Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zagubiony


Rodii

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, jestem Łukasz i mam 27 lat miło mi wszystkich poznać. No to stało się,, wylądowałem na forum związanym z depresją, do tej pory nie dopuszczalem do siebie slowa 'depresja' i wmawialem sobie, ze jakos to będzie przeciez musi byc... głównie przez studia, które trochę odciagaly moje myśli, ale ostatnie 2 lata odrazu po ukończeniu studiów to istny koszmar który sprawił, że nawet zacząłem mieć myśli samobójcze, oczywiście nie mam odwagi żeby sobie coś zrobić, ale samo pojawienie sie takich myśli nasuwa mi do głowy pytanie, czy aby zawsze będzie brakowało mi odwagi..

Moje problemy z emocjami sięgają dzieciństwa kiedy to moj ojciec zapisał mnie do klubu piłkarskiego w którym byl działaczem, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że przez dwa poprzednie lata grałem w innym klubie, który aby było śmiesznie był'smertelnym wrogiem tego pierwszego', oczywiście zostałem bardzo chodno przyjęty, przez pare lat gry w kubie nie miałem żadnego przyjaciela w drużynie, odgrodzilem sie murem od reszty, nie chciałem chodzić na trening, mecze itp, ale moj ojciec sukcesywnie nekal mnie swoim obrażaniem się i odnoszeniem sie do mnie jakbym był wielkim rozczarowaniem. Nie chcąc rozczarować ojca kontynuowałem granie w piłkę w tym klubie, pokochalem pilke nożną, lecz tylko czułem sie szczęśliwy grając z innymi znajomymi nie z klubu, w klubie grzalem ławę przez wiekszosc czasu, dusilem sie tam a na wyjazdy jeździłem jak na skazanie, i tak przez przez pare lat, w szkoluch turniejach zdobywalem nagrody za najlepszego gracza, na podworkowych boiskach czułem sie swobodnie i grałem to co potrafię wiedząc, ze koledzy mi ufają , a w klubie natomiast zawsze miałem blokadę i tak już zostało. Dlaczego to piszę? Ponieważ myślę, że miało to bardzo duży wpływ na mój obecny stan. Kontynuując, w nieszczęsnym klubie grałem az do ukończenia szkoły średniej, znalazłem dużo znajomych w liceum, w klasie byłem lubiany i ja lubiłem i szanowalem wszystkich, najogólniej liceum był najlepszym okresem w moim życiu lecz.... I tu następuje kolejny punkt zwrotny w moim życiu, który jak się później okazuje będzie miał katastrofalny wplyw na moje dalsze losy. W liceum poznaje dziewczynę, koleżanka z klasy.. Jak to często w życiu bywa z przyjaźni rodzi sie miłość, ona jest moja pierwsza dziewczyną, ja jestem jej którymś z kolei i co jest nieuniknione zakochuje sie w niej po uszy. Przez dwa lata miałem klapki na oczach, znajomi, rodzina wszyscy odradzali mi ten związek, ale mi nawet nie śniło się aby ich słuchać, bo przecież to ta jedyna była i ja byłem tego pewien. Koniec końców wyladowalismy na tych samych studiach z dala od domu, w końcu usamodzielnieni , zakochani i z planami na przyszłość, przynajmniej tak sie wydawało . Jednakże brutalna rzeczywistość daje o sobie znać bardzo szybko.Kierunek studiów ktory wybieramy to Awf pierwsze kroki stawiamy bardzo pewnie i wszystko wydaje się układać bardzo ładnie, ja dostaje się do drużyny uczelnianej 3 ligowej a dziewczyna do zespołu tanecznego.Ok jeżeli komuś w ogóle chciało sie to czytać to wytrwal do punktu gdzie moje życie wywraca sie do góry nogami i od tej pory czyli 8 lat, będzie juz tylko gorzej. Pomiędzy przerwą semestralna dochodzi do kłótni między mną a moją dziewczyną, ja muszę zostać w mieście gdzie studiuje bo mam obóz przygotowawczy z drużyną natomiast dziewczyna postanawia wrócić do domu na 3 tygodnie i tak w niezbyt przyjaznej atmosferze ona wraca ja zostaje, dodam, że kłótnia ta nie była niczym szczególnym i zdarzało nam już sie poklocic wcześniej nawet bardziej.Juz wtedy zacząłem podejrzewać, że coś jest nie tak, nieodebrane połączenia i bardzo duży dystans wszystko to dało sie odczuć, ale w najgorszym koszmarze takiego scenariusza jakie życie mi napisało nie miałem. 3 tygodnie mijają w niepewności i zatroskaniu, a kiedy wkoncu moja ukochaną wraca okazuje sie, że bajka się kończy i Welcome real life. W małym skrócie bo niechce tutaj książki pisać na co jest jiz chyba zapozno:). Od dziewczyny dowiaduje się, ze to koniec powodu się dowiaduje, zero szczerości, uczucia tak jakby caly ten związek trwal 2 tygodnie nie lata, dziewczyna mnie omija, niechce mi nic wytłumaczyć, kompletny ignor a ja nie mogąc sobie z tym poradzić zaczynam pić i imprezowac, jak pusta skorupa, tylko żeby stlumic ból. Dni mijają, brzuch mi rośnie na treningi niechodze, raz w akademiku podsluchuje znajomych jak sie śmieją ze mnie, ze rozpaczam co zabolało i poczułem się jakbym nie mial nikogo. O powodzie naszego rozstania dowiaduje się jakiś czas później, potym jak juz zdążyłem zapuścić sie nieźle, ale ból i poczucie bezsensownosci jak było tak jest, a mianowicie pod akademikiem dziewczyny widzę auto z rejestracją z naszego miasta, dowiaduje się, że jakiś chłopak przyjechał do niej i został na noc w jednym pokoju, sami we dwoje, nie muszę chyba opisywać w jakim wtedy stanie bylem i co czułem, ale chyba nawet bym nie umiał tego opisać ..

 

-- 21 lis 2013, 22:42 --

 

Po czasie udaje mi się z nią umówić na rozmowę, jak sie okazuje ostatnią szczerą rozmowę jaka dana nam była, z rozmowy dowiaduje się, ze ma innego a jest nim kolega z gimnazjum i że jakoś tak wyszło samo,ze się zakochali, dodam, że teraz są małżeństwem. Nawet wtedy nie mogłem jej znainawidzic za to jak mnie potraktowala i jak to zakończyła, zaplakany jedynie byłem powiedzieć, że ja kocham i że będzie mi jej brakowało, uscisnelismy się i ja zaplakany wyszedłem z akademika, a ona w o wiele lepszym ode mnie stanie pożegnała mnie mówiąc, że będzie dobrze. Po parunastu przebytych metrach nieodparte pragnienie usluszenia jej głosu wygrywa i sięgam po telefon, ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu odbiera ona odpowiadając głosem który ledwo co powstrzymuje łzy, niezastanawiajac sie ani chwili pobiegłem spowrotem do pokoju i widzę ją kompletnie we łzach, zdezorientowany, nie wiedząc co myśleć przytulilem ją i tak staliśmy przez jakiś czas. Nie pamiętam wszystkich detalow jako ze to było 8 lat temu, ale pamiętam, że mówiła, ze mnie kocha, ale zakochała sie w innym i ze znajde sobie o wiele lepsza dziewczynę i wiele innych rzeczy, które ledwo co pamiętam jak przez mgłę. Ok dokończe mój post kiedy indziej jezeli w ogole ktoś to czyta bo to jest dopiero 1/3 z mojego mizernego żywota, nawet jeżeli nikt tego nie czyta to fajnie było troszkę wyrzucić z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm sorki, że to napiszę, ale faktycznie ta dziewczyna nie zasługuje na Ciebie...zachowała się jak szczeniak i nawet nie miała odwagi szczerze z Tobą porozmawiać - żałosne...

No cóż, na pewno jest Ci teraz trudno, jeśli sobie nie radzisz polecam psychologa, on pomoże spojrzeć na to z innej strony, zdystansować się...choć na pewno czas będzie grał tu dużą rolę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×