Skocz do zawartości
Nerwica.com

Apatia wszechczasów


bomba21

Rekomendowane odpowiedzi

o kurde tak slabo jak dzisiaj to sie nie czulem siedzialem na kompie caly dzien, nic nie robilem konkretnego tylko po necie szperalem i sluchalem muzy, pomyslalem ze jak wyjde na swieze powietrze to mi sie zechce wszystkiego, tak więc wychodzę a tu szaro słabo nudno zimno do dupy i stwierdziłem że żyje w swoim świecie przed kompem, tu jest mi lepiej wygodniej a tam zimno mokro do dupy........... Nie ma sensu nic robić co jest ja nie chce tak myśleć do dupy z takim myśleniem chcę tak jak kiedyś..... co mam robić może zrobie szlaban sobie na internet, odetne sie od kompa całkiem co wy na to... to jest jak narkotyk jak w domu to tylko komp, oczywiście chciałbym z niego korzystać bo jest niezastąpiony biblioteka w laptopku + filmy muza i wszystko, ale wolę żyć zamiast tego pomocy... kontaktu z ludzmi mi nie brakuje ale chcę robić rzeczy pożyteczne coś w domu coś kombinować mam co robić ale MI SIĘ NIE CHCE mam masę rzeczy do roboty ale NIE CHCE MI SIE, odstawiam to na potem na potem i wkońcu jest noc, i idę spać i na drugi dzień to samo TO JEST DO DUPY głośnik nie jest zrobiony już od wakacji stoi a wszystko mam kupione, ale NIE CHCE MI SIE za to brać co sie dzieje ja sie pytam????????????????????????? W ciągu dnia nie mam nic obowiązków NIC tylko siedze na dupie SIEDZE nie wiem czy chlanie alkoholu nie było by ciekawsze od tego zadupionego siedzenia, prawda przeszkadza mi to jak cholera, ale nie chce mi się nic innego robić, nie mam siły, ochoty, nie mogę się za to zabrać. Do dupy z tym wszytkim chcę robić coś ale mi się nie chce czy aż takim leniem można być? Ja tego nie rozumiem co jest z moim mózgiem nie tak, czy może moje ciało jest już tak słabe pomocy nie wiem juz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj tak:

Nastawiaj sobie jakiś zegarek na to, by Ci dawał sygnał jak siedzisz 45 minut. Potem piętnaście minut przerwy. Podczas tej przerwy spróbuj robić coś "pożytecznego". Np. umyć kilka kubków i jakąś patelnię albo pouczyć się albo coś w tym stylu. W ten sposób nabierzesz nawyku robienia rzeczy poza komputerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem jeszcze jedno, mam niską samoocene, wiem że jestem do dupy, do dupy a nie facet, nie potrafię zrobić nic, bo mi się nie chce, nie mogę wstać i pojść czegoś zrobić, mam raz dobry raz zly humor, nie, to nie jest zły humor, to jest zdołowany humor, siedzenie i myślenie jakim sie jest bezwartościowym człowiekiem, dlaczego nie pójde czegoś zrobić pozytecznego, myślę dlaczego, ale nie potrafię odpowiedzieć na tę pytanie, będę siedział dalej, i myślał, a życie będzie mi spierd*alało sprzed nosa, już jakiś rok mam silną depresje, jest coraz gorzej, a depresje mam od.. dawna... To zmierza do bardzo złych rzeczy, jem coraz mniej, o samobójstwie absolutnie nie myślę, nieważne w jakiej bym był sytuacji napewno nie odbiorę sobie życia, bo to nie jest sposób w jaki chcę odejść, a po sobie zostawić rozpaczającą rodzinę, nie to nie jest to... Nigdy nawet o tym nie pomyśle, ale jest już w takim stopniu źle że nie widzę sensu bytu, widzę jak ludzie mnie dościgają wiedzą, rozwijają się, a ja stoje w miejscu, i nie rozwijam się? Albo mi się wydaje albo to prawda, bo chciałbym robić wszystko żeby być mądrzejszym ale mi się kur*a nie chce i nic na to nie mogę poradzić, do psychologa chce iśc ale mi się nie chce dupy ruszyć co ja mam teraz robić? Nawet mi się spać nie chce iść bo muszę iść się umyć, posmarować kremem (mam suchą skórę) i położyć, nie chce mi się tego robić jakbym mógł to bym wolał zasnąć w fotelu... jestem teraz w najgorszej sytuacji wszechczasów, gorszego samopoczucia nie miałem nigdy, myślę że może być gorzej.

 

-- 10 sty 2012, 23:43 --

 

przed chwilą żartowałem sobie z ojcem smialem się i wyglądałem na szczęśliwego, zaraz jak wyszedł powrót do prawdy, jak ja cholernie potrafie udawać?

 

-- 11 sty 2012, 00:03 --

 

przed chwilą oglądałem film o depresji, MAM WSZYSTKIE MOŻLIWE OBJAWY oprócz myśli samobójczych !!! WSZYSTKIE MAM !!!!

nie... jestem chory..................... nigdy nie myślałem że będe chory psychicznie... ja pie..

 

-- 11 sty 2012, 23:32 --

 

Dałem radę, byłem na skraju wykończenia psychicznego, to było najgorsze ale... czuję że przez to z tego wyszedłem, zacząłem inaczej patrzeć na świat, nie powiem jak tego dokonałem bo nie chce się w to zagłębiać, ale to koniec tego (mam nadzieje) jak powróci to będe w dupie, albo poprostu to chwilowe ale nie wydaje mi się, robie wszystko żeby to nie wróciło, czuje radość wkońcu heheh

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie, tyle że jak wiem że MUSZĘ coś zrobić to robię to, często na ostatnią chwilę. Ale też mam takie momenty, że totalnie nic mi się nie chcę i nic wtedy nie robię. Chyba nie ma sensu się w takiej sytuacji do czegokolwiek zmuszać tylko to...przeczekać. Może następnego dnia przyjdzie chęć, by to, co się odłożyło "wykonać".

Moje życie to też jedna wszechogarniająca DEPRESJA I SMUTEK. Ty chodzisz do psychologa, a ja stoję w miejscu i nic nie zmieniam. I podobnie jak Ty też obserwuję jak inni się realizują a ja...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bomba, jestem w bardzo podobnej sytuacji. Też ostatnie lata siedzę przed kompem, życie przecieka mi przez palce i nic mi się nie chce. Frustracja i złość w takim stanie sięgają zenitu. Ostatnio jednak zacząłem rozkładać ten problem na czynniki pierwsze i pracować nad nim na psychoterapii grupowej.

 

Tak samo jak Ty, bardzo pretensjonalnie podchodziłem do tej sprawy. Bo kiedyś czułem się tak znakomicie i miałem siły na wszystko, a teraz jest totalne przeciwieństwo i chcę za wszelką cenę znaleźć tą rzecz, która utrzymuje mnie w takim stanie, wyeliminować ją i będę się czuł jak kiedyś.

Niestety nie znalazłem tej rzeczy przez 7 lat i myślę, że czegoś takiego po prostu nie ma. Mam pewną teorię, która mimo wszystko jest dla mnie pocieszająca i dająca jakieś perspektywy. Mianowicie, przez lata życia zbierały się we mnie różne negatywne doświadczenia, które w pewnym momencie się przepełniły i nastąpiło załamanie nerwowe, wypalenie. Tak jakbyś miał maszynę, w której w środku coś wybuchnęło i przepaliły się wszystkie podzespoły, przez co już zupełnie nie nadaje się do użytku. Nie wystarczy zastanowić się, który przycisk należy wcisnąć, licząc że zacznie działać jak wcześniej, tylko mozolnie naprawić całą maszynę. Będzie trzeba wymienić kilka podzespołów i zaprogramować maszynę na nowo. Podobnie u nas. Zmieniliśmy się może i nagle, ale na zasadzie wybuchu bomby siejącej spustoszenie. Teraz trzeba odbudowywać każdy szczegół, który nam przeszkadza. Ja np. już wiem, że muszę się nauczyć na nowo żyć. Nie potrafię funkcjonować w obecnym świecie i muszę się wszystkiego nauczyć od początku. Może i nie jest to zbyt ciekawa wizja, ale nie ma dla mnie nic ważniejszego niż świadomość, że jednak mimo takiego stanu, MOGĘ go zmienić i przestać trwać w tym letargu.

 

Wracając do konkretów, to chyba warto sobie zadać pytanie czym dla Ciebie jest ten rozwój, w jakim kierunku chcesz poprowadzić swoje życie, co Cię przed tym blokuje i jakie są najłatwiejsze rzeczy, które możesz zrobić, żeby poprawić swój stan. Uwierz mi, że jest możliwe znalezienie chęci i sił, tylko musisz wiedzieć po co i nie wymagać od siebie za wiele. Myślę, że pisząc o tym tutaj, poczyniłeś już spory krok ku temu, żeby dowiedzieć się, co się z Tobą dzieje. Ja w podobnym stylu przedstawiłem sprawę na terapii i dowiedziałem się masy rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Nie wiem jakie są przyczyny u Ciebie, więc nie mogę Ci zasugerować jakichś rozwiązań, ale myślę, że możesz to porozwiązywać, tylko musisz się jeszcze bardzo wiele podowiadywać o sobie, bo teraz widzę, że jest totalny chaos ;)

 

 

czuję że przez to z tego wyszedłem, zacząłem inaczej patrzeć na świat, nie powiem jak tego dokonałem bo nie chce się w to zagłębiać, ale to koniec tego (mam nadzieje) jak powróci to będe w dupie, albo poprostu to chwilowe ale nie wydaje mi się, robie wszystko żeby to nie wróciło, czuje radość wkońcu heheh

Miałem takie stany już klika, jak nie kilkanaście razy i zawsze dół wracał po kilku minutach, godzinach, albo dniach. Pojawiało się to, kiedy odkryłem coś nowego, co wydawało się tym odpowiednim przyciskiem, który przywraca mnie do stanu sprzed depresji. Jakaś zmiana postawy w jakiejś kwestii albo sam pomysł na tą zmianę. Niestety to tylko takie złudzenie, które powoduje euforię w stylu "wreszcie znalazłem to, co powodowało moją depresję!" i wtedy rzeczywiście się wydaje choćby depresja zniknęła i już nigdy nie wróci. Ale jak to przy złudzeniu, po krótkim czasie znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :) trochę czasu już minęło, czytam to dzisiaj z ciekawości bo nie poszedłem do pracy - źle się czuję chory jestem, zauważyłem że depresja zanikła z powodu pracy i życia w UK, ale jednak czasem złe samopoczucie chwyta, ale tak złożonego myślenia już nie mam, możliwe że z powodu braku czasu, 10 godzin pracy , a po pracy podstawowe czynności a na siedzenie przy komputerze nie ma aż tyle czasu, max 2 godzinki na jakiś film odpocząć, jak to czytam, to boje się wracać do Polski, bo mam wrażenie że to może powrócić, a na studia iść trzeba, wybrałem sobie ciężki kierunek na który ponownie muszę zdać maturę, a to na pewno przyniesie masę stresu, tutaj też miałem sporo stresu ale jakoś poradziłem sobie, tu przez ten okres w UK moja aktywność na forum zanikła do zera, nauczyłem się wielu rzeczy, dopiero po długim czasie jakoś przystosowałem się, wszystko widzę inaczej (nie przesadzajmy z tym tak, na pewno jest inaczej niż w czasie pisania pierwszych postów tutaj) przestałem tęsknić z wyjątkiem siostry ciotecznej wiedziałem przed wyjazdem że czekać na mnie będzie wielkie doświadczenie które mnie zmieni, i tak się dzieje, dostałem po dupie od życia nieraz, poznałem ludzi ... Którzy na prawde są po przejściach... albo ćpuny i nie mówie tu o trawce, albo recydywa - więzienie za głowe.. Okradli mnie koledzy z pracy, i oczywiście winnego nie ma, myślę że 5 miesięcy to nie jest zbyt mało żeby czegoś się nauczyć, tym bardziej że mam 19 lat, zauważyłem też realia życia, które właściwie kończy się wraz z ukończeniem nauki, zaczyna się monotonność, praca po 8-10 godzin, dzień w dzień, gdybym tak miał robić mając dzieci i żone gdzie znalazł bym dla nich czas... swoich doświadczeń tu nie będe wypisywał bo jest tego jeszcze z 4 godziny pisania, tego trzeba doświadczyć samemu, wszystkie cele jakie sobie postawilem przed wyjazdem, ba nawet 2 lata temu, spełniłem, mam telewizor, xboxa, kase, ubrania... kolejny cel to rasowy piesek zaraz po powrocie do Polski, ciągle chcę czegoś więcej, mam nadzieję że w takim tępie nawet moje marzenia się spełnią co prawda na prawde ciężka i długa droga przede mną, obracam się w towarzystwie dużo starszym od siebie, i ciesze się niezmiernie że jestem tak młody, bo mam pole manewru , jeszcze nie jest za późno żeby zdecydować o swojej przyszłości, a dzięki takim doświadczeniom nie popełni się błędu, może ktoś z tego forum mnie pamięta

 

-- 12 paź 2012, 12:29 --

 

dodam jeszcze że jak dla mnie przyjemne i beztroskie życie skończyło się w wieku 17 lat, a zacznie się znowu kiedy będę miał dzieci... Albo jeśli przyjmę takie nastawienie, że wszystko co chciałem już osiągnąłem, teraz tylko życ jak szarak teraz zaczyna się moja historia, CV, biografia... czas mija, starzejemy się.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dodam jeszcze że jak dla mnie przyjemne i beztroskie życie skończyło się w wieku 17 lat, a zacznie się znowu kiedy będę miał dzieci...

Pozdrawiam.

Sam mogę wiedzieć to tylko z obserwacji albo opowieści, bo swojej dziatwy nie mam. Ale wątpię, że po nabyciu potomka życie stanie się beztroskie. Nie wiem, czy dokładnie to chciałeś powiedzieć, czy to po prostu dość niefortunna wypowiedź i miałeś coś innego na myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bomba21, cieszę się, że udało Ci się wyrwać z letargu i znaleźć "zagubiony sens życia". Myślę, że dzięki wyjazdowi do UK wiele się nauczyłeś i nabrałeś trochę pewności siebie. Na pewno praca za granicą i nowe doświadczenia to o wiele lepsza alternatywa niż przesiedzenie czasu przed monitorem komputera. Trzymam kciuki, żywiąc nadzieję, że nastrój depresyjny nie wróci i nie będzie Ci doskwierał. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 miesiace minely, kupilem sobie iphone'a 5, jakieś tam inne pierdoły, szło mi dobrze póki nadeszły patologiczne akcje współlokatora... zgwałcił pobił i skatował swoją byłą ja teraz jestem ciągany po komendach, do tego ukradli mi iphone'a 5 teraz zbierac kolejne 700F zeby kupic drugiego..

było zajebiscie spelnialem marzenia zdobywalem przyjaciół a tu mój przyjaciel okazal sie psychopatą a iphone'a straciłem...

pfffffffff..

 

dodam tez ze minął prawie równy rok od czasu pierwszego posta.. To było tak niedawno czas tak szybko leci a ja nie wiem wkoncu czy się zmieniłem czy nie

 

zaraz machne długiego posta co się we mnie zmieniło przez pół roku bycia za granicą ;) tylko pierwsze kąpiel

 

-- 14 gru 2012, 21:10 --

 

załamka... Na święta nie jadę do rodziny, ukradli mi iphone 5 , nie mam czasu na nic - zycie pracą.... odrabiam straty cały miesiąc pracy zeby znowu iphone kupic... chcę już do Polski jednak nie mam z czym wracać... ehh kiepskie samopoczucie

 

-- 23 lut 2013, 23:05 --

 

Marzec, wracam do Polski poprawiać maturę, wracam po takim okresie czasu, chciałem kiedyś wracać, ale teraz już nie chcę i gdyby nie ta matura, możliwe że już bym nigdy tam nie wrócił, nie mam tu żadnych depresji poza pojedynczymi dniami ktore zdarzają się moze dwa razy w miesiącu, nie jestem szczęśliwy z powodu powrotu, minęło tyle czasu i nie wiem czy jestem zdrowy czy moze tez złapie mnie depresja w Polsce, ten rok za granicą wiele mnie nauczył, dużo wniósł do mojego życia i to będzie cenne doświadczenie które zapamiętam na zawsze, czas wracać i przekonać się jak bardzo się zmieniłem, za niedługo skończę 20 lat, jedno się nie zmieniło, boje się starości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×