Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj okaleczylam sie po 1,5rocznej przerwie. Jestem w szpitalu ale nie moge powiedziec o tym nikomu bo z terapii przeniosa mnie na detoks na obserwacje. Wczoraj nazbieralo sie troche emocji, mialam ciezki dzien, musialam dac upust emocjom,nie cpam wiec musialam znalezc inny sposob - wybralam zyletke. Przypomnialy mi sie czasy kiedy bylo bardzo zle, kiedy okaleczalam sie codziennie, boje sie ze to wroci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, zrobiłaś raz, taki impuls, wyładowanie emocji. Ok. Odpuść to sobie, nie miej wyrzutów, postaraj się wybaczyć to sobie, to może prościej będzie nie wracać do tego? ;) To, że zdarzyło się raz nie znaczy, że będzie się ciągnęło. A wyrzuty sumienia są dobrym motorem do wpędzania się w błędne koło (u mnie, obok rzadkiego okaleczenia, przede wszystkim - w objadaniu się, ale myślę, że efekt z błędnym kołem podobny).

Jak sobie radziłaś przez ten czas z nadmiarem emocji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, ostatnio w razie nadmairu emocji popadalam w stany depresyjne, przez pewien czas nie bylo tych stanow, mialam wyrownany nastroj, po prostu sobie radzilam, nie wiem w jaki sposob, stalam sie po prostu odporniejsza, a wczoraj pierwszy raz od dlugiego czasu dopadl mnie taki histeryczny stan :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, ostatnio w razie nadmairu emocji popadalam w stany depresyjne, przez pewien czas nie bylo tych stanow, mialam wyrownany nastroj, po prostu sobie radzilam, nie wiem w jaki sposob, stalam sie po prostu odporniejsza, a wczoraj pierwszy raz od dlugiego czasu dopadl mnie taki histeryczny stan :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, napiszę Ci o sobie.Też się kiedyś cięłam czy przypalałam dzień w dzień,a potem coraz to rzadziej,aż zniknęło zupełnie.Teraz choć nachodzą mnie takie myśli już tego nie robię.Szybko mijają bezboleśnie.Zdrowiejesz,a przy zdrowieniu zdarzają się podtknięcia.Nie od razu Rzym zbudowano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, to mam nadzieję, że jakoś to będzie (jakkolwiek to brzmi...) i nie będzie ciągu dalszego. Przesłałabym Ci trochę siły, ale samej mi jej brak. Co do popadania w stany depresyjne - dałaś mi tym do myślenia. Chyba często robię to samo - w głowie "coś" się pojawia często wskutek sama-nie-wiem-czego i uciekam właśnie w te stany. Tylko ile jeszcze wymyślę sobie takich wyjść awaryjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, wreszcie znalazłam ludzi, którzy nie powiedzą mi: "jesteś nienormalna".

Też mam problem z samookaleczaniem. Nie robiłam tego od roku, jednak dwa tygodnie temu to wróciło, nawet nie wiem jak to się stało, gdyż miałam taki natłok emocji i różnych myśli, początkowo w ogóle nie czułam bólu. Teraz izoluję się od ludzi upewniając się w przekonaniu, że nikt nie chce mnie zrozumieć i każdy uważa to za egoizm.

Jak sobie radzicie gdy pojawia się myśl, żeby zrobić sobie krzywdę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hurrra, chyba sobie nigdy z tym nie poradzę :roll: Najgorsze chyba jest to, że nie robię tego pod wpływem impulsu, tylko z ogólnego bólu życia :roll:

Gdy pojawi Ci się ochota, żeby coś sobie zrobić, wyjdź szybko na zewnątrz i biegnij maksymalnie szybko do utraty tchu. Tak jakby to był bieg o życie. Zmęczysz się i dasz sobie w kość tak bardzo, że ochota na inne autodestrukcyjne zachowania przejdzie sama. Poświęć tę wewnętrzną energię, którą wyładowujesz na sobie na bieg, przekieruj ją. Mnie pomogło. Spróbuj, może coś da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znowu sie pociełam wczoraj ..to był moment , impuls.., złość i bezradność ,...już nie wytrzymuję tego psychicznego dołu... :why: Teraz wstydzę sie tego jak patrze na rany, ale wtedy było dla mnie najważniejsze zeby nie czuć tego "bólu psychicznego"...

Staram sie i walcze z tym ale nie ukrywam jest cieżko.... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, co do rodziny mam identycznie, wszystko tłumaczone lenistwem. U mnie ran też nie widać bo nie chcę na to zwracać ich uwagi. A nie brakuje Ci wsparcia?

 

borderline26, myślę że wstyd nie ma sensu chociaż wiem, że to trudne. Ja jednak przestałam się obwiniać i w sumie przechodzę do tego na porządku dziennym mówiąc sobie: "stało się" i próbuję od nowa wszystko sobie poukładać. Ten cholerny ból psychiczny jest o wiele gorszy od fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny przestancie sie ciąć, bo to niczego nie rozwiązuje, a na co wam paskudne blizny które kiedys będą wyglądac podejrzanie!Problemy trzeba próbowac leczyc na wszsytkie sposoby, oszpecanie sie jest bez sensu, równie dobrze mozecie tłuc główą o mur, jak was rozboli to tez skupicie sie na bólu i zapomnicie o problemie, ale to zadne rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no własnie to jest najgorsze ze nie da sie inaczej,,,...to jest moment i stało sie :why: ja tego nie planuję ale dzieje sie implsywnie...(nie mam nikogo zeby porozmawiac wczesniej o swoich emocjach :cry: ) Mam 26 lat i z wykształcenia jestem pedagogiem....a tu robie takie rzeczy :why: Ale podjęłam walkę o siebie "terapia w 7F" wiem ze mam zdiagnozowane BPD :cry: z jednej strony dobrze wiedziec ale z drugiej troche boli :silence::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, a czemu nie masz z nikim kontaktu?

Dziś straciłam osobę dla której byłam ważna. Do tego z własnej winy i dla jego dobra bo już nie potrafiłam patrzeć na to jak cierpi przez to, że część wiadomości odbieram jako atak na mnie czy próbę odrzucenia, po prostu inaczej nie potrafię. Teraz nie chce mnie znać... A z tym wsparciem to wiem, że jest to pewnego rodzaju szczyt marzeń bo drugiemu człowiekowi ciężko jest to zrozumieć...

 

Babilon, gdyby to było takie proste że ktoś powie: "przestań się ciąć" to tyle osób nie miałoby z tym problemu. Poza tym moim zdaniem porównywanie samookaleczenia z uderzaniem głową w mur nie ma sensu. Takie uderzenia nie eliminują wewnętrznego napięcia tak jak pocięcie się i patrzenie na cieknącą krew, która dla mnie jest znakiem że jeszcze żyję, więc o bliznach w ogóle nie myślę. Co do próby leczenia - z mojego doświadczenia poziom pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej jest żałosny, szczególnie w szpitalu psychiatrycznym.

 

borderline26, super że podejmujesz walkę o siebie! :) Wiesz, to że masz chwile gdy sobie nie radzisz wcale nie wyklucza tego, że nie możesz być dobrym pedagogiem. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Babilon, Twoje rady są równie mądre co np. "po prostu przestań pić" dla alkoholika czy "po prostu przestań brać" dla narkomana.

Radzę Ci - idz uderz sobie głową w ścianę i może nabierzesz choć odrobinę empatii, bo zrozumienia nie oczekuję. Prędzej ludzie zrozumieją osoby wymienione przeze mnie powyżej niż osobę autoagresywną.

Sama byłam po drugiej stronie i kiedyś tego nie rozumiałam, a autoagresywnych uważałam za idiotów.

 

finalriot, nigdy nie byłam lubiana. nie pytaj czemu - sama chciałabym to wiedziec.

To z Twojej inicjatywy została zakończona ta znajomość?

Heh, ja właśnie chyba jestem na etapie zamykania kolejnej znajomości. Jak zwykle toksycznej i wirtualnej. I tak szok,.że prawie rok wytrzymal.

 

-- 28 mar 2013, 01:10 --

 

borderline26, mam nadzieję, że tym razem nie zranilas się tak jak ostatnio...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, tak, z mojej inicjatywy. Często odbierałam słowa nie tak jak powinnam. Stwierdziłam, że on za bardzo na tym cierpi i właściwie nic nie zyskuje z naszej znajomości. Wiedziałam, że jak się potnę to przestanie się do mnie odzywać. Był pewny, że tego nie zrobię. Zrobiłam to świadomie, dla jego dobra bo ja straciłam wiele, nawet mojej rodzinie nie zależało tak bardzo na moim szczęściu tak jak jemu. Widziałam jak odchodził a ja stałam, łzy mi ciekły po polikach i liczyłam na to że się odwróci. Chciałam krzyczeć a nie mogłam. To jest chyba najgorsze przeżycie jakiego w ogóle doświadczyłam. Wiedziałam że to będzie bolało, nie wiedziałam że zaboli tak bardzo. Ale wiem, że tak będzie lepiej dla niego.

A dlaczego Twoja znajomość się rozpada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

finalriot, pw.

 

-- 30 mar 2013, 01:42 --

 

Mam problem, dziewczyny :( znow wpadłam w swój ciąg i zrobiłam to któryś dzień z rzedu :( myślałam, że chociaż trochę udało mi się z tym wygrać, ale jest gorzej :( wzięłam się za uda, a obiecalam sobie, że tego nie zrobię, bo to będzie równia pochyła :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie na szczęscie nie było takich otwartych cięć, a wcześniej użyłam dosyć "grubych " nożyczek, a teraz napatoczyły mi się pod ręka pinezki. Fakt mam doła nadal psychicznego., tym bardziej święta ehh :( i udawanie kochającej sie rodziny w domu sajgon :silence: na szczęscie po świetach mam rozmowy terapeutyczne, wiec już nie moge sie ich doczekać :uklon:

A korzystasz z jakiejś pomocy terapeutycznej?, bo widzę ze masz głębszy problem...który Cię męczy od środka a wyżywasz sie na sobie kalecząc się.... Jestem z tobą! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×