Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy psychiczne, emocjonalne, neurologiczne a GLUTEN?


_asia_

Rekomendowane odpowiedzi

zaczęłam o tym czytać, zdania są skrajnie podzielone.

 

Jedni dietetycy mówią, że osoby bez celiaklii mogą jeść gluten bez problemu i cisną bekę z tych, ktorzy chcą żreć bezglutenowo, bo coś przeczytali w internecie albo koleżanka z siłowni powiedziała, że tak zdrowo.

 

Inni dietetycy mówią, że człowiek nie wyewoluował do jedzenia dużej ilości produktów mącznych i nabiału. Epoka osiadłego rolnictwa była nieporównywalnie krótsza od epoki łowiecko-zbierackiej, gdzie przodkowie przystosowywali się do warunków, a epoka "polepszaczy" żywności trwa zaledwie kilkadziesiąt lat. Człowiek nie ma enzymów rozbijających białka składające się na gluten, więc ma permanentnie podrażnione jelita. Chociaż ludzie z celiaklią reagują wyraźnie chorobowo, to u pozostałych ta lekka nietolerancja może po cichu stać u podłoża chorób autoimmunologicznych, hormonalnych, otyłości brzusznej, jelita drażliwego i zaburzeń emocjonalnych.

 

Jedyne to polecam sprawdzić na sobie. Odstawić na dwa tygodnie chleb, buły, makaron, wafle, biszkopty. Wpierniczać ryż, rybę, chude mięso, warzywa, nieprzesadnie słodkie owoce, oleje roślinne, zioła i powiedzieć jakie wnioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak sie dobrze poczyta nauke to cżłowiek jako gatunek ma bardzo duze zdolnosci adaptacyjne , porzez memy i inne jeszcze mozliwosci, do ekstremalych warunków moze sie dostosowac w ciagu jednego pokolenia by przezyc , wiec i do diety równiez , nie ma innej mozliwosci inaczej bysmy dawno wyginęli juz, ale trzeba czytac o odkryciach naukowych a nie tylko o tym co mowia dietetycy, bo oni nie sa naukowcami.gorzej jak ktoś nie je ani glutenu,ani wielu warzyw i kilku innych potraw w tym samym czasie, mozna wtedy pozbyc sie wielu składników odzywczych i zacząc gorzej fnkcjonować,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, ta lekarka, która się mną opiekuje mówi, że muszę być cierpliwa, bo potrzeba dużo czasu, żeby mój organizm się wzmocnił i powoli zaczął funkcjonować coraz lepiej. no więc staram się myśleć pozytywnie. :roll: mam "zjechany" cały system metaboliczny, więc mój organizm wariuje. najbardziej uciążliwa jest dla mnie nadwrażliwość na jakąkolwiek chemię. ostatnio zaczęłam rozważać zakończenie terapii jeszcze przed świętami, bo stoję w miejscu, a tylko gorzej się czuję przy tym fizycznie. myślę i czuję bardzo płytko (jak to pisała Ola brak uczuć - jakby intelektualnie), z powodu przeróżnych zapachów - lakierów, dezodorantów, płynów do prania, perfum, mydła, środków czyszczących itd. na ostatniej sesji znów odleciałam, bo czułam silny zapach perfum po poprzednim pacjencie. natychmiast silny ból głowy migrenowy, płytkie oddychanie, wydzielina w oskrzelach, silna derealizacja, otumanienie, niedotlenienie, problm z krążeniem uczucie jakbym była pijana, straszne zmęczenie, zero koncentracji... próbuję wtedy udawać, że w miarę logicznie myślę, bo naprawdę się staram, ale ja się wtedy czuję jakby mi ktoś cały flakon wlewał do płuc, jest mi zwyczajnie ciężko wytrzymać, a co dopiero skupić się na sesji. i za każdym razem potem to odchorowuję. :( moja terapeutka chyba nie rozumie tego za bardzo. tzn. rozumie, że wtedy coś się ze mną dzieje, ale nie rozumie, że to ma wpływ bardzo znaczący na moją psyche i emocje i przede wsystkim na stan trześwości umysłu. i ma "pretensje", że odpowiadam wciąż na jej pytania "nie wiem", a ja naprawdę nie wiem, bo czuję się wtedy strasznie odjechana, te zapachy mnie przytłaczają i mam straszną pustkę w głowie, jakby mi ktoś podał jakieś psychotropy!!! :( bez sensu to wszystko. :?

 

 

 

Nie twierdzę że to 100% prawda ale większość tych objawów u ciebie może być na tle czysto lękowym

duszności to prosta reakcja gdy serce zapyla od adrenaliny i kortyzolu a płuca nie dotrzymują mu tempa ukł pokarmowy to samo

 

znajoma Dr z chemii mi opowiadała o koleżance co robiła z 4 lata z odczynnikiem

gdy po 4 latach pracy bez rękawiczek powiedziano jej że to alergen dostała dychawki nie od anafilaktycznej reakcji a nerwowo

ja strułem się już siarkowodorem z siarczków od hydrolizy i tylko 1 dzień łeb bolał i ok

amoniaku to już nie liczę praca z buforami amonowymi i tlenek siarki IV z reakcji soli kwasu tiosiarkowego z h2so4 i nic to na mnie nie wpłynęło a leków przerobiłem trochę też

 

 

To znowu jaaa... :)

 

Cóż, od siebie dodam tyle, że moje dolegliwości nie okazały się psychiczne, długo by pisać, w skrócie co do glutenu powiem, że zrobiłam badania DNA w kierunku celiakii i wyszedł niestety pozytywny antygen :/, a endoskopia z dojściem do jelita cienkiego pokazała częściowe wygładzenie kosmków, tak więc od glutenu mam się trzymać Z DALEKA.

Jeśli ktoś ma problemy z glutenem, laktozą, jakimiś pokarmami to radzę tego nie zwalać jedynie na psychikę tylko to zbadać. Przede wszyskim zainteresować się swoim jelitem CIENKIM, bo to w nim odbywa się wchłanianie składników odżywczych.

Poza tym zbadać się głównie pod kątem SIBO (przerost flory jelita cienkiego - to bardzo ważne dla ludzi z zespołem jelita nadwrażliwego - wodorowy test oddechowy i badania w kierunku Clostridium) oraz lambliozy (z krwi!!!, nie z kału!!!).

 

Powiem jeszcze, że moje psychiczne problemy, o których pisałam w tym wątku miały/mają właśnie w większości związek z drobnoustrojami, głównie z toxocarozą. ;(

Nie lekceważcie objawów. Nie straszę nikogo ani nie mówię, że każdy ma poważną chorobę. Uczulam tylko na słuchanie swojej intuicji i wewnętrznego głosu, swojego organizmu. Bo nawet celiakia nie jest najczęściej z niczego, powstaje na skutek długotrwałęgo zakażenia jelita cienkiego - bakteriami, pasożytami czy też pierwotniakami takimi jak gardia lamblia, którą notabene też jak się okazało miałam i przeleczyłam, teraz jest lepiej.

Pozdrawiam!

 

-- 17 cze 2014, 07:19 --

 

jak sie dobrze poczyta nauke to cżłowiek jako gatunek ma bardzo duze zdolnosci adaptacyjne , porzez memy i inne jeszcze mozliwosci, do ekstremalych warunków moze sie dostosowac w ciagu jednego pokolenia by przezyc , wiec i do diety równiez , nie ma innej mozliwosci inaczej bysmy dawno wyginęli juz, ale trzeba czytac o odkryciach naukowych a nie tylko o tym co mowia dietetycy, bo oni nie sa naukowcami.gorzej jak ktoś nie je ani glutenu,ani wielu warzyw i kilku innych potraw w tym samym czasie, mozna wtedy pozbyc sie wielu składników odzywczych i zacząc gorzej fnkcjonować,

 

Racja, tyle, że jeśli ktoś ma problemy z wchłanianiem składników odżywczych to może nawet jeść dziesiątki różnorodnych potraw - i tak mu to nic nie da. Jak to ktoś kiedyś powiedział: "Możesz wydawać mnóstwo pieniędzy na najdroższe i najlepsze jedzenie oraz najdroższe witaminy. Jeśli nie będziesz mieć dobrego przyswajania to będziesz mieć potem tylko najdroższą kupę i najdroższy mocz - bo wszystko przez Ciebie przeleci, a dla organizmu nic nie zostanie."

Człowiek tak naprawdę jest w stanie funkcjonować bardzo dobrze spożywając niewiele produktów, bo są produkty wysoko wartościowe, które zawierają niemal wszystkie niezbędne składniki (dla przykładu - żółtko jaja). To nie różnorodność produktów, ale ich biologiczna i energetyczna jakość oraz stopień ich wchłaniania decyduje o naszym zdrowiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Marian, miło Cię "widzieć". :smile:

 

 

 

Aha, jeszcze chcę powiedzieć jak możemy dodatkowo naturalnie trochę wspierać nasze zdrowie:

 

- spożywać olej kokosowy (rewelacyjnie działa na naprawę jelit, zawiera kwas masłowy uszczelniający jelia, działa przeciwgrzybiczo, przeciwpasożytniczo, tu trochę o jego właściwościach: http://faktydlazdrowia.pl/olej-kokosowy-13-udowodnionych-leczniczych-wlasciwosci/ choć jest wiele stron i książki o jego leczniczym działaniu) oraz z czarnuszki, kolejny wspaniały specyfik, o którym mnóstwo potwierdzonych informacji z różnych źródeł, tu przykład ze strony internetowej: http://leczenieraka.blogspot.com/2011/08/zrob-sobie-limfocyta.html

 

- jeść domowe kiszonki - naturalny kwas mlekowy

 

- dobrze przeżuwać pokarm - brać do jamy ustnej małe kęsy, żuć aż będzą półpłynne zgodnie z zasadą, że jedzenie należy pić a picie jeść (czyli nie wlewać od razu do paszczy jednym haustem), nie pić w czasie, bezpośrednio przed i po posiłku!

 

- pić pau darco oraz vilcacorę na wzmocnienie odporności jeśli ktoś może sobie na to pozwolić (ale być cierpliwym i pić co najmniej kilka miesięcy, można zmieniać co jakiś czas, robić krótkie przerwy), liść oliwny, citrosept to też dobre środki

 

- nie stosować sztucznych supli z różnymi dodatkami, z mojej strony mogę polecić natomiast Solgara

 

- unikać leków zobojętniających kwas w żołądku - w rzeczywistości 90% ludzi ma niedokwasotę, stąd zgaga, odbijania, niestrawność, zaburzenia wchłaniania pokarmów i otwarta bariera dla wszelkiego ustrojstwa. Leki zobojętniające to chwilowa ulga, a problem się pogłębia... Ciekawy wątek tu: http://davidicke.pl/forum/betaina-hcl-wszechstronnym-lekiem-t13313.html

 

- dbać o to, by organizm nie był zakwaszony (uwaga - zakwaszenie organizmu to nie to samo co zakwaszenie w żołądku! krew powinna być zasadowa, ale w żołądku ma być środowisko kwaśne!!!)

 

- pamiętać, że organizm potrzebuje enzymów - jeśli ktoś może to spożywać surowe warzywa i owoce, ja z racji problemów jestem obecnie zmuszona spożywać enzymy w kapsułkach

 

- pić wodę w ciągu dnia

 

- dotleniać się, ruszać, wietrzyć pomieszczenia

 

- jak najmniej wystawiać się na promieniowanie elektromagnetyczne (komputery, telefony komórkowe itd.) Zamiast tego wybrać spacer, dobrą książkę, gazetę, muzykę, cokolwiek co nas interesuje...

 

- i oczywiście - myśleć POZYTYWNIE. :)

 

To tylko kilka drobnych rad, mam nadzieję, że komuś się może przydadzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powietrzny Kowal, dziękuję. :smile:

 

Czytając tamte posty uświadamiam sobie jak małą wiedzę miałam jeszcze o sobie i swoim organizmie, jak nieporadnie odczytywałam znaki, które dawał mi organizm i jak ślepo wierzyłam innym ludziom, nawet naturopatom... (w czasie leczenia u jednego z nich mój organizm bardzo się wycieńczył, a on, jak już moja rodzina zaingerowała, bo się bardzo zaniepokoiła to stwierdził, że to na pewno nawrót anoreksji i że mam się zgłosić do szpitala, bo on już nie będzie mnie leczyć, co za bezczelność!!! Na szczęście moja rodzina mi uwierzyła, że to nie prawda... Tak więc ostrożnie z lekarzami medycyny naturalnej...).

Kiedy w ubiegłym roku schudłam do 34 kg choć się nie odchudzałam zaczęłam sama "węszyć", dociekać, robić kolejne badania i nie ukrywam, że leczyć się na własną rękę i odpowiedzialność. Gdy leczenie farmakologiczne okazało się nieskuteczne to na przekór lekarzom naturalnymi środkami. Ciągnę na nich już prawie rok, powoli i do przodu, i nie dam sobie już nigdy wmówić, że coś jest tak po prostu od psychiki. W większości przypadków (nie mówię o ekstremalnych typu silny uraz po strasznych przeżyciach) problemy psychiczne są skutkiem! Jakichś zakażeń, niedoborów... Trzeba oczywiście patrzeć na organizm całościowo.

 

-- 18 cze 2014, 06:52 --

 

Aha, i warto się chronić przed stresem OKSYDACYJNYM, który jest czymś o wiele więcej niż stresem psychicznym a niszcząco wpływa na organizm:

http://www.zyciodajna.pl/stres.html

 

-- 18 cze 2014, 07:01 --

 

A skoro mowa o glutenie, to czytał ktoś z Was "Dieta bez pszenicy" W. Davisa? http://recenzentka.blox.pl/2013/12/William-Davis-Dieta-bez-pszenicy.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×