Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

A ja doszłam ostatnio do wniosku, że to, co daję światu do mnie wraca. Tak naprawdę dzwonię i piszę do ludzi tylko wtedy kiedy mam jakiś problem emocjonalny, albo w ogóle problem. Albo wtedy kiedy czuję się samotna i powstaje strach, że "ojej, ale ja mam mało znajomych". Tylko wtedy. Tak normalnie, to nie mam potrzeby pisania do ludzi. I od świata dostaję dokładnie to samo. Mało kogo interesuje moje towarzystwo, chybaże ten ktoś mnie potrzebuje do czegoś konkretnego. Poza tym jestem bardzo zamknięta. Robię wiele rzeczy, żeby nie nawiązać kontaktu. Uciekam do innego pokoju, "tonę w książce", idę inną drogą, zamykam się u siebie... A nawet jak już dojdzie do jakiejś rozmowy, to jestem sztywna, uważna... I to utrudnia wchodzenie w związki. Ale mi się na szczęście i tak jako tako udaje, udało mi się stworzyć naprawdę fajne relacje. Ale to wymagało otwartości. Chcę zmienić swoje nastawienie... zadbać bardziej o ludzi, których znam. Porozmawiać nawet z tymi, od których wszystko mnie różni. I z tymi, od których nie mogę dostać nic w zamian. No i przede wszystkim miłość do siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Candy14, Myślę że Kiyi, niewiele może pomóc,raczej tylko cud, by mogła się z owego zawieszenia,marazmu wyrwać... (bez urazy, ale czy tak nie jest?) i niewiele możemy zrobić, to siedzi w niej, sama w znacznej mierze musi to zwalczyć..

Też nie raz brakuje mi towarzystwa....choć 1 naprawdę bliskiej i godnej w 100% zaufania osoby, ile by się dało za przyjaciela/przyjaciółkę.

Ale niestety, takie więzi zdarzają się tylko na filmach, lub raz na milion...

zresztą,zbytnia aspołeczność to wyklucza...

Unikam ludzi, a później cierpię z powodu braku towarzystwa, ktoś mi to wyjaśni :bezradny: ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, chyba boisz się cierpienia, zranienia. Może masz przykre doświadczenia?? To fakt, trudno znaleźć osobę godną zaufania, ale to się zdarza.

Osoba godna zaufania, wg. mnie to ktoś lojalny, próbujący zrozumieć drugiego człowieka, szanujący go, jego odmienność. Generalnie ludzie są mało delikatni, niedyskretni, bez zasad, ale też chyba nie wynika to z ich złej woli, lecz braku wzorców, złego wychowania, wpływu otoczenia. To złożony problem.

 

 

Stark, nie trać nadziei, uwierz mi, że ten przyjaciel może nagle, niespodziewanie pojawić się obok Ciebie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Niestety,mam lipną psychę, nie spotkałem takiej osoby,gdy już przedstawiałem swój problem, zawsze kończyło się wyśmianiem,to lekko irytujące,mówić coś poważnie,gdy tymczasem ludzie obok się śmieją jak debile, już wolałbym by ktoś mnie sklął.

Nie wierzę ludziom, już na to za późno,piętno jest nawet większe niż mogę sobie to wyobrazić, chyba stąd ta izolacja. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, kiedyś też tak myślałam, bo czułam się inna niż ludzie wokół mnie. Jednak spotkałam swojego Męża, w pacy, gdy byłam już osobą dojrzałą dość /miałam wtedy 30 i kilka lat/, i nareszcie poczułam, że ktoś "nadaje" na tych samych falach, że boli go to samo co mnie, itd.. W tym czasie było mi okropne na świecie, nieudane małżeństwo, jedyną radością były moje dzieci. I stał się..no nie powiem, że cud, bo w to nie wierzę, ale nastał dla mnie czas radości, choć trudności też było nie mało.Przyszło szczęście....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, gratuluje, i nawet jakby zazdroszczę że tak to się potoczyło, czasem się tak dzieje....

Spotkać taką osobę, choć jedną to skarb.

Niestety, na dzień dzisiejszy,rosnę na zgorzkniałego egoistę,coraz bardziej obojętnego na ludzi,cierpienie,czy cokolwiek.

Ale cóż,nie zamierzam się na siłę starać przypodobać ludziom...

Wygląda na to, że to będzie dosyć pusty żywot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Candy14, dziękuję Wam, moje panie, choćby za samo to, że o mnie pamiętacie.

 

Stark, też tak mam, że unikam ludzi, a potem jestem samotna. Tylko u mnie to na pewno nie jest żaden lęk przed zranieniem, tylko po prostu... zmęczenie. Ludzkie towarzystwo okropnie mnie męczy, psychicznie i fizycznie :? A energia to u mnie towar deficytowy i muszę ją bardzo oszczędzać :? Natomiast co do tego "niewiele możemy zrobić, to siedzi w niej" - z jednej strony prawda, z drugiej takie myślenie prowadzi do zachowania typu "a radź sobie sam/a"...

 

Sorrow, ostatnią sensowną rozmowę na Gadu miałam jakieś 5 lat temu. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie ma uczuć, to nawet te zazwyczaj niechciane potrafią być pożądane. Np. nuda, albo tęsknota za kimś.

Gdybym się nudził, to znaczy że chce mi się coś zrobić, ale nie mam co; lepsze niż mam co robić ale mi się nie chce.

A gdybym tęsknił za kimś to znaczy, że mi kogoś brakuję, a ja ostatnio raczej stronie od ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie z moją samotnośćią, że ona odbiera mi chęci na wiele rzeczy, mam poczucie takiego wewnętrznego osłabienia, czasem ciężaru, niezadowolenia...Do tego jeszcze dochodzi brak perspektyw na przyszłe życie, brak kasy, brak ciekawych i fajnych wydarzeń w życiu. Ciągle tylko to monotonne i nudne życie...Człowiek jakoś nie potrafi się tego pozbyć i to cały czas człowieka męczy.

 

-- 27 sie 2012, 08:48 --

 

Gdyby nie moja samotność, gdybym był chociaż trochę szczęśliwy, bo moje życie wyglądałoby inaczej, niż teraz, pewnie czułbym w sobie pełną radość, zadowolenie, wiedziałbym na czym stoje, znałbym swoje miejsce w życiu, wokół mnie byliby tacy ludzie, których obchodziłyby moje uczucia, mój smutek, moja radość i zależałoby im na tym, żebym miał spokojne i fajne życie? Ale prawda jest taka, że ja jestem ze wszystkim kompletnie sam i tak jest zawsze. Sam jestem ze swoimi uczuciami, ze smutkami, z problemami, z myślami i jakoś absolutnie nikt nie interesuje się tym...Dobrze chociaż, że po 15 września wybieram się z ciocią na takie wczasy rehabilitacyjne nad Morze, ponieważ tam będą różne zajęcia, ale przede wszystkim będą zajęcia z psychologami, a to jest mi właśnie potrzebne. Tylko nie bardzo jestem pewny czy taka rozmowa z psychologiem coś w ogóle pomoże w moim przypadku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, do psychologa lepiej psychoterapeuty idzie się po to by przepracować swoje problemy to zawsze coś daje,wymaga jednak odwagi wspólpracy z terapeutą.Tylko od Ciebie zalezy czy chcesz coś na lepsze zmienić cos w swoim zyciu?jak Ci pisałam juz wcześniej od samego pisania nic się nie zmieni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×