Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nerwica lękowa to choroba psychiczna?


toja112

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, mrNobody07 napisał(a):

Wtedy nawet się uśmiechnie i powie miłe słowo😂 U mnie 350 może dlatego 🙃

Ja też płacę 350 za każda wizytę, ale warto. Mój lekarz nie jest typem marketingowca, który traktuje pacjenta jak klienta i skacze koło mnie, bo płacę. Jest profesjonalny, jest miły, ale od razu powiedział, że nie wypisuje recept, które uważa za bezpodstawne, tylko dlatego, że wizyta w jego przychodni jest droga. To mi się spodobało, bo chciałam specjalisty a nie receptomatu. Mam lekarza, który mnie słucha, jest otwarty na moje sugestie, zawsze omawia ze mną opcje leczenia, ale ostateczna decyzja należy do niego. Mówi też uczciwie, kiedy np uważa, że jego zalecenie wydaje mu się najlepsze, ale oczywiście jest ryzyko, że się nie sprawdzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, mała_mi123 napisał(a):

Czaisz, 400 zł za nic, za 10 min. prób i błędów.

M.in dlatego czuje niechęć do wizyt prywatnych. Kiedyś bolało mnie ucho. Było to przed świętami i bałam się że na świętach będzie jeszcze gorzej. Umówiłam się na wizytę prywatną do laryngologa. Pani próbowała mi niby to ucho wyczyścić, ale bardzo szybko powiedziala że się nie da. Kazała kupić sprej w aptece i przyjść znowu. Powiedziałam żeby mnie nie zapisywala na kolejna wizyte, ze jakby co to sama się umowie. Pomógł mi lekarz na NFZ z innego miasta. Może i faktycznie się nie dało ale to nie zmienia faktu ze płacić za takie coś jak za normalna wizytę jest nie dla mnie. 

Poszłam kiedyś prywatnie do dentysty. Okaxalo sie ze niby  nie miałam do leczenia, ale jak policzył za przegląd, czyszczenie i nie pamoetam czy za coś jeszcze to, to była moja ostatnia wizyta u niego. 

Byłam też raz prywatnie u swojego endokrynologa i powiedziała sobie że wiecej prywatnie do niego nie pójdę. Płacić taką kase za wypisanie recepty, to nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2025 o 12:21, Verinia napisał(a):

Też myślę, że nerwica to choroba.

Nie, nerwica to tylko objaw. Klasyfikowana jako zaburzenie ICD-10, ICD-11, DSM-5.

Nerwica potocznie jest diagnozowana jako zaburzenie izolowane, ale to duży błąd, bo w praktyce nerwica bardzo bardzo rzadko jest izolowana i bardzo rzadko jest zaburzeniem pierwotnym.

Zwykle nerwica jest zaburzeniem towarzyszącym. Występuje jako konsekwencja szeregu innych problemów - zarówno psychicznych jak i organicznych. Nerwica często towarzyszy depresji, zaburzeniom osobowości, DDA i DDD, ADHD, autyzmowi, zaburzeniom stresowym, wypaleniu zawodowemu, traumom, chorobom tarczycy, zaburzeniom gospodarki hormonalnej, przewlekłemu bólowi, nowotworom, większości chorób przewlekłych upośledzających codzienne funkcjonowanie, niepełnosprawnościom i wszystkim innym stanom, które powodują długotrwały stres psychiczny lub fizyczny.

Diagnozowanie nerwicy jako zaburzenia izolowanego jest oburzającym lenistwem i olewactwem lekarza oraz oznaką niewydolności systemu ochrony zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uważam że choroba. Do tego jest nawracająca, można mieć reemisje

14 minut temu, minou napisał(a):

Nie, nerwica to tylko objaw. Klasyfikowana jako zaburzenie ICD-10, ICD-11, DSM-5.

Nerwica potocznie jest diagnozowana jako zaburzenie izolowane, ale to duży błąd, bo w praktyce nerwica bardzo bardzo rzadko jest izolowana i bardzo rzadko jest zaburzeniem pierwotnym.

Zwykle nerwica jest zaburzeniem towarzyszącym. Występuje jako konsekwencja szeregu innych problemów - zarówno psychicznych jak i organicznych. Nerwica często towarzyszy depresji, zaburzeniom osobowości, DDA i DDD, ADHD, autyzmowi, zaburzeniom stresowym, wypaleniu zawodowemu, traumom, chorobom tarczycy, zaburzeniom gospodarki hormonalnej, przewlekłemu bólowi, nowotworom, większości chorób przewlekłych upośledzających codzienne funkcjonowanie, niepełnosprawnościom i wszystkim innym stanom, które powodują długotrwały stres psychiczny lub fizyczny.

Diagnozowanie nerwicy jako zaburzenia izolowanego jest oburzającym lenistwem i olewactwem lekarza oraz oznaką niewydolności systemu ochrony zdrowia.

Takie spojrzenie też jest ciekawe 🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica jest uznawana za zaburzenie psychiczne, a więc należy do kategorii chorób/ zaburzeń zdrowia psychicznego. W medycynie i psychologii częściej używa się dziś określenia zaburzenia lękowe zamiast słowa nerwica.

 

najczęstsze formy nerwic: GAD - uogólnione zaburzenie lękowe, fobie, napady paniki, OCD, zaburzenia lękowe o podłożu somatycznym.

 

Określenie Nerwica organiczna nie jest dziś używane w psychiatrii jako oficjalna diagnoza. To raczej potoczne lub starsze określenie, które bywało stosowane. gdy objawy nerwicowe pojawiały się z uszkodzeniem lub chorobą mózgu. Pojawia się lęk, drażliwość, napięcie, nastroje lękowe z elementami zaburzeń myślenia. 

 

Wynikają nie ze stresu psychicznego, ale z przyczyn biologicznych/organicznych np.

  • uraz mózgu
  • zmiany neurologiczne
  • choroby neurodegeneracyjne
  • zatrucia, powikłania używek
  • powikłania infekcji układu nerwowego

Dziś określa się ją jako zaburzenia lękowe spowodowane stanem somatycznym, zaburzenia psychiczne spowodowane chorobą organiczną mózgu, zaburzenia osobowości i zachowania spowodowaną chorobą mózgu, urazem lub dysfunkcją OUN.

 

 

Dodatkowo napiszę, że zaburzenia organiczne mózgu mogą zaburzać myślenia i mogą występować zmiany osobowości. Leczenie polega na znalezienie przyczyny biologiczne + psychiatryczne wsparcie. Czasem odwracalna/ czasem przewlekła.

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.11.2025 o 08:42, Verinia napisał(a):

Nerwica jest uznawana za zaburzenie psychiczne, a więc należy do kategorii chorób/ zaburzeń zdrowia psychicznego. W medycynie i psychologii częściej używa się dziś określenia zaburzenia lękowe zamiast słowa nerwica.

 

najczęstsze formy nerwic: GAD - uogólnione zaburzenie lękowe, fobie, napady paniki, OCD, zaburzenia lękowe o podłożu somatycznym.

 

Określenie Nerwica organiczna nie jest dziś używane w psychiatrii jako oficjalna diagnoza. To raczej potoczne lub starsze określenie, które bywało stosowane. gdy objawy nerwicowe pojawiały się z uszkodzeniem lub chorobą mózgu. Pojawia się lęk, drażliwość, napięcie, nastroje lękowe z elementami zaburzeń myślenia. 

 

Wynikają nie ze stresu psychicznego, ale z przyczyn biologicznych/organicznych np.

  • uraz mózgu
  • zmiany neurologiczne
  • choroby neurodegeneracyjne
  • zatrucia, powikłania używek
  • powikłania infekcji układu nerwowego

Dziś określa się ją jako zaburzenia lękowe spowodowane stanem somatycznym, zaburzenia psychiczne spowodowane chorobą organiczną mózgu, zaburzenia osobowości i zachowania spowodowaną chorobą mózgu, urazem lub dysfunkcją OUN.

 

 

Dodatkowo napiszę, że zaburzenia organiczne mózgu mogą zaburzać myślenia i mogą występować zmiany osobowości. Leczenie polega na znalezienie przyczyny biologiczne + psychiatryczne wsparcie. Czasem odwracalna/ czasem przewlekła.

Super wyjaśnione 😊

U mnie starsza Pani psychiatra zdiagnozowała 20 lat temu nerwicę organiczną właśnie, ale nie potrafiła podać powodu. Po prostu ostrzegła mnie, że mój obraz choroby widywała już wcześniej i że ci pacjenci dostawali leki przeciwdepresyjne, mieli terapie, ale nerwica zawsze wracała w momentach intensywnych, stresowych. Jak wiadomo, każda zmiana jest stresorem, także ta pozytywna, więc lekarka ostrzegła, że nawet awans czy ślub pewnie wywołają u mnie atak nerwicy. Mówiła, że upatruje się przyczyny we wczesnym zaburzeniu rozwoju mózgu z powodu przeciążenia wysokim poziomem kortyzolu lub jakiejś nadwrażliwości na kortyzol.

Potem już niestety miałam dużo gorszych psychiatrów, którzy wmawiali mi, że od leków to się odchodzi, a ja mam się postarać i wypróbować wszystkie terapie po kolei bo nerwica to zaburzenie czysto psychologiczne i po prostu sobie zmienię wzorce myślowe, relaksować się nauczę, kognitywne metody poznam i ta daaam! Nie będzie nerwicy, moja d*pa 😒

Dopiero parę lat temu dostałam prawidłową diagnozę, która jest jak najbardziej organicza (AuDHD), tylko nie do końca wiadomo, czy to z mózgu czy jelit, czy może obu? (Ostatnio coraz więcej mówi się, że ludzie z ADHD i autyzmem mają inny mikrobiom jelitowy, a jelita to drugi mózg). Dostałam leki na ADHD i od tamtej pory jak ręką odjął. Nie mam lęków jak po pierwszych tabletkach benzo 😁 z tą różnicą, że nie jestem zamulona jak po benzo, tolerancja nie rośnie prawie wcale, a efekt jest dużo dłuższy, mogę nie brać leków na ADHD przez kilka tygodni zanim powoli delikatny lęk wraca, a te okresy bez lęku i leków są też coraz dłuższe. 
A rok temu wreszcie trafiłam na terapeutkę, młodą Norweżkę, która uświadomiła mnie, że jeśli terapie kognitywne i inne nurty oparte na psychologii nie działają, trzeba przejść na terapie ciała. Leczenie poprzez nerw błędny itd. I że nadzieją jest neuroplastyczność, więc możliwe, że leki na ADHD mogą do pewnego stopnia ten mój mózg „naprawić”. 
Ale nerwica jest wręcz plagą. Ja zawsze w pracy i wśród znajomych mówię otwarcie o moich diagnozach i wtedy się okazuje, że co drugi ma lęki i stany depresyjne. I są załamani, bo leczenie jest średnio skuteczne, a terapeuci i lekarze po części sprawiają, że oni czują się winni, wybrakowani. No bo jak? Lekarz z taką pewnością zaleca terapię jako najlepsze wyjście, psycholog się rozwodzi nad cudowną skutecznością a tej skuteczności brak.

Jak moje dziecko w pewnym momencie poprzez psychologa szkolnego dostało skierowanie na terapię tzw. samopomocową, to byłam zszokowana. Ok, lepsze to niż nic, ale pomoc polegała na tym, że rodzice dostawali 2 podręczniki, jeden dla siebie, drugi dla dziecka, dość solidne wprowadzenie do podstaw terapii behawioralno-poznawczej i mieli przeprowadzić terapię na dziecku. Sami. Z tzw. superwizją psychologa, ale jednak. Włos mi się zjeżył na głowie. Po pierwsze to nieetyczne leczyć rodzinę. A po drugie jak widziałam nadzieję tych rodziców, którym wmawiano, że ta terapia nie tylko wyleczy obecną nerwicę, ale też da dziecku narzędzia do radzenia sobie z każdym lękiem, i oni w to wierzyli, to szlag mnie trafił. Zadałam całą masę niewygodnych pytań i widziałam, jak bardzo psycholog chce mnie z tego programu wywalić, ale nie może 😁 zapytałam na przykład, dlaczego nie mówią choćby o tych optymistycznych statystykach mówiących, że u co najmniej 60% dzieci lęk powróci i rozwinie się w nerwicę? Dlaczego nie mówią, że nerwica jest często pierwszym zauważalnym objawem, a dopiero potem okazuje się, że diagnoza jest poważniejsza, np autyzm? Oczywiście zostałam zjechana za malkontenctwo, odbieranie tak ważnej motywacji, zniechęcanie innych itd. Ale ja wcale nie zniechęcam. Po prostu widziałam już za dużo zawiedzionych nadziei i uważam, że takie rozczarowanie jest gorsze i dla rodzica i dla dziecka. Nie dość, że profesjonalista zwala na rodziców laików odpowiedzialność za terapię, to jeszcze nie mówi szczerze o rokowaniach. Przez to rodzice będą się obwiniać, że nie do końca się przyłożyli do terapii, nie zrozumieli, nie nadają się. A dziecko zamiast dostać pomoc szybciej, będzie się tak bujać z ledwo zamaskowanymi objawami. 
Oczywiście ta terapia mojemu dziecku nie pomogła, choć z czystej przekory przyłożyłam się bardzo solidnie. Przerobiłam cały program z dzieckiem, nie obiecywałam złotych gór, ale tłumaczyłam, że to ma dużą szansę pomóc na obecne lęki. Nie mówiłam na razie, że ten lęk może wrócić, nie ma sensu martwić dziecka. Trochę pomogło a już rok później wracaliśmy do książki, bo oczywiście lęk wrócił. Potem znowu, tym razem terapię prowadził już specjalista na sesjach. I ten specjalista powiedział od razu, że to nie ma sensu. Dziecko było tak rozkojarzone że totalnie odpływało na terapii, a psycholog od razu powiedział, że ma bardzo widoczne ADHD. Po 7 latach walki w końcu szkolny psycholog skierował nas na badania i wyszło AuDHD (nie mieszkam w PL, tu nie bardzo mogę sama zadecydować czy dziecko powinno zostać zbadane. Tak naprawdę nawet mój lekarz rodzinny nie mógł, bo psychiatrzy dziecięcy zwykle nie przyjmują skierowania jeśli nie podpisze go szkolny psycholog). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×