Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje dziwne życie


dziewczyna

Rekomendowane odpowiedzi

- w pracy mi źle i w domu mi źle: w pracy chociaż daję z siebie więcej niż ktokolwiek w moim biurze, to i tak guzik z tego, stale za mało, stale szukanie dziury w całym, mam dość; a w domu tata mówi (mama już nie żyje), że muszę tam pracować, bo "nigdzie indziej na mnie z pracą nikt nie czeka". Od kilku dni z tata prawie nie rozmawiamy, bo nie chcę z nim rozmawiać. Moja fryzura mu sie nie podoba ("inne dziewczyny to takie fajne fryzury mają"), czapka tez mi do kurtki jego zdaniem nie pasuje, to że biorę tabletki antykonceypcyjne też mu się nie podoba, bo przecież nie mam chłopaka, więc po co je biorę. Chciałabym żeby mnie zostawił i pojechał do siebie do domu. A on nie wyjeżdza, siedzi już któryś dzień i mam dość. A dziś mam urlop i nie chce mi się w tym moim domu siedzieć.

 

- cytaty z mojego taty z kłótni z mamą jak jeszcze żyła - "jak cię pierdolnę, to sie rozmarzesz na ścianie", "złapię za grdykę i ....", "sprobuj ...., to kości połamię"

 

- on gwałcił moją mamę i ja o tym wiedziałam i to słyszałam; płakałam wtedy bardzo; powiedziałam babci, ale nie mogła nic zrobić, powiedziała tylko "to skurwysyn" i tyle; chciałam, żeby zdechł (nie żeby umarł, tylko żeby zdechł)

 

- mama musiała mu kwitować odbiór wszelkich pieniędzy jakie dawał jej na życie, na liście były nawet jogurty które mi kupił; mama nie pracowała i nie miała swoich pieniędzy - a nie pracowała, bo jej nigdy nie pozwolił, od babci wiem, że wielkie awantury robił jak byłam mała, a mama chciała iść do pracy (potem nie raz mi wspominał, że wszystko zawdzięczam jemu, bo mama nic by mi nie mogła zapewnić)

 

- kiedyś wracam do domu, a mama płacze, a na podłodze pełno szkieł - wpadł w szał i potłukł wszystko co stało na szafce

- albo innym razem wpadł w szał i zaczął wyrzucać rzeczy z przedpokoju przez balkon na podwórko; sasiedzi patrzyli

- albo innym razem wyrzucił moja mamę z mieszkania babci (swojej matki); jego rodzina wtedy przyniosła nam talerz z ciastami, żebyśmy z mamą nie były poszkodowane, że nie możemy uczestniczyc w rodzinnym spotkaniu u babci (tata oczywiście uczestniczył po tym jak wypchnął mamę)

- albo nie pozwalał mamie korzystać z mojego komputera, bo to nie jej komputer; jak mieliśmy jechać na zakupy, żeby kupić dla mnie suknię na studniówkę, powiedział, że mama nie pojedzie, bo to jej samochód nie jest

- groził, że mamę zostawi bez środków do życia, że wyjedzie za granicę i będzie pracował na czarno, że nikt go tam nie znajdzie, że nawet alimentów nie będzie jak od niego uzyskać

- z dzieciństwa (tego bardzo małego dzieciństwa, jeszcze nie chodziłam do szkoły) pamiętam jak mamę pobił; stanęłam wtedy między nim a mamą w drzwiach , rozłożyłam ręce i krzyczałam, żeby się wynosił

- z lat późniejszych też pamiętam jeden raz jak prawie mamę pobił; widziałam to i zaczęłam krzyczeć tak głośno jak sie tylko da, krzyczałam i zdawało mi sie, że krzyczę wciaż za cicho - miałam wtedy jakieś 17-18 lat; do dziś pamiętam tą scenę, jego gesty, wzrok dziki i mój przerażliwy strach

- kiedyś podczas awantury mama próbowała uciec tylnym wyjściem z domu; złapał ją za rękę i powiedział, że nigdzie nie pójdzie; pamietam jak wtedy wbiłaj mu paznokcie w palce i też krzyczyłam, żeby cały świat naokoło i sąsiedzi słyszeli, mama nie wyszła wtedy z domu, a ojciec za jakiś czas zablokował zapałką zamek, tak, żeby nie można było z niego korzystać; sama widziałam jak majstrował wtedy przy zamku, ale klękał i przysięgał, że to nie on, a na pewno sąsiedzi (których nienawidził)

- jak oglądałyśmy z mamą telewizję, było mu za głośno; jak innym razem przyciszałyśmy telewizor, było mu za cicho

- awantury zawsze były przy okazji wszystkich świąt, nieraz spięcia i obrażone miny był ynawet w wigilie

- jak przychodziła do nas moja babcia (mama mamy), to demonstarcyjnie wychodził do drugiego pokoju (zreszta jak przychodziła jego rodzina, to też wychodził, bo ich nienawidzi i patrzeć na nich nie może - przestali przychodzić)

-skłócił nas z cała rodziną, więc z nikim nie mamy większych kontaktów: wszystcy z rodziny, czy sąsiedzi to suki; stale mówi, że ich nienawidzi, że maja go za głupiego itp;

- tata generalnie nie pił, awanturował się na trzeźwo

- i w 2007 roku mama zrobiła go w konia - umarła na raka, a on męczy się ze wszystkimi chorobami świata, których lekarze nie są w stanie wyleczyć

- poza tym były jeszcze inne rzeczy w moim życiu bardzo bolesne, teraz pisząc to myślę, że chyba ksiażkę dałabym radę napisać o moim dziwnym życiu (pomyśleć, że kiedyś wydawało mi się, że to wszystko jest normalne, bo innego życia nie znałam)

 

ja mam teraz 29 lat; skończyłam studia pracuję; nie mam nikogo bliskiego, tylko tatę; dużo zawdzięczam tacie pod względem finansowym; bardzo rzadko widuję sie z kimkolwiek, bo bliższe koleżanki mieszkaja daleko i z nimi w zasadzie tylko mailuje; nigdy nie byłam zakochana, moje znajomości były powierzchowne; przykro mi jak widzę w niedzielę ludzi RAZEM, a ja sama; od około 2 lat stałam się nerwowa i wybuchowa, wszystko mnie drażni, nawet zupełne drobiazgi, chodziłam do psychiatry, ale uznał, że raczej potrzebny mi psycholog; zwlekałam; do psychologa poszłam dopiero po tym jak wiosna po kłótni z tatą wyładowałam swoja złość na sobie - może trudno w to uwierzyć, ale się pobiłam - pięściami; wiem o tym tylko ja, psycholog i lekarze, do których wtedy poszłam....

 

czasami bardzo nienawidzę siebie i całego świata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyna, to ze sie pobilas juz podchodzi pod samookaleczanie, czyli ze sobie nie radzisz z emocjami, ktore w Tobie tkwia, z problemami. Uwazam ze powinnas wrocic do psychiatry. Piszesz duzo o ojcu, z jednej strony ze stosowal przemoc slowna/fizyczna z drugiej ze duzo mu zawdzieczasz pod wzgledem finansowym, pewnie tez z tego powodu jestes "rozerwana na dwoje" bo z jednej strony ojca nienawidzisz, z drugiej masz dla niego jakies tam uczucia, chociazby poczucie wdziecznosci. Natomiast NIE MUSISZ I NIE POWINNAS sie zgadzac na takie traktowanie: jak powie ze brzydka czapka, to TY POWIEDZ glosno i wyraznie ale TO MOJA CZAPKA I ONA MI SIE PODOBA. Nie daj sobie wmowic, ze brzydko wygladasz Ty jestes inna osoba niz Twoj ojciec i mozesz sobie kupic nawet czapke z 50 pomponami , to wylacznie TWOJA SPRAWA bo to twoj gust. :mrgreen: Powinnas isc na terapie do psychologa i przepracowac wszystkie swoje problemy, rownoczesnie chodzac do psychiatry.

Wczesniej juz pisalam w innym poscie, ale sie powtorze poszukaj chociazby drugiej polowki na portalu randkowym (ale umawiaj sie wylacznie w miejscu gdzie ejst duzo ludzi, w poludnie) pomysl, ze nic nie stracisz nawet jak za 1, 2 razem sie nie uda to moze za 5 juz tak, czego Ci zycze :smile:

 

Co do pracy, to ja tez mam dosc czesto ochote to rzucic, ale wiem jakie jest zycie i na chlebek trzeba pracowac, jak pojdziesz do innej pracy to nie znaczy ze bedzie latwiej. Sprobuj z tej pracy wyciagnac dla siebie jakies pozytywy, dajesz wiecej niz inni to badz z siebie dumna :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważa tutaj nikt, że Twojego ojca, dziewczyna, powinna spotkać kara za to, co zrobił? To on jest przyczyną wszystkich Twoich problemów i zszarpanych nerwów. To już nie jest ojciec, a zwykły tyran, kat. Zamienił Ci życie w piekło, więc nie miej obaw żądać kary dla niego. Może to dziwnie zabrzmi, ale myślę, że jeśli jemu będzie gorzej (nie będziesz się z nim już widywać [przynajmniej tak często]), to Tobie będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak masz lepiej ode mnie, chylę czoła, że możesz funkcjonować. Ja nie mogę. Moje środowisko rodzinne kompletnie zniszczyło mi życie, nie będę o tym opowiadać. Lęki i depresję mam od dziecka, leczę się ponad 11 lat (psychiatra + psycholog), z różnymi skutkami (właśnie jestem w trakcie nawrotu choroby). Mam też zaburzenia osobowości, a co za tym idzie i zaburzenia adaptacyjne, nie mogę też pracować (fobia pracy), bo jestem kompletnie nie gotowa w wejscie w dorosłe życie. Więc nadal tkwię w tej chorej atmosferze. Każda próba walki (podjęcia pracy) kończy się niepowodzeniem. Jestem już bardzo zmęczona, straciłam nadzieję. Przegrałam życie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983 i dziewczyna (nie potrafię niestety dodawać linków do profili) to że życie było do dupy nie jest waszym wyborem. Niestety nasi kochani rodzice nie potrafili sobie poradzić ze swoim życiem to jeszcze zniszczyli nasze. Dla was tylko jedna rada. Zamiast ubolewać i wspominać te straszne rzeczy lepiej zamienić je w motywację. W motor który będzie was nakręcał. Ja męczyłem się z depresją około 5 czy 6 lat. Wszystko to przez to że żyłem z ojcem alkoholikiem który mnie poił tym i był strasznie agresywny. Bardzo często nas krytykował i wytykał palcem że nic w życiu nie osiągniemy. Teraz jak tylko zacząłem pracować i uwolniłem się od niego moje życie nabiera kolorów. Kończę właśnie studia, jestem zaręczony i mam dobrą pracę. Wszystko to zawdzięczam właśnie temu pijakowi, bo obiecałem sobie że nie chcę tak żyć i pokażę zwłaszcza sobie na co mnie stać. Trzymam za was kciuki i mam nadzieję że weźmiecie sobie moją radę do serca!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki wszystkim za Wasze słowa

 

agusiaww - szukałam juz na portalach randkowych, ale jakoś przestaję w to wierzyć. Poznałam kilka osób, ale w większości kończyło się na kontakcie mailowym. Z dwoma osobami spotykałam się jakiś czas. Niestety byli to ludzie zupełnie nie dla mnie. Aż tak bardzo zdesperowana nie jestem, aby być z kimkolwek, byleby tylko nie być sama. W miarę jak czas leci, widzę, że coraz mniej osób w interesujacym mnie przedziale wiekowym jest na portalach. Nie wiem, co miałoby wydarzyć sie takiego, żebym znalazła kogoś takiego naprawdę dla mnie...

 

rehak14 - ja swego czasu też obiecałam sobie, ze nie zbuduję sobie życia takiego jak moja mama, że będę wolna i niezależna i nikt nie będzie mi mówił, co i jak mam robić, że nie uzależnię sie od kogolwiek. I tak się stało - jestem niezależna. To jest plus tej sytuacji.

 

ala1983 - u mnie jakoś tak się działo, ze mimo wszystko miałam siłę, w szkole zawsze dobrze mi szło i z tego chyba ja czerpałam. Życzę Ci nadziei i wiary...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×