Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zjednoczone Stany Lękowe


PJT

Rekomendowane odpowiedzi

No to moze naprawde na złych specjalistow trafiliscie... mieli certyfikaty towarzystwa terapeutycznego jakiegos?

Ogolnie ja np mialam tak, ze tez na dzien dobry slyszalam "co slychac" czy "jak sie czuje", to mnie wkurzalo zawsze pamietam :)

Ale ogolnei opowiadalam np. o jakiejs sytuacji z danego tygodnia, a terapeutka pytala np. "jak ja sie wtedy czulam z tym, ze np. ktos mi cos powiedzial". I to sklanialo mnie do zastanawiania sie, ze np. aha... no faktycznie, bylam zła wtedy! Czy tam - było mi przykro jak to uslyszalam. A np w trakcie tej sytuacji w ogole nie zwracalam uwagi na to jak ja to odbieram. I tak przez godzine po takich rozmowach pamietam, ze wychodzilam, i przez kolejne 2h mialam tysiace mysli w glowie, takich przemyslen odnosnie zycia itd. - to byl super!

Albo np. zadawala pytania typu "czy to jest cos co sprawia, ze jestem szczesliwa" ? I tez po takim pytaniu ja zaczynalam sie zastanawiac... ze faktycznie, czy tak jest? czy nie? bo jak nie, to trzeba to zmienic. I takie tam rozne. No ciezko opisac, jak to wygladalo, bo na pewno nie bylo tak, ze terapeutka mi mowila caly czas co ja mam robic, co powinnam zmienic itd. (tego nawet nie moga robic!) ale jakos niby takimi zwyklymi pytaniami tak kierowala moje myslenie i uwage, ze sama dochodzilam do jakichs wnioskow nowych.

I moim zdaniem tak to walsnie powinno wygladac na terapii.

 

Jak ktos tylko mowi a teraputa o nic nie pyta, to faktycznie... mowic mozna i do sciany czy do przyjaciela i bedzie to samo. Jednak potrzebne jest, zeby taka osoba, wychwycila te wazne rzeczy z tego co mowimy i jakos skierowala nasza uwage na nie, zeby sie blizej przyjzec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co jest najsmieszniejsze... ze mnie naprawde wkurrr... te pytania "co slychac" albo "i jak sie Pani z tym czula" itd. Albo wlasnie to bagatelizowanie objawów. Wkurzalo mnie to strasznie. Ale potem po latach - docenilam bardzo to wszystko :) I teraz w sumie jak sama zaczelam sobie zadawac takie pytania, niby zwykle - ale tez mi duzo daly.

 

A juz nic nie przebije tego uczucia, jak np. siedze w lęku, zdenerwowana... zaczynam sobie myslec (czy nawet mowic na glos) o pewnych rzeczach, i zadaje sobie pytanie... "a jak sie z tym czulas wtedy?". Chwila zastanowienia... i nagle czuje.. np. ten smutek czy cos. I nagle.. czuje sie 100 razy lepiej pod wzglddem lęku, i taki spokoj mnie ogarnia. Kurde, czasem to dla mnie jak czary jakies :P

 

-- 08 sty 2014, 13:10 --

 

ale jak to zalezy od nerwicy? w sensie, ze są nerwice ktore da sie wyleczyc a są takie ktore nie? Eee tam, ja w to nie wierze, wszystkie da sie wyleczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin2013, aaa no ale to jak recepta to znaczy, ze to psychiatra, tak? No to chyba inna historia :) Psychiatrzy jedna wolą dawac leki i nei bawią sie w gadanie z pacjentem. W sumie tylko jednego psychiatre spotkalam, na terapii grupowej, ktory byl bardziej w terapie wkrecony i powiedzial, zeby leki brac tylko jesli mam mysli samobojcze. Jak nie to odstawic i na terapie - bo wtedy szybciej zadziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, to jakas naprawde beznadziejna ta teraputka... jak mozna mowic, ze komus ciezko pomoc? Ok, ludzie sa po roznych przejsciach, czesto faktycznie bardzo ciezkich, no ale zawsze da sie wyjsc ze wszystkiego. Bez sensu Ci powiedziala...

To tak jak ten pseudo-doktor ostatnio na jednym wątku. Ok, rozumiem jak ktos ma amputowaną noge i lekarz mowi, ze no ciezko, nie da sie nic zrobic zeby odrosla (chociaz wtedy tez, są protezy przeciez itp.), ale w takich psychicznych problemach to kurde! ciezko nie cięzko - czasem moze byc po prostu krotsza droga a czasem dluzsza i ciezsza, ale bez przesady... szkoda, ze tak trafilas Hania :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faraway, no to ja na "co slychac?" mowilam "aaa w sumie to nic nowego" :D hehehe

Ale wasciwie tez wpsolczuje tym terapeuta... bo wlasciwie to co maja pytac? wlasnie tu chodzi o to, zeby pacjent sam zaczal mowic, bo to co powie, to znaczy, ze wazne jest dla niego. A pacjenci sie wkurzaja na to :P heheh

 

hania33, no ok, ale w takim razie dlaczego kogos nie dalo by sie wyleczyc. Z jakiego powodu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolezanka zapomniala zamknac drzwi na zamek i wlazl mi do mieszkania jakis pijak :shock: tak sie wystraszylam ze wpadlam w panike i dostalam puls 143 , :why::why: ja dochodze do wniosku ze mam dot ego wszytskiego nerwice serca bo znow sie dusze od niego.

Wzielam krople i kawalek afka . Masakra!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gosiulek, dokladnie - potrzebny jest po pierwsze dobry terapeuta (bo pacjent sam nic nie zrobi przeciez), po drugie, determinacja i zaangazowanie pacjenta (i chec do zmiany!) no bo chociazby terpauta byl super-extra, to nic nie zrobi na sile, bez checi czlowieka. No a potem potrzebny jest czas... jedna osoba moze przepracowac pewne rzeczy szybciej, druga wolniej, trzecia w ogole potrzebuje duzo czasu, zeby dojsc do pewnych rzeczy i je odkryc. No roznie to niestety bywa. Ktos kto mial spokojniejsze zycie, moze tez szybciej wszystko ogarnac, inny wolniej. No ale wszystko jest do zrobienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, nic dziwnego, że się wystraszyłaś. Kiedyś spędzałam wakacje na działce ze swoim chłopakiem i ktoś się wdarł nam na podwórze. Chłopak dał mi nóż do ręki ale zaczęłam nim tak trząść, że musiał mi go odebrać mówiąc - jeszcze sobie coś zrobisz XD

 

By the way - czytaliście "Lęk" Antoniego Kępińskiego? Wczoraj zakupiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, psycholog to jest ktos kto po prostu skonczyl studia psychologiczne (wiec ma wiedze ogolna, ale nie jest tam szkolony jak prowadzic terapie). A zeby byc teraputka, trzeba potem isc do szkoly terpeutycznej (ktora trwa jakeis 4 czy 5 lat chyba), samemu prowadzic wiele godzin terapii (pod okiem specjalisty), i tez samemu przejsc swoja terapie. Dopiero wtedy taki czlowiek ma certyfikat i wie jak przeprowadzac terapie.

 

Niestety w PL jest tak, ze wlasciwie kazdy - i psycholog i nawet nie psycholog tylko czlowiek z ulicy moze sobie zalozyc "gabinet" i przyjmowac ludzi na porady jakies. Dlatego wiem, ze byla cala afera, zeby powstaly jakeis prawne ustalenia, ze takiej pomocy moga udzielac tylko tacy terpaeuci z certyfikatami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×