Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przerażająca diagnoza...


szybki_g

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie ,

 

Byłem dziś u psychiatry , bardzo miła pani - od razu złapałem z nią kontakt , po prawie godzinnej rozmowie, doszła do wniosku że prawdopodobnie mam zaburzenia osobowości :( tyle że się nie okaleczam , mam ogromną zmienność nastroi , łatwo mnie wyprowadzić z równowagi , w jednej chwili jestem wesoły za chwilę znowu smutny , do tego obsesyjne myśli o śmierci , natrętne myśli , ogromne stany lękowe :(

 

Czy zaburzenie osobowości to swoisty wyrok ?? czy takie osoby są niebezpieczne ?? czy to się w ogóle leczy :( :( :(

 

Ogólnie jestem załamany :( drugi raz ten temat do mnie wraca :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zaburzenie osobowości to swoisty wyrok ?? czy takie osoby są niebezpieczne ?? czy to się w ogóle leczy

Niebezpieczne? To zależy chyba od zaburzenia, ale myślę, że z reguły nie, chociaż mogę się mylić.

Czy wyrok... No w pewnym sensie może i tak, ale leczy się przecież, leczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szybki_g, no proszę Cię............ kupe osób ma z.o. i z tym żyje

też mam zdiagnozowane, a jakoś normalnie potrafię funkcjonować... tzn. zaburzenia nastroju występują ale dużo zależy od środowiska w jakim się znajdujesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia osobowości są trochę podobne do inwalidztwa. Tzn pewien fragment mózgu jest trwale uszkodzony. Jeśli go nie użyjesz, to będzie ci się żyło przyjemnie, z rzadka wspomagając się lekami. Jedyna trudność to wyeliminować z życia czynności uaktywniające zaburzenie. Jak napisała paradoksy,wyjątkowo się akurat tutaj nie myląc, wśród przyjaznych ludzi zaburzenie może się nie ujawniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy zaburzenie osobowości można nazwać przerażającą diagnozą, nie wiem nawet czy można je określić mianem choroby tak naprawdę - raczej nie. Mówiąc szczerze bardziej obawiałbym się schizofrenii czy już nawet depresji. Owszem duża część zaburzeń osobowości jest po prostu nieuleczalna i nic raczej ich nie złagodzi, jednak dopóki panuje się nad swoim umysłem to nie jest źle.

Dla uściślenia sytuacji sam mam jedno zaburzenie osobowości, mówię to aby podkreślić, że niejako rozumiem dobrze o czym piszą wszyscy wypowiadający się w tym wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje ,że najgorsza jest schizofrenia paranoidalna, mam koleżanke , która to ma i to jeśt naprawdę masakra, ona od liceum była dziwna, wtedy si to u niej zaczęło, z dnia na dzien z dobrej uczennicy w jednym z najlepszych liceum w miescie a nawet w kraju można rzec , stała sie pankówa bez żadnych hamulców, wszyscy myśleli ,z eto nastoletnie wybryki,ale chlała, cpała, paliła trawę zupełnie jej odbiło.Wszyscy jej mowili,ze przegina , nic nie docierało w końcu najadła sie bardzo duzo awdiomarinu popiła alkoholem,i dopoaliła trawą i zemdlała przy nas . Zawieźliśmy ja na ostry dyzur do szpitala, lekarz ja odazu na intensywna terapię i nas sie zaczął pytac czy my czegoś też nie brAŁYŚMY, FAKT BYLIŚMY NIEPEŁNOLETNI I TROCHE WYPICI ,ALE NIC NIE PALILIŚMY I NIC nie braliśmy. Upewnił si kilkakrotnym pytaniem czy na pewno nie i puścił nas bez zawiadamiania rodziców, Aga oczywiscie szpital zawiadamianie rodziców,ale diagnozę dostała dopiero w wieku 20 paru lat, jak juz było z nia źle i prawie nie kontaktowała zupełnie ze światem . Szkoda dziewczyny bo bardzo inteligentna i dopóki jej nie odbiło to same piątki miała a tu taki klops z nią nagle. Ona zupełnie straciła nad soba kontrole chodziła po jakichś metach, szybki seks, cpanie no po prosu koszmar i tak z dnia na dzień jej to się stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, zdecydowanie schizofrenia paranoidalna jest najgorsza, muszę się w pełni zgodzić bo też znam kogoś z tą diagnozą. O ile inne zaburzenia mogą utrudnić życie, o tyle tej schizofrenii najłatwiej przychodzi jego zniszczenie. Sam fakt utraty kontroli nad własnym umysłem, jest naprawdę nieprzyjemną perspektywą, pomijając już w ogóle objawy negatywne w pełnej krasie a także nieświadomość problemu.

Tacy ludzie są niestety jak dzieci skazane na łaskę i niełaskę innych, czy tego chcą czy nie, pół biedy gdy rodzina akceptuje ich niezależnie od kłopotów gorzej jeśli nie znajdą jednak nawet oparcia we własnej rodzinie.

 

Tak więc nie martw się mój drogi szybki_g, zdecydowanie mogło być gorzej, musisz po prostu zaakceptować fakt, że różnisz się od innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla uściślenia sytuacji sam mam jedno zaburzenie osobowości, mówię to aby podkreślić, że niejako rozumiem dobrze o czym piszą wszyscy wypowiadający się w tym wątku.

Aoi, pisząc, że masz zaburzenie osobowości nie zapominaj dodać jakże istotnego faktu, iż jest to Twoja autodiagnoza nie poparta diagnozą lekarzy o odpowiednich kompetencjach.

 

Laima, nie przekreślaj się z powodu tej łatki. Jesteś tą samą Kasią, którą byłaś przed postawieniem diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej masz diagnozę. Ja nawet nie umiem zapytać mojego lekarza co mi tak naprawdę jest. Przyszłam do niego bo miałam myśli samobójcze, problemy z motywacją i ogólnie było mi źle. Co wizytę przypisuje mi leki, chwilę ze mną rozmawia i tyle. O diagnozie czy jakimkolwiek rozpoznaniu cichosza :/ Kazał zrobić badanie osobowości, zrobiłam, zapytałam co mi wyszło, przeczytał co napisała psycholożka, że prawdopodobnie zaburzenie osobowości i tyle. Nic konkretnego. Kilka miesięcy temu uskarżałam się na coś w rodzaju depresji i myśli samobojczych zmienił lek i dalej cisza z diagnozą. Może to śmiesznie zabrzmi, ale ja nie umiem go o to zapytać. Da ktoś jakąś radę? Ja pdejrzewam u sibie osobowość schizoidalną, wszystkie objawy pasują jak ulał, a "depresja" mi minęła po lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że diagnozowanie siebie nie do końca ma sens. Sama wpadłam kiedyś w taką pułapkę, że przypisałam sobie pewne zaburzenie osobowości. We wszystkim co robiłam znajdywałam potwierdzenie tego, że na pewno to mam. Zamiast koncentrować się na zmianie koncentrowałam się na czytaniu coraz więcej i więcej na temat swojego zaburzenia. I o ile nie widzę nic złego w zgłębianiu wiedzy, to w pewnym momencie zaczęłam tak się utożsamiać ze swoją zaburzoną osobowością, że mówiłam sobie: ,,Po co próbować nawiązywać znajomości skoro pewnie zostanę odrzucona?'' Tłumaczyłam swoje wybory poprzez przypisanie sobie etykietki ,,zaburzona''. Nadal twierdzę, że mam dużo cech z tego zaburzenia osobowości ale nie uważam, że Ja i zaburzenie to jedno. Staram się od tego dystansować.

 

Z tego co wiem, diagnoza terapeutyczna jest dla psychoterapeutów tylko wskazówką w leczeniu, a nie stałą która się nigdy nie zmienia. Poza tym, moim zdaniem wszyscy przejawiają jakieś cechy zaburzeń osobowości. Jedni w stopniu minimalnym, drudzy - w skrajnym. Tak więc wszyscy jesteśmy w miarę normalni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, diagnoza terapeutyczna jest dla psychoterapeutów tylko wskazówką w leczeniu, a nie stałą która się nigdy nie zmienia. Poza tym, moim zdaniem wszyscy przejawiają jakieś cechy zaburzeń osobowości. Jedni w stopniu minimalnym, drudzy - w skrajnym. Tak więc wszyscy jesteśmy w miarę normalni :)

 

Ja mam pewność że łatka "zaburzenie osobowości" to za mało żeby cokolwiek uleczyć.

Tak naprawdę ważne są szczegóły: co jest zaburzone, co jest skutkiem

zaburzenia, jaka jest siła zaburzenia, skąd wzięło się zaburzenie. Czy zaburzona sfera może być wyłączona z życia.

 

Np. mnie strasznie denerwowały pytania na przystankach o autobus. Żeby to rozpracować musiałem *bardzo dokładnie* rozpoznać swoje uczucia i sięgnąć do całej patologii z dzieciństwa. Po drodze znalazłem jedną traumę i przyjaciół, którzy mi pomogli ją pokonać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprocz CHAD-u tez mam zdiagnozowane zaburzenia osobowosci no i co? W dupie to na razie mam, bo nie wiem jakie dokladnie, wiec w ogole sie tym w tej chwili nie przejmuje, natomiast jesli uda mi sie jakos na dluzej przyjechac do Polski, klade sie do szpitala na obserwacje i dokladne zdiagnozowanie, poniewaz jesli juz mam z.o. to chce wiedzie jakie i jak to leczyc. I w ogole nie uwazam tego za jaks przerazajaca diagnoze, wrecz mnie to rozbawilo, bo jestem jaki jestem i dodanie kolejnej diagnozy niczego we mnie nie zmienilo i nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym "przerażeniem" to lekka przesada.

Przede wszystkim to zaburzenie jest raczej bardziej uciążliwe dla otoczenia, a nie delikwenta.

Nie ma więc się czym przerażać.

Po drugie-chyba KAŻDY ma jakieś "zaburzenia osobowości."

Jestem pewien, że po godzinie rozmowy z psychiatrą, ktory lubi "szufladkować" celem zaordynowania leków psychotropowych, KAŻDY otrzyma bez problemu łatkę -zaburzenia osobowości

-podejrzewasz że żona puszcza się z szefem?? -proszę bardzo-osobowośc paranoiczna

-lubisz być sam, w skupieniu czytać ksiązki czy też oglądać filmy??-osobowośc schizoidalna

-wkurzają cię np kierowcy na drodze swym debilizmem, lekceważysz normy ( np masz w dupie debilne ograniczenie prędkości do 70 km/h na drodze 3-pasmowej)?-osobowośc dyssocjalna

-uważasz że jesteś mądrzejszy od otaczającego cię motłochu? -osobowośc narcystyczna

itd,itd

Wyluzuj i "nie przerażaj się "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam u lekarza, on naprawdę nie wie co mi jest. Mnie ta jego niewiedza strasznie frustruje bo czuję się tak jakbym mu się narzucała swoimi wizytami skoro nic mi nie jest to po tam przychodzę? A gdybym coś usłyszała to przyjęłambym do wiadomości i to olała, a tak sobie wkręcam SZO niewiadomo czy słusznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przerażająca diagnoza to jest jak się ktoś dowiaduje że zostało mu x lat, miesięcy, tygodni, dni życia... a nie jak się dowiaduje że ma jakąś diagnozę zaburzeń.. żenujące trochę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przerażająca diagnoza to jest jak się ktoś dowiaduje że zostało mu x lat, miesięcy, tygodni, dni życia... a nie jak się dowiaduje że ma jakąś diagnozę zaburzeń.. żenujące trochę

Skoro uważasz, że to żenujące, to chyba znaczy, że masz się dobrze ;) Ale nie wszyscy mają taki dystans. Ja bym się na przykład wolała dowiedzieć, że został mi dzień życia, punkt widzenia!

 

A co do samego tematu diagnozy... Wg mnie to jest trochę przerażające. Najgorsze w tym jest to, że to nie jest jakaś choroba, którą się łapie, leczy i po sprawie, tylko sama ta nazwa... zaburzenie osobowości, to zdaje się mówić "to twoja osobowość jest zaburzona, czyli ty jesteś zaburzony, czyli to z tobą jest coś nie tak!" To jest najgorsze. Czujesz się źle, chcesz lekarstwo. Ale nie, ty jesteś zaburzony. Musisz ingerować w swoją własną, prywatną, autonomiczną OSOBOWOŚĆ. Brrrr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z.o. nie dostaje się z dnia na dzień. Więc może rzeczywiście lepiej jakby ludzie nie widzieli swoich diagnoz? To co wczoraj było normalne dziś jest już przerażające...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×