Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co to jest?


VanGH96

Rekomendowane odpowiedzi

Pomoże mi ktoś co to może być? Ciężko mi to w ogóle opisać. Mam takie myśli, że np. słucham jakiejś piosenki, to nachodzą mi obrazy wrogów że oni też to słuchają i wszystko się robi głupie... Z wieloma rzeczami tak mam :( Boje sie ze to zabija moją wrażliwosc :( Bo dawniej było inaczej, a teraz np. jeśli ja to mam, dajmy na to zarost, to wróg też to ma i jest to nie fajne... Sam nie wiem co mi dolega pełno mam takich myśli :( To jest jakieś chore...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skonsultuj się z psychologiem.

To co piszesz w tym wątku (a to już trzeci prez Cebie założony)

znów jest moim zdaniem tym samym problemem.

Czy ty myślisz ze wszyscy myslą tylko o tym jak Ci uprzykrzyć życie?

Piszesz o wrogach... nie jesteś pępkiem świata, i myślę że nie masz

wrogów... że to Twoje projekcje.

Odpowiedz proszę na pytanie, czy jesteś jedynakiem czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

TAO daft punk śpewa " we've come too far to give up who we are..."

http://m.youtube.com/#/watch?feature=relmfu&v=s6NDY8FSr9M świetny cover by the way.

 

Proszę, VanGh96 zrób coś z tym. Zacznij pracę nad sobą, nie nad otoczeniem. Wróg to też człowiek. Za dużo wrogów, za mało ludzi w Twoich oczach...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, przeczytałam wszystkie 3 tematy jakie założyłeś na tym forum i tak sobie myślę, że to może być tak, że ty jak zacząłeś naukę w liceum to bardzo chciałeś zaprzyjaźnić się z innymi chłopakami, chciałeś być akceptowany lubiany itd. a ponieważ to Ci nie wyszło to nie chcąc cierpieć z powodu odrzucenia wmówiłeś sobie, że koledzy z klasy to idioci, niedojrzałe matoły ( czy coś takiego) wmówiłeś sobie, że ich nie potrzebujesz, ale tak w środku to wiesz, że jest przeciwnie. Szukasz cały czas dowodów na to, że to faktycznie idioci i teraz już nawet nie możesz robić tego co oni ( słuchać tych samych piosenek, oglądać tych samych filmów) i wyglądać jak oni ( mieć zarost) bo wtedy sam poczujesz się jak idiota. VanGH96, pisałeś dużo na tym forum, a jednocześnie zgadzałeś się tylko z tymi użytkownikami, którzy mieli podobne zdanie do ciebie, Flea pisała ci dużo i moim zdaniem bardzo mądrze, może to jeszcze raz przeczytasz. Musisz zmienić siebie, swoje myślenie o świecie, o innych bo świat nie dostosuje sie niestety do twoich oczekiwań. Faktycznie bardzo dobrym pomysłem jest wizyta u psychologa i ewentualnie jeśli to będzie absolutnie konieczne to farmakoterapia, ale ja bym radziła najpierw psychologa i nie martw sie to, że do niego pójdziesz nie będzie oznaczało tego, że jesteś wariatem, będzie oznaczało, że jesteś na tyle rozgarnięty, że dostrzegasz u siebie problem i próbujesz go rozwiązać.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, zgadzam się.

 

Też mam czasami negatywny stosunek do innych, ale to takie sprzężenie zwrotne, oni mnie olewają, ja olewam ich, potem oni jeszcze bardziej itd.

 

Ale tak daleko się nie posuwam, żeby kogoś nazwać wrogiem. Ludzie szukają znajomości, które dadzą im luz i dobrą zabawę, a nie będą się przyjaźnić z kimś kto ewidentnie potrzebuje wsparcia, jeszcze by się zarazili ode mnie. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale o wrogów, co mi chodziło to są myśli o muzyce, nie tylko z klasy, ogólnie o innych ludzi, tak jakby wyłącza sie moja uczta o słuchaniu, bo ze tamci tez sluchaja.... zresztą to chora moja psychika ciężko mnie zrozumieć. Tak, masz racje chciałem być zaakceptowany, bo przez gimnazjum przeszedłem piekło. Zresztą w domu też mam piekło z rodzicami :( Nie mam już sił do tego wszystkiego :( Natomiast co do klasy, to w głębi duszy, tak chciałbym żeby było fajnie, dobrze. A jest koszmarnie, tragicznie. Ale nic na to nie poradzę :( Nie zdajecie sobie sprawy jak mnie to wszystko boli, ta nerwica natręctw, te piepszone myśli, ta szkoła, ludzie których tam widzę, nie mogę ich tam, jak tam jestem to mam ochotę się zabić... ci rodzice, nie mam już sił :(

 

-- 16 cze 2013, 09:16 --

 

P.S to jest piękne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, ale dalej brniesz w to samo. Siadasz i idealizujesz, "gdyby oni byli milsi, gdyby rodzice byli lepsi, gdyby ktoś zrobił coś"

Zaakceptuj fakt, że każdy jest jaki jest i nie Tobie to zmieniać. Nie wierzę, że rodzice dostają szału z powodu Twojej grzeczności. Nie wierzę w to, że ojciec wstaje rano i od samego początku sypie ch...i. Coś w nich to wywołuje. Pytanie co? Przestań się użalać, tylko popatrz na siebie i zobacz samego siebie oczami innych.

 

Sorry ale w kółko wałkuje się taki sam temat, Ja - super, zajebi...e pomocny, miły, fajny. Świat- wrogi, niedostępny, taki który nie rozumie Ciebie. Żeby było fajnie...czyli jak? Według Twoich zasad? A może komuś tak wcale nie jest fajnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, teraz rozumiem, jeśli rodzice nie są dla ciebie wsparciem, to nic dziwnego, że traktujesz innych ludzi jak wrogów, masz nieprawidłowe przekonania odnośnie siebie, świata i innych ludzi, które najprawdopodobniej ukształtowały się na skutek nieprawidłowych relacji z rodzicami. VanGH96, to się leczy, koryguje, musisz w jakiś sposób znaleźć drogę do specjalisty, rodzice pewnie ci w tym nie pomogą. Nie wiem, może macie szkolnego pedagoga i jemu to opowiesz? Ja też miałam przekichane w szkole i wiem, że to trzeba leczyć, wiem, że ci bardzo ciężko, ale musisz poszukać kogoś w realu kto ci pomoże, im szybciej tym lepiej, bo szkoda życia :( i szkoda ciebie bo obawiam się, że sam sobie z tym nie poradzisz :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flea, ale takie kłopoty jak on ma nie biorą się z powietrza, najczęściej winę za to ponoszą rodzice, niewłaściwe wychowanie. Chłopak okaleczony emocjonalnie w dzieciństwie idzie do szkoły, w której nie umie nawiązać poprawnych relacji z rówieśnikami, czuje sie samotny inny itd, zaburzenie się rozwija, niestety :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, pierwsza rzecz w terapii: rodzice nie są winni niczego. Jak każdy człowiek mają prawo do błędu i porażek.

Najłatwiej za swoje błędy obarczyć kogoś. I nie mówię, że ja miałam mega cudownie, i nie miałam żalu. Każdy ma żal do swoich rodziców. Problem w tym, że oni chcą wyegzekwować na nim pewne rzeczy : chodzenie do szkoły ( której nienawidzi przy okazji), uczenie się, pomoc w domu. I nie bronię rodziców, nikt nie ma prawa zwracać się do dziecka "ty ch..." . Chcę tylko pokazać, że wina zawsze leży po środku. Oni popełnili mnóstwo błędów i myślę, że zadają sobie też pytanie " gdzie popełniliśmy błąd". Oni po prostu są niezadowoleni z syna, a syn z nich. Kochają się, to pewne ale nie potrafią się totalnie zrozumieć.

 

Był temat, że kolega chciał porozmawiać z rodzicami, prosząc o kasę na korki. To nie jest rozmowa. Czasami postawa, ton głosu potrafi tak z równowagi wyprowadzić, że masz ochotę w ryj strzelić. Tam nie ma żadnej komunikacji.

 

Druga rzecz, tematów było więcej niż trzy. Ciągle o tym samym.

 

Ja widzę jedno rozwiązanie: nie podoba się w dom, czas się usamodzielnić, są internaty. Przemoc w domu: czas zgłosić to do odpowiednich ludzi.

 

Pytanie czy kolega chce się wyprowadzić? Czy jest gotowy na samodzielne życie? Dojrzałość to nie nafukanie się "bo powinno być inaczej, lepiej, milej".

 

Rozumiem doskonale co czuje VanGh96 ale jedyną osobą, która może mu pomóc to on sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, Flea,

 

Kochane koleżanki, VanGH96, powinien iść do psychiatry!!!

Przecież widzicie co tu wyprawia. Chyba, że chcecie dalej grać w jego grę i dać się wodzić za nos.

Wszystko to wałkowanie tego samego. to nie żarty, prowdząc w ten sposób dyskusję zmarnujecie Wy

a co gorsza VanGH96, klepiąc tu na kompie pierdoły i odsuwając

decyzję o zdiagnozowaniu się i ewentualnym podjęciu leczenia.

 

Przestając odpowiadać na te posty, moim zdaniem zrobicie o wiele więcej dla VanGH96 dobrego,

niż prowadząc z nim te jałowe dyskusje. W pierwszym wątku podszedłem do problemów VanGH96

bardzo poważnie i życzliwie. Teraz tez kieruje mną życzliwość wobec VanGH96.

Uważam że to najlepsze w tej chwili co można dla niego zrobić. Rozważcie to i szanujcie także swój czas.

Piszecie fajne posty, które dla innych będą bardziej przydatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tao, nie moge ciebie juz, dosłownie nie moge. Wszystkim dookoła powtarzasz, zeby mi nie odpowiadali i mnie olali. Ja to zgłoszę odpowiednim osobom. Bo ja tutaj otrzymuje wsparcie, a ty piszesz ze moje problemy są stratą czasu, naprawde dziękuje. Wiesz co, najlepiej sie nie wypowiadaj w moich tematach, TAK BEDZIE NAJLEPIEJ DLA NA WSZYSTKICH. Tez ci tak napisze! Zawiodles mnie facet, nie umiesz normalnie napisać, tylko masz jakies wysokie ego.

 

-- 16 cze 2013, 16:24 --

 

nie odpisuj, zajmij sie swoimi sprawami, a nie nakazujesz innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie było więcej tematów niż 3, nie czytałam wszystkiego :oops: . VanGH96, napiszę coś co ci się nie spodoba, twoich problemów nie da się rozwiązać przez internet :( Rozmawiałeś ze swoimi rodzicami o tym, jak sie czujesz? Tak na spokojnie? Powinniście moim zdaniem wspólnie poszukać pomocy u jakiegoś fachowca, tak będzie dla wszystkich najlepiej. VanGH96 jak myślisz, czy twoi rodzice cię kochają i chcą dla ciebie fajnej przyszłości, czy też są wrogami, którym zależy na pogrążeniu ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z rodzicami nie da rady. Codziennie na mnie krzyczą, zawsze robią problem z niczego o cokolwiek. Jak tylko nabąknąłem matce ze chcialbym zmienic szkole to powiedziała zebym wypierdalał z domu. Ile razy to ja słyszałem, ze jestem najgorszym hujem, wczoraj nawet ojciec mi mówił, ze zaluje 96 roku ( wtedy mnie adoptowano ) matka tyle razy tez mowila w furii ze moglem zdechąć w dupie u tamtej ile razy tak było... Czesto wpadaja w taka furie i w ogole o byle co. To są chorzy ludzie, strasznie nerwowi. Cos ty z nimi nie da rady pogadac o tym. No ale co mam robic? Dzisiaj normalnie sie do nich odzywma i staram sie dalej pogadac, mimo takiego czegos, bo co innego zrobic... Wczoraj zaczałem cos mowic o wsi, ze chcialem pogadac, mowie ojcu pomysl ze jakbys mieszkal na wsi w dziecinstwie, a mieszkal, i mial talent z wiolonczeli, to co bys zrobił. To zaczął sie na mnie drzeć, ze ja byłem w miescie dojezdzalem i nic nie zrobiłem w piłce... i zaczęło sie takie darcie, i wtedy tez powiedział o tym 96... tak to sie z nimi prezentuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, obawiam się że to nie jest Twój prywatny temat. Założyłeś go na publicznym forum i to, że nie podoba Ci się czyjaś opinia to Twój problem. Nikt Cię nie obraża, nie robi krzywdy więc teksty "nie pisz w moim temacie" są lekko przesadzone.

 

Jeden powód do wrzasku:

-chęć zmiany szkoły.

 

A inne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flea, wiem nikomu nie zabronie, ale nie zycze sobie po prostu opinii jego, nie musze Ci sie tlumaczyc. Flea, nie mam zamiaru sie kłócić, albo gadamy na temat moich problemów, albo lepiej wcale nie pisz. bo mowie, nie mam zamiaru Ci sie tlumaczyc, czemu tak uwazam. jak chec zmiany szkoly < to rowniez > . Zobacz sobie moja 1 wiadomosc to zobaczysz jaki jest główny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że zwalanie na rodziców to błąd. Nie dlatego, że nie są winni. Tylko, że przeszkadza to w leczeniu, bo wzmaga dodatkowe negatywne emocje. Ja również gniewałem się na nich, głównie na matkę. Podejrzewam że to może być jedna z przyczyn dlaczego teraz mnie ignoruje. Stwierdziła, że lepiej zrobi jak przestanie się interesować moim życiem, to może wydorośleję i dzięki temu stanę na nogi.

Teraz myślę co dalej, bo brakuje mi rozmowy z tą bliską mi osobą.

 

Nie rozumiem przypadków dorosłych notorycznie krzywdzących swoje dzieci, ponieważ z takimi nie miałem nigdy większej styczności. A więc i okazji do głębszej analizy. Zawsze staram się widzieć u innych zarówno wady jak i zalety.

 

Przedstawiając rodzinę w złym świetle ucinasz gałąź na której siedzisz. Może są po prostu mało wyrafinowani i nie potrafią się wyrażać w inny sposób, a słowo ku**a jest dla nich tym co dla literata znak interpunkcyjny. Z każdym trzeba umieć gadać.

 

No i to że wszędzie są wrogowie: nie wierz w to, prawda jest taka że ludzie się mało co interesują twoim życiem. Uwierz, w Polsce żyje 38 milionów Polaków. Dla przeważającej większości nie jesteś nikim innym jak przechodniem, którego twarzy nawet nie zapamiętali, przejeżdżając autobusem wzdłuż twojego miasta. A ci koledzy wiele się od nich nie różnią, po prostu więcej o tobie wiedzą. Tylko nie liczni, w moim przypadku jedna osoba, zna cię na tyle że mógłbyś się od niej dowiedzieć czegoś o sobie nowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, Wszyscy, którzy odpowiadają Tobie w tym wątku robią to z troski.

Tao także. Wybacz, ale podstawą poprawienia swojego funkcjonowania jest chęć zmiany. Masz 17 lat i nie jesteś jeszcze świadom siebie. Relacje z rodzicami nie należą do najlepszych, a to one Cię kształtowały jako człowieka. Jeśli ktoś napisał, że potrzebujesz diagnozy, to nie złośliwie.

Otrzymujesz tu na forum wsparcie, ale musisz też liczyć się z tym, że ludzie będą czytali to co piszesz i odnosili się do tego. Mają do tego prawo. Tao nie ubliżył Tobie, nie złamał Regulaminu więc może weźmiesz sobie do serca to do czego się odnosi?

Myślę, że więcej dystansu by się Tobie przydało do siebie samego przede wszystkim. I też piszę to z uwagi na Twoje dobro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×