Skocz do zawartości
Nerwica.com

mintchocolate

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mintchocolate

  1. mintchocolate

    nie bojcie sie leków!!!

    kurcze, to może i ja powinnam zacząć brać leki, zawsze się przed tym broniłam, bo nie lubię być od niczego zależna :) no i myślałam, że sobie sama poradzę ciężko mi sobie wyobrazić, że jak będę brać jakieś tam tabletki, to mi miną lęki przed danymi ludźmi, w ogóle na jakiej zasadzie to działa będę sobie ich olewać, będą mi oni wisieć? zacznę inaczej myśleć, zacznę myśleć tak jak kiedyś, czyli 'normalnie'? rozjaśni mi się w głowie? zacznę patrzeć na pewne sprawy inaczej, z innej perspektywy? u mnie to by pewnie było tak, że miałabym od razu wszystkie objawy uboczne, kiedyś lekarz przepisała mi seronil (z tego co pamiętam to jest to lekki lek antydepresyjny, tak?), no i wzięłam go caaałe trzy tabletki, resztę oddałam koledze :), było tam, że można dostać wysypki, no i chyba właśnie dostałam po nim wysypki, albo sobie ubzdurałam poza tym nie wierzyłam, że takie coś pozwoli mi wyjść z depresji no bo jak? jak jakaś tabletka może zmienić myślenie
  2. voyager, może tak być, że nie masz żadnych objawów somatycznych, żadnych duszności, czy bóli ja mam tak jak ty, też się boję różnych ludzi, tylko że ja się nie boję obcych ludzi, tylko takich, których już kiedyś spotkałam lub którzy przypominają mi tych, z którymi mam niezbyt miłe wspomnienia, albo generalnie jeśli dana osoba jest ode mnie totalnie inna mi się wydaje, że to lepiej, że nie masz objawów somatycznych i pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, dlaczego masz fobię, czy nerwicę ludzie z objawami somatycznymi nie wiedzą dlaczego mam znajomego, który ma nerwicę żołądka no i czasami ataki bólu w klatce piersiowej, mi się wydaje, że on sam ukrywa swój problem bardzo bardzo głęboko i dlatego ma objawy somatyczne, nie dopuszcza do świadomości swoich problemów, nie chce lub boi się sobie uświadomić może się mylę, ale tak właśnie myślę; ci, co mają objawy somatyczne nie zdają sobie (lub nie chcą zdawać) sprawy z prawdziwych przyczyn nerwicy czy fobii, mają je gdzieś głęboko ukryte w podświadomości, lub mogą sobie zdawać sprawę jedynie częściowo
  3. rebus, daj znać czy rzeczywiście Ci te leki pomogły ja właśnie siedzę w domu (kolejny dzień), a powinnam szukać pracy... z poprzedniej odeszłam po kilku miesiącach, bo robiłam z siebie idiotkę przed ludźmi a praca była zajebista, z możliwością rozwoju zawodowego, w małej firmie, w bardzo sympatycznej atmosferze, jeśil chodzi o samą pracę to byłam dobra, ale kontakt z ludźmi miałam taki sobie, ogólnie mówiąc wstydziłam się ich, bałam się cokolwiek mówić, bo przecież mój angielski nie jest perfekcyjny, bo nie rozumiem, o czym rozmawiają pomiędzy sobą na przerwach, bałam się/nie chciałam z nimi siedzieć na przerwach, bo po prostu stałam jak ten muł i się nie odzywałam, no może czasami, ale nie wystarczająco i było to raczej wymuszone niż na luzie od kilku dobrych lat moje życie to tragedia, kiedyś bardzo siebie samą za to winiłam (bo fakt, kiedyś nie starałam się za bardzo), ale teraz chciałabym, staram się i nie wychodzi, wiem, że to wszystko przez fobię, przez zaniżone poczucie własnej wartości, którego sama w sobie nie wyrobiłam, przez perfekcjonizm ogólnie jest kiepsko
  4. Asiczek, smutne to co piszesz trafiłas na gościa, który ma poważne problemy ze sobą; napisałaś, że jest po przejściach, ale że teraz jest już w porządku; po tym co przeczytałam wnioskuję, że wcale nie jest, tylko że najgorsze jest, że to Ty na tym ucierpiałaś, nie on ale wiesz co mi się wydaje, że Twój entuzjazm powróci, może dobrze byłoby pójść do psychologa i pogadać o tym, podejrzewam, że kilka spotkań wystarczy, wyrzuciłabyś z siebie wszystko i napewno poczułabyś ulgę nie pozwól aby przez jedną osobę (Twój związek z nim nie trwał znowu tak długo) zmieniło sie Twoje życie i sposób patrzenia na świat, tym bardziej że jesteś jeszcze młoda
  5. Mafju88, pytam, bo ja mam podobnie, ale zdanie na temat poszczególnych osób mam raczej stałe, tzn. albo mi się ktoś podoba albo nie i jedni są gorsi a inni lepsi; z gorszymi nie ma sensu a z lepszymi nie ma szans nigdy nie rozumiałam myślenia, że wszyscy są tacy sami, dla mnie to bzdura masz może podobnie?
  6. BirdyNamNam, :) wiesz co, ja jak byłam w Twoim wieku to też się w sumie podobałam facetom/chłopakom i.... uciekałam od wszystkich, bałam się odrzucenia, ośmieszenia - mógłby np. zobaczyć, że mi zależy; no i udawałam, że mi w ogóle nie zależy i tak mijały latka a wraz z nimi narastała frustracja, tyle fajnych i wartościowych ludzi mi uciekło sprzed nosa, przez mój strach oj tragedia w ogóle i wiesz co, skoro widzisz, że się tym dziewczynom podobasz to kurczę, daj im i sobie szansę, bo później będziesz baaaaardzo żałował
  7. wiesz co, jedyne co możesz, to czekać na terapię, może dzięki temu coś się zmieni ale wiesz co, to bardzo ciekawe, że pogląd na temat poszczególnych osób Ci się tak zmienia od czego to zależy w ogóle?
  8. julie, to tak jak ja, też niestety jestem idealistką ludzie nie są idealni, ja nie jestem idealna i mi to bardzo przeszkadza a kiedyś byłam tak pozytywnie nastawiona do życia i ludzi....ech ale było to tak dawno, że prawie nie pamiętam wtedy ludzie i świat wydawali mi się tacy idealni
  9. bardzo nietypowy??? hmm, ja bym powiedziała, że wcale nie taki nietypowy wiem o czym mówisz, Mafju88 też tak mam, staram się z tym walczyć, i średnio to wychodzi szczerze mówiąc jeśli Ci to bardzo przeszkadza, to idź do psychologa i pogadaj z nim o tym, możesz się ciekawych rzeczy dowiedzieć o sobie albo może masz jakiegoś przyjaciela, z którym mógłbyś o tym porozmawiać ale psycholog zdecydowanie lepszy, tylko że może się okazać, że kilka wizyt nie wystarczy
  10. kurcze, dziwne to, nigdy tak nie miałam, lęk przed lękiem ale zdajesz sobie sprawę z tego, że pewnie powód konkretny jest i że pewnie ukrywasz go sama przed sobą, że tkwi on głęboko w Twojej podświadomości ja to wiem dokładnie co i jak, z jakiego powodu itd. tylko że nie potrafiłam temu zaradzić i nadal nie potrafię pozdrawiam
  11. Gringo, masz rację, zgadzam się z Tobą w 100% pewnie to dlatego, że ja właściwie to nie mam bliższego kontaktu z ludźmi (nie znalazłam w zyciu tych odpowiednich, mimo, że mi bardzo na tym zależało) i jedyny mój kontakt to obserwowanie ludzi przechodzących obok mnie na ulicy... nie mam bliskich znajomych, przyjaciół, jedynie mojego chłopaka (jednak jestem bardzo krytyczna w stosunku do innych, ciężko jest znaleźć mi kogoś, kto by mi odpowiadał), no i zdecydowanie za mało wychodzę żeby takowych znaleźć eva79, nie chcę być wścibska, ale wiesz dlaczego masz lęki? i przed czym?
  12. przed chwilą czytałam topic o perfekcjoniźmie i pewnie jedno z drugim ma związek ja siebie nie potrafię zaakceptować, przez wiele lat czułam, że moje było na wierzchu, tzn. uważałam siebie za super dziewczynę, lepszą od innych (według mnie atrakcyjność to wrażilwość, inteligencja, i super wygląd) jeśli nie ma jednego z tych trzech elementów, to klapa nie potrafię cieszyć się tym, że jestem przeciętna do końca liceum uważałam siebie za kogoś lepszego niż większość, teraz widzę, że jest mnóstwo dziewczyn o niebo lepszych ode mnie, tylko i wyłacznie pod względem wyglądu i to powoduje u mnie doły, depresję i lęki mam fajnego chłopaka, ale pewnie z nim nie będę, bo nie chcę żeby przeze mnie cierpiał, w ogóle to dziwię się, że jeszcze ze mną jest wiem, że to jest chore, ale ja nie potrafię inaczej chciałbym być zadowolona z życia, chciałabym, żeby było widać po mnie, że jestem, bo wiem, że to przyciąga ludzi, ale ja muszę być na 100%, żeby móc być z siebie zadowoloną moi rodzice, a właściwie to ojciec był zawsze bardzo surowy, najważniejsze było, żebym sie dobrze uczyła, w podstawówce miałam tylko dwie trójki w ósmej klasie (nie na świadectwie, tylko tak w ciągu roku, z chemii, z tego co pamiętam) i to był dla mnie szok, w ogóle to bałam się powiedzieć o tym rodzicom, w ogóle wielkim wstydem byłoby gdybym miała jakąkolwiek trójkę na świadectwie; przez całą podstawówkę byłam w pierwszej trójce najlepszych ludzi w klasie jak sobie o tym pomyslę, jak mnie starzy tresowali, to mnie kurwica bierze, chcieli mieć doskonałe dziecko, żeby można sie było nim chwalić przed znajomymi (coś w stylu: 'moje dziecko jest najlepsze') kurwa, nienawidze siebie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:41 pm ] God's Top 10, dzięki za pocieszenie takie coś działa, ale na krótko niestety, później i tak wracają moje dawne przekonania i frustracja, a co za tym idzie brak pewności siebie w kontaktach z ludźmi sorry, że piszę o sobie ciągle, ale ogólnie, to mi się wydaje, że u mnie to bardziej złożony problem, mi się w pewnym momencie przestawiło myślenie, a to z tego powodu, że całą młodość spędziłam sama, mimo tego, że bardzo chciałam mieć mnóstwo przyjaciół, moja potrzeba przynależności i akceptacji nie została zaspokojona w odpowiednim momencie, kiedy moja osobowosć się kształtowała, wszystkie moje marzenia i plany nie spełniły sie, ale to długa i hujowa historia....
  13. mam takie pytanie do was? czy wasze fobie, nerwice, depresje nie są spowodowane wyglądem zewnętrznym? tzn. czy z powodem nie jest brak akceptacji swojego ciała bo u mnie tak jest niestety, nienawidzę siebie za swój dziewczęcy, dziecinny wygląd, uważam, że wyglądam zbyt dziecinnie by być traktowaną w poważny sposób, by czuć się dobrze wśród innych ludzi, którzy wyglądają na swój wiek czuję się przez to beznadziejnie niby ludzie nie traktują mnie ostatnio jak dziecko, ale jak miałam te dwadzieścia lat bez przerwy słyszałam, że wyglądam bardzo młodo, że nie na swój wiek, ludzie byli w szoku że mam tyle lat co mam taka jebana lolita, nienawidzę tego niektóre dziewczyny narzekają na tuszę, że są trochę przy kości ile ja bym dała by być wyższą i mieć bardziej kobiece kształty a tak, jestem taką, za przeproszeniem, niedojebaną dziewczynką mimo tego, że już prawie trzydziecha na karku przez to mam cały czas beznadziejny humor, jak idę ulicą to czuję się masakrycznie, tyle pięknych dziewczyn w okół mnie - prawdziwych kobiet i pewnie większość jest ode mnie młodsza, tylko że one wyglądają na swój wiek gdyby nie to, to byłabym szczęśliwa, chciałoby mi się próbować, ludziom by bardziej na mnie zależało, nie traktowali by jak przeszkody na drodze mam potężnego gula w gardle jak to pisze i chce mi się płakać, bo właściwie to tylko to stoi na przeszkodzie do bycia zadowoloną w życiu gdybym była bardziej atrakcyjna (twarz mam podobno ładną, ale ciało - za małe cycki i za niska) to pewnie też bym miała nerwicę, ale o wiele łatwiej by mi się z nią walczyło, byłabym odważniejsza do ludzi, nie myślałabym o sobie jako o kompletnym zerze mieszkałam przez jakiś czas w Warszawie i to tam 'odkryłam' że jestem, tak naprawdę, beznadzieją, z powodu wyglądu właśnie kiedyś myslalam, że wygląd nie ma znaczenia, że wnętrze się liczy, ale to gówno prawda, wygląd jest niesamowicie ważny po to by być zadowolonym i pewnym siebie nie raz słyszałam, że ja to taka szara myszka, zajebiście nie wiem, że charakter ma też znaczenie ale dla mnie większość niskich dziewczyn jest do dupy, większość słabo wygląda niezwykle rzadko zdarza się, żeby niska i szczupła dziewcznyna, z małym biustem wyglądała atrakcyjnie, większość to przeważnie takie dzieci, nienawidzę tego
  14. mam takie pytanie do Was dziewczyny czy wasze fobie, nerwice, depresje nie są czasami spowodowane waszym wyglądem zewnętrznym, czy lubicie siebie, swój wygląd bo u mnie to o wygląd przede wszystkim chodzi, wydaje mi się, że jakbym była atrakcyjną laską, to bym tego wszystkiego nie miała, tylko parłabym do przodu, byłabym szczęśliwą i pewną siebie, bez lęków i nie miałabym tego okropnego samopoczucia i świadomości, że jestem szarą myszą....
  15. gonso, boisz się, że przez kaszel nie będziesz mógł zasnąć... kurcze kompletnie niezrozumiałe jest to dla mnie, jak coś takiego może napawać lękiem ale to pewnie dlatego, że twoja matka się tak zachowuje, przez twój kaszel pokłóciła się z tatą.... jak się ma znerwicowanych rodziców, to i samemu łatwo popaść w nerwicę ja miałam dzisiaj hujowy dzień, jestem za granicą i własnie szukam pracy, miałam umówione spotkanie w jeden firmie i.... nie poszłam, bo stwierdziłam, że powtórzy się sytuacja z poprzedniej pracy (a stałam pod drzwiami tej firmy) niby się staram, ale to wszystko mnie przerasta, nie potrafię sobie poradzić
  16. cześć wam wszystkim też mam (chyba) fobię społeczną, tzn. w tej chwili mniej nasiloną, albo zależy od sytuacji... właściwie to nie boję się już ludzi, jako ogółu, mogę chodzić w publiczne miejsca, nie mam wrażenia, że wszyscy się na mnie patrzą itp., chociaż stuprocentowo pewna i wyluzowana się też nie czuję, ale jest ok. mam raczej obawy przed niektórymi ludźmi, tzn. mniej więcej takimi jak teściowa D30 :), silnymi psychicznie, stąpającymi twardo po ziemi, dla których takie problemy to kompletna abstrakcja i użalanie się nad sobą nie mam praktycznie żadnych objawów fizycznych, może tylko widoczny czasami brak pewności siebie, zwłaszcza wśród ludzi, którym wiem, że mogę się nie spodobać, którzy są z zupełnie innej bajki niż ja boję się też dziewczyn, jestem bardzo uprzedzona do wielu z nich, najlepiej bym nie utrzymywała żadnego kontaktu (zdecydowanie wolę facetów) no ale w pracy trzeba, i trzeba czasem do nich zagadać o pierdołach, czego nie znoszę bardzo chciałabym z tego wszystkiego wyjść, bo przez to tylko nie jestem szczęsliwa, nie żyję pełnią życia, tracę wiele okazji, gdyby nie to to.... byłoby fajnie :) pozdrawiam wszystkich [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:28 pm ] BirdyNamNam masz świętą rację spędzanie czasu na tego typu forach niczego nie zmieni
  17. cześć Wam wszystkim :) jestem tu nowa - to mój pierwszy post na tym forum nie czytalam całego wątku, tylko temat mi się wydaje, że dobra terapia działa co prawda nie byłam jeszcze na takiej która zajmowałaby się fobią społeczną (podobno dobra jest poznawczo-behawioralna), ale zamierzam się właśnie na taką wybrać (mam nadzieję, że wkrótce)
×