Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

jaa145, siadasz na wygodnym fotelu i opowiadasz o swoich uczuciach, problemach, przeżyciach albo o tym jak minął Tobie okres od ostatniej sesji. Jest ciepło i miło. W terapeucie mieszka mnóstwo empatii i zrozumienia. Psycholog analizuje i mówi jak widzi Twoje problemy, pozwala spojrzeć zupełnie inaczej na nasze zmartwienia. Ze swojej strony polecam taką formę "spowiedzi"; sam długo się zastanawiałem i byłem przeciwny. Dzisiaj widzę efekty, zmiany w toku myślenia, nazywaniu emocji czy stosunku do Kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnoście psychoterapii to warto iść tylko pod warunkiem że się wybierze dobrego, sprawdzonego psychologa. Patałachów w tym zawodzie jest od groma i pewnie będzie jeszcze więcej patrząc na obecną modę na studia psychologiczne - bo dobrze płatna i z pozoru łatwa fucha..

 

Druga sprawa, trzeba wiedzieć po co się idzie. Ja chodziłem bez większego powodu, żeby sobie pogadać i terapia nie odniosła zamierzonego rezultatu czyt. wyleczenie. Oczywiście w głównej mierze to było moja wina.

 

Trzecia sprawa - czas. Warto sobie wyznaczyć czas terapii np. rok. Jeśli po tym czasie nic się nie poprawi , najlepiej tak czy inaczej zakończyć terapie. Część ludzi myli psychologa z przyjacielem, psychoterapia musi mieć jakiś cel . Chodzenie żeby sobie pogadać o dupie maryni czy by poużalać się nad swoją przykrą przeszłością to strata pieniędzy i czasu.

 

-- 24 sie 2012, 21:54 --

 

jaa145, siadasz na wygodnym fotelu i opowiadasz o swoich uczuciach, problemach, przeżyciach albo o tym jak minął Tobie okres od ostatniej sesji. Jest ciepło i miło. W terapeucie mieszka mnóstwo empatii i zrozumienia. Psycholog analizuje i mówi jak widzi Twoje problemy, pozwala spojrzeć zupełnie inaczej na nasze zmartwienia. Ze swojej strony polecam taką formę "spowiedzi"; sam długo się zastanawiałem i byłem przeciwny. Dzisiaj widzę efekty, zmiany w toku myślenia, nazywaniu emocji czy stosunku do Kobiet.

A widoczne rezultaty? Pokonałeś nieśmiałość/samotność/zdobyłeś dziewczynę/bóg wie co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noname9292, przede wszystkim zmieniłem podejście co do relacji z Kobietami. Wiem na czym polega problem, jaka jest jego geneza. Wszystkiego nie będę opowiadał, bo do rana bym nie skończył. Z efektów jestem zadowolony.

Czyli kończysz terapie?

 

Powiem jeszcze jedno. Najważniejsza jest praktyka. Można godzinami rozprawiać nad przyczyną np. swojej nieśmiałości, ale tak na prawdę trwałe rezultaty przynosi jedynie konfrontowanie się z problemami. Jeśli boisz się dziewczyn, podchodź do nich ciągle :) itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość - relacja - relacja - częściowe uzależnienie się od 2 osoby - uzależnienie - słabość, dawanie się wykorzystywać.

Albo strach przed cierpieniem i odrzuceniem?

 

Któreś z tych,albo oba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, trzeba mieć własne życie, hobby, znajomych. Wtedy człowiek staje się mniej uzależniony od drugiej połówki, tak mi się wydaje. Druga osoba nie może być dla ciebie całym światem. Niestety, ludzie z kompleksem Wertera albo się go pozbywają albo źle kończą. Mimo wszystko zdaje sobie sprawę jak łatwo rzuca się radami, a jak je trudno czasami wprowadzić do życia. Praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą... i pewna doza humoru i dystansu do świata :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do świata dystansu akurat mi nie brakuje...ba, uważam że jesteśmy najgorszą zarazą jaka chodzi po tej planecie.

Transfuse, Czasem...zresztą, ja wychodzę na nudziarza, niema sobie co zawracać głowy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matrix :D

 

Też jestem samotny, może w jakimś 2040 sztuczna inteligencja będzie w stanie towarzyszyć chorym- przypadkom, które są na tyle beznadziejne, że wszyscy ich opuścili. Ludzie niestety są przeważnie interesowni, więc jeśli ktoś nie wpływa pozytywnie na ich samopoczucie to go opuszczają jako "najsłabsze ogniowo". Taki robot który nic nie czuje nie miałby tego problemu.

 

Nie znalazłem, nigdzie kwestii: "jesteś najsłabszym ogniwem, opuszczasz program". Ale myślę, że właśnie to dobrze opisałoby moją sytuację społeczną. Opuściłem program: życie towarzyskie, bo za wolno odpowiadałem na pytania i zmniejszam szansę na dobrą zabawę.

[videoyoutube=TaVa0LKZG2o][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja doszłam ostatnio do wniosku, że to, co daję światu do mnie wraca. Tak naprawdę dzwonię i piszę do ludzi tylko wtedy kiedy mam jakiś problem emocjonalny, albo w ogóle problem. Albo wtedy kiedy czuję się samotna i powstaje strach, że "ojej, ale ja mam mało znajomych". Tylko wtedy. Tak normalnie, to nie mam potrzeby pisania do ludzi. I od świata dostaję dokładnie to samo. Mało kogo interesuje moje towarzystwo, chybaże ten ktoś mnie potrzebuje do czegoś konkretnego. Poza tym jestem bardzo zamknięta. Robię wiele rzeczy, żeby nie nawiązać kontaktu. Uciekam do innego pokoju, "tonę w książce", idę inną drogą, zamykam się u siebie... A nawet jak już dojdzie do jakiejś rozmowy, to jestem sztywna, uważna... I to utrudnia wchodzenie w związki. Ale mi się na szczęście i tak jako tako udaje, udało mi się stworzyć naprawdę fajne relacje. Ale to wymagało otwartości. Chcę zmienić swoje nastawienie... zadbać bardziej o ludzi, których znam. Porozmawiać nawet z tymi, od których wszystko mnie różni. I z tymi, od których nie mogę dostać nic w zamian. No i przede wszystkim miłość do siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×