Cześć :)
Tak dokładnie nie pamiętam początku. Przypuszczam, że mogła się to zacząć od przygody z odchudzaniem. A jaki był jej powód? Hymm.. ciężko stwierdzić. Jako dziecko nigdy nie byłam szczupła, zawsze zaliczałam się do tych pulchniejszych chociaż nie otyłych. Czasem byłam porównywana z moją kuzynką. Miałam wówczas chyba 15 lat jak postanowiłam schudnąć. Słyszałam o anoreksji, ale niedokładnie znałam jej początki i objawy. Poznałam co to są kalorie. Na samym początku wiadomości o wartości odżywczej miałam trochę niewłaściwe. Pamiętam jak usłyszałam gdzieś, że normalna kanapka z szynką ma 300 kcal, więc zaczęłam jeść na śniadanie tylko pół. W miare utraty kilogramów czułam się świetnie. Potem z ciekawości wzbogaciłam swoją wiedzę na temat niezdrowego odchudzania i jak się okazało mam więcej tego objawów. W dużym skrócie tak to wyglądało. Nikomu o tym nie mówiłam, wszystko ukrywałam.
Może to na to wpłynęło, a może coś innego. Odkąd pamiętam byłam nieśmiała. Gdy zgubiłam trochę wagi poczułam się trochę pewniej. Potem liceum, nowa szkoła, ludzie. Wtedy zadecydowałam, że spróbuje być osobą, jakby to określić, bardziej towarzyską, otwartą. Jednak nie wiedziałam, że każde niepowodzenie będę przyjmować z takim trudem. Szczególnie bolą mnie sytuacje jak coś zrobię głupiego. Wiadomo, jakaś impreza, trochę alkoholu. Inni robią rzeczy znacznie gorsze, a ja niby nic, niby, a okropnie przeżywam, analizuje, co jest ze mną nie tak, uważam, że mam opinie dna.
Męczą mnie te myśli, chyba mam poważne kompleksy, które staram się maskować, ale już nie wytrzymuję.
I odnosi się do wielu innych spraw..