Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba nie ma sensu czekać aż sytuacja sie powtorzy. Pozatym sama mówisz, że bardzo szybko sie stresujesz. Przeciez właśnie o to chodzi, żeby sie nie stresować :) Moim zdaniem idz póki nie masz jeszcze dużych lękow i dobrze rozwinietej nerwicy, pozbedziesz sie tego co masz staniesz sie pewniejsza siebie (tak podejrzewam po spotkaniach z psychologiem) i bedzie dobrze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wyglada tak: Cisnienie i tetno w normie, EKG w spoczynku rowniez. Biore metocard, hydroxizine i aspargin. A jednak caly czas czuje sie fatalnie, zwlaszcza po wysilku fizycznym. Poca mi sie rece, na pewno i cisnienie skacze, czuje sie jakbym mial sie zaraz przewrocic. Krotki oddech i mysli. Bardzo zle mysli. Biore wtedy relanium i jakos przechodzi. Ale to tez jest trucizna. Dodam ze jestem niepijacym (ostatnio) alkocholikiem. Nie wiem co o tym sadzic. Jak bylem u lekarza jakis rok temu to doszedl do wniosku - po przeprwadzeniu wywiadu - ze to moze byc nerwica serca albo normalna nerwica. Czy mogl miec racje. Pomozcie, jeslui sie myle, bo juz nie wiem co ze soba zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CZy ma z Was ktos tak ze co jakis czas dolek spowodowany nerwica? i Ataki glupoty... czy ze macie ochote swirowac pawiana ze tak powiem Very Happy inaczej wyglupiac sie Wink i wogole to ze czasmi nie czujecie ze jestescie soba... watpliwisci straszne co do swojego chatakteru Sad a to nie depersonalizacja i nie derealizacja... Inaczej to stan calkiem inny niz zazwyczaj a mija tylko po poprawie i uswiadomieniu sobie kilku rzeczy zwaizanych wlasnie z tym ze jednak wiem jaki mam charakter... to raczej nie zaburzenia osobowosci bo te cechy charakteru wykluczaja poszczegolne zdarzenia o ktore sie martwie i stad sie one biora... gdy to sobie wytlumacze wraca to do normy... ma ktos tak?:> i dodam jeszcze ze czasami patrze na siebie jako nie osoba "ja" tylko np. wyobrazam sobie siebie jak cos robie , jak to wyglada... mimowolnie niestety ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Protex co Ty pieprzysz wogole!! i po co takie brednie wygadujesz jak widzisz ze dziewczyna sie wszystkim przejmuje bo widac ze jest neurotykiem :/ I teraz moze sie bac tego po tym co napisales.... co ze Ty nie masz przed tym lęku to nie znaczy ze nikt inny nie moze miec. Ciekawy jestem jakby ktos po Twoich lękach pojechal ze to prawda albo dodal cos nowego i glupiego i bys w to uwierzyl :/ wez typie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm... nerwica nie nerwica.. niema znaczenia jak to nazywamy.. w sumie sam wyraz typu: nerwica, deprasja, psychoza i schizofrenia czy autyzm. Nakreca samoistnie analize rzeczywistosci.. to taka juz cholrna machina ;) wiec nazwijmy to chwilowy prąd :) ja tak mowie na calysz ereg moij jazd ble ble.. powiem Ci nikola181 po pierwsze, odbierz to spokojnie, niezaleznie od stadium prądow.. po drogie.. nie uzywaj slowa nierwica itp.. Bo sama w sobie wywolasz tą reakcję.. po trzecie.. :), skontaktoj sie z lekarzem i wlasnie z nim to skonsultuj.. idz najpierw do idz do psychiatry, i do neurologa. idz z kims kto jest zrownowarzony i ma jakies pojecie o tym, by mogl skonsultowac to i z nim, widzisz lekarze czesto chca zarobic nawet na zlej diagnozie.. ale doradzam jednak psychiatrę gdyz on bardziej zauwarzy schorzenia.. i nerwicowe i psychiczne, do tego zrobi Ci badania na padaczke której napewno nie masz :) zapewniam.. a jak teraz to poprostu musisz byc spokojna i zajac sie spokojnym zyciem.. dac na luz. aha i zjesc magnez b6 tak po 2 tabletki jak ja :) pomaga, centrum.. aha i niepic , niepalic, niemowiac o dragach :) pozdrawiam Cie i rzycze spokoju ducha juz do konca zycia i dzien dluzej :) i pamietaj, NIEBOJ SIE TEGO!! pozdro DiLer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm.. wiec tak.. Dokladnie wiem o czym mowisz. jednym slowem, nie masz kontoroli nad wlasnymi myslami, slowami, minami tak jakby cos Tobą władało.. tak jak pisze to ludziom podstawą brachu jest wyluzować.. dac na luz.. widzisz.. czesto tak sie dzieje gdy czujemy sie lepiej, ale zauwarz feler tego.. ta głupawka bo inaczej tego nieda sie nazwac :) trwa max 20 min, i to wlasnie ona zabiera nam sily, wpedzajac w ten cholerny stan depresji.. ;) male zachwianie nastrojow. Jak uniknąc? ba. przeciwstawiac sie naturze tych stanow.. w momencie gdy czujesz ze nadchodzi prad szalenstwa :) nieulagaj mu tylko na luzie niech rozejdzie sie po rekach :) w sumie niechodzi o tozeby to tlumic w sobie , lecz wypuszczac w inny sposob. typu np. samym spojrzeniem na swiat, wyraznym.. bo on istnieje mimo mgły w Twoich oczach.. aha zbadaj wzrok, czy niemasz wady.. jezeli jest mgla to nie tylko prochy i jazdy ale i oczy.. a co do patrzenia na siebie , to nie wyobrazaj sobie siebie , bo wtedy stracisz spojrzenie Ty-swiat. a zamieni sie na swiat-Ty! co doprowadzi to max samokrtycyzmu a puznie dumy.. i bedzie Ci ciezko.. serio. pozdro diler :) dobrego zyczę :) hej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej hej. spokojnie. ;) jest jeden podstawowy sposob na Twoje prądy.. ludzie to zby profesjonalnie znazywaja na tym forym :) hyh prąd, to tylko prądy, czyli nerwy :) powiem tak.. podchodzisz do ludzi zbyt masowo.. wszyscy sa tacy, zli dl Ciebie, lepsi od Ciebie, uwierz ,ze to tylko w Twoje glowie.. serioo :) otorz sposobem na Toj bol jest podejscie do ludzi.. to co robisz jest totalnym rozbiciem i oszolomieniem tym co sie dzieje wokolo, jak ludzie zyją.. ble ble ble, są prsci i tylko tyle, oni niewidza tak na serio Twoich mysli.. a Ty niewidzisz ich mysli :) taka prawda.. w Twoim przypadku wiesz co jest 100% rozwiazaniem..? podejscie indywidualne do kazdego czlowieka.. gdy jestes w tłumie, niepatrz na ludzi lecz mieje siebie... niebądz tłumem.. jezeli chodzi o kontakty z ludzmi to niepatrz na nich jak na wojsko idace na Ciebie bo tak na serio to nikt tutaj nie chce Cie zabic itp, itp. gdy rozmawiasz z kims to rozmawiaj z tym kims a nie szukaj kto cos chce Ci powiedziec.. olej innych.. zajmij sie jednym czlowiekiem na lini wzroku.. wtedy rozmowa sie kręci.. powiem prawde.. niezaspokoisz 100 osob, i tym samym nie zatracisz siebie.. powiedz tak szczerze.. co ma wiekszy sens..? rozmowa gleboka i z uczuciem z jednym czlowiekiem czy gadanie bez sensu za 20 ludzmi? przedewszystkim patrz.. i ze spokojem.. nikt niechce Ci nic zrobic.. wyjdz z dobu na łąkę i patrz na swiat.. odpocznij od ludzi.. bo siedzac tam, pijac tosamo piwo, tylko bedziesz bardziej pijany :) tak juz jest.. daj sobie czas.. poprostu wyluzuj z takim zyciem i kontaktami.. popatrz na rece i to wlanie nimi mozesz ruszac ustami mowiac, zgraj siebie :) pozdro diLer ;) i pamietaj INDYWIDUALNIE!!!! yeeeeeeeeeah :) eja he :) diLer :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wyglada tak: Cisnienie i tetno w normie, EKG w spoczynku rowniez. Biore metocard, hydroxizine i aspargin. A jednak caly czas czuje sie fatalnie, zwlaszcza po wysilku fizycznym. Poca mi sie rece, na pewno i cisnienie skacze, czuje sie jakbym mial sie zaraz przewrocic. Krotki oddech i mysli. Bardzo zle mysli. Biore wtedy relanium i jakos przechodzi. Ale to tez jest trucizna. Dodam ze jestem niepijacym (ostatnio) alkocholikiem. Nie wiem co o tym sadzic. Jak bylem u lekarza jakis rok temu to doszedl do wniosku - po przeprwadzeniu wywiadu - ze to moze byc nerwica serca albo normalna nerwica. Czy mogl miec racje. Pomozcie, jeslui sie myle, bo juz nie wiem co ze soba zrobic.

 

Czy ktos cos podpowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy ...

 

wyjechałem z miasta gdzie mam mieszkanie do Warszawy. Dopadła mnie nerwica ! Myślałem, że to przez prace, więc rzuciłem pracę, dostałem inną (taką, z której zrezygnowałem przed wyjazdem - nie podoba mi się ta robota), po zmianie pracy zupelnie nic sie nie zmienilo - ataki lęku pozostały. Wymyslilem ze jak wroce do swojej miejscowosci to mi pomoze. Bog postawił na mojej drodze rozsądnego szefa, który zaproponował mi pracę trochę podobną do tej co miałem i powiedział, że jak chcę to może się zgodzić abym ją wykonywał... mówi, że nie jest psychologiem ale na jego oko po zmianie miejsca zamieszkania nie ma pewnosci ze wszystko minie jak reka odjal. Serce mowi: Wracaj ... rozsadek: zostan bo tutaj masz pieniadze na leczenie, normalnego szefa, prace moze stresujaca (ale jaka nie jest?) - ale stac ciebie na leczenie. Ech ... nie wiem co robic ... wokolo wszyscy mowia: zostan ... przyjechales tutaj sie rozwijac (ale czy kariera to wszystko? przeciez nie mozna zdrowia dla kariery poswiecic, a z drugiej strony skoro jest zle, to moze dac sobie szanse, chodzic na terapie i do lekarza - przylgnąć do Boga i zostać w stolicy i chociaz sprobowac). Czy myslicie ze powrot jest rozsadny ? Strasznie tesknie za starym miejscem i nie potrafie przekonac rozumem mojego serca do pozostania tutaj. :| W sobote ide do lekarza - mam juz dosc! chce znowu sie cieszyc, byc zdrowym i usmiechnietym. ... ale na razie w sercu pustka i lęk (przed tą nową pracą też trochę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie niewiem po co pisze, moze po to ze mam ochote sie wyzalic, glowno mi to da , no ale jednak

 

moja nerwca zaczela sie z 6 lat temu, walcze jak moge, ale wraca... bralem leki (seroxat) wizyty u psychologa, ale co znow jestem na dnie ;( przez te 6 lat z 3 jestem w dolku , to jest jakas porazka.

 

Mam 23 lata, studiuje na dobrej uczelni, mam dobra prace, super dziewczyne (w sumie juz narzeczona) rodzina tez jest ok..... wiec czego mi brak ????????????

 

czemu tak jest ?

 

ps. ciekawe czy w dobrym dziale napisalem tego posta ;)

 

Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey TomaszPiotr:

Skoro już przyjechałeś i jesteś w W-wie to daj sobie szansę i zobacz jak będzie Ci szło i jak w ostatecznym rozrachunku będziesz się czuł; na moje oko to adaptacyjne problemy wrażliwej duszy, powinieneś dać sobie trochę czasu...no ale oczywiście to Ty wiesz najlepiej co czujesz; Piszesz, że masz wizytę u lekarza, to super że jesteś świadomy własnych problemów i chcesz je rozwiazać, zobczysz, że po konsultacji zrobi Ci się lżej na duszy i będziesz wiedział lub przynajmniej będziesz o krok bliżej co robić dalej :arrow: powodzenia ;)

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie niewiem po co pisze,

Bo szukasz pomocy... być może ją tu znajdziesz... w końcu po to jest to forum.

Ja nerwice mam od baaardzo dawna z małymi przerwami. Ostatnio dopadła mnie, gdy wszystko zaczęło się jakoś układać i też tego nie rozumiem. Rozpocząłem leczenie po roku, bo nie mogłem w to uwierzyć... chyba mija... za to dopadła mnie depresja, bo przez nerwice życie straciło sens... a żyć jakoś trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tym ze nerwy dopadaja nas własnie wtedy kiedy wszystko się zaczyna jakoś kręcić to chyba zarażliwe albo normlane sama nie wiem bo mam to samo nie wiem skad się to wzielo ale mam to samo :) jestem kłebek nerwów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poprostu brak milosci, szczerej miłosci... pozdr. diLer.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:31 pm ]

taka milosc stary wszystko leczy.. nawet gdy umierasz.. milosc i tylko tyle.. masz dziewczyne, spojz na nią tak by byla bardziej szczesliwa, poswiec sie jej i tylko jej.. Dasz radę, chciej, wierze w Ciebie.. uda sie, uda! niespiepsz tego, działaj , a czas sie zatrzyma.. odlecisz z tego swiata, i zamkniesz go w paczce po fajkach, po czym wszystko spalisz.. a ogien spolonie, dym poleci do nieba.. a Ty zostaniesz z nią szczesliwy i nowy.. Ja to widzę.. uwierz w to.. jezeli tylko chcesz to tak sie stanie.. a sam Bóg dotknie Cie... Bywaj brachu. bywaj. pozdro, diLer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam takie pytanie do Was dziewczyny

czy wasze fobie, nerwice, depresje nie są czasami spowodowane waszym wyglądem zewnętrznym, czy lubicie siebie, swój wygląd

 

bo u mnie to o wygląd przede wszystkim chodzi, wydaje mi się, że jakbym była atrakcyjną laską, to bym tego wszystkiego nie miała, tylko parłabym do przodu, byłabym szczęśliwą i pewną siebie, bez lęków

i nie miałabym tego okropnego samopoczucia i świadomości, że jestem szarą myszą....:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×