Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Kinky Kylie, oczywiście, że sprawa jest do przepracowania na terapii. Uważam, że tylko dzięki niej da się trwale nie uciekać w autoagresję. Podczas ostatniej terapii poruszyłam ten temat, ale nie wystarczyło czasu na głębsze analizowanie. Na razie, do przyszłej wizyty mam tylko umowę, żeby tego nie robić.

 

Kinky Kylie, marzysz o tym, czyli nie wspominałaś o tym podczas terapii czy jeszcze na nią nie chodzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, ja wiem, że obiektywnie rzecz biorąc znaczy to wiele i innych ludzi przerażają takie rzeczy. Ale z drugiej strony sobie myślę "hmm. przecież robię to tylko czasem, więc co w tym złego?". Dlaczego umniejszam? Nie wiem. Może dlatego, bo mam niskie poczucie wartości (chociaż i tutaj trudno napisać, że tak jest, bo bywa, że jest wręcz przeciwnie - chociaż gdzieś głęboko chyba i tak próbuję tym zakopać opcję pierwszą). A może też dlatego, bo nie wiem jak to jest żyć z radością, tak naprawdę, całą sobą, bo od lat czułam się gorsza od wszystkich, choć pewnie wielu ludzi z mojego otoczenia powiedziałoby co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, to tak jakbyś notorycznie się nad kimś znęcała i mówiła sobie "hmm. przecież robię to tylko czasem, więc co w tym złego?". W odniesieniu do innej osoby wygląda to już zupełnie inaczej. Nad niskim poczuciem własnej wartości należy pracować, choć to bardzo trudne, bo jest ono głęboko zakorzenione i ciężko przestawić swoje myślenie jestem gorsza od innych. Kiedy dopadają takie myśli warto je przekierować na własne zalety i dobre dokonania. Nawet nosić przy sobie kartkę/notes z wypisanymi takimi dobrymi opisami siebie i w chwili zwątpienia przypominać je sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, na szczęście robię coś - chodzę na terapię. Teraz akurat mam zły okres, do głowy nie wchodzą mi nawet pozytywne myśli, jak tak czuję. Są momenty, kiedy mnie oświeci, ale trwa to na chwilę i koło się zamyka.

Wstyd gadać, ale ostatnio już się i boję, że stracę kontrolę i coś komuś zrobię - niby przypadkowo, ale tak naprawdę z agresji. Nie będę pisać o co dokładnie chodzi, ale przeraża mnie to wszystko. Znikają mi uczucia wyższe. Był czas, że czulam się jak człowiek czasem, ale była to cisza przed burzą :hide: . Nie powiem, że czuję się z tym dobrze... Jak bym się stawała potworem :hide: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj okaleczylam sie po 1,5rocznej przerwie. Jestem w szpitalu ale nie moge powiedziec o tym nikomu bo z terapii przeniosa mnie na detoks na obserwacje. Wczoraj nazbieralo sie troche emocji, mialam ciezki dzien, musialam dac upust emocjom,nie cpam wiec musialam znalezc inny sposob - wybralam zyletke. Przypomnialy mi sie czasy kiedy bylo bardzo zle, kiedy okaleczalam sie codziennie, boje sie ze to wroci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, zrobiłaś raz, taki impuls, wyładowanie emocji. Ok. Odpuść to sobie, nie miej wyrzutów, postaraj się wybaczyć to sobie, to może prościej będzie nie wracać do tego? ;) To, że zdarzyło się raz nie znaczy, że będzie się ciągnęło. A wyrzuty sumienia są dobrym motorem do wpędzania się w błędne koło (u mnie, obok rzadkiego okaleczenia, przede wszystkim - w objadaniu się, ale myślę, że efekt z błędnym kołem podobny).

Jak sobie radziłaś przez ten czas z nadmiarem emocji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, ostatnio w razie nadmairu emocji popadalam w stany depresyjne, przez pewien czas nie bylo tych stanow, mialam wyrownany nastroj, po prostu sobie radzilam, nie wiem w jaki sposob, stalam sie po prostu odporniejsza, a wczoraj pierwszy raz od dlugiego czasu dopadl mnie taki histeryczny stan :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, ostatnio w razie nadmairu emocji popadalam w stany depresyjne, przez pewien czas nie bylo tych stanow, mialam wyrownany nastroj, po prostu sobie radzilam, nie wiem w jaki sposob, stalam sie po prostu odporniejsza, a wczoraj pierwszy raz od dlugiego czasu dopadl mnie taki histeryczny stan :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, napiszę Ci o sobie.Też się kiedyś cięłam czy przypalałam dzień w dzień,a potem coraz to rzadziej,aż zniknęło zupełnie.Teraz choć nachodzą mnie takie myśli już tego nie robię.Szybko mijają bezboleśnie.Zdrowiejesz,a przy zdrowieniu zdarzają się podtknięcia.Nie od razu Rzym zbudowano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, to mam nadzieję, że jakoś to będzie (jakkolwiek to brzmi...) i nie będzie ciągu dalszego. Przesłałabym Ci trochę siły, ale samej mi jej brak. Co do popadania w stany depresyjne - dałaś mi tym do myślenia. Chyba często robię to samo - w głowie "coś" się pojawia często wskutek sama-nie-wiem-czego i uciekam właśnie w te stany. Tylko ile jeszcze wymyślę sobie takich wyjść awaryjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, wreszcie znalazłam ludzi, którzy nie powiedzą mi: "jesteś nienormalna".

Też mam problem z samookaleczaniem. Nie robiłam tego od roku, jednak dwa tygodnie temu to wróciło, nawet nie wiem jak to się stało, gdyż miałam taki natłok emocji i różnych myśli, początkowo w ogóle nie czułam bólu. Teraz izoluję się od ludzi upewniając się w przekonaniu, że nikt nie chce mnie zrozumieć i każdy uważa to za egoizm.

Jak sobie radzicie gdy pojawia się myśl, żeby zrobić sobie krzywdę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hurrra, chyba sobie nigdy z tym nie poradzę :roll: Najgorsze chyba jest to, że nie robię tego pod wpływem impulsu, tylko z ogólnego bólu życia :roll:

Gdy pojawi Ci się ochota, żeby coś sobie zrobić, wyjdź szybko na zewnątrz i biegnij maksymalnie szybko do utraty tchu. Tak jakby to był bieg o życie. Zmęczysz się i dasz sobie w kość tak bardzo, że ochota na inne autodestrukcyjne zachowania przejdzie sama. Poświęć tę wewnętrzną energię, którą wyładowujesz na sobie na bieg, przekieruj ją. Mnie pomogło. Spróbuj, może coś da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znowu sie pociełam wczoraj ..to był moment , impuls.., złość i bezradność ,...już nie wytrzymuję tego psychicznego dołu... :why: Teraz wstydzę sie tego jak patrze na rany, ale wtedy było dla mnie najważniejsze zeby nie czuć tego "bólu psychicznego"...

Staram sie i walcze z tym ale nie ukrywam jest cieżko.... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, co do rodziny mam identycznie, wszystko tłumaczone lenistwem. U mnie ran też nie widać bo nie chcę na to zwracać ich uwagi. A nie brakuje Ci wsparcia?

 

borderline26, myślę że wstyd nie ma sensu chociaż wiem, że to trudne. Ja jednak przestałam się obwiniać i w sumie przechodzę do tego na porządku dziennym mówiąc sobie: "stało się" i próbuję od nowa wszystko sobie poukładać. Ten cholerny ból psychiczny jest o wiele gorszy od fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×