Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

alu ma rację - same leki cię nie wyprostują, probuj ćwiczyć głowę, myśleć o rzeczach przyjemnych, muzyka, relaks, nie wiem jak was, ale mnie strasznie wkurwia bycie królikiem doświadczalnym firm farmaceutycznych i napychanieim kabzy. i sięgam po leki naprawdę w ostatecznosci -czyli kiedy naprawdę dzieje się krzywda.

do tego mam wrażenie że farmaceutom też trochę o to chodzi żeby nas od nich uzależnić. od jakiegos czasu obserwuję że mainstream karmi nas tym że na wszystko jest tabletka, i to działająca natychmiast. a ja nie chcę żyć non top na tabsach, dlatego musimy się nauczyć zwolnić, wypić ten magnez codziennie, nauczyć się dyscypliny w myśleniu i funkcjonowaniu, na to nie ma leku. no kaman

 

ps. ile masz lat icrew?

 

30 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

icrew, rób co chcesz, ale Twoje podejście jest imo strasznie głupie :pirate: pytasz o rady, mówisz że nie chcesz brać leków, ale właściwie to nic z tymi dolegliwościami też Ci się robić nie chce, więc chyba jednak pójdziesz po leki. Powodzenia, idealny pacjent psychiatryczny, zawsze wróci :)

 

Dlaczego głupie? Postaram się nie myślec o objawach i brać te leki ziołowe ale jak ten ucisk mi nie minie to chyba będę zmuszony wrócić do mocniejszych leków :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, no cóż, bardzo różnie, ale nie poddaję się :)

To super. Czyli prawdopodobne jest, że doczekamy się na forum Twojego posta, w którym napiszesz, że już nie boisz się rzygania, czego Ci życzę :)

 

icrew, ale nawet nie wyprobowałeś innych rozwiązań niż leki. Skorzystaj z rad, które Ci napisaliśmy (np. zajęcie się czymś, co lubisz) a nie od razu leki i nic innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Pisze tutaj, poniewaz nie wiem jak juz sobie radzic z moja nerwica, a opisanie problemu moze mnie nieco uspoko. Zaczela sie ona kilka lat temu, ale objawy wystepowaly glownie podczas zmian w moim zyciu. Niestety jakies pol roku temu, mialam ogromna ilosc stresu, przeprowadzke do nowego miejsca, nowa praca. Na poczatku radzilam sobie z tym calkiem niezle, ale jakies dwa tygodnie po rozpoczeniu pracy, zaczelam miec objawy. Pierwszym byl pecherz i parcie na niego wieczorami, poniewaz stresowalam sie czy rano wstane do pracy. Potem wymyslanie roznych chorob(piersi, uklad moczowy, problemy ginekologiczne itp.) i problemow z niczego i ataki paniki w zwiazku z tym. Bardzo czesto chce mi sie wieczorami, czy w weekendy plakac, kiedy teoretycznie powinnam sie zrelaksowac. Poza tym nie mam ochoty na nic, czesto nawet na wyjscie z mieszkania, wiec obecnie moje zycie przebiega tylko miedzy praca a mieszkaniem. Ataki lekowe czasem przechodza, jednak po kilku dniach wracaja z jakas inna choroba lub problemem. Nawet teraz nakrecam sie na problem z piersiami, pomimo iz byly miesiac temu sprawdzone palpitacyjnie przez ginekologa (rutynowa wizyta) i wszystko bylo ok. Juz mnie skora wokol biustu boli od tego ciaglego sprawdzania wszytskiego teraz. Czesto w nocy nie moge tez spac, lub budze sie co godzine. Moj chlopak, ktory mieszka obecnie w innym miejscu, mowil tez, ze zgrzytam zebami, czego wczesniej nie robilam. Probuje sie jakos uspokajac, biore melise na noc i kupilam szyne na zeby, zeby ich nie zetrzec, ale czy ktos ma jakis sposob na lepsze radzenie sobie ze zmianiami? Czy musze za kazdym razem, jak cos sie dzieje w zyciu, spodziewac sie atakow nerwicy? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat śledzę wpisy, czytam, szukam, analizuje, sprawdzam na własnej skórze objawy ,lęki ,natręctwa,przyczyny, ... Przyszedł w końcu czas by zadać kilka pytań do Was znerwicowani bo można się domyśleć ,że gdybym nie potrzebowała pomocy z pewnością chciałabym teraz spać Z nerwicą borykam się od lat. Byłam na początku obojętna, potem spanikowana, wzięłam się do pionu i przez ponad rok za sprawą psychoterapii , faszerowałam się pigułkami co w efektach przyniosło sukces i wygraną. Leczyłam wszelakie objawy które z pewnością znacie , udało się je w większości uciszyć. Od kilku tygodnii czuję jak znowu zakrada się za mną i próbuje przejąć kontrolę nade mną ta niewdzięcznica! Tyle że w zupełnie innej odsłonie! Z innymi objawami nad którymi nie mam kontroli . Tamte udało się ujarzmić mam na nie sposoby etc. Ta teraz to jakaś kolejna paranoja. Suchość w gardle, nagłe przebudzenia z kołatającym serduchem jak dzwon, problem z przełykaniem śliny. Dajcie jakiś odzew. Czy też macie problem ( Ci z dłuższym stażem lęków i psychosomatycznych objawów) ,że zaskakuje po jakimś czasie zupełnie czymś innym?

Marchew. Najgorsza ta bezsenność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jesli najgorzej jest mi w domu kiedy jestem sam to juz w ogole , a wsrod ludzi przechodzi , tylko ze w domu tez trzeba byc cos porobic , generuje sie rozp...ol w domu i na podworku zalegaja i nawarstwiaja sie rzeczy ktore mialem naprawic zrobic itp. Ale przychodzi sasiad sasiadka to ochoczo cos naprawiam majstruje heh potem swiadomosc tego paradoksu jeszcze bardziej mnie przygniata ze gdzies cos zrobilem a w domu nie moge i tak błedbe kolo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vendetta555, nie musisz siebie skazywać na nerwicę, ale skoro już masz do niej predyspozycje, to ataki objawów w stresujących sytuacjach zapewne będą się pojawiać częściej niż u tych, którzy z nerwicą się nie zetknęli.

Napisałaś o zmianach- moim sposobem jest zaadaptowanie się ze zmiana i nie skupianie sie na negatywnych skutkach, bo wystarczy je odreagować emocjonalnie (dac sobie czas i powkurwiać się w tym czasie) a później szukac szczęścia i nie rozczulać się za bardzo. Polecam Ci książkę pt. "Kto zabrał mój ser"- jest wlasnie o radzeniu sobie podczas zmian.

Nie wkręcaj sobie chorób, a jak przyjdzie ochota, to myśl racjonalnie (skoro lekarz potwierdzil, ze jest ok to nie ma co rozkminiać).

 

znerwicowanamarchew, tak, nerwica niejeden raz potrafi zaskoczyć nowymi objawami. Ja miałam cala serie objawów, nawet ze strony narzadu wzroku.

I było to właśnie tak, jak u Ciebie- jedne objawy znikały, a pojawiały się kolejne.

Jeśli jednak nie wkręcisz się w ich analizowanie, to pewnie dadzą Ci spokoj, bo przeciez nerwica karmi się lękiem.

 

muchaWsmole, Może nie lubisz, albo boisz się samotności? Czy jest tak, ze obecnosc innych motywuje Cie do działania, ale juz sam siebie nie umiesz zachęcić do pracy? Bo tak wynika z Twojego wpisu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem u psychiatry, rozmawiałem o nerwicy i powiedziała, że bardzo często są jej nawroty niestety.

Od dzisiaj biorę najpierw Hydroksyzynę, a później Venlectine 37,5mg przez 10 dni, następnie 75mg.

Mówiła, że leczenie na pewno będzie trwało kilka miesięcy jak nie dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dziewczyny obiecywałem sobie ,że pójdę do psychologa po weekendzie i co? I jak zwykle było coś "ważniejszego"... ostatnio mam fazę na cukrzycę, nie zjem przez dłuższy czas to kręci mi się w głowie i jest mi słabo...dziś to samo a w końcu jak zjadłem to czułem się jeszcze gorzej bo myślałem ,że cukier nagle wystrzelił do góry.... i tak w kółko...

 

Czy ktoś z Was wkręcał sobie cukrzycę ? Jeżeli tak to jak to wyglądało ? U mnie to typowa nerwica..ciągle piszę do znajomych i skarżę się na różne dolegliwości, nawet sąsiadka z dołu mówi ,że mi odbija na punkcie zdrowia...ciągle łapię się za klatkę żeby sprawdzić jak serce bije itp...skupiam się strasznie na swoim ciele i nie wiem jak przestać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój atak lęku z dysocjacją w czwartek.

 

Miałam kwalifikację u Dr L. Bryły na Dolnej. Był miły, uprzejmy, kulturalny. Powiedział, że nie nadaję się na Oddział Terapeutyczny, bo przy takim poziomie lęku, nie dam rady pracować. Zaproponował oddział dzienny ogólnopsychiatryczny. Rozmawiałam z Ordynatorem tego oddziału dr Józefacką, powiedziała, że raczej to nie jest oddział do zmian lekowych, że raczej nie za bardzo mi pomoże.

 

I po tym mój lęk coraz bardziej mną rozsadzał. Niepokój nie do wytrzymania. Zaczęłam mieć wszystkie objawy przed atakiem sztywnienia. No i wśród ludzi - na przystanku tramwajowym, zesztywniałam, buzia się otworzyła przymusowo, język wyszedł sztywno, bolesne sztywnienie i wykrzywianie twarzy, zaczęłam wydawać nieartykułowane jęki, krzyki i bezwiednie zesikałam się w spodnie. Stałam na zimnie zesikana, z otwartą gębą i trzęsąca się z paniki, wydawałam krzyki. Ktoś do mnie podszedł, dałam kartkę, którą ze sobą miałam. Wezwano pogotowie, przyjechała karetka na sygnale, Izba Przyjęć Szpitala Wolskiego, zastrzyki z benzodiazepin, ponowne sztywnienie, dalej zastrzyki z benzodiazepin, wypuścili do domu, bo na oddziale nie mieli miejsc.

 

To co się ze mną dzieje, to jest najgorsze cierpienie na świecie.

 

Najgorsze.

 

Nie widzę żadnych perspektyw dla siebie, żadnej nadziei.

 

Cierpię strasznie i nie mam już dłużej sił.

 

Dziś byłam u swojej psychiatry.

 

Do Seroxatu 60 mg i Mirzatenu 45 mg dodała mi Tegretol 200 mg.

 

Miało zadziałać od razu, a nie zadziałało wcale.

 

Ja już nie mogę wytrzymać.

 

Moja lekarka powiedziała, że w całej swojej dotychczasowej praktyce lekarskiej nie spotkała takiego przypadku.

 

Lęk wykańcza, a wykończyć nie może.

 

Non stop się telepię z niepokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, dobrze, że napisałeś. Zastanawiałam się, co z tym Twoim spotkaniem z terapeutą. Nie poszedłeś dlatego, że zacząłeś wkręcać sobie cukrzycę, czy o co chodzi?

Też przerabiałam fazę z cukrzycą, a nawet z rakiem tkanek miękkich (co to już nie lada wyczyn). Balam się też hipoglikemii, bo czułam się ciągle zmęczona, ale badania wszystko wykluczyły. Jeśli masz az tak silny lęk przed cukrzycą, to zrób badanie i bedziesz spokojniejszy. Dobrze by bylo, gdybyś się wybrał wreszcie do tego terapeuty. Ja polecam szczególnie terapie grupową, ale każdy jest inny i co dobre dla jednego, to złe dla drugiego.

Trzymaj się! I dawaj znać, jeśli zrobisz już jakiś krok.

Neurosi, Może wobec tego poszukaj w internecie innego oddziału, który glownie zajmuje sie zaburzeniami lękowymi (napisałaś o wolskim, więc pewnie jesteś z Warszawy, a w Warszawie pełno jest takich oddzialow) . Jeśli piszesz, że te lęki są tak silne, to może potrzebujesz całodobowej pomocy? Albo właśnie oddziału dziennego. Ja byłam na takim oddziale, i na lęki jak najbardziej pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

icrew, już Ci pisałam, ale mam wrażenie, że wcale nie słuchasz albo czekasz na wpis, który utwierdzi Cię w Twoich przekonaniach :roll: Owszem, da się wyleczyć ale tylko dzięki terapii/pracy nad sobą. Leki tłumią objawy, ale nie leczą przyczyn, jeśli więc chcesz się uporać z nerwicą raz na zawsze to musisz dojść do jej przyczyn, zrozumieć i zacząć ogarniać. Nie ma na to - niestety - cudownej pigułki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

icrew, alu ma rację. Ja przepracowałam te lęki i objawy na terapii i mam spokój, a jak jakieś objawy wrócą (bo wracają) to już wiem jak sobie radzić, więc nie paraliżują mi życia. A z lekami jest właśnie tak, jak napisała alu. One nie leczą przyczyny, a jedynie maskują objawy, przez co problem wciąż "zamiatasz pod dywan". Dopiero, gdy rozpracujesz przyczynę poczujesz się wolny i silniejszy, więc próbuj i się nie poddawaj! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

icrew, no jak grochem o ścianę! Pisałam Ci już wiele razy, że często trudno dojść do przyczyn, że to wymaga pracy, wysiłku, zaangażowania i sorry "brak zmartwień, dziewczyna, praca" to żaden argument.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki tłumią objawy, ale nie leczą przyczyn, jeśli więc chcesz się uporać z nerwicą raz na zawsze to musisz dojść do jej przyczyn, zrozumieć i zacząć ogarniać. Nie ma na to - niestety - cudownej pigułki.

 

 

 

Ja już znalazłem przyczyny dzięki terapii tylko co z tego skoro dalej wszystko jest tak samo a w niektórych nerwicowych segmentach jeszcze gorzej niż było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×