Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

nefretis teraz badam boreliozę, w styczniu crohna. mojej kolezanki znajoma tak samo zaczynala..zaparcia, chudla, i za pozno zdiagnozowano ją.. teraz jest juz po 16 operacji. co jakis czas ma wycinane kawalki jelita

yersinie mam zamiar zbadac po tych.

co do boreliozy, tej mojej znajomej tez nie wyszlo w western blot. dlatego jak cos zrobie jeszcze llt i cd57, tylko musze kase uzbierac wtedy na to.

i nie, nie jest lepiej na studiach. nie ma roznicy, czy jestem mmiedzy ludzmi czy sama, czy zajeta czy zamyslona, objawy sa non stop. do tego wybudzaja mnie bole w nocy, a to nie jest nerwicowe. no kur... przestancie z ta nerwica serio, bo to tak jakbym mowila grochem o sciane. myslalam,ze chociaz Wy mnie zrozumiecie :P

pisze w tym wątku, bo znam Was, a nie dlatego ze jestem hipo. po prostu chcialaby,, by ktos patrzac obiektywnie doradzil mi.

a co do wczoraj, to nie przeszlo mi jak sie polozylam, to nie sa ataki nerwicy. znam swoje cialo i nie dam sobie tego wmowic i tyle.

naprawde chorowalam na zaburzenia wiele lat i umiem oddzielic to. wiekszosc objawow moge miec z hashimoto i od sibo. ale cos jest nie tak.

nie mam juz sil naprawde. ja ledwo chodze. rodzina nawet mowi,ze powinnam do szpitala, nawet byl temat o zywieniu pozajelitowym. nie uzalam sie, to nie newica, choruje, i znajde co mi jest, chyba ze bedzie za poznio, bo widze, ze jest bardzo zle. nie jestem dzieckiem, nie zyje złudzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć żyć, zmieniać myślenie i wtedy objawy zaczną ustępować.

w życiu większej bzdury nie słyszałam. jeśli ktoś jest poważnie chory, to zmiana myslenia mu w tym nie pomoze, tylko konkretny dobry lekarz i lekarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ta gula w gardle i zaciskanie to typowo nerwicowy objaw. Swojego czasu mialam to tak nasilone, ze wpedzalo mnie to w jeszcze gorsza paranoje...

A co do porodu to ja Corcie rodzilam 21 godzin... Przeraza mnie taka wizja. Mam nadzieje, ze teraz pójdzie szybciej...

Stresuje sie, bo Rodzice przylatuja zeby zostac z wnuczka jak zaczne rodzic. I czuje takie napiecie ze kazdy bedzie wyczekiwal kiedy to nadejdzie.

.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć żyć, zmieniać myślenie i wtedy objawy zaczną ustępować.

w życiu większej bzdury nie słyszałam. jeśli ktoś jest poważnie chory, to zmiana myslenia mu w tym nie pomoze, tylko konkretny dobry lekarz i lekarstwa.

no właśnie. juz nawet moja rodzina odpuściła sobie, chociaz oni zawsze wszystko na moja nerwicę zganiali. teraz sami widza, ze jest nie tak. wiedza,ze robie badania i mowia,ze bedzie dobrze, ze w koncu wyjdzie co jest. poprostu widza te kilka dni jak jestem, jak sie czuje i co sie dzieje ze mna.

to NIE jest od nerwicy, powtarzam - jestem pod opieka psychiatry ; ) nie wiem, czy bede kiedys zdrowa, juz nawet zmieniam nastawienie, nie boje sie w pewnym sensie, wiiem,ze w kazdej chwili moge zniknac ze swiata. taie jest zycie. ale poki jeszcze mam sile w miare funkcjonowac, szukam i znajde. obiecuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefreits zadala tu pyttanie bezsilnej " jestem ciekawa co jesz. czy jedzenie jest przyjemnoscią czy wyrzutem sumienia, że zjadłaś np. coś niezdrowego, szkodliwego i oczekujesz bólu jelit? " i rozmawiajac z nia codziennie wiem, ze ZAWSZE zje cos po czym ma mysli czy obrze zrobila i zadrecza sie, ze przez ten konkretny produkt, albo nawet jeden kes ma znow objawy...

 

ja nie neguje, ze masz problemy z jelitami, ale bardzooo duzo siedzi w Twojej glowie.

Ja ciagle Ci powtarzam od prawie roku zebys polozyla sie na DIAGNOSTYCE w szpitalu, nie na jakims pojedynczym badaniu tylko na diagnostyke, ale Ty zawsze reagujesz strasznymi nerwami i zloscia na ta sugestie...

samej bedzie Ci bardzo ciezko...

 

druga sprawa...kiedys napisalas mi, ze zaparcia przyszly gdy odstawilas benzo- i tu tez jest argument za tym, ze nerwy powoduja nasilenie objawow, tez pisalam Ci zebys sprobowala doraznie brac benzo i zobaczyla czy bedzie poprawa, bo przepraszam- ale uzywanie 6 czy wiecej czopkow dziennie to nie jest normalne- to juz jest obsesyjne... i mimo, ze sie zalatwisz to dalej tkwisz w przekonaniu, ze wszystko Ci tak stoi i gnije- jakby tak bylo to bys nic nie wydalila nawet wsadzajac 50 czopkow...

 

a wczoraj zaslablas tak, ze upadlas? czy ze prawie upadlas? bo to jest roznica... przy napadach lekowych ja mialam juz wizje, ze leze na ziemi i zupelnie trace nad soba kontrole, a mimo to dalej stalam...

zaklulo Cie, przerazilas sie i stad to uczucie- wtedy taki atak nie przechodzi w minute... mnie czesto caly dzien pozniej cmi z tego wysilku...

 

i nie wierze, ze tylu lekarzy nie dopatrzyloby sie czegos powaznego...

mnie dwa razy kladli do szpitala chociaz wcale nie myslalam, ze jest tak zle- a po samej morfologii kazali mi zostac... raz na 10 dni, drugim razem na dobe pod kroplowki... i tez panicznie boje sie szpitali- pierwszym razem jak polozyli mnie na 10 dni to 7 dni NIC nie jadlam...chodzilam do lazienki trzymajac sie sciany tak mi bylo slabo... plakalam, ze z glodu umre, bo glod czulam, ale nie moglam nic przelknac- rodzice i dziadkowie przynosili reklamowki jedzenia, ja dopiero 8 dnia zjadlam... to bylo straszne- wyszlam stamtad chudsza chyba o 10 kg.

 

piszesz, ze chcialabys przytyc- stres i taka dieta nie sprzyjaja tyciu- uwierz mi, ze sam stres potrafi z czlowieka wyssac wszystko!

ja rozumiem, ze mozesz jesc (wg siebie) okreslone produkty... ale czy ktos z Was zna kogos kto jedzac kawalek miesa, kasze jaglana i salate polana olejem przytyl ? zagryzajac chipsami z marchewki... a pozniej majac wyrzuty, ze zjadlo sie awokado albo kostke czekolady gorzkiej ?

 

walcz o to by przyjeli Cie do szpitala i zrobili diagnostyke, a nie juz planujesz jak tu miec czas i pieniadze na kolejne badania prywatne i prywatne wizyty... bo popadniesz w bledne kolo, o ile juz tego nie zrobilas.

 

 

sama wiesz - i nie bede pisala tego na forum- jakich rzeczy sie boisz i z czego masz ataki, ze umierasz- i uwierz mi- watpie by ktos na tym forum bal sie takich rzeczy jak Ty potrafisz sobie wmowic, ze od nich umrzesz- nie pisze tego zlosliwie, ale po to by Ci uswiadomic, ze oprocz problemow natury zdrowotnej, ktore musisz zbadac i okreslic masz tez duze problemy sama ze soba :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze raz powtarzam- nie neguje, ze jest jakas choroba/ schorzenie, ktore wywoluje czesc objawow.

bo sama mialam rumien guzowaty i jeden lekarz mowil, ze te bole to z nerwow, drugi- bardzo dobry lekarz stwierdzil poczatki RZS :shock: a dopiero prawie po roku wyszlo, ze mam rumien guzowaty, bo wkoncu trafilam na lekarza, ktory zwrocil uwage na rumienie...

 

ale wiem, ze wtedy tez dokuczaly mi objawy nerwicy, ktore potegowaly ten stan, mialam ciagle odruchy wymiotne, nie moglam jesc... a nic z zoladkiem zlego nie bylo- przeszlo dopiero gdy w napadzie paniki dostalam tak silnych nudnosci, ze myslalam, ze zwymiotuje na srodku lotniska... wtedy uswiadomilam sobie, ze to nerwy...i przeszlo... masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć żyć, zmieniać myślenie i wtedy objawy zaczną ustępować.

w życiu większej bzdury nie słyszałam. jeśli ktoś jest poważnie chory, to zmiana myslenia mu w tym nie pomoze, tylko konkretny dobry lekarz i lekarstwa.

 

Większość ludzi, którzy wyszli z nerwicy, wyszli z niej własnie w taki sposób. Jasne, prawdziwe choroby trzeba leczyć, ale nie można wmawiać sobie tych urojonych.

 

Poza tym zalezna zdziwiłabyś się jaka jest siła naszego umysłu - najlepiej to obrazuje sytuacja ludzi z nowotworami. Nie muszę pisać jak podejście do choroby, a nie poddanie się jej ma ogromny wpływ na wyzdrowienie.

 

Jeśli ktoś ciągle uważa się za poważnie chorego to tak będzie się czuł.

 

Wyobraźcie sobie, że Wasz umysł jest przeciązony, ma dość, dlatego takie duże dawki lęku, strachu, adrenaliny. Próbuje zwizualizować to zagrożenie I znajduje to choćby pod postacią przypisywania sobie różnych chorób. W ten sposób rozładowuje napięcie, bo inaczej byśmy wykorkowali.

 

Ja np. nigdy nie czułam się obłożnie chora do czasu aż moja bratowa nie zmarła na raka. Wtedy zaostrzyły mi się objawy nerwicy I zaczęło się, chorowanie na wszystko. Jakoś dziswnym trafem wcześniej byłam zdrowym człowiekiem. Wcześniej próbowałam wyszukiwać takich zagrożeń gdzie indziej - nie w chorobach. Z perspektywy czasu widzę, że to tylko forma reagowania własnego umysłu, który jest przeciążony. A jak jest przeciążony to będzie w końcu przeciążony jakiś organ. Dlatego nie lepiej odpuścić, dać mu troche odpocząć? Czy ciągle tkwić w takim błędnym kole?

 

Ja wiem, to strach I lęk nie pozwala się odczepić od tego, obsesyjnie o tym przestać myśleć. Jest dokładnie tak jak pisały wyżej dziewczyny - ma się takie myślenie, że jak przestanie się o tym myśleć to stanie się coś złego. Tylko, że to jest pułapka! Pamiętam, że jak chorowałam na anoreksję to miałam podobny stan umysłu - żył jakby w innym świecie. Wtedy wszystko krążyło wokół jedzenia, teraz krąży wokół chorób. Ale odczucia identyczne. Człowiek czuje się jakby więźniem własnych myśli, własnego umysłu. Co najlepsze, jak się czymś zajmę, coś robię, przestanę o tym myśleć to nagle czuję się zupełnie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć żyć, zmieniać myślenie i wtedy objawy zaczną ustępować.

w życiu większej bzdury nie słyszałam. jeśli ktoś jest poważnie chory, to zmiana myslenia mu w tym nie pomoze, tylko konkretny dobry lekarz i lekarstwa.

 

Większość ludzi, którzy wyszli z nerwicy, wyszli z niej własnie w taki sposób. Jasne, prawdziwe choroby trzeba leczyć, ale nie można wmawiać sobie tych urojonych.

 

 

 

 

Poza tym zalezna zdziwiłabyś się jaka jest siła naszego umysłu - najlepiej to obrazuje sytuacja ludzi z nowotworami. Nie muszę pisać jak podejście do choroby, a nie poddanie się jej ma ogromny wpływ na wyzdrowienie.

 

Jeśli ktoś ciągle uważa się za poważnie chorego to tak będzie się czuł.

 

Wyobraźcie sobie, że Wasz umysł jest przeciązony, ma dość, dlatego takie duże dawki lęku, strachu, adrenaliny. Próbuje zwizualizować to zagrożenie I znajduje to choćby pod postacią przypisywania sobie różnych chorób. W ten sposób rozładowuje napięcie, bo inaczej byśmy wykorkowali.

 

Ja np. nigdy nie czułam się obłożnie chora do czasu aż moja bratowa nie zmarła na raka. Wtedy zaostrzyły mi się objawy nerwicy I zaczęło się, chorowanie na wszystko. Jakoś dziswnym trafem wcześniej byłam zdrowym człowiekiem. Wcześniej próbowałam wyszukiwać takich zagrożeń gdzie indziej - nie w chorobach. Z perspektywy czasu widzę, że to tylko forma reagowania własnego umysłu, który jest przeciążony. A jak jest przeciążony to będzie w końcu przeciążony jakiś organ. Dlatego nie lepiej odpuścić, dać mu troche odpocząć? Czy ciągle tkwić w takim błędnym kole?

 

Ja wiem, to strach I lęk nie pozwala się odczepić od tego, obsesyjnie o tym przestać myśleć. Jest dokładnie tak jak pisały wyżej dziewczyny - ma się takie myślenie, że jak przestanie się o tym myśleć to stanie się coś złego. Tylko, że to jest pułapka! Pamiętam, że jak chorowałam na anoreksję to miałam podobny stan umysłu - żył jakby w innym świecie. Wtedy wszystko krążyło wokół jedzenia, teraz krąży wokół chorób. Ale odczucia identyczne. Człowiek czuje się jakby więźniem własnych myśli, własnego umysłu. Co najlepsze, jak się czymś zajmę, coś robię, przestanę o tym myśleć to nagle czuję się zupełnie dobrze.

Wazne jest co co napisalas na koncu. Ja sie nie czuje dobrze ani lepiej zajmujac sie czyms dlatego wiem ze to nie nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezsilna_22, szkoda, że nie odniosłaś się do tego co napisała Mili, bo napisała to świetnie i zna Cię chyba jak nikt inny tutaj. I z nerwicą to nie jest tak, że zajmę się i minie - mi też nie mija, myślisz, że to takie proste? OK, źle się czujesz to szukaj ale tak jak napisała MILI-potrzebna Ci kompleksowa diagnostyka i jakiś ogarnięty lekarz, który Tobą pokieruje, a nie takie szarpanie się z pojedynczymi badaniami.

 

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani ja dzis w nocy myslalam, ze zaczynam rodzic, ale skurcze przeszly. To pewnie z nerwow. Bo dzis rodzice do mnie przylatuja... Usnelam dopiero po 6. Masakra. I jak tu nie zwariowac...

 

Zycze Wam wszystkim udanego Sylwestra i oby nastepny rok byl dla Was nie dla nerwicy!! Duzo zdrowka, sily i pozytywnej energii!!

 

alu, i cos specjalnie dla Ciebie: aby w tym kolejnym 2016 roku instynkt macierzynski wzial gore nad fobia :) i abys mogla cieszyc sie tym szczesciem:* :)

 

Poza tym dziekuje Wam za wspolny rok razem na forum. Obysmy zaczęli pisac tu jak udalo nam sie wyjsc z hipo ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, dzięki za życzenia. Oczywiście przyłączam się do nich. Dziękuję wszystkim z forum za wsparcie jakie mi okazaliście oraz innym forumowiczom. Mili nie siedź długo w nocy bo musisz być w formie na wielki finał :}

Jeszcze raz Wszystki a szczególnie Bezsilnej: ZDROWIA fizycznego i psychicznego życzę w Nowym Roku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezsilna_22, szkoda, że nie odniosłaś się do tego co napisała Mili, bo napisała to świetnie i zna Cię chyba jak nikt inny tutaj. I z nerwicą to nie jest tak, że zajmę się i minie - mi też nie mija, myślisz, że to takie proste? OK, źle się czujesz to szukaj ale tak jak napisała MILI-potrzebna Ci kompleksowa diagnostyka i jakiś ogarnięty lekarz, który Tobą pokieruje, a nie takie szarpanie się z pojedynczymi badaniami.

 

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

 

Dokładnie, myślenie jest mega ważne. Ponoć zwierzęta mają z tym gorzej - z wychodzeniem z chorób, bo nie są tego świadome, a przez to nie mają właśnie silnej woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

tzn gdzie udowodniono? jakies konkretne badania naukowe masz na mysli? bo po sobie wiem,ze myslenie nie ma z tym nic wspolnego. wystarczy popatrzec ilu optymistow wacha teraz trawe od spodu;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, ogladalan kiedys program w ktorym byly opisane dwa różne badania naukowe na temat wplywu naszego myslenia na przebieg leczenia, efekt placebo itp. I bylo tam właśnie pokazane, ze szybciej po zabiegu regenerowaly sie komorki osob, ktore miały dobre nastawienie.

Jeden mezczyzna byl pewien, ze przyjął cos na co byl uczulony i po jakims czasie mial wszystkie objawy uczulenia lacznie z opuchlizna.

Wszyscy słyszeliśmy o placebo – substancji pozbawionej działania farmakologicznego podawanej pacjentowi przeświadczonemu o tym, że przyjmuje skuteczny lek. Potrafi ono nie tylko wykazać się dającym się mierzyć działaniem w naszych organizmach, ale także spowodować całkowite wyzdrowienie.

Jednym z najbardziej udokumentowanych przypadków tego rodzaju jest historia opisana już w latach pięćdziesiątych. Do amerykańskiego onkologa Philipa Westa zgłosił się pacjent ze złośliwą postacią nowotworu węzłów chłonnych w skrajnym stadium rozwoju. Zgodnie z diagnozą nie powinien żyć dłużej niż kilka dni. Został jednak zakwalifikowany do programu badań klinicznych nowego leku antynowotworowego. Po podaniu lekarstwa pacjent w przeciągu kilku dni powrócił do zdrowia, badania zaś nie wykazywały u niego żadnych objawów nowotworu. Byłaby to piękna historia o wspaniałym leku onkologicznym, gdyby nie to, że badania wykazały, iż podany lek jest całkowicie bezskuteczny, pacjent doktora Westa zaś jest jedyną osobą (spośród kilku tysięcy poddanych leczeniu), który został wyleczony. Po kilku miesiącach, gdy człowiek ów wyczytał w prasie, iż jego lek jest bezskuteczny, nastąpił gwałtowny nawrót choroby. Po powrocie do szpitala podano mu wodę destylowaną przekonując, iż jest to znacznie udoskonalona wersja starego leku. W kilka dni choroba znowu zniknęła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

tzn gdzie udowodniono? jakies konkretne badania naukowe masz na mysli? bo po sobie wiem,ze myslenie nie ma z tym nic wspolnego. wystarczy popatrzec ilu optymistow wacha teraz trawe od spodu;)

 

zalezna piszesz tak jakbyś podważała ważność psychiki i w ogóle twierdziła, że człowiek jest tylko zbiorem tkanek i organów.

 

Gdyby tak było to zaburzenia lękowe nie objawiałyby się taką bogatą i różnorodną somatyzacją (co każdy z nerwicowców doświadczył).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

tzn gdzie udowodniono? jakies konkretne badania naukowe masz na mysli? bo po sobie wiem,ze myslenie nie ma z tym nic wspolnego. wystarczy popatrzec ilu optymistow wacha teraz trawe od spodu;)

 

zalezna, nawet w poważnych chorobach udowodniono wpływ myślenia, a już nie wspomnę o zaburzeniach psychicznych. Dla Ciebie to bzdury, a dla mnie fundament do zmiany, proste.

tzn gdzie udowodniono? jakies konkretne badania naukowe masz na mysli? bo po sobie wiem,ze myslenie nie ma z tym nic wspolnego. wystarczy popatrzec ilu optymistow wacha teraz trawe od spodu;)

Całkowicie popieram!!!

Taka prawda, nie ma co się oszukiwać ;) I mając jakieś objawy, zganiać wszystko na nerwicę...

Poza tym istnieje wiele badań naukowych, gdzie jest powiązanie nerwicy i depresji z jelitami. Mi wszystko się nasiliło, gdy zaczęły się problemy z jelitami. Czytam książki rożne na ten temat, teraz jestem w trakcie "Historia wewnetrzna" o jelitach i az 90% serotoniny jest wytwarzanej w jelicie... wiec jak ja mam takie zjechane jelito, to jak mam byc zdrowa :) czesto tez borelioza powoduje nerwice, deepresje itd. Tak jak juz pisalam - moja kolezanka przez 10 lat wysluchiwala,ze jest hipo. i ze ma sie leczyc na glowe... efekt taki, ze jest w takim stanie,ze cos strasznego, bo borelioza zdiagnozowana za pozno i większosci zmian w organizmie nie da się już cofnąć.

Gówno prawda, że myslenie pomaga. Gówno prawda, ze zajęcie się czyms pomaga. Ja musialam rezygnowac z pracy, bo juz nie wytrzymywalam z jelitami. I to potwierdza fakt,ze po antybiotyku na jelita wzdecia byly troszke mniejsze. Ale ja mam bogata przeszlosc jelitową, hehe... bo candida, pasożyty, SIBO (wszystko potwierdzone badaniami, a nie wymyslanie chorob ;) ). Dzisiaj tez umieram, nad ranem sie budzilam, takie wzdęcia i bole brzucha, rano siedzac na wc ryczalam z bolu. Dopiero po czopku, troszke ruszylo i mniej boli. I myslenie GÓWNO pomaga :)

robię badania na crohna, boreliozę i obiecuję sobie, ze w tym roku znajde, co jest przyczyną mojego cierpienia.

Lepiej sie obudzić, a nie zyć w złudzie, ze wszystko to nerwy. Bo ja tak slyszałam jakiś czas temu, aż doszło do takiego stanu, w jakim jestem teraz.

Jak Wy macie chwilę jakies bole albo kołatanie serca, ktore zaraz przechodzą, to jest łatwo mowic. Gdybyscie naprawde cierpieli, to nie byloby takich komentarzy. Bo gdy sie naprawde cierpi, to się szuka przyczyny i pomocy. Taka jest prawda.

Ja skonczylam zyc złudzeniami i w uspokajaniu siebie, ze to wszystko nerwy ,bo to gowno prawda:)

powtorze to nawet jeszzce 10 razy.

Moja Ciocia tez byla optymistka, chciala zyc, umierała na markosc watroby, chwytała się róznych metod, pila wlasny mocz, i co? zmarla. i pozytywne myslenie nic nie pomogło.

obudźcie się proszę, nim będzie za pozno. ja się juz obudzilam i nie poddam się i nawet juz moja rodzina widzi,ze jest nie tak i juz ani razu mi nie mowią, ze to nerwica! kiedys - ok, była, ale teraz nie.

objawy NIE są nerwicowe. z nerwicy moze pobolec brzuch, bo np. jest się spiętym, ale nie ma prawa byc sibo np. itd, rozmawiałam z wieloma doktorami i kazdy to potwierdza.

ja zawalczę o siebie, a Wy jak wolicie wszystko zganiac na nerwicę,.. proszę bardzo.

u mnie akurat nerwica jest spowodowana jelitami - POTWIERDZONA informacja.

 

Wszystkiego Najlepszego w Nowym roku :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezsilna, to po co wypowiadasz się w wątku o hipochondrii? Bo skoro to nie jest hipochondria (ktorą ma niemal każdy przy nerwicy) to nie wiem jaki jest tego cel. Skoro jesteś chora np. z powodów jelitowych to myślę, że lepiej będzie poświęcić czas jak sobie pomóc i na dyskusje na forum dla jelitowców. W tej sytuacji to jest typowy off-topic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest mylenie pojec, ale nie mam czasu sie rozpisywac

Nie mowie, ze pozytywne myslenie Cie uzdrowi, ale wspomaga funkcje regeneracyjne organizmu i to jest udowodnione badaniami. Mialam psychologie i psychiatrie i medyczne podstawy na studiach i przerabialismy duzo badan na ten temat.

Moj Tata osobiscie zna czlowieka, ktory nieswiadomy raka przezyl 4 krotnie dluzej niz zakladano. I nie byly to miesiace a dlugie lata. Myslal, ze operacje ma na zupelnie cos innego

Nikt nie wierzyl jak dochodzil do siebie

 

Co do szukania przyczyn to kazdy z nas szuka najpierw przyczyn swojwgo samopoczucia

Mowisz ze jak ktos ma kolatanie serca to latwo mowic? A jak ja mialam puls nawet usypiajac 160 co na holterze bylo widoczne to mialam tak latwo? Puls nie spadal mi ponizej 100 wogole! A wcale nie czulam sie zestresowana.

Wszystko jest ze soba powiazane. Ludzie narazeni na przewlekly stres czesciej zapadaja na choroby. Niektore wlasnie stres wywoluje. Np majac raz rumien guzowaty silne napady stresu moga powodowac jego nawrot bez innej przyczyny. Mialam tak raz.

 

Trzeba szukac i wykluczac choroby to oczywiste ale nie na zasadzie: ja wiem najlepiej, wszyscy lekarze sa beznadziejni. Bo to nie prawda. My nie wiemu najlepiej. Caly dzien w google nie da nam wiedzy i doswiadczenia lekarza- niestety. Mozemy bladzic jak we mgle robiac setki badan, a przeoczyc cos dla nas blahego a istotnego dla diagnozy. Tak jak ja przy rumieniu skupilam sie tylko na bolu stawow przeogromnym do tego stopnia ze jeden lekarz mowil ze mam rzs.. A siniaki na nogach wmawialam ze albo slabe naczynka albo bialaczka itp. A jednak bylo to ze soba powiazane. I to siniaki byly głównym schorzeniem a bol stawow to byl objaw nie na odwrot...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie racje, ja już czytam wiele na forum poświęconym chorobom jelit, i myślę, że już spadam z tego wątku.

Pisałam tutaj, bo polubiłam Was i znam niektóre osoby już w miare dobrze (mimo,ze tylko wirtualnie) i moze potrzebowałam obiektywnej opinii... poza tym nie twierdze przeciez, ze nie mialam nigdy nerwicy. mialam tez epizod hipochondrii, dlatego tu pisalam kiedys.

Co do szpitala, to ja nie wierze w szpitale :) po kilku doświadczeniach z pobytami, gdzie wypuscili mnie nadal bez diagnozy i z dolegliwosciami i powaznymi odchyleniami w badaniach z zaleceniami dalszej diagnostyki na wlasna reke...

takze sama szukam. poza tym te badania, ktore robię i będę robiła, nie są refundowane, wiec wszystko musze sama.

 

takze... znikam stąd :) trzymajcie się Kochani, duzo zdrówka :* :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stres może wpływać na obniżenie odporności organizmu przez co jesteśmy bardziej podatni na choroby(ale sam stres chorób nie wywołuje- wyjątkiem jest tu trądzik nerwicowy). Stres może powodować objawy somatyczne(kołatanie/kłucie w sercu, problemy z oddychaniem, uczucie "kulki" w gardle, trzęsienie rąk, nudności, wymioty). Ale nie powoduje choroby samej w sobie. Jeśli ktoś jest naprawdę chory to leczenie psychotropami i inne metody relaksacyjne go nie wyleczą. W związku z rozwojem cywilizacyjnym zwiększyła się liczba osób chorych na różne zaburzenia(nerwica,depresja etc.)

Lekarze coraz częściej wolą iść na łatwiznę i bez zlecania jakichkolwiek badań, prócz tych podstawowych(morfologia, mocz) sugerują komuś nerwice.

Taka osoba w to wierzy, leczy się psychiatrycznie, katuje swój organizm lekami psychotropowymi (które nie są obojętne dla organizmu), jego problemy zdrowotne się nasilają i nie ma końca błędnego koła. Większość nieistniejących chorób typu: jelito drażliwe, nieokreślone stany zapalne) wywołują w większości bakterie,wirusy, grzyby. Niestety, diagnostyka w Polsce w kierunku tych drobnoustrojów jest marna, żeby nie powiedzieć żadna. Lekarze są niechętni zlecać badania(choć wiele z nich wcale nie jest drogich, a i tak opłacamy je z naszych podatków), połowa z nich nawet nie tłumaczy jeśli komuś coś wyjdzie w badaniu co i dlaczego. Nie podejmuje się szerszej diagnostyki, a nawet leczenia. Natknąć się za to można na niebywałą ignorancję i arogancję z ich strony, żeby nie powiedzieć czyste chamstwo. I to wszystko z naszych pieniędzy. Ostatecznie człowiek jest skazany na to, by szukać samemu. Choroby takie jak nowotwory nie biorą się z powietrza. Często powoduje je trwający długotrwale stan zapalny w organizmie o którym człowiek może nie mieć pojęcia. Czasami powodują go same leki, które zmieniają DNA komórek organizmu powodując powstanie nowotworu. Jeśli jest niezłośliwy można go leczyć, a nawet doprowadzić do remisji(powtarzam remisji- to nie to samo , co wyleczenie. Nowotwór może się odezwać kilka lat później). Jeśli nowotwór jest złośliwy to niestety, ale na to nie ma lekarstwa, a chemioterapia nieraz ten proces przyspiesza(ponieważ niszcząc chore komórki niszczy również zdrowe). Podobnie jest z wrodzonymi lub nabytymi niedoborami odporności organizmu.

W Polsce przydałby się jeden, porządny ogólnopolski zakład diagnostyczny (coś rodem z zespołu Dr House'a - ale to marzenie). Istnieje coś podobnego w Klinice Diagnostyki Chorób Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie , ale szczegółów funkcjonowania tej jednostki nie znam.

Grunt to trafić w swoim życiu po prostu na mądrego, wyspecjalizowanego lekarza, który dąży do wyleczenia, a nie zaleczania pacjenta - służba zdrowia pod tym względem u nas kuleje.

 

ps. ja osobiście choruję od 5 lat (wcześniej byłam zdrowa jak ryba). po konkretnym roku lawinowo zaczął mi się sypać organizm, jakbym miała co najmniej 90 lat (żadne z objawów u mnie to nie są objawy nerwicowe), badania wychodzą mi nieprawidłowo i ja nie dam sobie wmówić pod tym względem dolegliwości psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, a co robisz na watku hipo?

Jesli masz stwierdzone w badaniach schorzenia to musisz znalezc dobrego lekarza i sie leczyc. Ciezko mi cos doradzic jesli nie znam szczegolow.

 

Bezsilna- ja wiem, ze do Ciebie nie dociera, ze oprcz choroby jelit ktorej nie neguje masz silna nerwice i hipo, bo nikt przy zdrowych zmyslach nie boi sie. Ze od lyku zimnej wody dostanie szoku termicznego...itp takich przykladow jak sama wiesz jest bardzo duzo i powinnas z tym tez walczyc wtedy bedziesz.mogla racjonalnie i w pelni skupic sie na konkretnych dolegliwosciach a nie codziennie wymyslac cos innego...

 

Przeciez nie jest powiedziane, ze jesli ktos ma jakas chorobe to nie ma hipohondrii to tak nie dziala...

Poprostu nawet jesli osoba z hipo ma stwierdzona jakas chorobe to i tak wie najlepiej czy to to czy nie to i nie zawsze slucha co mowia specjalisci, bo wie najlepiej

A raczej bardziej ufa google...

 

A ja czekam dalej na porod. 9 stycznia mam termin, a tu nic:( juz bym chciala miec to za soba:[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×