Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tatuś alkoholik


Cean

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zacznę może od początku. Mój ojciec nie mieszka z matką i ze mną, mieszka sam. Nigdy raczej nie miałem z nim bliższego kontaktu. Mając lat 6-7, ojciec zabierał mnie do rodziny, "próbował" spędzać czas ze mną (podkreślam, próbował). Byłem wtedy szczęśliwy, bo dawał mi przykład i tak dalej. Dalej w latach podstawówki, nic się nie odzywał, może raz na pół roku zabierał mnie na polowanie (jest myśliwym). Praktycznie nie miałem ojca. Aż zaczęło się gimnazjum. Wtedy dowiedziałem się dosyć druzgocąco, że mój ojciec jest alkoholikiem. Co parę miesięcy musiałem z matką do niego jechać, aby wyciągać go siłą z ciągu. Trwało to zazwyczaj tydzień, dwa. Na szczęście mieszka mniej więcej w tym samym mieście, toteż nie miałem problemów ze szkołą, itd. Często zapijał się do stanu niemalże śmierci. Teraz mam ogromny problem. Otóż, jego ciąg trwa już ponad 3 tygodnie i może zapić się na śmierć. Nie mam pojęcia, co mam zrobić: albo pojechać do niego w te święta, podzielić się z nim opłatkiem (jak będzie kontaktował, co jest raczej mało prawdopodobne), albo zostawić go, by sięgnął dna i spędził te święta z jego kochaną butelką. Niby dobrze by było wybrać te ostatnie i się nie odzywać, ale mam takie przeczucie, że gdy zajrzę do niego po Nowym Roku, to się zapije i będą już go żarły robaki. Ale ja jednak nie mam w sobie tyle siły, cierpliwości, żeby non stop znosić jego kaprysy i ciągi, muszę się jednak uczyć i przestać patrzeć na niego jak buja się idąc po flachę. Tutaj pytanie: Co mam zrobić? Pytam się Was, bo nie mam zbytnio pojęcia, jak się do tego zabrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×