Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechciany trójkąt.


Rekomendowane odpowiedzi

nie ale nie potrafila odejsc

 

co do off-topu: mi zazwyczaja daja maks 15 i po dluzszej obserwacji [dwumiesiecznym pobycie w szpitalu] doszlam do wniosku iz zaburzenia psychiczne prawdopodobnie maja wlasciwosci konserwujace

 

 

Hahaha:D Moja teoria jest taka, że brak dojrzałości emocjonalnej odzwierciedla się w braku dojrzałości fizycznej. To musi jakoś promieniować, bo innego wytłumaczenia nie widzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisze szczerze. Jestescie wszyscy niedojrzali emocjonalnie, i Ty i zona i ten facet. Dorosła, dojrzała osoba nie mysli o dupczeniu sie, tylko o rodzinie, to nie lat 15 ze ma ochote to robi itd. Dla zonki byles po prostu odskocznia, a ona nigdy nie przestala kochac faceta, bylego. Siedzi z Toba bo wiadomo ze ten jej kochanek nie wezmie jej na utrzymanie ani Waszych dzieci. Wg mnie jedyne wyjscie, to rozwod z zona. Jak chcesz tak zyc, to zyj -kiedys po latach zrozumiesz ze zaprzepasciles swoja szanse na szczescie, prawdziwe szczescie a nie bycie ochłapem dla kogos. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie czuję dziwnie bo wczoraj jeden kolega probował mnie pocałowac a dzisiaj drugi za reke łapac jak mnie odprowadzał do domu, nie pozwoliłam na to ani jednemu ani drugiemu a to dziecinada jest w porównaniu do tego ,ze twoja zona bzyka sie z toba i z nim,

czasem naprawde głupota ludzka mnie powala , ja jakbym chciała to mogłabym wczoraj z jednym a dzisiaj z drugim wszystko zależało tylko od tego jak bym się zachowała, jak słucham opowiesci bo on mnie tak kreci ,ze nie moglam sie powstrzymać to smiac mnie się chce,

to jest słabe i beznadziejne po prostu, ludzie to nie kroliki, oprócz narządów plciowych maja jeszcze mozg , niektorzy zachowuja sie jak kroliki jednak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania twierdzi, że go po prostu kocha tak samo jak mnie, ale ze mną chce spędzić życie, zwłaszcza że mamy cudowne dzieciaki. Ja ją proszę, aby zerwała kontakt, ale ona mówi, że nie potrafi tego zrobić. Bo go kocha, bo jest uzależniona, bo nie chce go znowu skrzywdzić itd.

Jakie to szlachete :roll: ale Ciebie i dzieci jakos sumienie pozwala jej krzywdzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania usprawiedliwia się następującymi rzeczami. Niektóre mają dla mnie jakiś sens ale większość wydaje mi się absurdalna...

 

1. Przeze mnie miała nerwicę i dzięki Adamowi jej nie czuje, bo po prostu adrenalina ją przytłumia. Mówi, że nerwica to był jakiś koszmar więc robi wszystko, aby do niej nie wróciła. Dla mnie jakiś, czysto medyczny, sens w tym jest, bo człowiek naturalnie ucieka od bólu i choroby. Uważam jednak, że można znaleźć inne sposoby na walkę z nerwicą, albo zobaczyć czy w nowych okolicznościach też się pojawi.

 

2. Kocha Adama i nie potrafi ułożyć sobie życia bez niego. Dla mnie takie wytłumaczenie ma sens, tylko po co tkwi w relacjach ze mną? Podobno mnie też kocha, zapewnia mnie o tym, ale to jakaś inna miłość jest. Według mnie miłość to czasami walka z jakimiś swoimi słabościami, aby drugą osobę uszczęśliwić: np nie piję piwska z kumplami codziennie bo kocham żonę, nie siedzę samolubnie przy komputerze cały dzień bo kocham żonę... Nie palę, nie mam kobiet na boku, nie leniuchuję, nie lekceważę obowiązków domowych itd... NIE ZDRADZAM.

 

3. Ania uważa, że męczyła się ze mną tyle lat, bo tkwiła ze mną w miejscu i teraz musi myśleć o sobie, nadrobić czas, nie wiem... Ma po części rację, bo ostatnimi czasy była kurą domową, ale ja jej nie kazałem. Odkąd mieszkaliśmy razem (jakieś 10 lat) to ona nie nawiązała żadnej nowej przyjaźni w nowym mieście, czyli Gdańsku. Tyle osób chciało z nią utrzymać kontakt a ona wszystkie potencjalne nowe koleżanki odrzucała. W efekcie tego ma znajomych tylko spośród ludzi, których dawno znała, czyli głównie kumple i kumpelki Adama. Czyli męczyła się z kimkolwiek, kto nie należał do jej (i Adama) dawnej 'paczki'. Tyle razy mówiłem: weź odezwij się do np. Kasi, Magdy itd., bo piszą maile co słychać i dzwonią... NIE! Czyli mamy negację nowego otoczenia a potem pretensję, że nie ma się nikogo przy sobie oprócz mnie i się sfiksowało.

 

4. Uważa, że ma taki jakby dług i poczucie winy do spłacenia wobec niego. Bo on jej ciągle mówi, że przez miłość do niej nie ułożył sobie życia, że już na zawsze będzie sam itd... Ile w tym prawdy jest to nie wiem, ale on ciągle jej tak gada, ciągle wspomina to co było 11 lat temu i oczywiście namawia ją z całej siły na dziecko, bo chce ją w ten sposób na zawsze związać ze swoją osobą.

 

5. Aha przy nim czuje się kobietą i czuje się atrakcyjna. Bo on jej mówi, że mu się bardzo podoba i że go kręci. Tylko ja to jej zawsze mówiłem, ale widocznie moje słowa na nią nie działają.

 

6. No i kwestia kasy. Ona mówi, że ma dość tych lat płakania za kasą. Przy nim czuje się wolna, bo może pójść do restauracji i zamówić co chce, a przy mnie musi liczyć każdą złotówkę. Oczywiście dodam, że on jest mega skąpy i zaprasza ją z wielkim bólem a ja nigdy jej niczego nie odmawiałem. Sama mówiła, że nie chce bo nie mamy kasy... Tak ciągle było... Aniu chodźmy na pizzę- nie bo nie mamy kasy. Kup sobie tę sukienkę- nie bo nie mamy kasy. Zobacz jakie fajne buty- nie bo nie mamy kasy. Dochodziło do sytuacji, w której ona coś mierzyła i jej się podobało, ja na drugi dzień jechałem i po kryjomu sam kupowałem, niech ma. Mi zawsze sprawiało radość wydawanie pieniędzy, czy je miałem czy nie.

 

Oczywiście ja mam to znosić, bo jestem osobą stabilną emocjonalnie i na pewno dam sobie radę. Czasami myślę sobie, że ona nie jest wredna, ale może po prostu chora umysłowo, bo wiele z zachowań powyżej wskazuje na jakiś taki typ uzależnienia. A może i wredna i chora...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Nerwice leczy sie terapia, a nie seksem z bylym.

2. Ona kocha tylko siebie i lubi robic dobrze sobie. Nie da sie kogos kochac i jednoczesnie zdradzac.

3. Ja sie meczyla mogla cos z tym zrobic albo wziac rozwod. Latwiej isc do bylego na numerek...

4. Odkad dlugi splaca sie cialem???

5. Widocznie on ja bardziej kreci... :bezradny:

6. ...

 

Po prostu cyrk...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha przy tobie była kurą domową a bzykajac sie z nim stawia na samorozwój, o kurna, moze niech sobie poćwiczy zadania z matematyki bo jako artystka moze miec zaleglosci, bo od bzykania z byłym to samorozwoju jej nie przybedzie, większej głupoty w zyciu nie słyszałam, ty ja ograniczałeś to skonczyła w samochodzie z byłym i sie rozwija o pierdziu hahahaha :angel:,

zabierz dzieci od niej jak najdalej bo jak sie na to napatrza do 18-tki to same na forum wyladuja jako skrzywdzone przez rodziców osobniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha przy tobie była kurą domową a bzykajac sie z nim stawia na samorozwój, o kurna,

Moze z Adamem uprawiaja seks tantryczny??? Kazdy obiera inna droge do samorozwoju... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,,Aha przy nim czuje się kobietą i czuje się atrakcyjna. Bo on jej mówi, że mu się bardzo podoba i że go kręci. "

wiesz ile razy ja sie takich pierdoł nasłuchałam w zyciu i pewnie kazda kobieta, jak laska w wieku 30-stu paru lat łyka takie teksty to zal i zawsze w takich sytuacjach przypomina mnie sie cytat z jacka Cygana:

,,

Nie mów do mnie często zbyt

wyglądasz dziś jak nikt.

Jakoś nie bawi mnie już wcale ten banalny sznyt.

A ja ci odpowiem szczerze uprzejmie wierze,

lecz nie w tym rzecz."

w pewnym wieku takie rzeczy powinno sie juz wiedzieć po prostu, jak ona nie wie to juz sie nie dowie, prosta , pusta lala a ty płaczesz hehe, to jest zenujace i wręcz śmieszne dla ciebie

 

Kokojoko, \szczegolnie w tym samochodzie , ten samorozwoj az pali podłoge od chuci jak sie dorwą :mrgreen: , a jeszcze jak powie ,ze ona taka ładna i w ogole to czuje sie taka kobietą hehe, samochod wybuchnie a jak na gaz to eksplozja od samorozwoju na pewno, rece opadaja po prostu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja kobita chce mieć ciastko i równocześnie je pożreć.

To coś powyżej brzmi jak jakaś tandetna,groteskowa o powiastka.

Z jednej strony podziwiam że to tolerujesz,i masz tyle dobroci,z drugiej...toć to głupota i nie szanowanie siebie.

Jeżeli tak jej źle z tobą to niech idzie do swojego pociskacza i tyle.

Rzeczywiście,do restauracji wyjść nie może - ciężki żywot k*rwa jego mać D:

Weź pan miej szacunku do siebie,i pozbądź sie jej,bo ona szacunku do ciebie nie ma.

Jeśli z powodzeniem nie ma problemu,to tym bardziej kogoś znajdziesz.

Wartościowego ,kto będzie ok wobec ciebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi dzieci tez szkoda w tym wszystkim , bo dzieci widza wszystko, sama pamietam wszystko od 3 roku zycia, najlepsze co mozna zrobic dla dzieci to zabrac je z tej farsy zeby rosły w poczuciu bezpieczenstwa i zdrowej atmosferze,zawsze mnie do szału doprowadza jak ktos mowi,ze tkwi w czyms takim dla dzieci, tak naprawde to tkwi dla siebie robiąc dzieciom najwieksza krzywdę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadin, krótko wywalasz ją ze swojego zycia? To co ona do Ciebie mówi to jakieś kpiny są. Weś Ty ją zostaw bo to jest cyrk.

 

-- 25 lut 2014, o 16:16 --

 

Ania usprawiedliwia się następującymi rzeczami. Niektóre mają dla mnie jakiś sens ale większość wydaje mi się absurdalna...

 

1. Przeze mnie miała nerwicę i dzięki Adamowi jej nie czuje, bo po prostu adrenalina ją przytłumia. Mówi, że nerwica to był jakiś koszmar więc robi wszystko, aby do niej nie wróciła. Dla mnie jakiś, czysto medyczny, sens w tym jest, bo człowiek naturalnie ucieka od bólu i choroby. Uważam jednak, że można znaleźć inne sposoby na walkę z nerwicą, albo zobaczyć czy w nowych okolicznościach też się pojawi.

 

2. Kocha Adama i nie potrafi ułożyć sobie życia bez niego. Dla mnie takie wytłumaczenie ma sens, tylko po co tkwi w relacjach ze mną? Podobno mnie też kocha, zapewnia mnie o tym, ale to jakaś inna miłość jest. Według mnie miłość to czasami walka z jakimiś swoimi słabościami, aby drugą osobę uszczęśliwić: np nie piję piwska z kumplami codziennie bo kocham żonę, nie siedzę samolubnie przy komputerze cały dzień bo kocham żonę... Nie palę, nie mam kobiet na boku, nie leniuchuję, nie lekceważę obowiązków domowych itd... NIE ZDRADZAM.

 

3. Ania uważa, że męczyła się ze mną tyle lat, bo tkwiła ze mną w miejscu i teraz musi myśleć o sobie, nadrobić czas, nie wiem... Ma po części rację, bo ostatnimi czasy była kurą domową, ale ja jej nie kazałem. Odkąd mieszkaliśmy razem (jakieś 10 lat) to ona nie nawiązała żadnej nowej przyjaźni w nowym mieście, czyli Gdańsku. Tyle osób chciało z nią utrzymać kontakt a ona wszystkie potencjalne nowe koleżanki odrzucała. W efekcie tego ma znajomych tylko spośród ludzi, których dawno znała, czyli głównie kumple i kumpelki Adama. Czyli męczyła się z kimkolwiek, kto nie należał do jej (i Adama) dawnej 'paczki'. Tyle razy mówiłem: weź odezwij się do np. Kasi, Magdy itd., bo piszą maile co słychać i dzwonią... NIE! Czyli mamy negację nowego otoczenia a potem pretensję, że nie ma się nikogo przy sobie oprócz mnie i się sfiksowało.

 

4. Uważa, że ma taki jakby dług i poczucie winy do spłacenia wobec niego. Bo on jej ciągle mówi, że przez miłość do niej nie ułożył sobie życia, że już na zawsze będzie sam itd... Ile w tym prawdy jest to nie wiem, ale on ciągle jej tak gada, ciągle wspomina to co było 11 lat temu i oczywiście namawia ją z całej siły na dziecko, bo chce ją w ten sposób na zawsze związać ze swoją osobą.

 

5. Aha przy nim czuje się kobietą i czuje się atrakcyjna. Bo on jej mówi, że mu się bardzo podoba i że go kręci. Tylko ja to jej zawsze mówiłem, ale widocznie moje słowa na nią nie działają.

6. No i kwestia kasy. Ona mówi, że ma dość tych lat płakania za kasą. Przy nim czuje się wolna, bo może pójść do restauracji i zamówić co chce, a przy mnie musi liczyć każdą złotówkę. Oczywiście dodam, że on jest mega skąpy i zaprasza ją z wielkim bólem a ja nigdy jej niczego nie odmawiałem. Sama mówiła, że nie chce bo nie mamy kasy... Tak ciągle było... Aniu chodźmy na pizzę- nie bo nie mamy kasy. Kup sobie tę sukienkę- nie bo nie mamy kasy. Zobacz jakie fajne buty- nie bo nie mamy kasy. Dochodziło do sytuacji, w której ona coś mierzyła i jej się podobało, ja na drugi dzień jechałem i po kryjomu sam kupowałem, niech ma. Mi zawsze sprawiało radość wydawanie pieniędzy, czy je miałem czy nie.

 

Oczywiście ja mam to znosić, bo jestem osobą stabilną emocjonalnie i na pewno dam sobie radę. Czasami myślę sobie, że ona nie jest wredna, ale może po prostu chora umysłowo, bo wiele z zachowań powyżej wskazuje na jakiś taki typ uzależnienia. A może i wredna i chora...

To pogrubione. Weś zostaw ta kobietę i znajdz kogoś normalnego co będzie Cię kochał i szanował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadin, to co opisujesz trąci mi uzaleznieniem, Ani od Adama, a Twojego od Ani. Ale z kazdego uzaleznienia mozna wyjśc, posiłkujac się terapia, lekami i silną wolą. Idżcie koniecznie do przyzwoitego terapeuty, bo Ciebie ta sytuacja wykańcza nerwowo. Nie jestes stworzony do związku poligamicznego i męczysz się z tym, powiedz to żonie i daj jej ultimatum - albo koniec trójkąta albo odchodze, bo mnie to zabija. Musisz podjąć za nią decyzje... ona tego nie zrobi, bo ma bardzo fajnie :arrow: seksik z dwoma facetami, którzy tańcza jak im zagra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ale nie potrafila odejsc

 

co do off-topu: mi zazwyczaja daja maks 15 i po dluzszej obserwacji [dwumiesiecznym pobycie w szpitalu] doszlam do wniosku iz zaburzenia psychiczne prawdopodobnie maja wlasciwosci konserwujace

 

Hahaha:D Moja teoria jest taka, że brak dojrzałości emocjonalnej odzwierciedla się w braku dojrzałości fizycznej. To musi jakoś promieniować, bo innego wytłumaczenia nie widzę

Ja się chyba też w to wpisuję :mrgreen:

 

Dobra, żeby nie było żarcików nie na temat:

tytuł wątku "niechciany trójkąt" jest mylący. Bo niestety pan tu swoją postawą przystaje na taką sytuację, nawet jeśli gdzieś w środku się buntuje.

Nie wystarczy cicho do siebie mówić, że "ja się nie zgadzam". Trzeba zmienić postawę, samodzielnie podejmować decyzje, mówić głośno "nie". Bo jeśli tego nie ma, to osoba druga i trzecia będą podświadomie uznawać, że taki macie układ i w czym problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tytuł wątku "niechciany trójkąt" jest mylący. Bo niestety pan tu swoją postawą przystaje na taką sytuację, nawet jeśli gdzieś w środku się buntuje.

Nie wystarczy cicho do siebie mówić, że "ja się nie zgadzam". Trzeba zmienić postawę, samodzielnie podejmować decyzje, mówić głośno "nie". Bo jeśli tego nie ma, to osoba druga i trzecia będą podświadomie uznawać, że taki macie układ i w czym problem.

 

______

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×