Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


middle

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Od dawna szukałam tego rodzaju miejsca i widać doskonale trafiłam. Nie mam żadnych problemów rodzinnych, ale ze sobą. Nie wiem z czego to wynika, a właściwie mogłabym przypuszczać. Raczej od zawsze byłam spokojną osobą, przestrzeganą jako wzorową uczennice i cieszącą się dobrą opinią. Czy tak jest do teraz? Ciężko mi stwierdzić. Po prostu nie potrafię patrzeć na siebie subiektywnym okiem, jestem aż nadto krytyczna wobec siebie. Często prowadzi to do stanów załamania, poczucia niskiej samooceny, a czasem strasznych myśli.

Mogę przypuszczać, że wszystko ma swój początek w odchudzaniu, niezdrowym oczywiście. Nie, nie doprowadziłam się do anoreksji, chociaż w mojej psychice zaczęły zachodzić zmiany. Całej sytuacji z odchudzaniem nie będę teraz opisywać. Od tego czasu zaczęłam siebie o wszystko obwiniać, uważam, że to ja jestem ta najgorsza. Moje małe grzechy, którymi moi rówieśnicy by się nie przejęli (mam 18 lat), ja przeżywam przez długi czas, a często są to na prawdę błahe sprawy. Mam wrażenie, że nie cieszę się dobrą opinią z tych rzeczy, a ludzie śmieją się za moimi plecami. Nie potrafię zaakceptować siebie.. Potrzebuje czasem z kimś porozmawiać o moich zmartwieniach czy problemach, jednak boję się, że mnie źle odbierze i powie, że jestem po prostu dziwakiem. Może to tak brzmi, ale czasem nie radze sobie z tym. Mam nadzieję, że znajdę tutaj odrobinę pomocy, a także zrozumienia.

Nie wiem czy przez te słowa przekazałam dokładnie to co chciałam..

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

 

Tak dokładnie nie pamiętam początku. Przypuszczam, że mogła się to zacząć od przygody z odchudzaniem. A jaki był jej powód? Hymm.. ciężko stwierdzić. Jako dziecko nigdy nie byłam szczupła, zawsze zaliczałam się do tych pulchniejszych chociaż nie otyłych. Czasem byłam porównywana z moją kuzynką. Miałam wówczas chyba 15 lat jak postanowiłam schudnąć. Słyszałam o anoreksji, ale niedokładnie znałam jej początki i objawy. Poznałam co to są kalorie. Na samym początku wiadomości o wartości odżywczej miałam trochę niewłaściwe. Pamiętam jak usłyszałam gdzieś, że normalna kanapka z szynką ma 300 kcal, więc zaczęłam jeść na śniadanie tylko pół. W miare utraty kilogramów czułam się świetnie. Potem z ciekawości wzbogaciłam swoją wiedzę na temat niezdrowego odchudzania i jak się okazało mam więcej tego objawów. W dużym skrócie tak to wyglądało. Nikomu o tym nie mówiłam, wszystko ukrywałam.

 

Może to na to wpłynęło, a może coś innego. Odkąd pamiętam byłam nieśmiała. Gdy zgubiłam trochę wagi poczułam się trochę pewniej. Potem liceum, nowa szkoła, ludzie. Wtedy zadecydowałam, że spróbuje być osobą, jakby to określić, bardziej towarzyską, otwartą. Jednak nie wiedziałam, że każde niepowodzenie będę przyjmować z takim trudem. Szczególnie bolą mnie sytuacje jak coś zrobię głupiego. Wiadomo, jakaś impreza, trochę alkoholu. Inni robią rzeczy znacznie gorsze, a ja niby nic, niby, a okropnie przeżywam, analizuje, co jest ze mną nie tak, uważam, że mam opinie dna.

Męczą mnie te myśli, chyba mam poważne kompleksy, które staram się maskować, ale już nie wytrzymuję.

I odnosi się do wielu innych spraw..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to głupie pytanie, ale po co je maskujesz ?.

Nie chcę Ci niczego narzucać, ale chyba powinnaś wybrać się do psychologa, porozmawiać o swoich problemach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego maskuje? Nie mogłabym mówić ciągle o swoich kompleksach. Bo co inni by pomyśleli. Czasem próbuje dopytywać się na temat swojej osoby, co o mnie sądzą. Jednak nie robię tego wprost.

 

Może powinnam, ale mam obawy przed taką rozmową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie wiedziałam, że każde niepowodzenie będę przyjmować z takim trudem. Szczególnie bolą mnie sytuacje jak coś zrobię głupiego.

 

Potrzeba Ci trochę pracy z przekonaniami i trochę więcej akceptacji. To jasne, wiem :) W akceptacji siebie może pomóc Ci na przykład zmiana dialogu wewnętrznego. Zwracasz się do siebie (pewnie jak większość) krytycznie po tym, jak zrobisz coś głupiego? Mówisz sobie, że jesteś idiotką itp.? Pytam, bo to jedna z podstawowych spraw, o jaką należy zadbać w chwili zbytniego samokrytycyzmu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to w ramach samodzielnej pracy nad sobą postaw sobie taki cel- zwracam się do siebie jak wspierający przyjaciel. Może zajmie Ci to jakiś czas (mi zajęło z dwa tygodnie zanim całkiem przez przypadek zorientowałam się, że w chwili załamania nie krytykuję się, a intuicyjnie mówię "już, spokojnie, wszystko będzie dobrze" ;) ), ale w końcu wyrobisz sobie ten nawyk. I naprawdę, to daje bardzo dużo. Tylko trzeba systematycznie zwracać uwagę na takie momenty. I, jakbyś chciała coś takiego zrobić, pamiętaj, żeby nie wpaść w błędne koło "jestem na siebie zła, bo byłam dla siebie niemiła"^^ Po prostu jak następnym razem włączy Ci się agresja, pomyśl że to naturalne, ale musisz spróbować innej taktyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×