Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzina patologiczna.


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Candy14, to Twoje zdanie. Ja uważam to za coś zupełnie normalnego... Wielu ludzi dorosłych jest upartych i nie ma w tym nic dziecinnego, po prostu ktoś wie, że ma rację i tyle. Wiele sytuacji najwidoczniej udowodniło właśnie owy fakt. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, nie twierdzę, że jestem dojrzała, więc w sumie nawet jeśli to, że mam zawsze rację uważasz za zupełnie niedojrzałe, to się z tym pogodzę. :P W końcu ktoś mi mówi, że jestem niedojrzała. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie trzeba za nic przeprosić, nie popełnia się żadnych błędów

nigdy nie przepraszam, to inni muszą mnie przeprosić, wyciągnąć rękę.

nie raz w sumie przez to zawaliłaby się moja przyjaźń z przyjaciółką, ale... całe szczęście przepraszała albo inni nas jakoś godzili.

a to, że mam rację, to nie oznacza, ze nie popełniam błędów, popełniam, każdy popełnia..

Wiesz co to narcyzm?

Można wyróżnić dwa typy narcyzów. Oba posiadają mimowolną tendencję do koncentrowania się na własnym wizerunku, na tym, jak są spostrzegane przez innych. Pierwszy z nich to osoba niepewna. Spojrzenia innych po prostu ją paraliżują, czuje się ciągle obserwowana, lecz jest to dla niej niekomfortowe. Każda krytyka jest dla niej klęską. Drugą grupę osób narcystycznych stanowią ludzie, którzy są pewni siebie i nie przejmują się zupełnie opiniami innych. Prezentują się jako wyraźnie wyższościowi, mają skłonność do mimowolnego poniżania innych ludzi i dawania innym do zrozumienia, że są gorsi.

Obie te grupy są dysfunkcyjnie zainteresowane własną autoprezentacją, jednak pierwsi stale boją się, że coś się im nie uda, dlatego zwykle milcząco obserwują innych i porównują się nieustannie. Są przerażeni, że ktoś zobaczy coś nieodpowiedniego (co nie pasuje do kreowanego przez nich obrazu). Drudzy tak silnie wierzą w wizerunek, który kreują, że nie zauważają w ogóle opinii innych lub się z nimi nie liczą.

 

Jeśli popełniasz błędy jak piszesz to automatycznie nie masz racji. Błędy popełniają tylko Ci którzy sie mylą. Jeśli myślisz że jesteś nieomylna to spory problem. Byłabyś pierwszą taką istotą na świecie. Kolejny temat do pracy na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, czy ja wiem... jakby terapeuta zauważył, że to coś złego, to sam by mnie nakierował.

są tacy ludzie, uparci, mający własne zdanie i kurczowo się go trzymają, wręcz nie zmieniają.

m.in. ciężko mi będzie pracować na terapii przez to. bo mam już swoje poglądy, opinie na temat DDA i alkoholizmu i tego całego bagna.

całe szczęście terapeuta RZADKO się ze mną nie zgadza.

a jak się nie zgadza - to przecież jego problem.

 

próbuję nad tym panować, przewracam oczami, denerwuję się, ale go przynajmniej słucham - kiedyś bym nawet nie słuchała.

widac, że go przynajmniej szanuję.

zmieniam się, ale zdania nie zmieniłam i nie zmienię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, znaczy przyszłości nie znam, więc nie wiem, czy zmienię, ale po prostu wnioskuję po tych wszystkich latach, że to jest najbardziej prawdopodobne, a wiecie czemu ja tak mam wgl? wydaje mi się, że boję się przyznać, że nie mam racji, dlatego muszę mieć ciągle rację.

zresztą zawsze się sprzeczam z kimś i wychodzi na moje, że to ja miałam rację, ZAWSZE, nie przypominam sobie sytuacji, w której bym się myliła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Ty masz jeszcze czas :D

No, juz nie tak za wiele... ;-)

Od dorosłych bądź co bądź dziewczyn już raczej się jednak wymaga umiejętności powiedzenia (albo chociaż POKAZANIA) "przepraszam" czy przyznania się do błędu.

 

Ja np. nie wyobrażam sobie związku czy przyjaźni z Monar, która mogłaby mnie zranić, ale to ja musiałabym ją przeprosić, a bądź co bądź 19 czy 20 lat (zapomniałam, ile Ty, Monar, masz) to już czas związków...

 

-- 12 gru 2012, 17:35 --

 

m.in. ciężko mi będzie pracować na terapii przez to. bo mam już swoje poglądy, opinie na temat DDA i alkoholizmu i tego całego bagna.

całe szczęście terapeuta RZADKO się ze mną nie zgadza.

a jak się nie zgadza - to przecież jego problem.

Troszkę się zastanawiam, po co w takim razie chodzisz na terapię skoro albo masz już takie zdanie co terapeuta, uważasz to co on, albo uważasz swoje i choćby się facet wypękł, to i tak swojego zdania nie zmienisz. To co w Tobie może zmienić terapia? To nic nie zmieni. A ideą terapii jest zmiana w pacjencie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, 19 lat, spoko ja nie będę w związku. ;) więc "nie skrzywdzę" żadnego faceta.

 

To co w Tobie może zmienić terapia? To nic nie zmieni. A ideą terapii jest zmiana w pacjencie.

A może, może. Trzeba czasu. Może mu się uda. :lol:

I tak już trochę jestem inna, mam mętlik w głowie i wgl jak na razie, ale widzę jakieś drobne zmiany, nie wiem, czy to jego zasługa, ale powoli coś tam zmienia się we mnie. Czy zmieni to? Nie mam pojęcia. To jest takie charakterystyczne dla mojej osoby, część mnie i czemu mam to zmieniać?

Zobaczymy, jak to będzie.

 

-- 12 gru 2012, 16:51 --

 

Przecież jak ktoś nie chce się ze mną zadawać, to nie musi. Nikt go nie zmusza... Jak coś komuś nie pasuje, to droga wolna. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale widzę jakieś drobne zmiany, nie wiem, czy to jego zasługa, ale powoli coś tam zmienia się we mnie.

Skoro tak, to jednak dopuszczasz, że możesz się mylić. :)

 

Vian, 19 lat, spoko ja nie będę w związku. ;) więc "nie skrzywdzę" żadnego faceta. (...) Przecież jak ktoś nie chce się ze mną zadawać, to nie musi. Nikt go nie zmusza... Jak coś komuś nie pasuje, to droga wolna. ;)

Ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, no co ech :P tak jest i tyle :D Wiesz... To taka obrona pewnie, boję się odrzucenia, więc pierwsza odrzucam, udaję, że mi nie zależy, a mi zależy, ale nie chcę się do nikogo przywiązywać, no taka jestem. taka zaburzona. ciekawe jaka jestem naprawdę, jaka byłabym bez tej rodzinki. no ale nieważne, jest jak jest.

 

Skoro tak, to jednak dopuszczasz, że możesz się mylić. :)

To, że się zmieniam, to nie jest konsekwencja tego, że się mylę...

Ja wiem, że jestem zaburzona i muszę się zmienić, nikt nie musiał mnie do tego przekonywać.

Sama się ocknęłam. Poszukałam pomocy. Nikt mi nie mówił, co mam robić.

To tylko i wyłącznie moja zasługa.

No dobra - ew. mojej przyjaciółki, która na początku mnie bardzo wspierała :D

Ale tak to ja się w niczym nie myliłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też to kiedyś przerabiałem, ale niektórym nie da się wytłumaczyć, że nie mają racji. I po co wtedy tłumaczyć swoje racje? Ja z reguły takim osobom przyznaję rację mimo, że jej nie mają bo nie chcę dopuszczać do kłótni bo szkoda mi własnych nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z reguły takim osobom przyznaję rację mimo, że jej nie mają bo nie chcę dopuszczać do kłótni bo szkoda mi własnych nerwów.

Ja im nie przyznaję, bo to ich tylko utwierdza w mylnym przekonaniu o własnej wszechwiedzy.

Ja robię to co teraz - mówię, że mi się nie chce walczyć z wiatrakami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×