Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wita Was skrajnie wyczerpana


kahaha

Rekomendowane odpowiedzi

@kahaha

Spokojnie, to nie jest żadna Twoja wina Nigdy nie myśl w ten sposób! On odpowiada za swoje czyny.

Dlatego pisałam, żebyś starała się za wszelką cenę izolować od tego. Bo nie masz na to wpływu, a jedyne co Ci pozostanie to poczucie winy. On musi chcieć to zmienić, działać, a Ty możesz udzielić mu pomocy... kiedy Cię poprosi. Towarzyszyć mu, ale go nie wyręczać. Ja tego nie robiłam. I wtedy wszystkie moje nastroje i myśli były jedynie wypadkową tego co akurat zrobił mój ojciec. Byłam współuzależniona. Kiedy on spada, będzie ciągnął Cię za sobą, bo nie będziesz w stanie puścić.

Może spróbuj się od tego trochę oddalić, zagryź zęby i daj mu robić co chce. Zapewnij go, że jak będzie potrzebował pomocy to zawsze jesteś obok. I bądź obok. I pamiętaj o swoim zdrowiu, proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Jest źle... Nie mam już siły. Nadal nic się nie zmienia. Psycholog/ psychiatra zostali olani. Skończyło się na tej jednej wizycie i nie zapowiada się na kolejne (mimo, że ciągle mówi, że pójdzie... nie wiem tylko kiedy i na co czeka). Mam już dosyć naciskania go i wypytywania kiedy w końcu się umówi. To się mija z celem. On najwidoczniej czeka na to, aż swoim miłym, dobrym zachowaniem (zabranie mnie do kina, na zakupy itp.) wszstko tak ugłaska, że w końcu stwierdzi, że nie potrzebna mu już pomoc specjalisty... W końcu przecież wszystko jest o.k. bo ma lepszy humor, nie śpi tyle co wcześniej i coś robi... Wczoraj chciałam z nim pogadać szczerze i wypytać co zamierza, ale zamiast tego była niesamowita awantura. Bo przecież ja wcale nie doceniam tego jak on się zmienia, jak się stara, chciałabym wszystko na już i tylko go zmuszam do wszystkiego. Jeśli zmuszaniem jest pytanie "Kiedy masz w planach iść do psychologa?" no to sorry... Po kłótni dowiedziałam się tylko jaka to nie jestem zła, okropna, niewdzięczna itp. Strasznie mnie to rani, bo bardzo muszę się starać, żebym mu to wszystko zapomnieć, żeby te kłamstwa przeboleć. Do tego dowiedziałam się, że nie wie po co był mu ten ślub ze mną... No trudno. Ja mam dość. Nie chcę już takiego małżeństwa. Pier***le to. Niech się dzieje co chce. Daję Nam czas do końca miesiąca. Jak nic się nie ruszy z psychologiem, to koniec. Nie będę go błagać na kolanach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera, ciężka sprawa z nim. Nie bierz tego co powiedział do siebie - gada jego głód a nie on. Ale faktycznie odpoczynek od niego mógłby Ci wyjść na dobre. Może jak odejdziesz, to trochę nim potrząśnie. Albo i nie.

Może pomogłaby Ci wizyta na terapii współuzależnionych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak do końca przyszłego tygodnia nic się nie ruszy, to pójdę znów do psycholog sama. Nie będę czekać na jego ruch. Nie mam już na to siły. To ponad moje nerwy. Wczoraj z pracy wrócił ponad 2 h później. Wiem, że zostaje po godzinach, a mimo to aż dupa mi drętwieje ze strachu, że może poszedł przywalić :( Nie umiem sobie tego wybić z głowy choćbym nie wiem jak się starała. Do tego on mi nie pomaga swoim nastawieniem. Ciągle słyszę tylko "pójdę", "daj mi trochę czasu". Tylko czasu na co ? Sam sobie tego nie poukłada. Widzę, że zamiast lepiej jest mu gorzej. Ale on tego nie przyzna. Nie porozmawia ze mną szczerze. Wszystko chowa w sobie i niczym nie chce się dzielić. Nic na siłę. Co ma być to będzie. Zupełnie bez sensu są też jego zagrania z wypełnianiem karty. Odkąd przestałam mu o niej przypominać, to przez 5 dni jej nie uzupełniał, po czym po 5 dniach uzupełnił wszystkie zapomniane pola.... Totalny bezsens. Równie dobrze mógłby już zakreślić sobie cały miesiąc z góry. I co to daje ? Pójdzie do Pani psycholog i pochwali się jak to sumiennie wypełniał tą kartę codziennie ? Boi się przyznać, że to olał ? Dalej gra i udaje. Ja już nie walczę z Nim. To nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejna próba rozmowy. Tym razem przez SMS, bo w tym tygodniu mijamy się przez pracę...

Nie chcę zapeszać, ale po "rozmowie" stanęło na tym, że zapisał się do psychiatry na przyszły tydzień.

Oby tym razem coś się ruszyło, bo oszaleję... W środę wizyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kahaha - nie uzależniaj swojego nastroju od jego "pójdę nie pójdę". Zobacz, jak on Tobą w ten sposób świadomie bądź nieświadomie steruje. Jak poddajesz się jego nałogowi, chociaż sama nie bierzesz. Żyjesz w rytmie jego głodu. On jedną miną potrafi zniszczyć, albo ocalić Twój dzień, a tak nie może być.

Pójdzie to pójdzie, łaski Ci tym nie robi, bo to jemu ma służyć - powiedz mu to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Coś tam się ruszyło. Była wizyta u psychiatry i teraz bierze leki. Ostatnio powiedział mi, że chyba ma depresję. Czekam teraz aż wybierze się do psychologa na kolejną sesję SAM. Niestety praca w systemie zmianowym trochę rozwala mu dni, ale mam nadzieję, że szybko się na to zdecyduje.

Już jest troche lepiej. Chociaż trochę przestałam się bać, chociaż jak ostatnio poszedł na noc do kumpla, to miałam nerwówkę. Na szczęście rano wrócił tylko lekko skacowany, także myślę, że nic nie było. Pewności nigdy nie będę miała, ale trzeba jakoś wrócić do normalnego trybu życia.

Zaczął się też troszeczkę inaczej zachowywać, ale to i tak nie jest to, co wcześniej. Dalej jest zdołowany, nic mu się nie chce, tyje i się nie rusza, ale za to jest już mniej nerwowy, lepiej śpi i jakoś funkconuje. Coś razem robimy (kino, zakupy). Rozmawiać dalej nie chce w wiadomym temacie, ale poczekam cierpliwie może w końcu się otworzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×