Czy N. Natręctw może prowadzić do innych chorób psychicznych

Witam Wszystkich chciałbym zwrócić się z pytaniem do tych którzy być może coś na ten temat wiedzą. Mam nerwice natręctw która polega na tym, że zrobię komuś krzywdę. Ale niestety doszły mnie słuchy ze nerwica może prowadzić do poważniejszych chorób psychicznych. Tym bardziej martwi mnie to, bo mam coś takiego w stylu jak uslysze to sie zaczne tym martwic Proszę o pozostawienie swoich opinii i krótkie ich uargumentowanie :)

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:03 am ]

ups... przepraszam moja nerwica natręctw polega na tym ze boje sie ze zrobie komus krzywde :/ jeszcze raz przepraszam

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=2813

Może to coś pomoże - podobny temat.

Prawda jest taka że jeżeli leczysz NN nie ma szans by rozwineła się ona w coś gorszego.Problem mogą mieć Ci którzy nic z tym nie robią>>Obca im jest wizyta u psychiatry i psychoterapeuty. Wówczas takie nieleczone zaburzenie emocjonalne może doprowadzić do zaburzeń psychicznych ale po pierwsze zaznaczam że nie musi sie tak stać a po drugie nie tak łatwo zwariować:):)Wniosek z tego jeden >>psychoterapia, psychoterapia i jeszcze raz psychoterapia jest póki co jedną z najlepszych metod zapobiegania poważnym chorobom psychicznym.

PS.goraco polecam do przeczytania książkę,,Derpresja-jak powstaje i jak ją przezwyciężyć''Paula Haucka>>niesamowita lektura którą musi przeczytać każdy kto zmaga się nie tylko z depresją ale i z nerwicami w tym NN!!!Ta książka bardzo zmieniła moje podejście do natrętnych myśli...

do tej pory myslalem ze dzieki psychoterapii mozna wyjsc z tego calkiem a nie tylko zaleczac uspokajac i zapobiegac innym chorobom moj sposob na natretne mysli: poprostu w jakis sposob uswiadomic sobie ze te mysli tak naprawde w realiami sie nie stana.

Przecież nikt nie zakwestionował tego że dzieki terapii można się całkiem wyleczyć. Ja uważam że jest to możliwe. Inaczej nie chodziłabym na terapie bo po co. Przeczytałabym pare mądrych książek i poradziła sobie sama. A prawda jest taka że nic nie zastąpi rozmowy z drugim człowiekiem i dzięki temu mozna naprawde wyjsc na prosto.

No dobra, a czy człowiek który zdaje sobie sprawę ze swoich natręctw i stara się je jakoś pokonać, ignorować może się choroba u niego połębiać?

Zawsze mi się zdawało że osoby które nie mają świadomości choroby są bardziej narażone na wystąpienie u nich poważniejszych stanów. Myślałam że jeśli ktoś wie co mu jest, i wie jak z tym walczyć to nie pogłębi się nic u niego. Ja nie chodzę na terapię, chodziłam do pscyholog przez rok i mam wrażenie że więcej sama sobie pomogłam niż ta lekarka mi poradziła.

No właśnie jeśli jestes swiadoma że masz ze sobą problem i cos z tym próbujesz robić nawet sama to nie powinno się to rozwinąc w nic gorszego. Problem jest z tymi którzy sami siebie oszukują i nic nie robią ze swoimi problemami próbujac odsunąć je do podswiadomosci, wówczas taki dlugotrwaly stan może stać sie czynnikiem sprzyjającym wystąpieniu chorby psychicznej,ale nie sam w sobie ja wywolującym (gdyż do choroby psychicznej trzeba miec pewne predyspozycje:nabyte albo wrodzone).