Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wstaje z kanapy


Jason

Rekomendowane odpowiedzi

całe dnie spędzam siedząc na kanapie patrząc w telefon  nie mam siły sprzątać

Lęki i depresja są tak nasilone że utrudniają mi funkcjonowanie

 

Lekarze są bezradni 

Może Forumowicze coś doradzą 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bei napisał(a):

Miałam tak rok temu. Jak przyszła wiosna poczułam się lepiej. Zaczęłam więcej wychodzić na zewnątrz.

Myślę, że dla nas wiosna jest zbawienna, ja też już nie mogę się doczekać kopania w ogródku :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, anona napisał(a):

Małymi krokami powoli do przodu. Wstań, zrób coś, poczujesz się o wiele lepiej. Tylko nie na siłę, a powoli, małymi krokami 

Nie widzę w niczym sensu w tej chwili

Tak jakbym zastygł. Potrafię nie wychodzić z mieszkania przez bardzo dlugo. Jestem samotny przez całe życie   nie mam znajomych a z  rodziną nie mam i nie czuje więzi

Chyba jestem ze spektrum

Jest mi ciężko cokolwiek zrobić

Edytowane przez Jason

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jason Brak siły i poczucie bezsensu to jedne z najtrudniejszych objawów depresji, zwłaszcza kiedy dochodzi do tego samotność. Nawet jeśli lekarze wydają się bezradni, to znaczy tylko, że może potrzebne jest inne podejście – zmiana leczenia, inny specjalista lub dodatkowe wsparcie, np. terapia. Wiem, że w takim stanie każda rzecz wydaje się niemożliwa do zrobienia, ale może spróbuj zacząć od czegoś bardzo małego – choćby otwarcia okna, krótkiej chwili na balkonie, umycia jednej rzeczy w zlewie. Każdy najmniejszy krok to sygnał dla mózgu, że nadal możesz działać, nawet jeśli wydaje się to bez sensu. Nie jesteś sam w tym, wielu ludzi przechodzi przez coś podobnego – może warto napisać na forum więcej o tym, co lubiłeś robić kiedyś, zanim to wszystko się nasiliło? Może znajdzie się coś, co pomoże ci choć na chwilę poczuć się odrobinę lepiej. Mityczny Jason też nie od razu znalazł Złote Runo – najpierw musiał wyruszyć w podróż. Może Twój pierwszy krok to po prostu napisać tu i dać sobie szansę na zmianę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Dryagan napisał(a):

Problem w tym że ja nigdy nie czułem się szczęśliwy, zawsze towarzyszyło mi przygnębienie. Nawet kiedyś, kiedy miałem jeszczę kolegów, zawsze chciałem uciekać, bo w pewnym momencie się męczyłem i milkłem w ich towarzystwie. Później się trochę ze mnie naśmiewali, chyba myśleli, że niewiele rozumiem. I wtedy się odciąłem od ludzi, bo się ich zacząłem bać. I od 13 lat nie mam żadnych znajomych. Jestem sam ze sobą, wszędzie chodzę sam. 

Niedawno skończyłem terapię grupową  na której również niewiele się odzywałem. Chyba straciłem już nadzieję. 

Edytowane przez Jason

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jason Brzmi, jakbyś przez całe życie czuł się gdzieś obok, nie do końca pasując do otoczenia. To naprawdę trudne doświadczenie, zwłaszcza gdy ludzie nie rozumieją, co się w Tobie dzieje. Ale to, że skończyłeś terapię grupową, nawet jeśli się mało odzywałeś, pokazuje, że próbowałeś – a to samo w sobie jest ważne. Może po prostu potrzebujesz innej formy wsparcia, czegoś bardziej dostosowanego do Ciebie. Strata nadziei nie oznacza, że nic już się nie zmieni – tylko że na ten moment jest Ci bardzo ciężko. Może zamiast szukać od razu rozwiązania, spróbuj po prostu dać sobie trochę łagodności i zobaczyć, co w małych rzeczach sprawia Ci choć odrobinę ulgi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Dryagan napisał(a):

zmiana leczenia, inny specjalista lub dodatkowe wsparcie, np. terapia.

dodał bym - ponowna diagnostyka...

 

Z mojego doświadczenia - jeśli pacjent ma motywację, a czytam i jestem przekonany że masz motywację do zdrowienia, jest duża szansa że ww. pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma przymusu bycia szczęśliwym, zwłaszcza jak się ma ogon za sobą. Taki to kraj latających koni.

Jesteś melancholik i tyle. Dziwię się, że w tym kraju ktoś jest jeszcze szczęśliwy. Chyba jak zarabia powyżej 10 k, nie ma kredytów i ma dobre zdrowie. Zielony ład tak zamąci, że za kilka lat ludzi nie będzie stać na ogrzewanie, więc delektujmy się jeszcze ciepłem w 4 litery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez całą młodość miałem problemy z ryzykownymi zachowaniami 

Przegrałem dużo pieniędzy. Hazard mógł być ucieczką przed problemem jakim jest trudność w nawiązywaniu relacjii

Zapisałem się również na terapię uzależnień w kwietniu będę miał spotkanie

Edytowane przez Jason

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2025 o 22:36, Jason napisał(a):

Przez całą młodość miałem problemy z ryzykownymi zachowaniami 

Przegrałem dużo pieniędzy. Hazard mógł być ucieczką przed problemem jakim jest trudność w nawiązywaniu relacjii

Zapisałem się również na terapię uzależnień w kwietniu będę miał spotkanie

Bardzo dobrze to rozumiem. Gdy mam depresję, to nie mam znajomych i unikam ludzi. Siedzę w łóżku lub leżę. Wyprawa do WC to wyczyn. A gdy zmienia się biegun, głównie dna wiosnę lub po zmianie leków, to wyruszam do ludzi. Chce mi się żyć i rozmawiać. Dziwna ta moja choroba..

 

Nie wiem co Ci dolega, bo specjalistą nie jestem, ale bardzo dobrze Cie rozumiem. Moją rada jest jedynie to, żebyś się nigdy nie poddawał. Kiedyś leki zaskoczą. Trzeba czekać i zmieniać jeśli jest źle. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2025 o 15:04, Verinia napisał(a):

Bardzo dobrze to rozumiem. Gdy mam depresję, to nie mam znajomych i unikam ludzi. Siedzę w łóżku lub leżę. Wyprawa do WC to wyczyn. A gdy zmienia się biegun, głównie dna wiosnę lub po zmianie leków, to wyruszam do ludzi. Chce mi się żyć i rozmawiać. Dziwna ta moja choroba..

 

Nie wiem co Ci dolega, bo specjalistą nie jestem, ale bardzo dobrze Cie rozumiem. Moją rada jest jedynie to, żebyś się nigdy nie poddawał. Kiedyś leki zaskoczą. Trzeba czekać i zmieniać jeśli jest źle. 

A jakie leki najbardziej ci pomogły w tym opuszczeniu łóżka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×