Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

SadSlav, ja też nie utrzymuję kontaktów z podstawówki, czy zawodówki bo na studia nie dotarłam

ale od ukończenia zawodówki minęło 24 lata więc chyba sam rozumiesz dlaczego

nawet z moim pierwszym mężem ( a jestem 14 lat po rozwodzie) nie utrzymuję kontaktów

ale z ostatnich 10 lat życia mam kilku wartościowych ludzi, z którymi od czasu do czasu się kontaktuję

a mojego partnera z którym byłam 12 lat nie potrafię ( lub jeszcze nie chcę ) zapomnieć :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beti19, za 24 lata to chciałbym mieć chociaż szczątkowy kontakt z moimi kumplami. Ale mam nadzieję, że chociaż tego nie zepsuję.

12 lat to naprawdę dużo. Ja byłem ponad 6 lat w związku (ale nie małżeńskim) i wydaje mi się, że to naprawdę spory kawał czasu. Nie dziwię się, że po takim czasie nadal myśli się o tamtej osobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav, dzięki za słowa zrozumienia, ja też przeżyłam te 12 lat z drugim facetem już bez ślubu, ale pomógł mi wychować mije dzieci z pierwszego małżeństwa i być może dlatego tak mi ciężko, zakończyć to co pewnie już się samo

wypaliło

 

zapomnieć jest jeszcze gorzej...... na razie nie potrafię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beti19, Nie znam twojej historii,fakt bo każdej znać nie mogę,ale długo byłaś w związku i to trudne zapomnieć,ale nie niemożliwe...Właśnie trzeba chcieć...Jak inaczej można ruszyć dalej

tkwiąc jednoczesnie w przeszłości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ból rozstania,porzucenia, jest chyba gorszy niż ciągłej samotności...

Łatwo porzucam stare znajomości,nie zapominam o ludziach... o nie! potrafiłem nieraz kogoś rozpoznać po wielu latach,nie odzywając się.

Ale nie utrzymuje kontaktów z starymi znajomymi prawie że.

 

Przystosowuje się do "zachcianek" owej osoby,jeśli po latach mnie nie rozpozna,nie odzywam się... jeśli odezwie się,również pogadam...

Mogę się nie kontaktować,odzywać...

ale pamiętam.

 

Mało jeszcze żyje... więc moje doświadczenie w relacjach jest nieduże wiadomo...

Ale czuję, że pisane jest mi być samotnym. Nie lubię tego,nie da się na dłuższą metę, ale tak musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NextMatii, nie musisz znać historii każdego na forum, ale można zanim sie skomentuje

kogoś wypowiedź trochę przejrzeć posty osoby do której piszemy

ale masz rację nic sie nie stało................... trzeba iśc do przodu mimo że nieudany związek boli ....... bardzo......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie samotność jest najgorsza. Tak cudownie jest mieć osobę do której można się przytulić, zjeść razem obiad, obejrzeć razem film, zrobić cokolwiek. Było mi dobrze jak poznałam mojego męża. Jemu ze mną też. Tym bardziej nie rozumiem i nie mogę się pogodzić z jego aktualnym zachowaniem.

Nawet gdy byłam w ciąży, która w moim wypadku była bardzo trudna, przez wiele miesięcy leżałam na zmianę w domu i w szpitalach i w zasadzie codziennie płakałam z bólu, to nie było to takie straszne jak samotność, którą czuję teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo umiera się w ten sposób. Człowiek nie umie żyć w skrajnej samotności i nigdy nie będzie umiał. Lata mijają, a znajomi czy bliscy zaczynają mieć własne życie, rodziny. Trzeba mieć kogoś przy sobie. Chociaż ja mam już niestety tak, że zawsze czuję się maksymalnie samotnie. Czy są ludzie czy ich nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_someone_, To chyba najgorsze,czuć się samotnie wśród ludzi.

 

Nie wiem, prawie nikogo nie mam, jedynie rodzina, ale im też nie ufam do końca. Czy da się tak żyć? Nie wiem,czas pokaże.

Ja nikomu nie ufam,ale i mi też nikt.

Ma to zalety,jak i wady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Przejść przez ulicę żeby uciec z domu

tylko chłopcy tak robią

ale ten mężczyzna ,który spaceruje całymi dniami

nie jest już chłopcem i nie ucieka z domu...

Bywają latem popołudnia ,kiedy nawet place są puste...

 

...Czy warto jest żyć w samotności

i być coraz bardziej samotnym ?

przemierzać tylko te puste ulice i place ...

Trzeba zatrzymać Kobietę ,

pogadać z Nią i nakłonić do wspólnego życia

w przeciwnym razie rozmawiasz sam z sobą

to dlatego czasem zaczepia pijany

i opowiada o planach całego życia ...

 

Cesare Pawese

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ,

bo mi się tu taki problem pojawił,,, i mam pytanie do wszystkich TU,ale samotnych Kobiet ,jakbyście miały spedzić całą resztę swego Życia same( to znaczy bez faceta) ,no ewentualnie z jakimś pluszakiem ,zwierzątkiem to jakbyście najkrócej określiły taki żywot ,ów stan . Z góry dziękuję i pozdrawiam .

Hejka Jestem tu od niedawna.Trochę was poczytałam i chciałam odpowiedzieć na powyższe pytanie. Nie umiem żyć w samotności. Nie wyobrażam sobie nawet takiego dalszego życia. Nie jestem singielką mam rodzinę, dwoje dzieci i męża w ciągłej delegacji. I właśnie te delegacje, te wieczory i noce samotne, samotne borykanie się z kłopotami z wychowaniem dzieci doprowadziły mnie do depresji lękowej.Zdiagnozowanej wczoraj, a narastała od dwóch miesięcy.Zawsze odkąd pamiętam byłam sama.Moja mama zmarła jak miałam 17 lat, siostry były dorosłe zostałam sama ze swoją żałobą. Ojciec miał to gdzieś. Zresztą nie pokazywałam po sobie że coś mi jest.Potem jakoś mi przeszło, schowało się we mnie. Poznałam mojego męża były wzloty i upadki, samotność w związku też przeżyłam :? Ale walczyłam i wygrałam.Co z tego, skoro teraz dopadła mnie taka tęsknota taka samotność, że doprowadziła do choroby.

Może to głupie,że stara baba tak tęskni za swoją drugą połówką, ale nic na to nie poradzę.Psycholog powiedziała, że najlepszym lekarstwem jest powrót m na stałe do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje kochanie w tygodniu mieszka w Tarnowie, na weekendy przyjeżdża do domu. Mam psa, ale nie mam z kim porozmawiać. Ojciec nie chce mnie znać, ma żonę, dzieci które kocha. Moja Mama zmarła kilka miesięcy temu, ale dzieje się ze mną coś tak dziwnego, że nie potrafię sobie przypomnieć który to był miesiąc. Potrzebuję się spić, wygadać i szczerze popłakać, ale nie mam do kogo. Mam 24 lata i tak metodycznie wszystkich od siebie odsuwam. Sama nie jestem, ale samotna jak diabli. Może lepiej pójdę do jęczarni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×