Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nienormalna w normalnym świecie..


Gość _Nirvana

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy szuka miejsca w sercu innego człowieka, choć nie wie, co na niego w tym sercu czeka .To dziwne, tak bardzo potrzeba nam zrozumienia, czasami słów pocieszenia, czasem zwykłego milczenia .Każdy chciałby znaleźć przystań od życia znoju, wśród zmartwień i burz małą, cichą oazę spokoju. To dziwne że tak dążymy by znaleźć w życiu nadzieje.. Choć los uparcie gnębi i w twarz głośno się śmieje.Każdemu potrzeba czasem by ktoś utulił w rozpaczy, kto raz, chociaż przeżył rozpacz wie ile to znaczy. To dziwne gdy o tym pomyślę, trzeba nam tak niewiele, być sobą zawsze dla siebie, dla kogoś być Przyjacielem...

 

Szczera,otwarta,spontaniczna..cholernie wrażliwa mimo wielu upadków,które mnie czegoś nauczyły..realistka z duszą romantyka..staram się być po prostu człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. Ależ to poetycko opisałaś. Widać, że romantyczka ; ). Pisz śmiało na forum o sobie, o uczuciach. Dużo tu takich zagubionych istotek. A dlaczego nienormalna? Może tylko nierozumiana. Nienormalny to jest ten świat właśnie. Pozdrawiam.

 

Ps. Fajny nick.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za tak miłe powitanie i ciepłe słowa: )

Ponieważ nie za bardzo potrafię się odnaleźć na tym forum postanowiłam,że tutaj w tym wątku będę pisać swoje przemyślenia..

Na początek krótko opowiem Wam moją historię. Zapewne będzie ona odpowiedzią na pytanie, dlaczego tu jestem..

 

Od roku czasu leczę się na lżejszą formę depresji. Mój psychiatra powiedział,że nie spotkał osoby,która miała w swoim życiu tyle pasm nieszczęść,stąd nie dziwi się iż zgłosiłam się do poradni. Samotne dzieciństwo,mama zmarła gdy miałam 9 lat, ojciec pił, wychowałam dwie siostry. W wieku 20 lat zginął w wypadku mój chłopak, mając 23 lata straciłam dziewictwo w wyniku gwałtu. Nieudane małżeństwo, próba samobójcza,błaganie męża by mnie kochał..alkohol,zdrady,poniżenie,ból,w końcu rozwód,brak kasy( zostałam z długami, nie mam własnego mieszkania, już 9 razy się przeprowadzałam, wiem co to głód, brak ogrzewania, grzyb i deszcz z sufitu..właśnie w tym czasie gdy na Boże Narodzenie w kurtkach jedliśmy z dzieciakami chleb z margaryną,przekonałam się jakich mam przyjaciół)..I tak nauczyłam się radzić sobie sama.

Staram się to wszystko traktować jako przeszłość,ale nie jest mi łatwo. Tym bardziej że nie mam nawet koleżanki,która by wpadła na kawę i pogadała.

Mam syna 11 letniego z ADHD, i córeczkę 5 letnią.

Z zawodu jestem pielęgniarką..pracuję na oddziale urazowym. Ciężki oddział,ale lubię swoją pracę i to ,że mam szacunek moich pacjentów sprawia,że nie zwątpiłam w swoją wartość mimo iż mój mąż próbował mnie poniżać do końca.

Zawód wybrałam świadomie i chyba zawsze wiedziałam,że to jest mi pisane..Mam powołanie do tego i otwartość z jaką podchodzę do ludzi sprawia, że spełniam się w tym. Moi pacjenci mówią na mnie "ziemski anioł".

Lubię wschody słońca nad morzem i zachody w górach. Lubię deszcz i lody miętowe z czekoladą..Płaczę, kiedy widzę przebiśniegi i kiedy rodzi się dziecko..Kocham wiosnę, bo to nadzieja na lepsze życie..Lubię ludzi..lubię rozmawiać. Imponują mi ludzie inteligentni, z poczuciem humoru, którzy mają coś do powiedzenia..Nie lubię chamstwa, kłamstwa i braku kultury. Nie lubię głupoty i cwaniactwa.

Poczucie humoru mam ogromne, znajomi mówią.że jestem pozytywną wariatką- to prawda..Szaleństwo jest w jakiś sposób wpisane w moje życie, bo jestem spontaniczna i nie boję się ani ludzi, ani swoich reakcji.. Humoru nie można określić, bo w każdej sytuacji można go dostrzec ,jeśli akurat nie jest poważna..Ważne chyba jest umieć się śmiać również z samego siebie..A ja jestem sobą, natomiast poczucie humoru częściowo jest sposobem na problemy..

Moje słabości? Za szybko się angażuję, ufam..

Boję się, że do końca życia będę samotna..Zastanawiam się czasem, czy będzie mi dane jeszcze kiedyś zasypiać i budzić się w ramionach kogoś bliskiego...Tak bardzo mi tego brak..Mam dzieci, to prawda, ale to nie ten rodzaj samotności..Dzieci mnie przy życiu trzymają..tylko dla nich żyję..inaczej by mnie tu nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mojego, z cyklu MARZENIA :

 

Namaluj mi lato... proszę...

Ze słońcem i niebem.....

z takimi śmiesznymi barankami

co się po niebie ścigają...

Weź błękit... i biel...

I namaluj morze i fale...

I maciupeńką wyspę na wodzie...

Soczystą zielenią ją pomaluj...

I posadź na niej las...

A w lesie niech będzie polana...

Rozgrzana od słońca...

I poziomkami usiana...

Nazbieram poziomek,

na trawki je ponawlekam...

To będzie nasze śniadanie...

Aha... i jeszcze chciałabym...

żeby tam była rzeka...

Albo nie...

Lepiej niech będzie jezioro...

i z mgłą nad ranem.....

 

Namaluj mi lato..proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Gdy czytałam to co Ci się przytrafiło...Jesteś silna;) Jesteś bardzo silna.

Mam tyle myśli które bym chciała Tobie przekazać nie wiem od czego zacząć.

Powinnaś napisać książkę. Była by ona o twojej przeszłości o tym co czułaś. Dałabyś nadzieje dla tych którzy przeżywali to samo lub byli w podobnej sytuacji.

Nie mogę powiedzieć że miałam złe dzieciństwo. Teraz to doceniam. Zmieniłaś moje nastawienie. Mam 17lat uważam że dużo przeżyłam, ale nie tyle co ty. Pragnę dobra dla ludzi, pocieszam smutnych. Pomagam. I tak jak ty dużo razy byłam skrzywdzona przez drugą osobę mimo to i tak ufam ludziom..

Gdy to pisałam jeszcze pare razy wracałam do twoich wpisów, chciałabym się uśmiechnąć, i pomóc Ci jakoś. Nie Wiem jak. Wiem tylko że jesteś Ziemskim Aniołem. I dowodem na to że Bóg istnieje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w piekle. Świetnie piszesz. Czy myślałaś, żeby - jaką pracą dodatkową - zająć się pisaniem np wierszy? Co do samego przekazu, niewiele mogę powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym Wam pokazać wiersz Krystyny Jabłońskiej..Niesamowita definicja szczęścia:

 

Co to jest szczęście ? - częste pytanie.

Odpowiedź złożona, ja jednak odpowiem,

bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie

dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.

 

Każda życzliwie wyciągnięta ręka,

uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,

drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,

a znaczy tak wiele w szarej codzienności.

 

To dom rodzinny, ściany, cztery kąty

i jego progi przyjaźnie skrzypiące.

Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,

spieszymy do portu - oazy spokoju.

 

Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje

i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich

i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,

zapiszę spełnione uczynki - na zyski.

 

Szczęściem samo życie, które nam jest dane,

jeżeli rozważnie kierujemy sterem,

wszakże tyle piękna można dostrzec wokół

i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.

 

Daleko szukamy co mamy tak blisko,

wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.

Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,

a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.

 

-- 05 cze 2012, 18:26 --

 

Aniu, wzruszyłam się czytając Twoje słowa. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, dziękuję.

Co do książki, myślę o tym, choć ostatnio nie mam zupełnie weny. Ale mam już pomysł i tytuł..

Chciałabym,aby to były wybrane myśli,mądrości życiowe na podstawie doświadczeń moich i innych ludzi..Obserwuję

innych,dużo rozmawiam.

To będzie książka psychologiczna.

Wiara, ludzie..życie widziane oczyma osoby,która wiele przeszła..również metamorfozę duchową jak i postrzeganie świata..inne niż w jakim mnie wychowano..Chcę by była zabarwiona poczuciem humoru..ale będzie też miejsce nad zatrzymanie się i kontemplację..

No zobaczymy, co z tego wyniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, myślę że do emerytury ją napiszę, a że wydłużyli lata pracy mam jeszcze trochę czasu:)

Na pewno zostaniesz zaproszony:)

A żeby nie było tak całkiem smutno w moim wątku pokażę Wam dwa śmieszne obrazki,które rozwaliły mi serce i dobry kawał:

 

http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/p480x480/403422_384208018291154_153133638065261_1133895_740408339_n.jpg

 

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/545935_218232918284144_1366007296_n.jpg

 

 

Zabłądził facet w lesie. Wykręca 112 i mówi do słuchawki:

- Jestem na grzybach w lesie i zabłądziłem.

- Niech pan krzyczy, może ktoś pana usłyszy.

- Pomoooocy, pomoooocy!

Zza krzaków wyłazi niedźwiedź:

... - Co się tak wydzierasz idioto?

- Krzyczę bo zabłądziłem, boję się i jestem zdenerwowany. Może ktoś mnie usłyszy i przyjdzie.

- No, przyszedłem. Uspokoiło cię to?

 

he he he ...

 

-- 06 cze 2012, 18:37 --

 

Zauważyłam ,że jak staram się być szczęśliwa, cieszyć się czymkolwiek,starać optymistycznie podchodzić do życia, do codzienności, za chwilę dzieje się coś, co sprawia,że znów opadają mi skrzydła.

Dziś na oddział przywieźli kobietę po wypadku..ratowaliśmy ją ,ale umarła. Facet po 70tce wyprzedzał na trzeciego,bo mu się spieszyło.

Nic mu nie jest. a ona miała zmiażdżoną miednicę, połamane ręce..Boże, czasem zastanawiam się dlaczego życie jest tak niesprawiedliwe.

Ona była pielęgniarką, niosła pomoc innym ludziom, zostawiła dzieci.. zginęła, bo facetowi się spieszyło.

Niknęła w oczach..nic nie dało się zrobić. Wiele razy widziałam jak człowiek gaśnie..nie raz trzymałam za rękę , bo wiem jak ważne jest nie odchodzić w samotności. Jak ważne jest ciepło i dotyk,po prostu obecność..

Całą drogę z pracy płakałam..a gdy wróciłam do domu, przytuliłam moje dzieci bardzo mocno..i powiedziałam im jak bardzo ich kocham.

 

-- 07 cze 2012, 22:15 --

 

Z mojego zeszytu:

 

Gdyby to niebo miało dłonie, 

Które zabrałyby nas w błękit.. 

Gdyby na ziemi można było 

Schować gdzieś żale i udręki. 

Gdyby tęsknota miała skrzydła 

I odfruwała z lękiem ptaka.. 

Gdyby, ach gdyby można było 

Z żalu już nigdy nie zapłakać.

 

-- 07 cze 2012, 22:21 --

 

Witaj w piekle. Świetnie piszesz. Czy myślałaś, żeby - jaką pracą dodatkową - zająć się pisaniem np wierszy? Co do samego przekazu, niewiele mogę powiedzieć.

 

Zawsze chciałam pracować w jakiejś redakcji, odpowiadać na listy..Czuję,że mam do tego talent..: )

Szukałam w necie takiej pracy, ale tam trzeba pisać artykuły na tematy polityczne,czy takie, które mnie nie interesują..

A ja wolałabym pisać o życiu..być bliżej ludzi..pomagać im..

 

-- 12 cze 2012, 16:20 --

 

Baza Dawców Komórek Macierzystych Szpiku Kostnego

 

W Polsce,co godzinę stawiana jest diagnoza: nowotwór krwi,potocznie nazywany białaczką. Co druga osoba nie znajduje odpowiedniego dawcy wśród osób z rodziny.

I dlatego im większa baza potencjalnych dawców,tym większe są szanse na nowe życie dla tych,którzy tego najbardziej potrzebują.Podejmując decyzję o zostaniu potencjalnym Dawcą,dajemy szansę na powrót do zdrowia.

 

Jestem w międzynarodowej bazie dawców i dziś dostałam wreszcie swój numer Dawcy.

Zachęcam każdego z Was do tego. To naprawdę fajna sprawa.Sama świadomość,że w każdej chwili może zadzwonić telefon i usłyszę, że znaleźli zgodność i właśnie mogę uratować komuś życie,sprawia iż czuję,że robię coś dobrego.

 

Pierwszym krokiem jest rejestracja. Podaję link:

https://www.dkms.pl/index.php?id=456

 

Jeśli będziecie mieć jakieś pytania, zapraszam: igamagda@wp.pl lub bezpośrednio z Bazą( dane kontaktowe na stronie podanej wyżej).

 

-- 13 cze 2012, 21:56 --

 

Rano idąc do pracy wpadłabym pod samochód.Przechodziłam przez pasy i na masce się zatrzymałam,bo kobieta wyskoczyła zza zakrętu nie zwalniając. Łzy same mi leciały po policzkach po wszystkim..

I wiecie z czego zdałam sobie sprawę? Że chyba boję się wychodzić z domu..

Do niedawna nie zależało mi na tym..szłam przed siebie nie patrząc czy coś jedzie,czy coś mi się stanie.. Nie zależało mi na życiu. Miałam tak wszystkiego dosyć,że było mi wszystko jedno..Teraz bardzo chcę żyć. Zaczęłam dostrzegać znów sens tego,że JESTEM. Cieszyć się chwilą,dostrzegać niezwykłe strony codzienności. Cieszyć się z faktu,że jestem mamą , że jestem komuś potrzebna.

Ale czasem nachodzą mnie myśli,które powodują niepokój, boję się że jeśli zacznę się czymś cieszyć, jeśli bardzo chcę żyć, zdarzy się coś złego..zazwyczaj tak było do tej pory..Ponoć człowiek podświadomie przyciąga zdarzenia..ale jak o tym nie myśleć,skoro do tej pory było tylko źle, kiedy codziennie widzę choroby, wypadki, śmierć..ból. WALCZĘ Z TYM.

 

Jestem jak ptak, który złamał skrzydło, weź mnie w swe dłonie, podnieś z zimnego betonu, kałuży mych łez. Skryj mnie przed dziką zwierzyną i rozpędzonym samochodem. Utul do snu w ciepłej pościeli usłanej z aksamitu Twych słów. Zalecz moją ranę, naucz na nowo latać wśród wysokich drzew i miękkich chmur. Tylko nie zapomnij, że jestem ptakiem mogę odlecieć, musisz więc sprawić, że nie będę chciała nigdzie odfrunąć, kiedy Twój dotyk będzie przyjemnym powiewem, a kolor Twych oczu zastąpi mi niebo, po którym szybowałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×