Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Ledwo zyje ale zyje.

Mialam dzis ciezki dzien w pracy bo dostalam w spadku sprawe ktora mialam zalatwic na juz a bylam calkiem nie w temacie ... Na szczescie sobie poradzilam i jestem z siebie dumna.

Do tego caly dzien cholerny bol glowy i od tego mdlosci . Ale na chokolade po pracy sie wybralam wprawdzie jak wrocilam powedrowalam od razu do lezenia ale i tak bylo warto na nia isc! :105:

Teraz wstalam i bede sobie szykowala jedzonko na kolacje .

 

Robilam jeszcze wczoraj batony energetyczne :) do kawy zamiast ciacha ... i do zabrania ze soba do pracy .

 

SKŁADNIKI:

ok. 0,5 kg płatków owsianych górskich

50 g siemienia lnianego

50 g sezamu

100 g suszonej żurawiny

100 g pestek słonecznika

50 g pestek dyni

50 g orzechów laskowych

100 g orzechów włoskich

3 białka jaja

1 całe jajo

5 łyżek syropu z agawy lub miodu

4 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego

 

 

Wszystkie składniki umieść w dużej misce i bardzo dokładnie wymieszaj.

Dużą blachę ( u mnie ok. 25x40) wyłóż papierem do pieczenia, wysyp mieszankę i łyżką wciskaj mocno w dno.

Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 25-20 minut.

Batoniki krój po dokładnym wystudzeniu.

 

 

12573807_943867389024096_4314789923766536054_n.jpg?oh=05cdbd6cf3aedf2aad81522c4f60c53a&oe=56FDF06D

 

kosmostrada tulam Cie kochana:********* i wracaj tu na Spamowa , pomarudaj do woli , nie masz byc tutaj tylko wtedy jak sie dobrze czujesz. My Cie potulamy w gorszy czas :********* Mam nadzieje ze jutro nastroj bedziesz miala lepszy i tego Ci zycze slac multum usciskow!

 

mirunia, :********** oj to Ci sie trafilo z tym wczorajszym Sorem . najwazniejsze ze Bratu nic powazniejszego sie ne stalo , chociaz mocne stluczenie boli dlugo i badzo .

Dzis juz lepiej sie czujesz?

Rosolek bym wciagnela , smaka zrobilas :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Widzę, że masz program "Aktywne ferie" . :D

Szkoda, że się nie załapałam na akcję "Zima w mieście" i półkolonie z najprzystojniejszym trenerem :(

 

Terapeutka już mi nie udziela porad randkowych, wzięła się za te lęki ostatnie, czym się różnią od tych, co były kiedyś. Wyszło chyba, że się boję braku świadomości, jakkolwiek to brzmi.

 

Byłam u veta na badaniach krwi i obcinaniu wrastających pazurów. Kłucie igłą zniosła ze spokojem, przy wyjmowaniu pazura z opuszki chciała mi odgryźć rękę. Asystentka veta mi polała wodą utlenioną, tak bolało, że myślałam, że tam płaknę łzami :why: Teraz czekam aż ktoś wymyśli jak mnie pocieszyć, bo mam dojmujące poczucie krzywdy. :( Na razie kolacja i serial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, hej Płatuś! Dzisiaj już lepiej jest, poradziłam sobie ze stresem. Zajęcia w pracy odwróciły myśli w innym kierunku i stres odszedł. Byłam tez w kontakcie tel. z Bratem, więc się uspokoiłam.

 

Gratulacje za poradzenie sobie w pracy z nowym zadaniem, super... a tak w ogóle, cieszę się, że już pracujesz pełna parą i weszłaś w rytm dnia.

Jeszcze czasami coś tam zakuleje z emocjami, ale to normalne wśród wszystkich pracujących. Samo życie.

Przestała już głowa dokuczać?

 

cyklopka, pupil Cię ugryzł? Po kocie boli rana... ale kosmetykę/manicure kocią masz z głowy, już ją łapka nie boli ... teraz Ciebie. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, źle, że ją trzymałam normalnie, powinnam była od razu za kark. Ona jest taka delikatna, puszysta, efemeryczna, a szczękę ma mocniejszą niż niejeden mały pies. :bezradny:

 

Jutro rano chyba jadę do hospicjum pakować informatory, potem do kuzynki.

 

A teraz myję gufke i będę ćwiczyć na gitarze, żeby wiedzieć, czy się odważę wystąpić w sobotę. :zonk: Ostatnio ciągle robię odważne rzeczy :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i będę ćwiczyć na gitarze, żeby wiedzieć, czy się odważę wystąpić w sobotę. :zonk:

Sama się uczysz z jakiegoś poradnika, czy ktoś Cię uczy?

Już jestem za duża dziewczynka, żeby komuś płacić za lekcje. Kiedyś chodziłam na gitarę klasyczną, więc podstawy mam.

Teraz tylko wybieram piosenkę, szukam w necie akordów, sprawdzam czy się da do nich śpiewać, jak nie to szukam innego opracowania albo coś zmieniam. A teraz tylko powtarzam, żeby zapamiętać. Gram najprostszy podkład, góra - dół, bez jakiegoś plumkania po strunach, bo nie mam tak podzielnej uwagi. Zresztą na fb ostatnio wrzuciłam nagranie to możesz wiedzieć, o co mi chodzi.

 

W sensie nie uczę się "jak grać", tylko uczę się konkretnych piosenek, bez teorii/techniki.

 

Dobrze, że kot mi tylko prawą rękę przegryzł, bo jakby to była lewa, to po imprezie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już jestem za duża dziewczynka, żeby komuś płacić za lekcje. Kiedyś chodziłam na gitarę klasyczną, więc podstawy mam.

Teraz tylko wybieram piosenkę, szukam w necie akordów, sprawdzam czy się da do nich śpiewać, jak nie to szukam innego opracowania albo coś zmieniam. A teraz tylko powtarzam, żeby zapamiętać. Gram najprostszy podkład, góra - dół, bez jakiegoś plumkania po strunach, bo nie mam tak podzielnej uwagi. Zresztą na fb ostatnio wrzuciłam nagranie to możesz wiedzieć, o co mi chodzi.

 

W sensie nie uczę się "jak grać", tylko uczę się konkretnych piosenek, bez teorii/techniki.

 

Dobrze, że kot mi tylko prawą rękę przegryzł, bo jakby to była lewa, to po imprezie.

Ja próbuję się nauczyć sam, przy pomocy poradnika, ale oczywiście brak talentu wychodzi.

Jak kuzynka zobaczyła jak się uczę, to poprosiła żebym zostawił gitarę i przestał ją profanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam mała to mi totalnie nie szło. Potem się zapisałam do gościa, który miał anielską cierpliwość i nauczył mnie nut, czyli gdzie jest który dźwięk, współbrzmienia, takty. Ale to było granie melodii na strunach, a nie akompaniament pod wokal, tego wcześniej nie robiłam.

Teraz po latach wzięłam gitarę i gram na czuja - podoba mi się piosenka, to gram ją tak, żebym mogła ją zaśpiewać. Olewam technikę, tylko serce się liczy.

 

Zależy jaką masz gitarę, co chcesz grać i po co. To są ważne pytania.

 

Filmiki na YouTube przewyższają podręczniki drukowane, bo tam ci żywy człowiek pokazuje.

 

Ręka mi puchnie :shock: :shock: :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, witam, wszyscy tutaj mają nerwicopochodne zaburzenia ;)

 

 

U mnie znowu bezsenność uaktywniła się. Źle to znoszę. Walczę, ale jest trudno.

Jutro moje święto :lol: Wnukowie odwiedzą mnie na pewno.

Już zaplanowałam różne deserki jogurtowo-budyniowe.

Mimo wszystko wydobyłam z siebie pokłady chęci do czegokolwiek.

Jutro będzie lepiej, mam nadzieję.

 

Pozdrawiam nocnych Spamowiczów :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, w sumie słusznie, uczyć się języków, żeby rozmawiać z żywymi ludźmi, ja to bardziej, żeby analizować pochodzenie wyrazów i czytać wiersze :hide:

 

wieslawpas, misty-eyed, ja bardziej psychoza z pomniejszymi depresjami, ale mogę czasowo dołączyć do grona nerwicowców, skoro mi lęki wróciły.

 

Nie wiem co robić z tą przegryzioną ręką. Jest zdezynfekowana, posmarowana antybiotykiem, dalej boli i jeszcze puchnie. To jadowity kot.

Mam wafle popcornowe na smuteczek, ale nic fajnego do pooglądania, zaczęłam czytać nową książkę i zdecydowałam, że nie dam sioszczenicy, bo za dużo planet, postaci, ras, statków i taktyk, nie połapie się. Pewnie nawet nie wie, jak wygląda Sullustanin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, ja czasem wezmę coś ziołowego, bo próbowałam hydro jedynie i była skuteczna przez miesiąc, po czym wszystko powróciło. Śpię średnio co drugą noc. Jest męczące, przeszkadza mi, ponieważ moje zajęcie wymaga normalnej sprawności psycho-fizycznej. ALe co mogę zrobić...? Jakoś żyć z tym po prostu.

 

To świetnie, że uwolniłeś się od tych leków /pamiętam - (jasaw) Twoje problemy/, szkoda tylko, że nie możesz uwolnić się od napięć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Kochana, większość z nas ma epizody depresyjne, mniejsze czy większe. Łączą nas psychiczne problemy i już. Mniejsza z diagnozami, jest nam trudno żyć i funkcjonować normalnie-właściwie jak to jest normalnie?

Od wczesnej młodości, a więc sporo lat minęło :lol: , zmagam się, pokonuję najróżniejsze przeszkody emocjonalne, lękowe. Już pogodziłam się z tym i staram się żyć jakoś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szpitalu to ogólnie był taki klimat, że te napięcia to były minimalne. To był tylko dyskomfort. Przez ostatnie pół roku prawie zapomniałem o chorobie. Wychodziłem na długie spacery, pisałem książki, prowadziłem firmę. Czułem się normalnie. Dopiero jak wyszedłem ze szpitala to zaczęły się jazdy z mieszkaniami, ze współlokatorami, z tą terapią dzienną. Choroba zaatakowała mnie z innej strony niż się spodziewałem. Z tego co widzę nerwica to jednak choroba na którą duży wpływ ma środowisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, tak, widzę, że codzienność Cię przytłacza. Jednak nie można żyć w szpitalu...

Może potrzebujesz dłuższego czasu na adaptację? Dobrze, że dużo spacerujesz... Myślę, że samotność Ci dokucza, Ty potrzebujesz towarzystwa, kogoś bliskiego, serdecznego. Może uda Ci się i szczęście zapuka do Ciebie. Nie trać nadziei...

Wiesiu, spróbuję zasnąć. Dobranoc, do jutra :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, ja się dzisiaj na terapii trochę się żaliłam, że nie uzyskałam pomocy jako dziecko czy nastolatka, i zamiast się zajmować fajnymi rzeczami, co dziewczyny lubią, to się tylko snułam skoncentrowana na jakichś tam swoich wyobrażeniach, a nie na życiu. W końcu dopiero od roku się leczę, a całą resztę życia jakoś przeleciałam na autopilocie.

 

wieslawpas, myślę, że tak samo ważna jest chemia mózgu, to co się dzieje w naszym życiu i nasze własne nastawienie. Każda z tych spraw wpływa na pozostałe, dlatego najlepiej leczeniem dotknąć każdej z nich.

 

A ja nie śpię, bo mnie ręka boli, poza tym wymyśliłam teorię Dlaczego nie lubię chodzić spać. Bo we śnie nie mam żadnej kontroli nad tym, co się dzieje, jestem całkowicie bezbronna, nie mam poczucia czasu. Wzięłam APAP Noc (niebieski przyjaciel).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, masz rację, może tak być, że pojawia się lęk przed utratą kontroli..

Moje dzieciństwo wyglądało podobnie...dopiero macierzyństwo sprowadziło mnie na ziemię...z kolei może za bardzo?

Odnalazłam się jako opiekunka, matka. Ale zmory przeszłości odzywały się.

Powiem Ci szczerze, że teraz, mimo szczątkowych objawów, odnajduję się w życiu, czuję się wolna, spełniona...

 

Pędze spać, bo jutro Dzień babci, więc goście pewni :lol::papa:

 

"Ukąszenie" psinki, a nawet podobno kotka bardziej, boli przez dłuższy czas. Lekarz obejrzał ranę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, no ja się muszę ogarnąć biorąc za dane tylko to co jest teraz, nie wiedząc czy będę mamą czy też nie. Na razie mam 150 dzieci w szkole :great:

 

Vet kazał asystentce polać mnie wodą utlenioną i gorącą wodą, potem bandaż, w domu znowu przemyć mydłem i gorącą wodą. Potem maść z antybiotykiem.

 

Ręka jest wyraźnie cieplejsza. Spodziewam się rychłej amputacji i wstrząsu septycznego :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

Burość na dworze i burość w głowie - spadek mocy i nastroju. Może dzień się trochę rozwinie w lepszą stronę... na razie jakaś klapa. :bezradny:

Te cholerne, ciężkie poranki demotywują mnie do działania i spojrzenia w pozytywną stronę życia. Muszę przetrwać to, tak do południa.

 

cyklopka, zagoi się, masz zabezpieczoną ranę antybiotykiem, wydezynfekowaną... po kocie długo się goi i boli. Ja tak miałam latem na nogach, kilka małych ukąszeń, kiedy opiekowałam się 2 tyg. kotem. On domagał się frykasów i dawał znać poprzez gryzienie w łydki.

Najpierw się łasił, a później chaps! (dziwny sposób prośby...) Długo bolało i było zaczerwienione wokół.

 

Wracam do rzeczywistości, papiery czekają... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×