Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to na pewno depresja lekowa?


nerwy

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

wątek wisi tez na paru innych forach, bo cala sytuacja juz mnie powoli przerasta i licze na to, ze moze ktos wpadnie na wlasciwy trop, skoro lekarzom idzie to ciezko...zaczelo sie tez nietypowo;/

 

Zaczelo się(wcześniej, tj. przed impreza czulem sie swietnie, psychicznie i fizycznie) od... imprezy(urodziny;]) w marcu, 2 dni picia, drugiego ktos byl aż tak uprzejmy(a ja na tyle nietrzeźwy), że podał mi jedna tabletke poltramu(tramadol)-a wypilem wtedy mase alkoholu, pewnie z 0.5l, do tego doszedł też jakiś redbull, zeby bylo ciekawiej:/. Następnego dnia czułem sie źle, wieczorem mialem nie tyle haluny, co widzialem bardzo rzeczywiste obrazy po zamknieciu oczu(ponoc typowe po tramadolu, ale nie po takiej dawce;/), ktos mi doniosl, ze naimprezie tez mialem drgawki, jakby z zimna(cos z tego pamietam, bylem przytomny, nie bylo to cos strasznego, jak atak padaczki, ale jednak nieprzyjemne;/). Przez dwa dni czulem sie zle, trzeciego obudzilem sie po 2 godzinach snu-serce walilo jak szalone przez 15 min(no, mysle sobie, masz kretynie za swoje, red bull z wodka, pora sie do kardiologa wybrać), nawet karetka podjechala. nastepne poltora tygodnia-koszmar, potworne wymeczenie, sennosc, czulem sie jakbym mial zejsc, co wyjscie z domu, to serde walilo mocniej-ale wszystki badania w normie, ekg, holter, echo serca, usg jamy brzusznej, krew w tym cukier i elektrolity, hormony tarczycy i nadnerczy. dostalem beta-blokery-serce sie uspokoilo. I jakos funkcjonowalem. Ale co jakis czas łapaly mnie napady paniki, leku-pocenie sie, dreszcze, bicie serca, nagle oslabienie-ale to trwalo raptem 40min. Stalem sie hipohondrykiem, cisnienie mierzylem wiele razy dziennie, etc. dziwnie zaczalem reagowac na leki-byle paracetamol to bylo uderzenie goroaca etc. Ale dało się żyć... 2 meisiace jakos żylem. ale przyszly matury(dodam od siebie-nigdy sie egzaminami nie stresowalem, wiec to co sie dzialo bylo dla mnie mega dziwne)-poltora tygodnia przed nimi zaczalem czuc sie tragicznie-lek, wymeczenie potworne, ciagle mokre stopy,leżąc czułem, jakby moje ciało pływało, strach przed lekami, wymyslanie sobie chorob i masa innych objawow, spalem budzac sie co 2 godziny etc-po maturach do psychiatry, werdykt: depresja lekowa/nerwica leczenie: coaxil +hydroksyzyna i psychoterapia 2x w tygodniu. Po 3 tygodniach leczenia pisalem egzamin z angielskiego-bylo jeszcze gorzej, przez 6 dni przespalem z 8 godzin, a stres byl podświadomy, zupelnie o tym nie myslalem. I wlasciwie to od 3 miesiecy jestem uziemiony w domu-pal licho leki, napady paniki-to nie jest głowny problem,z tym sobie radze, zreszta, ile taki napad trwa? 40min góra. Tylko to cholerne wymęczenie(jest ono nienaturalne, chociaz czasem zdarza sie, że jest stricte fizyczne)-wszystko mnie meczy, kazdy krok to zmuszanie siebie do wysilku, czasem nawet nie mam sily siedziec i musze sie polozyc. I wtej materii nie ma poprawy(tzn było pare dni kiedy bylo lepiej, ba, raz udalo mi sie isc tak po prostu, dla przyjemnosci-jakaz to wtedy byla ulga-ale wszystko szybko wrocilo do normy;/).

 

Biore te leki już te 8 tygodni, ale poprawa jest dla zdecydowanie za mała. Fakt, napady łapia mnie dużo rzadziej, fakt idac nie mam juz wrazenia ze sie bujam, albo ze cos mnie sciaga w dol(a szedlem wtedy prosto, normalnie)-ale nadal jestem potwornie wymeczony(Teraz pewnie doszlodo tego to, ze sie w domu zasiedzialem) przez co jestem uziemiony w domu od tych 3 miesiecy-raz dziennie udaje mi sie z kims wyjsc na 15, 30 czy 60 min, ale nie wiecej ;/ Nie mam sily na zaden wyjazd, wyjscia ze znajomymi etc-wszystko to mnie potwornie meczy. Dzisiaj np. bylem w factory z rodzina-po 1.5 godzinie musialem spasowac, dluzej nie bylem w stanie-co ciekawe, nie bylo zadnych lekow etc. po prostu wyczerpanie, dziwna słabość;/

 

I w sumie, to ja juz nie wiem, co mam robic, psychiatra powiedziala, ze w takim razie, to zmieni leki za 2 tygodnie. I moje pytania tutaj: jak myslicie, czy diagnoza jest trafna? i czy ten nieszczesny tramadol i alkohol mogly byc przyczyna tego, co sie ze mna dzieje(ja wiem, ze to byla mala dawka, ale to sa depresanty, wiec razem sie poteguja, a ja mam zerowa tolerancje, bo nigdy nic procz alko nie używalem;/)-bo tutaj niestety zaden z lekarzy nie byl mi w stanie nic konkretnego powiedziec, ide to jeszcze z neurologiem skonsultowac.

 

 

 

A całej sytuacji mam juz po prostu dojsc, bo nie dosc, ze w domujestem uziemiony(nie czuje sie w nim ok, po prostu wszedzie indziej jest gorzej;/), ale juz powoli trace nadzieje, ze w pazdzierniku si ena studia stawie, bo to juz tyle trwa...

 

 

 

Za rozwlekłość przepraszam, a za wszelka pomoc wielkie dzieki

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwy, Myślę , że w jakiś dziwny , pokręcony sposob "zaprosiłeś " nerwicę do siebie, biorąc to G....O z alkoholem... Czytałam już tutaj baaaardzo podobne posty.Masz Mega -nerwicę lękową....Wiem. Trudno w to uwierzyć , kiedy każdego dnia "umierasz", ale ONA naprawdę potrafi dokopać.Mnie połyka , przeżuwa a potem wypluwa , każdego dnia........CIERPLIWOŚĆ.Oto co jest potrzebne aby z tego wyjść.Leczenie może potrwać....Niestety , to nie angina....To NIEWIDZIALNA choroba i straszliwie podstępna.Głowa do góry. WYJDZIESZ Z TEGO.Ale już nie eksperymentuj z takim szajsem.pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieżko to nazwać eksperymentowaniem-bo na ile świadomie można coś wziąć, jak sie wypilo 0.5l wodki? Niewiele pamietam, osobiscie mam wrazenie, ze zostalo to bardziej we mnie wmuszone-bo ja nie naleze do odwaznych, nigdy z prochami nie eskerymentowalem, tylko alkohol jak juz. Ale prawdy nie dojde. Bylo, minelo, nawet nie wiem, kto byl na tyle uprzejmy, zeby mnie tym proszkiem "poratowac". I jedyne, co mnie teraz obchodzi, to jak z tego wyjsc.

 

I w sumie ęeki, wrazenie umierania nie przeszkadzaja najbardziej. Najgorsze jest to wymeczenie, dzisiaj calytki dzien zdycham, nawet lezenie mnie meczy. To mnie uziemia i najbardziej dokucza.

 

I też sie obawiam, że ten cholerny proszek razem z alko mogl zadzialac jak katalizator-bo oba to depresanty(razem sie poteguja) a tramafol rozwala jeszcze gospodarke serotonina(niby przy dlugim braniu, no ale... :]). A ja mialem juz, co prawda niezdiagnozowany(uważałem, że nie warto isc z tym do psychiatry) epizod depresji-4 czy 5 miesiace monstrualnego przygnębienia w zeszlym roku-ale uważałem, że mam ku temu powod, wiec nie sadzilem, ze to nienaturalne. a teraz patrze na to inaczej. coz, bylo, minelo, trza sie pozbyc tego, co teraz jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwy, no właśnie. I na tym się skup.Jak z tego wyjść.Piszesz , że miales epizod depresji.To nieco zmienia postać rzeczy..bo jeśli jej NIE LECZYLEŚ , to ona wlaśnie uderzyła po raz drugi .Każda NIE LECZONA depresja , będzie uderzać ze zdwojoną siłą....Wiem to po sobie i czytałam o tym.trzymaj się.pa pa i jeszcze jedno... Wyczerpanie o którym piszesz...To jeden z objawów depresji. Dla mnie byl najgorszy.Kompletna niemoc.KOSZMAR.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpis kontrolny, po miesiacu-jest gorzej. Wysiadlem juz stricte fizycznie, moje miesnie chyba nie istnieja, jak wyjde na spacer dluzszy niz 20 czy 30min to jestem tak wypruty, że nie moge zasnac-caly jestem cieplutki, wymeczony, nogi napieprzaja, ze hej-no i taka noc oznacza 0 snu, a i bez tego spie gorzej jak źle. I wychodze, ile moge(co oznacza-najczesciej co drugi dzien, czasem sa 2 dniowe przerwy-inaczej ciagle bym nie spal...), ale nie porpawia sie w tej materii nic, ba, chyba jest gorzej, jak chodzi o fizyczne aspekty. Zupelnie juz z tym nie wyrabiam, mam dosc. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteś pewien, że to co wziąłeś to tramadol? Ja tez bylem uzalezniony od opiatow, ale nigdy czegos takiego nie doswiadczylem - nawet po zmieszaniu z alkoholem. Mam nadzieje ze teraz niczego nie bierzesz, ale moja psychiatra mi powiedziala, ze naduzywanie substancji psychoaktywnych z alkoholem prowadzi do schizofrenii lekoooprnej. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale teraz nawet staram sie nie uzywac benzodiazepin, choc bardzo korci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteś pewien, że to co wziąłeś to tramadol? Ja tez bylem uzalezniony od opiatow, ale nigdy czegos takiego nie doswiadczylem - nawet po zmieszaniu z alkoholem. Mam nadzieje ze teraz niczego nie bierzesz, ale moja psychiatra mi powiedziala, ze naduzywanie substancji psychoaktywnych z alkoholem prowadzi do schizofrenii lekoooprnej. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale teraz nawet staram sie nie uzywac benzodiazepin, choc bardzo korci.

Tak, pewny. Nie, teraz nie biore. Nigdy zreszta nie bralem, ten tramal to nie byl, ze tak powiem, moj pomysl ani wybor. No, ale nieważne już ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×