Skocz do zawartości
Nerwica.com

Postrzeganie związku przez nerwicowca


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Od jakiś 2 miesięcy uczęszczam na psychoterapię, od niecałych 3 leczę się na nerwicę lękową. Jedną z rzeczy, którą zauważyłem na psychoterapii jest to, że strasznie szybko męczę się ludźmi. Mam 21 lat i część moich rówieśników rzeczywiście nie odbiera na tym samym poziomie co ja, nie jest w stanie przetworzyć moich procesów myślowych i porozumiewać się na ich poziomie. Ale nawet z tymi z którymi rozumiem się idealnie bardzo męczy mnie rozmowa i integracja po jakimś czasie i marzę tylko o tym, by wrócić do domu i zrobić coś samemu, w swoim pokoju, bez innych osób.

To tak w ramach wstępu do tematu związku. Od miesiąca spotykam się z dziewczyną, 3 lata młodszą ode mnie. Dostrzegłem w niej mnóstwo cech, które sprawiły, że niesamowicie dobrze mi się spędza czas, wielka słodycz, empatia, niewinność i dojrzałość w oczach. Okazało się później, że sama ma depresję, ale nie widziałem w tym nic złego, jako że problemy z psychiką u jednej osoby, pozwalają zrozumieć te u drugiej. Od jakiegoś czasu jednak zaczyna mnie przerażać jedna rzecz, której punkt kulminacyjny poczułem dzisiaj. W momencie, kiedy się z nią widzę, po jakimś czasie, choć nie ukrywam że dużo dłuższym niż z innymi ludźmi, zaczynam męczyć się tym, że jest dobrze i przyjemnie, męczyć się rozmową i towarzystwem. Jest to bardzo symboliczne przy spotkaniach 6-8 godzinnych w ciągu dnia, jednak przerażająco aktywne, gdy spędzamy razem ponad 1 dzień. Niestety, mimo że wyznajemy sobie wielkie uczucia, ona zaczęła już po jakiś 2 tygodniach i wiele razy naprawdę mocno je odczuwamy, to pod koniec spotkania nie czuję już nic, moja głowa rozważa nawet skończenie tej znajomości. Wystarczy jednak 1-2 dni niewidzenia się, bym dla odmiany zaczął popadać w stany paranoidalne, zastanawiać się czemu odpisała tak, a nie inaczej, tworzyć w głowie absurdalne teorie spiskowe itp., dlatego później widząc ją następuje za każdym razem mocny pocałunek, przytulenie się i utwierdzenie własnej osoby w przekonaniu, że ona tam jest. Wczoraj spędziłem z nią cały dzień od rana, nocowała u mnie i spędziliśmy jeszcze pół dnia dzisiaj. Moje zmęczenie jest nieopisane, mimo że było świetnie, to teraz na myśl o niej naprawdę mam odruch wymiotny, co mnie przeraża. Jako że mam sporo problemów, zdrowotnych czy też innych, to mam też sporo na głowie, ona jest jednak jedyną osobą z którą byłem, której powiedziałem o wszystkim, co też mnie trochę przeraża, bo czuję się niezwykle wystawiony. Wczoraj, nie wiem czy z powodu nerwicy czy też leków, miałem problem ze swoją 'seksualnością' i załamałem się na spory moment, bo problemów w sobie mam już za dużo, na każdym właściwie kroku. Ona zaczęła mnie niezwykle wspierać, mówić, że wszystko będzie dobrze, sama też się rozpłakała, że chce mi pomóc.

W ogóle na spotkaniach któryś już raz płacze, jej były chłopak bardzo negatywnie odbił się jej na psychice i staram się jej pomóc, jednak bardzo często dochodzi do wybuchu emocji z jej strony, raz dobrych raz złych, z mojej zresztą tak samo, może tylko nie pokazuję tego w taki sposób. Męczy mnie to, za dużo jest emocji i teraz nawet spokojnie siedząc z nią i rozmawiając o pierdołach jestem zmęczony. Nie wiem trochę co robić, moja psychoterapeutka wyjechała na majówkę i zobaczę ją dopiero za tydzień, a czuję że tak długo nie wytrzymam bez podzielenia się tym, a wiem, że moi znajomi tego nie zrozumieją. To tylko kropla w morzu tego co chcę przekazać, ale mam nadzieję, że esencja, bo inaczej mógłbym nigdy nie skończyć tej wiadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj withapain!

 

Wydaje mi się, że Twoje "podejście" do związku może wynikać właśnie z choroby. Z jednej strony jest tęsknota, radość z przebywania z kimś, kto Cię rozumie, wspiera, kocha, a z drugiej strony - znużenie, a wręcz zmęczenie związkiem... Osoby z nerwicą mają czasem dużo sprzeczności w sobie ;) Być może wynika to z Twoich cech, skoro kontakty z rówieśnikami również Cię męczą i masz problemy z porozumieniem się... Być może jesteś introwertykiem, który lubi swoją własną przestrzeń i o ile potrzebujesz kontaktów z ludźmi, to jednak dłuższe przebywanie z nimi bardzo Cię eksploatuje? Na pewno Twój związek z dziewczyną z depresją jest w jakimś sensie wyzwaniem, ale też szansą dla Was obojga. Wierzę, że wszystko się poukłada. Trzymam kciuki za sesję z terapeutką i ufam, że pomoże Ci zrozumieć Twoje emocje.. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×