Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pozbyć się złości?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja siebie złapałam na tym, że nie dosyć że wybieram sobie partnerów na wzór toksycznej matki, to jeszcze sama zachowuje się tak jak moi starzy :hide: . W dodatku powtarzam po nich zachowania, które mnie samą niesamowicie drażniły i dalej u nich drażnią.......... .... jak zdałam sobie z tego sprawę, to próbowałam to zmienić, ale NIE WIEM CO W ZAMIAN. Po prostu nikt mnie nigdy nie nauczył funkcjonowania w normalny sposób w normalnym związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja siebie złapałam na tym, że nie dosyć że wybieram sobie partnerów na wzór toksycznej matki, to jeszcze sama zachowuje się tak jak moi starzy :hide: . W dodatku powtarzam po nich zachowania, które mnie samą niesamowicie drażniły i dalej u nich drażnią.......... .... jak zdałam sobie z tego sprawę, to próbowałam to zmienić, ale NIE WIEM CO W ZAMIAN. Po prostu nikt mnie nigdy nie nauczył funkcjonowania w normalny sposób w normalnym związku.

skąd ja to znam, mam identycznie.

Wkur... mnie że mój ojciec ustawia mi syna, a sama robię to samo, wkur... mnie ze jak jest wściekły to bluzga na czym świat stoi, a sama robię to samo :cry: Nie cierpię jak mój stary jak jest zły to się nie odzywa i nie wiadomo o co mu chodzi, a sama robie to samo i na dodatek znalazłam sobie chłopa który tak samo postępuje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W/g mnie w życiu dorosłym powielamy schematy z dzieciństwa. Wybieramy sobie ludzi którzy traktują nas np. jak toksyczny rodzic, albo sami prowokujemy do odtworzenia takiej relacji, wszystko podświadomie.

 

 

Ja mam trochę inny pogląd. Myślę, że raczej wybieramy ludzi na podstawie tego, co mamy zapisane w głowie. Na przykład, jeżeli wierzysz, że "nikt Cię nie kocha" to całe życie pozostajesz samotny. A nawet, jeżeli uda Ci się z kimś związać, to jest to krótkotrwałe. Albo jeżeli wierzysz, że "nikt nie ufa Twoim umiejętnościom" to faktycznie tak będzie. Możnaby tak wymieniać w nieskończoność. Nazwę to przekonaniami. Myślę, że one faktycznie mogą być w Tobie zapisane na podstawie tego, co miałeś w domu, ale nie muszą. Podobno są ludzie, którzy raz poczują się odrzuceni przez rodziców i zapiszą sobie w głowie "nikt mnie nie chce", a są tacy, którzy pomimo ciągłego odrzucania nie nabierają takiego poglądu i wyrastają na ludzi z wysokim poczuciem własnej wartości. Gdzieś o tym czytałam, dawno temu. Zgadzam się z tym, choć oczywiście są różne teorie :)

 

-- 21 lip 2012, 13:12 --

 

Dodam jeszcze, że ja niestety mam w sobie przekonanie, że jest we mnie jakaś skaza, która powoduje, że nie jestem lubianą osobą. Myślę, że gdybym to przekonanie zmieniła, to moja sytuacja też by się zmieniła. Ale niestety próbuję wierzyć w to jeden dzień, udaje mi się przez ten jeden dzień, dwa, trzy a potem dopadają mnie wątpliwości, czy to aby na pewno zadziała i to rujnuje cały proces zmiany. Ale wiem, że muszę się zmienić, bo bardzo mi na tym zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze dla mnie to rozpoznać, jakie schematy czy tez przekonania kierują naszym zachowaniem. Jeśli jest sie ich świadomym- można to kontrolować czy zmieniać. Najczęściej ludzie są nieświadomi albo nie chcą zmieniać swoich przekonań, ponieważ wtedy musieliby przyznac, że ich przekonania są błędne. Nawet jeśli im w oczywisty sposób szkodzą. Dajmy na to stwierdzenie : "nikomu już nie można ufac, ludzie sa nieszczerzy" - i na tym budują całą budowle dalszych wniosków, np : nie ma prawdziwych przyjaciół, partner/ka prędzej czy później mnie oszuka, pracodawca okradnie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej ludzie są nieświadomi

 

Zgadzam się. Zazwyczaj jak komuś chcę pomóc i mówię o wpływie przekonań na życie, to nikt mi nie wierzy :) A weźmy na przykład zadłużonych ludzi, którzy powygrywali jakieś ogromne sumy na loterii... często oni lądują z większymi długami, niż na początku. Nie mają mentalności ludzi bogatych. Myślę, że tak jest ze wszystkim. Jeżeli nawet spotka Cię coś dobrego to Ty i tak prędzej, czy później dopasujesz to do swoich przekonań. Mimowolnie. Myślę, że choćby mnie wszyscy na ziemi kochali, to i tak nic mi to nie pomoże, dopóki nie zmienię swojego przekonania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo te przekonania sa czasami naprawde zakorzenione w podswiadomosci bardzo mocno. Polecam takie ćwiczenie / nazywa sie to afirmacja/ ale nie jest to zwykłe pisanie pozytywnych stwierdzeń, bo wtedy byłoby autohipnozą. Piszemy stwierdzenie, z którym mamy problem Np. ja czułam się chronicznie nieszczęśliwa, więc sobie pisałam :

ja cudak, zasługuje na szczęście - druga polowa kartki jest przeznaczona na odczucia które sie pojawiają po takim stwierdzeniu. Po napisaniu kilkunastu takich afirmacji , zaczęły sie pojawiac odczucia, z których nigdy nie zdałabym sobie sprawy. Całkowicie bzdurne odczucia, które blokowały mnie w byciu szczęśliwym . Takie jak :

Jestes kobietą, kobiety nie zasługuja na szczeście,

kobiety sa nieczyste i powinny cierpieć,

kobiety to dziwki, nie maja prawa byc szczesliwe - i inne tego typu kosmosy, nie wiadomo skąd się biorące :shock: ... bo świadomie i logicznie nigdy nie przypisywałabym kobietom ani sobie takich opinii.

Dopiero jak to wszystko wypłynęło ze mnie uświadomiłam sobie, że to jakies idiotyzmy, które mnie blokowały. A ja o tym nic nie wiedziałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swój pomysł, mi pomaga , nie wiem jak Wam .Ten pomysł, to dużo się uśmiechać ,za dużo nie rozmawiać , nie kłócić się .Mi pomaga , ale czy pomoże każdemu, tego nie wiem .

i dusić wszystko w sobie.... tak żyłam cały czas, na zewnatrz miałam maskę zadowolenia i radości i tak wszyscy mnie postrzegają, a to nie prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej sobie pisać minimum 14 dni takie afirmacje.

5 zaczynających sie od JA : Ja, cudak, zasługuję...

5 zaczynających sie od TY : Ty, cudaku, zasługujesz ....

i 5 od ON/A : Ona , cudak, zasługuje .....

czyli razem 15 dziennie. Ale najważniejsze jest zapisywanie swoich odczuć przy każdym takim zdaniu, to jest w/g mnie najciekawsze !

Mam nadzieję, że komuś ta technika pomoże dowiedzieć sie więcej o sobie :P !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj odkryłam coś ciekawego. Był to jeden z tych dni, kiedy udało mi się uwierzyć w siebie. I... przeszła mi złość! Mi się wydaje, że u mnie ona jednak wynika właśnie z tego... Potem przypomniałam sobie wszystkie takie dni, kiedy też czułam się dobrze we własnej skórze. W żaden taki dzień nie miałam w sobie nigdy tej ciągłej złości ani wrogości.

 

Naszła mnie też dalsza refleksja na ten temat. Bo w sumie wewnątrz jestem osobą raczej pewną siebie... moja terapeutka też twierdzi, że na niej wywołuję wrażenie osoby, która siebie lubi. I wobec tego zastanawiałam się, dlaczego przez większość czasu czuję się, jakbym siebie jednak nie lubiła? Doszłam do wniosku, że przyjmuję opinię ludzi z zewnątrz. Tzn chodzi mi o to, że jak już uda mi się przyjąć to pozytywne nastawienie i wyjdę z nim do szerszej grupy ludzi, to zaraz znajdzie się choć jedna osoba, która poniży. I gdyby jeszcze to poniżanie było otwarte, wprost, to łatwo by się było przed nim obronić, coś też wprost powiedzieć, upomnieć. Ale to jest zakamuflowane. Takie niby "żartobliwe" docinki, "niewinne" uwagi, gdzie tak naprawdę wszyscy dookoła widzą, że ta osoba miesza Cię z błotem. W tym przypadku sztuka obrony jest trudniejsza. Trzeba reagować szybko i trafnie. Tym razem spróbuję się nie poddać ;)

 

No. Koniec mych refleksji na temat możliwych powodów złości :) I kurtyna zapada pod postacią gigantycznego ptysia z kremem ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, to się tylko wymądrze, że gniew to nie to samo co złość. (ogólnie złość jest bardziej negatywna i nasilona, ty z pewnością odczuwasz złość, bo opisywałaś, jak cię czasem ponosi)

Nie wiem czy będę umiała samodzielnie do tego dotrzeć

samodzielnie nie musisz, masz terapię od tego:)

u mnie wynika to z tego, że miałam takie życie a nie inne, tzn ojciec pił i był agresywny także podczas niepicia, a matka z tym nic nie robiła; obwiniam o wszystko matkę, ze nie chciała/nie umiała nas (dzieci) ratowac i na nią odczuwam kosmiczną złość, która przenosi się na wszystko i wszystkich, bo jest zbyt wiele sytuacji kojarzących się w jakiś sposób i przypominających wydarzenia z dzieciństwa

Żeby jednak dojść do tego jakie wydarzenia mi to przypomina, zajmuje to trochę czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, złość masz rację. :uklon: Jedyne co mi przychodzi do głowy to to,że zawsze byłam pozostawiana sama sobie ze swoimi lękami jako dziecko. Nikt mi nic nie tłumaczył bo za mała byłam i bym i tak nie zrozumiała. Musiałam sama się uspokajać, sama sobie wymyślać wytłumaczenia :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no widzisz. A jak wiadomo, dzieci nie potrafią sobie same radzić z takimi emocjami, w końcu wytwarzają schematy mające pomóc przetrwac i kolejny klient na terapię gotowy 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×