Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed ludźmi


InMyMemory

Rekomendowane odpowiedzi

Lęk przed ludźmi. Niedawno zdałam sobie sprawę, że towarzyszy mi prawie przez całe życie, tylko ujawniał się w różnym nasileniu, dlatego nie zwracałam tak na niego uwagi. Zwyczajnie go tłumiłam. Swoje różne niepowodzenia w zakresie życia towarzyskiego tłumaczyłam rozmaitymi schorzeniami, nieśmiałością, ale nie zdawałam sobie sprawy z istnienia owego lęku. Być może nigdy bym się nie przekonała o jego bycie, gdyby nie pewien poważny w skutkach anons, od którego zaczęłam pracę nad sobą... ale nieważne. Do rzeczy.

Kiedyś wspomniałam mojej psycholog, że podejrzewam u siebie fobię społeczną, ale ona zaprzeczyła. Niestety chyba muszę ponownie podjąć ten temat na najbliższej wizycie, bo niezidentyfikowany lęk nie opuszcza mnie nawet w gronie przyjaciół. Brakuje mi pewnego poczucia bezpieczeństwa. Trochę ciężko mi funkcjonować w społeczeństwie, skoro czasem nawet boję się coś kupić w sklepie [co prawda przełamuje ten lęk, ale to chyba niezbyt zdrowe]. Przebywając ze znajomymi nieraz boję się zabrać głos, nie mówiąc o otwartym wypowiadaniu swojego zdania. Denerwuje się, kiedy zaczynam coś opowiadać, komentować. Przebywając w sporej grupie, odczuwam duży dyskomfort i mam wrażenie, że każdy niedługo się skupi na mnie i zacznie dogryzać, wyśmiewać się ze mnie, albo myśli na mój temat coś nieprzyjemnego. Ciężko mi nawiązywać znajomości z chłopakami, niektórzy wręcz od razu wyczuwali mój duży lęk i nie szczędzili mi pytań odnośnie moich obaw. Nieraz gdy znajduję się wśród ludzi odczuwam przyspieszone tętno i czerwienię się. Czasem mam ochotę się rozpłakać i uciec zupełnie bez powodu!

Co to za zmora mnie męczy, wie ktoś? I jak z tym sobie radzić? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm ja mam problem z ludzmi, ale innej natury- boje sie np obiadow w wiekszym gronie, wyjsc w jakims gronie gdzies (na disco raczej nie, bo tam pomaga alkohol) ale np do szkoly, urzedu.. Czyli wszedzie tam gdzie sa ludzie, wole jak ich nie ma, nie czuje wtedy lęku... Nie mam na to sposobu, mecze sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko u mnie to nie występuje na okrągło. Poziom lęku się waha. Odczuwam go cały czas, ale nie jest on bardzo silny... jednak na tyle duży, by utrudniać mi swobodne zawieranie kontaktów. Występuje niezależnie od mojego nastroju. Mogę mieć dobry humor przez cały dzień, gdy siedzę sama w domu i czuć napływ energii, a później trafić między ludzi i czuć niezrozumiały opór przez otworzeniem się. W efekcie siedzę przymulona, smutna i zawiedziona swoją niemożnością pokonania tego. W każdym razie podkreślam, że nieraz potrafiłam się przełamać i obsadzić w centrum zainteresowania. Aż zaskakiwałam wtedy samą siebie. Bardzo lubię się też wygłupiać i głośno śmiać, bo to osłabia mój lęk. Dlatego martwię się, że moja psycholog to zbagatelizuje i potraktuje to, jak zwykłą nieśmiałość. Ale czy nieśmiały człowiek ma okresy, że unika ludzi, bo jest świadom swojego lęku przed nimi? Mój lęk zwłaszcza nasilił się w tym roku i nie chcę żeby dalej się rozwijał!

 

W tym roku czeka mnie matura i paraliżuje mnie na samą myśl przed ustnym odpowiadaniem, zwłaszcza z języka obcego, a zdaję rozszerzony angielski i muszę pokazać swoje umiejętności, by przejść, a nie zaczerwienioną twarz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to psycholog sklasyfikuje, to juz nie Twoj problem, tu zadna klasyfikacja nie pomoze. Skoro juz udawalo Ci sie przelamac lęk i poczuc sie duzo swobodniej to sprobuj proste cwiczenia, zrelaksowac sie zamknac oczy i powrocic do tych chwil, dobrze zapamietac jak to jest czuc sie pewnie i spokojnie wsrod ludzi. Mozesz wtedy na glos powiedziec, ze zawsze bedziesz sie tak dobrze czuc w obecnosci ludzi, mow to z pelnym przekonaniem a poczujesz ze cos sie dzieje niezwyklego- nagle zaczynasz myslec zupelnie inaczej i zaczynasz wprowadzac pozytywne przekonania dotyczace siebie. Chcesz dobrze wypasc na maturze? wyobraz sobie ze szczegolami jak to sie dzieje, jak komisja gratuluje Ci sukcesu, jak koledzy i kolezanki Ci gratuluja. To bardzo fajna technika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę boję się eksperymentować z autosugestią na podświadomość, ponieważ słyszałam, że afirmacje mogę dać odwrotny skutek w przypadku, gdy czujemy co innego. Jak np. ze wmawianiem sobie miłości do siebie, skoro odczuwa się zupełnie coś przeciwnego.

 

Czy w tym przypadku nie zaszkodzi to mi? [Wolę się upewnić, zanim przejdę to podanego ćwiczenia ;)].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z początku umysl bedzie sie bronic i stare przekonania wyplyna i nie beda chcialy ustapic, ale jesli bedziesz mowic na glos sugestie, ktora jest dobra dla Ciebie i mocno poczujesz jak sie spelnia, to bedziesz zdolna do wielkich rzeczy. Umysl bedzie Ci podpowiadac tak jak teraz ze to niebezpieczne, ze to eksperyment itp, ale to tylko jego sztuczki. Jezeli chcesz zmienic swoje zycie, zacznij inaczej myslec i uwierz w to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę sie, ze moglem pomoc :) postaraj sie robic to 3-4 razy dziennie, a zwlaszcza zaraz po przebudzeniu- pomysl ze jesli zaczniesz od pozytywnych mysli swoj dzien, bedzie on caly pozytywny. Na pewno wiesz ze po przebudzeniu podswiadomosc jest najbardziej chlonna, wiec staraj sie nie dopuszczac negatywnych mysli do siebie w tym czasie. Wizualizacja to ogromna moc, ludzie byli w stanie siebie uzdrawiac wyobrazajac sobie naplywajaca energie zdrowia do chorego organu ciala. Zycze sukcesow i nie poddawaj sie w cwiczeniu wyobrazni, autosugestii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nawet nie tyle jest to lęk, a raczej to, że przebywanie i funkcjonowanie z ludźmi jest dla mnie męczące i czasem frustrujące. Wiem, że czasem czuję się wręcz znudzona otoczeniem.

 

W pracy muszę być na najwyższych obrotach i moja praca polega na współpracy z ludźmi, pracy zespołowej - zmusza mnie to do mobilizowania wszystkich sił w organizmie. Nie macie pojęcia jaka jestem wycieńczona jak wracam do domu albo w weekendy. Czuję jakby ludzie absorbowali ze mnie całą moją energię, czasem po pracy jestem dosłownie jak koń po westernie, nie mam siły się ruszać, ba, nie mam siły myśleć. Strasznie dużo mnie kosztuje ukrywanie nerwicy i bycie tym, kim jestem. Zużywam na to całe pokłady sił. Tylko ktoś z podobnym problemem to zrozumie. Zdrowy nie pojmie, ile kosztuje samo "bycie" wśród innych.

 

Ale przecież nie zawsze jest tak. Są chwile, kiedy drugi człowiek nas inspiruje. Kiedy nas zachwyca i jest dla nas jak balsam. Wiem jedno: jeśli człowiek jest gotów zaryzykować, widok z drugiej strony zapiera dech w piersiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×