Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczna miłośc-toksyczne życie


Rekomendowane odpowiedzi

Hej wszystkim....

 

Sama nie wiem od czego by tu zacząć, trochę się nazbierało...

Może na początek tak....: mam 22 lata właśnie skończyłam studia licencjackie, od 8 miesięcy nie żyje moja mama, zmarła na moich rękach, sama wychowuje 14 letniego brata. Zaraz po śmierci mamy poznałam faceta, w sposób nietypowy - na czacie. Zaczęliśmy ze sobą pisać, potem rozmawiać przez telefon, w końcu po miesiącu spotkaliśmy się. Było cudownie, kwiaty, wino.. rewelacja. On od początku był ze mną szczery i mówił mi, że jest w separacji, nie wiem, jakoś wtedy mi to nie przeszkadzało. Załatwiał rozwód, a my dalej się spotykaliśmy. Wszystko było pięknie ładnie , wspólne weekendy, fakt faktem rzadko bo rzadko, ale z jaką namiętnością. W pewnym momencie jednak zaczęłam się nad tym wszystkim coraz bardziej zastanawiać bo kiedy tylko popadałam w gorszy nastrój, albo zaczynały się problemy to on nagle ,,uciekał", mniej pisał, mniej dzwonił. Jak podejmowałam z nim ten temat, to mówił mi, że go to wszystko przerasta, że on tez ma swoje problemy. Więc ja co? Zamiast wiać jak najdalej, to starałam się go odciążyć, nagle szybko zbierałam się w sobie, żeby nie być dla niego ciężarem, udawałam, że sobie poradziłam, że jest ok, a w środku czułam coraz większą nienawiść do siebie za to jak bardzo jestem beznadziejna, niszczę ten związek itp. Później zauważyłam, że zawsze jest tak, ze kiedy on do mnie przyjeżdża to nie może się obejść bez alkoholu, na początku mi to nie przeszkadzało, ale kiedy on więcej spał niż przebywał ze mną, czułam smutek. Potem to już każde spotkanie było grubo negocjowane, wręcz zmuszałam go do nich, on się bał, że go ktoś zobaczy, że zona się dowie itp. Miałam swoje 5 minut coraz rzadziej.

Na miesiąc przed planowanym rozwodem przyjechał do mnie, jak zwykle z alkoholem, pokłóciliśmy się bo wolał pić i oglądać tv niż zająć się mną. Nagle usiadł i powiedział, że już nie wie czego chce, że się wypalił, że nie wie co będzie dalej, co będzie z nami, że jestem dla niego ważna, ale nie może mi zagwarantować związku i wspólnego życia. To był dla mnie cios. Powiedziałam mu, że w takim razie to koniec. On prosił, że nie, że chce żebym była, ale dla mnie to było za mało, nie chciałam być dodatkiem do jego życia. Rozstaliśmy się w kłótni i moich łzach. Potem setki telefonów, smsów, wylanych łez, pretensji, żali. Coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy, padały niechciane słowa, wzajemne oskarżenia. On się rozwiódł, mi powiedział, ze dostał separacje bo bał się, że z zemsty zanim wyrok się uprawomocni powiadomię o ,,nas" jego żonę.. jak to wyszło na jaw wściekłam się. Wielokrotnie próbowałam dojść z nim do porozumienia, ale on mnie ciągle oskarżał, przerzucał winę na mnie, na moje problemy, manipulował mną. Kontakt zrywaliśmy wielokrotnie, ale tylko na jakiś czas... potem były małe chwile porozumienia i jeszcze większa kłótnia... to już 3 miesiące, a trwa do dziś, chociażby wczoraj znowu praliśmy brudy. Zmieniałam już numer tel gg i nic z tego.....

Mam świadomość, że to chyba wyniosłam z domu... ojciec alkoholik, bieda, szybko musiałam dorosnąć i zamienić się z rodzicami na rolę, nie pamietam swojego dzieciństwa.. zawsze byłam dorosła:(.. Od 2 lat chodzę na terapie, ale mimo wszystko czuje się taka przytłoczona, ciągle za wszystko winna, niekochana, niepotrzebna wciąż niedoskonałą....Po śmierci mamy weszłam w jeszcze bardziej dorosłe życie, koleżanki się odsunęły, zostałam sama i coraz bardziej gasnę...:(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Joanna witamy na forum, mysle ze znajdziesz tu wsparcie i bedziesz moga pogadac o swoich problemach

jesli chodzi o twoja sytuacje, to ja wiem jedno ( z doswiaczenia) jak facet za duzo pije to jak najdalej od niego poki jestes młodziutka, cale zycie przed tobą

 

-- 28 cze 2012, 09:56 --

 

z tego co piszesz wydaje się, że ten facet, który jest świeżo po rozwodzie, nie chce wchodzić ponownie w poważny związek. dopiero co zakończył jeden i może obawia się nowej odpowiedzialności. a ty - młodziutka i kilkanaście lat młodsza wiadomo, że nie chce cię zostawić. wydaje mi się że ten facet chce mieć kogos do kogo zawsze będzie mógł wrocic, wtedy kiedy JEMU się bedzie podobalo i dlatego nie pozwala ci odejść.

przezylam i alkoholika i kilkanascie lat starszego " w trakcie rozwodu" - wiem co mówię ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, że ciężko skończyć związek jak się kocha mimo, że widzi się, że niekoniecznie związek ten ma jakiekolwiek szanse przetrwania. trwałam w takim związku wiele lat. ba, nawet będąc już w nowym związku nadal miałam kontakt z NIM i jak się rozpieprzył nowy związek to wróciłam do starego. wracałam wiele razy aż w końcu poznałam kogoś, kto mnie kocha i szanuje. i nie czuje juz potrzeby powrotu do tamtego bagna.

myśle, ze teraz potrzebujesz przede wszystkim chwili odetchnienia i spokoju. śmierć mamy, nastolatek do wychowania - to bardzo dużo jak na 22latkę. do tego ci doszly klopoty w związku, ktory chyba nie ma racjo bytu. sama musisz to przemyslec zastanowic sie co jest teraz dla ciebie wazne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na takie sytuacje nie ma idealnej rady, pewni ze jest żal, że chcialoby sie zeby to trwalo bo pamięta sie te dobre chwile. ale czy tych złych chwil nie bylo wiecej? odpowiedz sobie na pytanie czy taka hustawka nie dziala zle nie tylko na ciebie ale i na twojego brata ktory teraz potrzebuje stabilizacji i poczucie bezpieczenstwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami jest tak ze wydarzylo sie zbyt wiele złych rzeczy, powiedzialo sie zbyt dużo przykrych słow zeby poukladac relacje i np "zostac przyjaciolmi".

pierwszy zwiazek... pewnie ze by sie chcialo zeby to byl ten pierwszy i ostatni, najwazniejszy i do konca. ale kazdy kolejny nas czegos uczy i dzieki kazdemu kolejnemu mamy bogatsze doswiadczenia i jestesmy madrzejsi. moze lepiej ze sie rozsypal niz jakby mial sie pogorszyc i cie wykonczyc.

piszesz o zdrowej milosci - a ktora milosc jest zdrowa? w kazdej jest troche szalenstwa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joanna22, po co ci facet który ucieka od problemów? Masz już brata pod opieka, kolejnego dziecka ci nie trzeba;)

Myślę, ze terapia przyniesie rezultaty tylko potrzeba czasu i cierpliwiści.

Ja też nie mam znajomych, bo nie bardzo mam o czym rozmawiać z ludźmi w moim wieku, bo to straszne dzieciaki w porównaniu do mnie. No chyba ze ludzie z forum, oni swoje przeszli, pogadaj z innymi dda na forum i zapraszam na zloty. Z jakiej części Polski jestes?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To powiedz dlaczego nikt nie jest w stanie mnie pokochać? Czuje się mentalnie jak stara baba.....

Jest, tylko jeszcze go nie poznalas.

Każdy dda czuje się staro, bo jak się ma czuć człowiek który nie byl nigdy dzieckiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×