Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sabotuje sam przeciwko sobie


CharlieMan

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mój problem jest dość nietypowy, bo tak jak w tytule sabotuje przeciwko samemu sobie, a raczej robi to moja podświadomość. No ale od początku...

Jestem typem człowieka, który wymaga od życia naprawdę wiele i przy tym daje z siebie 100%, aby osiągnąć swój cel. Niestety nigdy mi się to nie udaje, z prostej przyczyny - przy finalizacji konkretnego celu popełniam błąd tak prosty, że gdyby ktoś spojrzał na to z boku powiedziałby, że robię to specjalnie. Zauważyłem, że wszystkie te błędy popełniam, gdy jest wywierana na mnie presja, gdy trzeba zrobić coś oczywistego i banalnego. Moje wszystkie działania można porównać do strasznie skomplikowanego zadania matematycznego. Rozwiązuje najtrudniejsze etapy zadania (nikt ode mnie jeszcze niczego nie oczekuje, bo jak tego nie rozwiąże, to nikogo to nie zdziwi ze względu na cholernie wysoki poziom problemu), idzie mi gładko, no i udaje mi się uprościć zadanie do zsumowania 2+2 (wszyscy oczywiście czekają, aż wpiszę wynik końcowy) i w tym momencie pojawia się problem. Mój mózg zaczyna sabotować przeciwko mnie, wszystko się we mnie blokuje i nie mogę ukończyć tego co zacząłem i do czego dążyłem przez wiele miesięcy. Zazwyczaj kończy się to tak, że każdy bierze mnie za skończonego debila,a ja po raz enty popadam w stany depresyjne lub uciekam w alkohol. Tak było przez całe moje życie...marzyłem żeby być piłkarzem, podczas meczy osiedlowych, klasowych (mało ważnych wydarzeń) grałem tak, że ludzie brali mnie za Boga tego sportu. Oczywiście moja gra wynikała z tego, że dużo więcej trenowałem niż inni. Natomiast, gdy przychodził mecz ligowy (grałem również w klubie), nie udało mi się nawet nigdy wykorzystać rzutu karnego, nie wspominając już o tym jak mocno partaczyłem sam mecz. Skończyłem przez to na dalekich rezerwach i porzuciłem piłkę. Zająłem się inną dziedziną i znowu pomimo cudownych rokowań skończyło się tak samo. Obecnie dostałem bardzo dobrą pracę, na odpowiedzialnym stanowisku. Wymaga się ode mnie naprawdę sporo i już czuję zbliżające się wypowiedzenie. Dosłownie nie rozumiem co się do mnie mówi. W momencie, gdy ktoś mi wydaje polecenie służbowe i karze mi to zrobić tu i teraz przestaje rozumieć język polski. W innych dziedzinach życia dzieje się to samo, nie potrafię się wylać w ubikacji publicznej, gdy inni ludzie też tam są. O seksie mogę zapomnieć. Pomimo tego, że mam duże powodzenie u dziewczyn, bronie się przed nimi nogami i rękami bo podczas stosunku zawsze daje plamę. Podsumowując moje życie przypomina prawdziwe piekło. Pomimo tego, że czegoś pragnę z całych sił nie mogę tego mieć, ze względu na moją jakąś wrodzoną ułomność. Wychodzą mi tylko i wyłącznie rzeczy na których mi zależy. Zapewne wszystkie te moje problemy wynikają z braku pewności siebie. Zatem jak się w sobie przełamać, skoro moja podświadomość cały czas mnie blokuje. Czytałem kiedyś, że podświadomość chroni nas samych, a mnie niszczy i prowadzi do grobu....Czy wynika to z jakiejś choroby psychicznej? Czy można z tym jakoś walczyć?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CharlieMan, Witaj na forum!

 

Na pewno nie dotyczy Cię choroba psychiczna.....zbyt pochopnie wysnułeś przypuszczenie.

Myślę, że możesz mieć pewnego rodzaju trudności, które wynikać mogą np. z modelu wychowania.

Sam powiedziałeś, że masz niską samoocenę, Twoje działania kończą się fiaskiem gdy czujesz presję.

Myślę też, że nie umiesz wyładować swojej frustracji. Sięgasz wtedy po alkohol, popadasz w depresję.

Z pewnością masz wiele konfliktów wewnętrznych, takich nieświadomych.

Myślę, że mógłbyś popracować nad sobą pod okiem dobrego terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że masz bardzo dużo racji w tym co napisałaś, szczególnie jeśli chodzi o model wychowania. Mój ojciec nigdy nie był dla mnie wzorem, ponieważ jego asertywność jest równa zeru, pewność siebie tak samo. Matka z kolei wiecznie mnie demotywowała i odradzała mi podejmowania odważnych kroków. Wiecznie tylko powtarzała...zajmij się normalnym życiem i przestań bujać w obłokach, nawet nie próbuj bo i tak nie dasz rady, chyba oszalałeś jeśli myślisz, że to ci się uda itp. itd. Tak przez całe życie, nawet do dziś. Zdaję sobie sprawę, że jeśli komuś się wmawia coś od małego to podświadomość przyjmuje to jako fakt (niezależnie ode mnie). Przez to wszystko teraz czuję jak moja świadomość toczy nieustanną walkę z podświadomością (konflikty wewnętrzne). Bardzo chciałbym to zmienić. Jaki terapeuta się zajmuje takimi problemami? Psycholog, psychiatra?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys czytałam ze poprzez nasze przezycia w mozgu tworza sie synapsy i poszczególne wiazania i w ten sposób środowisko wpływa na nasz charakter. Najwiecej powiązań tworzy się oczywiście w dzieciństwie i młodosci nastoletniej, później mozg nie jest tak plastyczny i nowe sciezki jest bardzo trurdno sobie wytworzyc. Czytałam różnie, że czesto nowe tzw.ścieżki w mozgu neuroprzekaźniki zastepuja stare czyli jak tworzy sie nowe połaczenie to stare przestaje funkcjonować jezeli dotyczy tej samen sfery zycia co nie znaczy ze zupełnie zniknęło tylko ze zostało wyłaczoone. Tworzyć nowe połaczenia mozna podobno przez całe zycie tylko z wiekiem przychodzi to coraz trudniej a w dzieciństwie to wszystko sie kształtuje i jest to proces naturalny to tyle odemnie czy to do konca prawda pewnie wszystkiego zmienić nie mozemy ,ale mzoenmy nad sobą tak popracować by zmienić chociaż trochę.

Obecnie uwaza sie ,ze haraker to proces taki pół na pół kształtowany przez środowisko i geny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×