Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam, jestem SidewindeR i mam 18 lat...


SidewindeR

Rekomendowane odpowiedzi

...i nie wiem od czego zacząć. Zarejestrowałem się tutaj bo szukałem jakiegoś w miarę ogarniętego forum obejmującego szeroki zakres problemów psychicznych. Podtytuł "Nerwica Depresja Psychologia" od razu przypadł mi do gustu. W sumie nie wiem, co tak dokładnie mi dolega. Postaram się jednak pokrótce przedstawić sytuację:

 

Od dwóch miesięcy uczęszczam na terapię poznawczo-behawioralną i biorę antydepresant o nazwie Asentra. Mam zdiagnozowaną nerwicę natręctw, chociaż dla mnie jest to tylko jakaś część, może wierzchołek góry lodowej, moich problemów psychicznych. Ale nie będę podważał opinii lekarza.

 

Towarzyszy temu depresja, którą póki co skutecznie zagłuszam lekiem. Gdyby nie on, to byłoby krucho. Wielokrotnie rozmyślałem o samobójstwie, czasem miałem dziwne, nieuzasadnione napady lęku przed tym czynem.

 

Wiele, wiele razy zastanawiałem się, dlaczego z moją psychiką zaczęło się coś pieprzyć, i to właśnie teraz, kiedy wchodzę w dorosłość. Dzisiaj natknąłem się na pojęcie DDD, czyli Dorosłych (haha, mam 18 od raptem 2 m-cy i nadal mieszkam z rodzicami...) Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych. Możliwe, że moją rodzinę można do takich zaliczyć.

 

Odkąd pamiętam toczę przeraźliwy, rozrywający konflikt z rodzicami. Wręcz pozbawia mnie on sił. U jego podstaw leży - tak mi się wydaje - zaborczy i pozbawiony litości stosunek rodziców do mojej osoby. Nie wątpię w to, że mnie kochają, a jednocześnie strasznie brakuje mi w nich jakichkolwiek dowodów miłości. Prawdę mówiąc pierwsze 3 słowa jakie przychodzą mi na myśl gdy mówię o rodzicach to żal, niechęć i strach. Swoimi chorymi zasadami, swoim krzyczeniem, drwieniem, zakazywaniem wszystkiego, wiecznym wytykaniem mojego postępowania, wieszczeniem klęski moralnej i życiowej itd. skutecznie obrzydzili mi siebie samych, życie i świat. Mam wrażenie, że rodzice nie mogą się pogodzić z faktem, że nie zamierzam być ich kopią, że nie zgadzam się z ich zasadami, że chcę żyć po swojemu. Moja matka mówi tak: "Wyprowadź się stąd i rób co chcesz, ale w moim domu nie będziesz tyle używał komputera, nie będziesz pił alkoholu, nie będziesz spał do południa itd." Doszło do tego, że jestem kompletnie wypalony. Nie wiem czy ich kocham, straciłem też do nich szacunek. Wielokrotnie ich zwyzywałem jak najgorszy cham, wielokrotnie im mówiłem że ich nienawidzę... z ojcem praktycznie nie potrafię już spokojnie rozmawiać. Gdy tylko rodzice dadzą mi jakąś kolejną karę, wpadam w istną furię, muszę coś zdemolować, drę się na cały głos i rzucam przedmiotami. Czasem rodzice przybiegają i próbują mnie bić. Ostatnio nawet szarpałem się z matką i niechcący trafiłem ją w twarz.... Ogólnie mam tych ludzi dość i tylko marzę o wyprowadzeniu się na swoje... tyle że jestem właśnie psychicznie zniszczony i strasznie boję się przyszłości...

 

Oprócz tego kłócą się od zawsze matka z ojcem. Żal mi mamy, że związała mi z takim człowiekiem, i żal mi ojca, że nienawidzi go własna żona i własne dzieci. Ojciec... jakby to powiedzieć... nie powinien chyba zakładać rodziny. Największy wyrzut matka zawsze ma do niego o pieniądze, które woli przeznaczać na siebie niż na rodzinę... jest też okropnie skąpy... poza tym nie pasuje do matki temperamentem. Wydaje mi się, że rodzice rozwiedliby się gdyby nie ich wiara - są praktykującymi katolikami, chociaż to, co wyprawia się w domu, przeraziłoby nawet ateistów...

 

Z tego związku narodziłem się ja. I wyrosłem - chorobliwie nieśmiały, nieumiejący nawiązywać kontaktów z ludźmi (podejrzewam u siebie osobowość unikającą), zawsze pesymista, zawsze o tragicznej samoocenie, zawsze samotny.... a jednocześnie okropnie wściekły i wylękniony zarazem.

 

To co się ostatnio ze mną dzieje to jakiś koszmar - straciłem poczucie sensu i celowości życia, czuję się pusty, czasami wydaje mi się, że nie wiem już kim jestem. Nie potrafię nawiązywać normalnych relacji z ludźmi, tzn. niby mam jakieś tam grono znajomych, ale nawet wśród nich czuję się sam. Otaczam się czymś w rodzaju emocjonalnego muru. Zanim przełamię barierę, zazwyczaj mijają miesiące, a nawet lata. Potem ludzie mówią mi, że jestem całkiem inny niż myśleli. Zawsze wypominam sobie, że pewnie jestem dla nich nieatrakcyjny, nieciekawy, nudny, chociaż wiem, że to nieprawda. Chorobliwie zazdroszczę ludziom ich spokojnego żywota i spokoju umysłu, chociaż wiem, że oni też mają swoje problemy.

 

Do tego dochodzą wspomniane napady gniewu. Ogólnie jestem przeraźliwie nerwowy. Najmniejsza pierdoła wytrąca mnie z równowagi, klnę jak szewc. Każdego dnia co najmniej kilkadziesiąt bluzgów.

 

Ostatnio stałem się tak jakby... bardziej mroczny? Moje spojrzenie na świat i człowieka odznacza się niepokojącym cynizmem i obojętnością... może ten brak wyrozumiałości i bliskości ze strony rodziców oddaję teraz innym?

Oprócz tego zauważyłem, że polubiłem mroczną i agresywną muzykę (moim numerem jeden jest zespół Rammstein, po prostu odnajduję siebie w tej muzyce) oraz fascynuje mnie... przemoc, a może raczej przestępca. Kiedyś przeczytałem książkę o masakrze w Columbine High School, dokonanej przez dwóch nastolatków, i poczułem coś w rodzaju emocjonalnej więzi z nimi. Chociaż wiem, że uczynili wielkie zło, to jednocześnie obudziło się we mnie coś w rodzaju podziwu. Tak samo interesują mnie takie jednostki jak Adolf Hitler, Friedrich Nietzsche, Anders Brevik z Norwegii, albo takie ugrupowania jak Obóz Narodowo-Radykalny. To nie ma związku z przekonaniami politycznymi, po prostu czuję coś w rodzaju podziwu i niezdrowego pociągu do wszystkiego, co chore i spaczone w człowieku. Częstokroć boję się, że sam zostanę psychopatą, pedofilem, nekrofilem czy sadystą. Zwłaszcza to ostatnie. Możliwość zadawania komuś bólu, a może raczej dominowania nad kimś i karania go, ma w sobie jakiś chory urok.

 

Nie wiem co jeszcze napisać. W sumie to gdyby nie powyższe, byłbym całkiem normalnym, w miarę inteligentnym uczniem liceum, nie mającym pomysłu na przyszłość. Lubię gry komputerowe, interesują się historią, filozofią i literaturą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...i nie wiem od czego zacząć. Zarejestrowałem się tutaj bo szukałem jakiegoś w miarę ogarniętego forum obejmującego szeroki zakres problemów psychicznych. Podtytuł "Nerwica Depresja Psychologia" od razu przypadł mi do gustu. W sumie nie wiem, co tak dokładnie mi dolega. Postaram się jednak pokrótce przedstawić sytuację:

 

Od dwóch miesięcy uczęszczam na terapię poznawczo-behawioralną i biorę antydepresant o nazwie Asentra. Mam zdiagnozowaną nerwicę natręctw, chociaż dla mnie jest to tylko jakaś część, może wierzchołek góry lodowej, moich problemów psychicznych. Ale nie będę podważał opinii lekarza.

 

Towarzyszy temu depresja, którą póki co skutecznie zagłuszam lekiem. Gdyby nie on, to byłoby krucho. Wielokrotnie rozmyślałem o samobójstwie, czasem miałem dziwne, nieuzasadnione napady lęku przed tym czynem.

 

Wiele, wiele razy zastanawiałem się, dlaczego z moją psychiką zaczęło się coś pieprzyć, i to właśnie teraz, kiedy wchodzę w dorosłość. Dzisiaj natknąłem się na pojęcie DDD, czyli Dorosłych (haha, mam 18 od raptem 2 m-cy i nadal mieszkam z rodzicami...) Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych. Możliwe, że moją rodzinę można do takich zaliczyć.

 

Odkąd pamiętam toczę przeraźliwy, rozrywający konflikt z rodzicami. Wręcz pozbawia mnie on sił. U jego podstaw leży - tak mi się wydaje - zaborczy i pozbawiony litości stosunek rodziców do mojej osoby. Nie wątpię w to, że mnie kochają, a jednocześnie strasznie brakuje mi w nich jakichkolwiek dowodów miłości. Prawdę mówiąc pierwsze 3 słowa jakie przychodzą mi na myśl gdy mówię o rodzicach to żal, niechęć i strach. Swoimi chorymi zasadami, swoim krzyczeniem, drwieniem, zakazywaniem wszystkiego, wiecznym wytykaniem mojego postępowania, wieszczeniem klęski moralnej i życiowej itd. skutecznie obrzydzili mi siebie samych, życie i świat. Mam wrażenie, że rodzice nie mogą się pogodzić z faktem, że nie zamierzam być ich kopią, że nie zgadzam się z ich zasadami, że chcę żyć po swojemu. Moja matka mówi tak: "Wyprowadź się stąd i rób co chcesz, ale w moim domu nie będziesz tyle używał komputera, nie będziesz pił alkoholu, nie będziesz spał do południa itd." Doszło do tego, że jestem kompletnie wypalony. Nie wiem czy ich kocham, straciłem też do nich szacunek. Wielokrotnie ich zwyzywałem jak najgorszy cham, wielokrotnie im mówiłem że ich nienawidzę... z ojcem praktycznie nie potrafię już spokojnie rozmawiać. Gdy tylko rodzice dadzą mi jakąś kolejną karę, wpadam w istną furię, muszę coś zdemolować, drę się na cały głos i rzucam przedmiotami. Czasem rodzice przybiegają i próbują mnie bić. Ostatnio nawet szarpałem się z matką i niechcący trafiłem ją w twarz.... Ogólnie mam tych ludzi dość i tylko marzę o wyprowadzeniu się na swoje... tyle że jestem właśnie psychicznie zniszczony i strasznie boję się przyszłości...

 

Oprócz tego kłócą się od zawsze matka z ojcem. Żal mi mamy, że związała mi z takim człowiekiem, i żal mi ojca, że nienawidzi go własna żona i własne dzieci. Ojciec... jakby to powiedzieć... nie powinien chyba zakładać rodziny. Największy wyrzut matka zawsze ma do niego o pieniądze, które woli przeznaczać na siebie niż na rodzinę... jest też okropnie skąpy... poza tym nie pasuje do matki temperamentem. Wydaje mi się, że rodzice rozwiedliby się gdyby nie ich wiara - są praktykującymi katolikami, chociaż to, co wyprawia się w domu, przeraziłoby nawet ateistów...

 

Z tego związku narodziłem się ja. I wyrosłem - chorobliwie nieśmiały, nieumiejący nawiązywać kontaktów z ludźmi (podejrzewam u siebie osobowość unikającą), zawsze pesymista, zawsze o tragicznej samoocenie, zawsze samotny.... a jednocześnie okropnie wściekły i wylękniony zarazem.

 

To co się ostatnio ze mną dzieje to jakiś koszmar - straciłem poczucie sensu i celowości życia, czuję się pusty, czasami wydaje mi się, że nie wiem już kim jestem. Nie potrafię nawiązywać normalnych relacji z ludźmi, tzn. niby mam jakieś tam grono znajomych, ale nawet wśród nich czuję się sam. Otaczam się czymś w rodzaju emocjonalnego muru. Zanim przełamię barierę, zazwyczaj mijają miesiące, a nawet lata. Potem ludzie mówią mi, że jestem całkiem inny niż myśleli. Zawsze wypominam sobie, że pewnie jestem dla nich nieatrakcyjny, nieciekawy, nudny, chociaż wiem, że to nieprawda. Chorobliwie zazdroszczę ludziom ich spokojnego żywota i spokoju umysłu, chociaż wiem, że oni też mają swoje problemy.

 

Do tego dochodzą wspomniane napady gniewu. Ogólnie jestem przeraźliwie nerwowy. Najmniejsza pierdoła wytrąca mnie z równowagi, klnę jak szewc. Każdego dnia co najmniej kilkadziesiąt bluzgów.

 

Ostatnio stałem się tak jakby... bardziej mroczny? Moje spojrzenie na świat i człowieka odznacza się niepokojącym cynizmem i obojętnością... może ten brak wyrozumiałości i bliskości ze strony rodziców oddaję teraz innym?

Oprócz tego zauważyłem, że polubiłem mroczną i agresywną muzykę (moim numerem jeden jest zespół Rammstein, po prostu odnajduję siebie w tej muzyce) oraz fascynuje mnie... przemoc, a może raczej przestępca. Kiedyś przeczytałem książkę o masakrze w Columbine High School, dokonanej przez dwóch nastolatków, i poczułem coś w rodzaju emocjonalnej więzi z nimi. Chociaż wiem, że uczynili wielkie zło, to jednocześnie obudziło się we mnie coś w rodzaju podziwu. Tak samo interesują mnie takie jednostki jak Adolf Hitler, Friedrich Nietzsche, Anders Brevik z Norwegii, albo takie ugrupowania jak Obóz Narodowo-Radykalny. To nie ma związku z przekonaniami politycznymi, po prostu czuję coś w rodzaju podziwu i niezdrowego pociągu do wszystkiego, co chore i spaczone w człowieku. Częstokroć boję się, że sam zostanę psychopatą, pedofilem, nekrofilem czy sadystą. Zwłaszcza to ostatnie. Możliwość zadawania komuś bólu, a może raczej dominowania nad kimś i karania go, ma w sobie jakiś chory urok.

 

Nie wiem co jeszcze napisać. W sumie to gdyby nie powyższe, byłbym całkiem normalnym, w miarę inteligentnym uczniem liceum, nie mającym pomysłu na przyszłość. Lubię gry komputerowe, interesują się historią, filozofią i literaturą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum, SidewindeR. ;)

Jesteś w konflikcie z całym światem, czujesz w sobie gniew i złość w stosunku do rodziców, którzy nie akceptują Twojej autonomii, odrębności, nie dziw się się , że skumulowane negatywne emocje wcześniej czy później będą czekały na rozładowanie. Jej naturalnym symptomem jest narastająca w tobie agresja i nerwowość z byle powodu. Nie możesz tego w sobie tłumić. Pamiętaj to najgorsze co może być. Słuchaj może zaczniesz uprawiać jakiś sport? A może już uprawiasz ? To może Ci pomóc...

 

P.S Też interesuję się historią :D Który okres Cię najbardziej fascynuje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum, SidewindeR. ;)

Jesteś w konflikcie z całym światem, czujesz w sobie gniew i złość w stosunku do rodziców, którzy nie akceptują Twojej autonomii, odrębności, nie dziw się się , że skumulowane negatywne emocje wcześniej czy później będą czekały na rozładowanie. Jej naturalnym symptomem jest narastająca w tobie agresja i nerwowość z byle powodu. Nie możesz tego w sobie tłumić. Pamiętaj to najgorsze co może być. Słuchaj może zaczniesz uprawiać jakiś sport? A może już uprawiasz ? To może Ci pomóc...

 

P.S Też interesuję się historią :D Który okres Cię najbardziej fascynuje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rammstein to nie żadna mroczna muzyka a agresywna to się może wydawać ludziom słuchającym popu czy disco. Masz 18 i nadal mieszkasz z rodzicami- no raczej rzadko kto nie mieszka w tym wieku w Polsce choć z tego co piszesz bardzo Cię to męczy ale alternatywy aby opuścić dom nie masz. W twoim wieku wielu chłopaków jest agresywnych także aż tak bym się tym nie niepokoił ja np chciałem być agresywniejszy a nie potrafiłem. Rodzicom nikt z nas nie wybierał ale wielu trafili się pewnie nawet gorsi od Twoich jakoś to trzeba przeżyć chcoc może być ciężko. Też w pewien sposób podziwiam Breivika wielu tzw normalnych facetów także podziwia te postacie i nie koniecznie za tym muszą iść jakieś patologiczne czyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rammstein to nie żadna mroczna muzyka a agresywna to się może wydawać ludziom słuchającym popu czy disco. Masz 18 i nadal mieszkasz z rodzicami- no raczej rzadko kto nie mieszka w tym wieku w Polsce choć z tego co piszesz bardzo Cię to męczy ale alternatywy aby opuścić dom nie masz. W twoim wieku wielu chłopaków jest agresywnych także aż tak bym się tym nie niepokoił ja np chciałem być agresywniejszy a nie potrafiłem. Rodzicom nikt z nas nie wybierał ale wielu trafili się pewnie nawet gorsi od Twoich jakoś to trzeba przeżyć chcoc może być ciężko. Też w pewien sposób podziwiam Breivika wielu tzw normalnych facetów także podziwia te postacie i nie koniecznie za tym muszą iść jakieś patologiczne czyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz tego w sobie tłumić. Pamiętaj to najgorsze co może być. Słuchaj może zaczniesz uprawiać jakiś sport? A może już uprawiasz ? To może Ci pomóc...

 

P.S Też interesuję się historią :D Który okres Cię najbardziej fascynuje ?

Demolowanie i przeklianie momentalnie mi pomaga, przynosi ulgę jak łyk zimnej wody w gorący dzień, ale... powoduje natychmiastową reakcję rodzicieli. Natomiast co do sportu to często nie ma z kim - to raz, a dwa - jakoś szybko się tym nudzę. Gram w coś 2-3 tygodnie i zapominam o tym. Generalnie siedzę na dupie. Rozładowanie napięcia przynosi mi tylko mega wysiłek fizyczny lub jakaś dobra impreza, ale tych ostatnich brak.

 

A co do historii to najbardziej lubię średniowiecze. Pomimo jego całej żałosności i głupoty i ciemnoty itd., to jednak ma w sobie jakiś niemal baśniowy urok, a ja bardzo lubię uciekać w nierealne światy.

 

Rammstein to nie żadna mroczna muzyka a agresywna to się może wydawać ludziom słuchającym popu czy disco.

No bo ja wiem? Poruszają naprawdę mroczne tematy - "Mein Teil","Heirate Mich","Ich Tu Dir Weh"... co nie zmienia faktu że ich kocham :smile:

 

Też w pewien sposób podziwiam Breivika wielu tzw normalnych facetów także podziwia te postacie i nie koniecznie za tym muszą iść jakieś patologiczne czyny.

Od fascynacji się zaczyna... nie chcę stać się kimś złym. Mam tendencję do interesowania się przemocą i usprawiedliwiania złych charakterów, a to mnie zdecydowanie niepokoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz tego w sobie tłumić. Pamiętaj to najgorsze co może być. Słuchaj może zaczniesz uprawiać jakiś sport? A może już uprawiasz ? To może Ci pomóc...

 

P.S Też interesuję się historią :D Który okres Cię najbardziej fascynuje ?

Demolowanie i przeklianie momentalnie mi pomaga, przynosi ulgę jak łyk zimnej wody w gorący dzień, ale... powoduje natychmiastową reakcję rodzicieli. Natomiast co do sportu to często nie ma z kim - to raz, a dwa - jakoś szybko się tym nudzę. Gram w coś 2-3 tygodnie i zapominam o tym. Generalnie siedzę na dupie. Rozładowanie napięcia przynosi mi tylko mega wysiłek fizyczny lub jakaś dobra impreza, ale tych ostatnich brak.

 

A co do historii to najbardziej lubię średniowiecze. Pomimo jego całej żałosności i głupoty i ciemnoty itd., to jednak ma w sobie jakiś niemal baśniowy urok, a ja bardzo lubię uciekać w nierealne światy.

 

Rammstein to nie żadna mroczna muzyka a agresywna to się może wydawać ludziom słuchającym popu czy disco.

No bo ja wiem? Poruszają naprawdę mroczne tematy - "Mein Teil","Heirate Mich","Ich Tu Dir Weh"... co nie zmienia faktu że ich kocham :smile:

 

Też w pewien sposób podziwiam Breivika wielu tzw normalnych facetów także podziwia te postacie i nie koniecznie za tym muszą iść jakieś patologiczne czyny.

Od fascynacji się zaczyna... nie chcę stać się kimś złym. Mam tendencję do interesowania się przemocą i usprawiedliwiania złych charakterów, a to mnie zdecydowanie niepokoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do historii to najbardziej lubię średniowiecze. Pomimo jego całej żałosności i głupoty i ciemnoty itd., to jednak ma w sobie jakiś niemal baśniowy urok, a ja bardzo lubię uciekać w nierealne światy.

Mi bardziej do gustu przypadła starożytność, ale średniowiecze, jak piszesz zawsze miało swój urok. :D W tej epoce pociągają mnie tematy związane z początkami państwa polskiego.

 

Jestem jeszcze młody, dojrzewasz, a to okres burzliwych przemian, Twój charakter dopiero się kształtuje stąd też poniekąd Twoje problemy. Ja bym się nie martwiła tak tym zainteresowaniem wszystkiego co mroczne i złe, to powinno minąć. ;) Do uprawiania sportu nie koniecznie potrzeba kogoś. Czasem wystarczy założyć trampki i pobiec przed siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do historii to najbardziej lubię średniowiecze. Pomimo jego całej żałosności i głupoty i ciemnoty itd., to jednak ma w sobie jakiś niemal baśniowy urok, a ja bardzo lubię uciekać w nierealne światy.

Mi bardziej do gustu przypadła starożytność, ale średniowiecze, jak piszesz zawsze miało swój urok. :D W tej epoce pociągają mnie tematy związane z początkami państwa polskiego.

 

Jestem jeszcze młody, dojrzewasz, a to okres burzliwych przemian, Twój charakter dopiero się kształtuje stąd też poniekąd Twoje problemy. Ja bym się nie martwiła tak tym zainteresowaniem wszystkiego co mroczne i złe, to powinno minąć. ;) Do uprawiania sportu nie koniecznie potrzeba kogoś. Czasem wystarczy założyć trampki i pobiec przed siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do uprawiania sportu nie koniecznie potrzeba kogoś. Czasem wystarczy założyć trampki i pobiec przed siebie :)

 

To fakt. Kiedyś tam niby próbowałem biegać, ale zniechęciłem się faktem, że muszę wyjść na jakieś rozdroża (mieszkam na wsi), gdzie nikogo nie ma, i dopiero tam mogę w spokoju biec. Ogólnie jestem leniwy, jak chyba prawie każdy człowiek. Sport lubię wtedy, kiedy wiąże się z jakimiś emocjami, z jakąś satysfakcją. Czyli jakieś gry zespołowe bardziej.

 

Lubisz może symulatory lotu?

Akurat w symulatory lotu nie grałem, natomiast kocham symulator wojenny - grę pt. Operation Flashpoint.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do uprawiania sportu nie koniecznie potrzeba kogoś. Czasem wystarczy założyć trampki i pobiec przed siebie :)

 

To fakt. Kiedyś tam niby próbowałem biegać, ale zniechęciłem się faktem, że muszę wyjść na jakieś rozdroża (mieszkam na wsi), gdzie nikogo nie ma, i dopiero tam mogę w spokoju biec. Ogólnie jestem leniwy, jak chyba prawie każdy człowiek. Sport lubię wtedy, kiedy wiąże się z jakimiś emocjami, z jakąś satysfakcją. Czyli jakieś gry zespołowe bardziej.

 

Lubisz może symulatory lotu?

Akurat w symulatory lotu nie grałem, natomiast kocham symulator wojenny - grę pt. Operation Flashpoint.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×