Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przegrywy


Mic43

Rekomendowane odpowiedzi

No ja na przykład założyłem sobie cel - pierwszy raz w życiu znaleźć pracę, legalną, na umowę -zlecenie, za najniższą krajową. Wiele osób się popuka w czoło, co za frajer, przecież umowa-zlecenie to gówno, a najniższą krajową to można sobie wsadzić. A ja mam taki cel, bo dla mnie to naprawdę dużo, i dopóki będę do niego dążył, to nie będę przegrywem.

Przegrywem nie jest też mój znajomy spod monopolowego, z którym niejednokrotnie piłem. Kiedyś się trzymał dzielnie, miał żonę i córkę. Później się rozpił, nabroił i poszedł siedzieć. Śpi w ruinie chałupy, bez prądu i wody. Ale co sprawia że nie jest przegrywem? Nie stoi pod sklepem i nie żuli o dwa złote. Tu trawnik skosi, tam ogródek przekopie. Też mu czasem zlecam płatne robótki. Dopóki jakoś stara (lepiej bądź gorzej) pomimo swojego uzależnienia od alkoholu i niedomagania fizycznego (brak palców u nóg, co znacznie utrudnia mu chodzenie) coś robić, gdzieś tam pracować dorywczo, to w mojej opinii nie jest przegrywem. W zasadzie w tym momencie różnię się od niego tylko tym, że nie piję. Wcale nie uważam ani jego, ani siebie za przegrywa, a stoimy na jednym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przegryw to w dużej mierze stan umysłu. Ktoś kto może uważać się za przegrywa, bo nie założył rodziny. Druga taka osoba ma się za wygrywa, bo np. spełnia się zawodowo. Ktoś kto jest bogaty może się również uważać za przegrywa, bo przykładowo nie spełnia swoich marzeń i ma depresję. Ktoś kto jest rozwodnikiem może być w swojej głowie przegrywem. Wiele z tych osób w jest dla SIEBIE jest przegrywem. Wielu z nas się do siebie porównuje i to z nas czyni przegrywów. Jeśli jesteś pewny siebie, wśród ludzi czujesz się spokojnie i nie czujesz potrzeby bycia lepszym - wtedy jesteś wygrywem.  Serio - inni o nas nie myślą. Żyjemy dla siebie. Innych nie obchodzisz zwykle nic. No chyba, że jesteś w czymś od nich lepszy, to wtedy mogą czuć zazdrość i się do Ciebie właśnie porównują.

 

Nie ma sensu zastanawiać się jak nas odbierają inni. Szkoda na to czasu, szkoda na to życia. Bądźmy pewni siebie, rozwijajmy się i działajmy na ile nam na to zdrowie pozwoli.

 

Sama mogłabym uważać się za przegrywa bo choruję, bo nie założyłam rodziny. Ale czy się czuję? No nie. Jakoś specjalnie nie czuję się gorsza do reszty ludzi. A czy powinnam czuć się gorsza? Też nie. I nikt mi nie wmówi, że płynę w gównie, bo to nieprawda, tylko jakieś durne konwenanse, potrzeba ludzi do zaimponowania innym i zaspokojenia potrzeby bycia akceptowanym. Życie jest serio za krótkie, by się zastanawiać jak jesteśmy odbierani.

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mienta napisał(a):

Dlaczego tak bardzo chcesz widzieć we mnie przegrywa? Zazdrościsz mi tego, co mam?

Nie wiem nawet co masz, nie znam Cię, czego mam zazdrościć? Nie chcę niczego w nikim widzieć, dochodzę do prawdy po prostu. 

 

11 godzin temu, Purpurowy napisał(a):

Według mnie w niczym nie wpasowujesz się w definicję "przegrywa". Ktoś kto osiąga cele które sobie wyznaczył nie jest przegrywem.

A jak czyjeś cele są bezwartościowe? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, mienta napisał(a):

nie ma czegoś takiego

Czyli Twoim zdaniem wszystkie cele mają taką samą wartość?  Po Twoich poprzednich wypowiedziach możnaby wywnioskowac, że dla Ciebie przegrywem jest ten, kto nie ma celów lub ic nie realizuje, zgadza się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Mic43 napisał(a):

Czyli Twoim zdaniem wszystkie cele mają taką samą wartość?  Po Twoich poprzednich wypowiedziach możnaby wywnioskowac, że dla Ciebie przegrywem jest ten, kto nie ma celów lub ic nie realizuje, zgadza się?

Próbuję odnaleźć Twoją definicję słowa "przegryw", bo moja nie istnieje. Nie dziele ludzi w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Purpurowy napisał(a):

Tu nasuwa się pytanie - jakie cele są bezwartościowe? Na przykład moje cele dla większości ludzi wydają się błache i właśnie bezwartościowe, ale dla mnie mają dużą wartość.

To prawda. A nigdy nie macie wątpliwości, czy poszliście dobrą drogą? To jakie cele posiadamy prowadzi do tego, w jakim miejscu jesteśmy w życiu. To co kiedyś wydawało się wartościowe, może takim przestać być, a nierzadko nie ma już możliwości powrotu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mic43 napisał(a):

To prawda. A nigdy nie macie wątpliwości, czy poszliście dobrą drogą? To jakie cele posiadamy prowadzi do tego, w jakim miejscu jesteśmy w życiu. To co kiedyś wydawało się wartościowe, może takim przestać być, a nierzadko nie ma już możliwości powrotu. 

No ja osobiście mam świadomość że praktycznie każda droga którą wybrałem była zła, ale póki szukam tej dobrej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie widząc moje życie zawodowe (nieistniejące) uczuciowe (nieistniejące) społeczne (nieistniejące) mieszkaniowe (przyczepa kempingowa) łóżkowe (nieistniejące) mógłbym nazwać się przegrywem i dalej żulić pod sklepem z kwiatkiem, tudzież innym płazem w nazwie. Ale póki staram się cokolwiek poprawić, z miernym co prawda skutkiem, ale jednak, to nie jestem przegrywem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Purpurowy napisał(a):

Teoretycznie widząc moje życie zawodowe (nieistniejące) uczuciowe (nieistniejące) społeczne (nieistniejące) mieszkaniowe (przyczepa kempingowa) łóżkowe (nieistniejące) mógłbym nazwać się przegrywem i dalej żulić pod sklepem z kwiatkiem, tudzież innym płazem w nazwie. Ale póki staram się cokolwiek poprawić, z miernym co prawda skutkiem, ale jednak, to nie jestem przegrywem.

I nie masz w sobie złości z tego powodu? Uważasz, że na to wszystko zasłużyłeś? Uważasz, że to sprawiedliwe? Mój brat np. wynajmuje dom w usa, ma trójkę dzieci, żonę, majątek liczony w milionach. Może sobie pozwolić na przyjemności o których my nie bardzo możemy marzyć, mimo że nie jest jakiś bardzo szastający kasą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mic43 napisał(a):

I nie masz w sobie złości z tego powodu? Uważasz, że na to wszystko zasłużyłeś? Uważasz, że to sprawiedliwe? Mój brat np. wynajmuje dom w usa, ma trójkę dzieci, żonę, majątek liczony w milionach. Może sobie pozwolić na przyjemności o których my nie bardzo możemy marzyć, mimo że nie jest jakiś bardzo szastający kasą. 

Czy mam złość? Oczywiście. Czy uważam że na to zasłużyłem? Tak i nie. Nie da się zmierzyć na ile obecna sytuacja wynika z zaburzeń, na ile z oddziaływania patologicznego środowiska w którym się wychowywałem, a na ile z moich własnych błędów i wyborów. Ale mimo to nie nazwę siebie "przegrywem" bo przynajmniej wyszedłem spod tego sklepu i nie żulę już o dwa złote. Poszedłem na detoks, zrobiłem sobie wszywkę, nie piję od ósmego września, zacząłem leczyć bordera, dotychczas zapijanego alkoholem. To już według mnie duży sukces i powód żeby nie nazwać siebie "przegrywem".

Edytowane przez Purpurowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mic43 napisał(a):

I nie masz w sobie złości z tego powodu? Uważasz, że na to wszystko zasłużyłeś? Uważasz, że to sprawiedliwe? Mój brat np. wynajmuje dom w usa, ma trójkę dzieci, żonę, majątek liczony w milionach. Może sobie pozwolić na przyjemności o których my nie bardzo możemy marzyć, mimo że nie jest jakiś bardzo szastający kasą. 

Byłam w zwiazku z facetem który jest właścicielem domu w USA i drugiego w Polsce. "Pomimo tego" nie zdecydowalam sie za niego wyjść ani mieć z nim dziecko.

Ja uważam, że to prawda że pieniądze szczęścia nie daja, ale można sie o tym przekonać dopiero gdy sie je ma, bo bez nich w życiu jest jednak trudno. Mieć gdzie spać, mieć co jeść, mieć kogoś kogo się kocha i kto kocha ciebie to są dla mnie realne wartości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle dzielenie ludzi na "przegrywów" lub nie dużo też mówi o osobie, która takich podziałów dokonuje.
Skoro dla kogoś "nie bycie przegrywem" uzależnione jest od ilości posiadanych pieniędzy i tego jakie możliwości dają, to w sumie nie tak trudno wyjść z takiego stanu - potrzeba trochę czasu i trochę zapierdzielania.

Pieniądze rzecz nabyta, ale najważniejszych rzeczy się za nie i tak nie kupi 🤷‍♀️ Co mi po tym, że teraz miałabym pewnie z dobre 80 tys. więcej na koncie jak nie miałabym zdrowia i sił na to żeby je wydawać. Zamiast wydawać to na wakacje 3x w roku, przeznaczyłam to na leczenie i terapię i nie żałuję. Gdybym ponownie stanęła przed takim wyborem, wybrałabym tak samo, bo zamiast stanu konta, ważniejsze jest dla mnie dobre samopoczucie i to jakie możliwości ono mi daje. A te 80 tys. zarobię na nowo, prędzej lub później jeśli będę potrzebować pieniędzy 🤷‍♀️
 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×