak kobieta chce to nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, źle się wyraziłam. Świetnie się nie trzymałam, ale nie miałam mega dołów, takich jak 2 lata temu...Mijają 2 tygodnie, ale chyba to za wczesnie żebym mogła prosić go o rozmowę, nie wiem, nie wiem co robić...

Ty nie masz go prosic o rozmowe, tylko wziasc tel do reki i zadzwonić.

Powiedz mu ze cała ta sytuacje bardzo Ci sie nie podoba i to Ty chcesz z nim poważnie porozmawiać, bo dalej tak byc nie moze. albo rybki albo akwarium.

Jesli mu zalezy pojawi sie u Ciebie w ciagu kilku chwil i to Ty będziesz rozdawać karty.

Zagraj z nim vabank, zesra sie jak usłyszy ze to Ty chcesz zakończyć ta farse. Nic nie stracisz, bo jesli ma sie rozpasc to i tak sie rozpadnie.

pisze to z perspektywy 38 letniego faceta po kilku związkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, bo ja zawsze o coś proszę. Nie daję nawet szansy, żeby to mnie ktoś błagał. Mój poprzedni związek 3 letni rozpadł się, cierpiałam, ale wyszłam z tego silniejsza. Chociaż walczyłam do końca, choć z góry był stracony. Dopiero po 1,5 roku bez jakichkolwiek kontaktów, napisał że żałuje, że mnie zranił, że chce sie spotkać i takie tam pi......nie. Olałam go, bo po tym jak się zachował nie zasługiwał nawet na to, zeby na niego splunąć. Ale on był trudnym człowiekiem od samego poczatku.

 

Natomiast teraz to zupełnie coś innego, w tym związku naprawdę czułam się kochana, troszczył się o mnie.Nie mielismy żadnych cichych dni, chociaż kłócilismy się, ale od razu się godziliśmy. On powiedział, że nie bedzie mnie w nieskonczoność przetrzymywał, bo póki co raz tękni, raz nie. Gdzieś w głębi duszy czuję, że jesteśmy dla siebie stworzeni, ale nie mogę do Niego zadzwonić zaryczana, muszę sie ogarnąć...łatwo powiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Problemem jest to, że On jest optymistą, wiecznie usmiechnietym, a ja pesymistką szukającą dziury w całym.

przeciwienstwa podobo sie przyciagaja ale wspolne zycie im nie wychodzi. Cienko widze te przerwe

 

O to to! Mnie jako pesymiście, związek z mega optymistką tylko zaszkodził i pogłębił depresję. Choć była mocno zdziwiona, że z nią zerwałem :P

Też spotykaliśmy się codziennie. Nie chodzi o to, że nie było jak zatęsknić. Ale im ktoś jest łatwo dostępny, tym bardziej przestaje być dla nas jakąkolwiek tajemnicą - wszystko o takiej osobie wiemy i (moim zdaniem) codzienne spotykanie staje się nudne. Jak druga osoba przestaje być dla nas wyzwaniem, to sobie zaczynamy odpuszczać (pojawia się pewność, że druga osoba nie odejdzie, mimo wszystko).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na facetach, ale tak logicznie myślę, że skoro już przystałaś na tę próbę czasu, to wytrwaj. Nie przeszkadzaj mu, po 4 latach on wie, że go kochasz i wie, że tęsknisz. Jemu jest łatwiej, bo jest Ciebie pewien.

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez dwa tygodnie raz zadzwonił do mnie w dobrym humorze, na koniec powiedział, ze bedzie dobrze i mam w to wierzyć, bo w końcu zaświeci słońce i że najciemniej jest przed świtem.

 

Na poezję mu się zebrało i proroctwa...

 

TO CHORE, TERAZ TO WIEM ale przez te lata spotykaliśmy się codziennie, góra 2 dni przerwy...On stwierdził, że nie miał nawet czasu zatęsknić...i tutaj się z nim zgadzam...zrobiliśmy wielki błąd...

 

No ale ludzie tak żyją, pobierają się, mieszkają razem, widują się codziennie i jakoś wytrzymują. Nie przyjmuj tak łatwo, że zrobiłaś jakiś błąd.

 

Generalnie powiedział, że nadal mu na mnie zależy, że musi się ogarnąć bo ma 30 lat i nic nie osiągnął...

 

No to prawda, że musi się ogarnąć.

 

Według niego nastąpiła stagnacja

 

Może stagnacja mu minie, jak pójdziesz raz czy dwa na piwo z kolegą?

 

Wydaje mi się, że ta przerwą chce mnie umocnić, żebym zaczęła żyć nie tylko dla Niego,ale dla siebie

 

Może nie analizuj co on miał na myśli i co się za tym kryje. Mężczyźni rzadko bywają tak skomplikowani, żeby za ich działaniem stało głębsze przesłanie. :D Może sama potrzebujesz poczuć, że żyjesz dla siebie, nie dla niego i dla tego przychodzi Ci takie rozwiązanie do głowy. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale będzie co ma być. Jeżeli mówi, że nie wie czy kocha, to może faktycznie nie wie. W dłuższych związkach pojawia się problem braku żywych emocji i nie wszyscy umieją sobie z tym poradzić. Albo rzeczywiście ma jakiś przypał, że musi coś natychmiast osiągnąć i przerwa w długim związku wydaje mu się świetnym wyzwaniem. Poza tym układ sił w związku się zmienia, za jakiś czas ty możesz mieć wątpliwości, a jemu będzie bardzo zależeć, więc nie warto teraz tracić gruntu pod nogami, uczucia w związku nie zawsze się ma rozkręcone na full, są lepsze i gorsze okresy. Jeżeli jesteście sobie bliscy, to on powinien to zrozumieć i wrócić. Ale lepiej nie czekaj jak na wyrok, zajmij sobie czas, spotykaj się ze znajomymi, idź do kina (pomaga), najlepiej nie bierz ze sobą komórki, kiedy wychodzisz, łatwiej przetrwać. Dobrze, jakbyś miała w sobie elastyczność, czyli jakieś minimum wiary, że z kimś innym niż ten chłopak czy sama, też możesz być szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pisze refren, w zwiazku sa rózne fazy,zwatpienie też jest, raczej zwiazek bez zwatpien jest niemozliwy, ale trzeba do tego dojrzec by zrozumieć i pofgodzic se z tym,ze tak jest , bo zwiazek to duzo madrosci a nie tylko emocje, na samych emocjach szybko sie rozwala wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pisze refren, w zwiazku sa rózne fazy,zwatpienie też jest, raczej zwiazek bez zwatpien jest niemozliwy, ale trzeba do tego dojrzec by zrozumieć i pofgodzic se z tym,ze tak jest , bo zwiazek to duzo madrosci a nie tylko emocje, na samych emocjach szybko sie rozwala wszystko.

 

 

 

Tak, to prawda. Najważniejsze, żeby On to zrozumiał. A to mądry facet, więc mam nadzieję że tak właśnie będzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgaszam się. Przerwa to zdecydowany początek końca...

 

Jako facet mogę się podpisać pod tym obiema ryncami :brawo:

Nawet jakby miał wątpliwości, to by nie robił takich "przerw". Po prostu siedział by cicho i dużo myślał, ale wciąż by z tobą był.

A u facetów "zróbmy sobie przerwę" oznacza mniej więcej, że chce cię dyskretnie spławić.

Musisz go jakoś przekonać, żeby jednak tego nie robił. A jak, to już twoja sprawa, ty go znasz lepiej i wiesz co na niego działa ;) Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×