Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prośba o pomoc, bo oszaleję!


fixumdyrdum

Rekomendowane odpowiedzi

Od początku roku 2023 cały czas jestem podenerwowany i "pościskany" w przełyku.
Zaczęło się od wkręcenia sobie, początkiem roku, raka jelita grubego. 3-tygodniowa biegunka i ból brzucha.
Mam dodatkowo bardzo upośledzony węch.

Uczucie podenerwowania słabnie nieco po benzo (Xnx, Cloranxen), podenerwowanie całkiem nie odpuszcza.
Uczucie "ściskania" nawet po benzo pozostaje. Globus Histericus?
Benzo zażywałem nieregularnie od początkiu roku.
Od maja byłem na Xanax SR 0,5 1-0-0. Od 20 sierpnia Cloranxene 5 1-0-1. 
Na własną rękę zacząłem redukować po 1/4 tabsa co tydzień, choć nie czułem się zbyt dobrze.
Możliwe, że mam wysoką tolerancję na benzo, bo przez 7 lat piłem co wieczór wódkę w ilosciach ok. 0,25 litra.
Generalnie dziwnie reaguję na leki. Ponieważ mam problemy z bezsennością, dwa dni temu w akcie desperacji psychiatra
zapisała mi Stilnox. Kazała zażyć 1/2 tabletki - zażyłem całą i dalej miałem problemy z zaśnięciem, musiałem dożyć Lerivon 10.
Na następny dzień dopiero 1,5 tabletki Stilnox'u + 10 Lerivonu zadziałało nasennie.
Psycho zapisała mi Promazinum 25 na spanie. Ma zażywać 1-1-2. Jeszcze gorzej się po tym czuję i też mnie nie usypia.
Podniposła do 1-1-4, ale nie ryzykowałem. Zażyłem na noc 2xPromazinum 25mg + 10mg Hydroksyzyny. Zasnąłem. Sen niefajny i krótki.
Cały dzień przeleżałem w łóżku. 
Dodatkowo jest i głęboka depresja z myślami "S" w szczególności gdy leżę i czuję się jak kupa, a nic innego nie robię ostatnio.
Nie piję od połowy grudnia 2022.
Od początku tygodnia zażywam Asentrę. Pierwsze dwa dni 25, 3 dni 50, ,wczoraj i dzisiaj 100. Jeszcze gorzej się czuję.
Generalnie - czuję się okropnie. Od początku roku totalny brak apetytu, ciągłe spięcie, podenerwowanie i bezsenność.
myśli głeboko depresyjne dołączyły się później, gdy nie zareagowałem poprawnie na leczenie.
Przerobiłem już sporo leków, nie dając im czasu na rozwinięcie się, ze wzgeldu na uboki. Najdłużej zażywałem Dulsevię i Escitalopram.
Na Dulsevii trochę się poprawiło, ale komponenta noradrenalinowa powodowała jeszcze większe lęki. Po Esci też było trochę lepiej,
ale duże problemy z krzepliwością krwi. Zażywałem jeszcze Coaxil 1-1-1 przez 3 tygodnie, ale brak poprawy.
Przed godziną zażyłem 2,5mg Cloranxene i 0,125 Xnx. Jest trochę lepiej, ale do dobrego samopoczucia bardzo daleko.

Proszę o poradę.
Ktoś może przechodził podobne przygody?
Jak ta Sertralina, którą zacząłem zażywać w poniedziałek się sprawdza w takich przypadkach, bo nie wiem czy tym wszystkim nie pieprznąć w kąt?
Może macie jakieś "patenty" na pozbycie się uczucia ciągłego podenerwowania, jakie benzo ew. bezpiecznie zażywać do rozwinięcia się Sertraliny?
Nie nadaję się do życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też zażywałem depratal ( duloksetyna ) i też wytrzymałem tylko tydzień bo działanie na neradrenine było nasilone , nasilone lęki x 100 , eecitalopram nie brałem , ale on jest chyba bezpieczniejszy bo działa tylko na serotoninę  , ja teraz biorę lekki lek pramolan tylko trochę śpiący jestem po nim ale nje planuje już zmieniać tylko pobiorę trochę tego pramolanu i odstawię 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak będziesz tak wszystko odrzucać przez uboki to pewnie że nic ci nie pomoże. Praktycznie wszystkie leki mają uboki, a te już szczególnie. Trzeba przetrzymać najgorszy czas, łatwo nie jest ale warto. 

Co do reszty to sorki ale z takimi pytaniami to do lekarza. Tutaj nikt nie może udzielić ci takich informacji bo nikt nie jest lekarzem, nie zna ciebie i twoich chorób. 

Ja benzo nie biorę, chociaż mam. Wolałam robić sobie melisę i zająć umysł czymś innym, dzięki temu przetrwałam te gorsze dni. 

Co do esci ja biorę to do paro, mi pomaga. Daje mi trochę motywacji by coś zrobić bo przy samym paro to bym tylko leżała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yo. Ja brałam ponad rok esci + pregabaline i ostatnio z nich zeszłam, bo czułam się coraz gorzej a psychiatrzy zwyczajnie to olali i zwiększali mi dawkę, dodawali kolejne leki a od ostatniego, to usłyszałam najpierw, ze po pregabalinie nie powinno być myśli „s” a później jak mu odp. Czy mogły mieć tez na to wpływ jakieś nerwowe sytuacje bądź jakiekolwiek zewnętrzne czynniki to mi powiedział, ze wszystko jest możliwe 😹🤯

Generalnie widzę plusy i minusy ale na kolejne leki się już nigdy nie zdecyduje. Uważam, ze to są poważne rzeczy, robią zbyt duże „nieprzewidywalne” zmiany w naszym organizmie a niestety większość lekarzy jest jaka jest i ja po moich przygodach z nowotworem, depresja czy tam nerwica(tak mi namieszali, ze sama nie wiem, co mi jest XD) już im zwyczajnie nie ufam + to co kilku mi opowiedziało o „biznesie” - No cóż. 
Nic z tego o czym mnie zapewniało 6 psychiatrów się nie wydarzyło, diagnozy bez badań na pałe…

 

Hipnoterapeuta mi powiedział ciekawa rzecz o leczeniu problemów z „głowa” - nie leczy się źródła tylko skutki… czyt. Depresja/nerwica etc. bądź uzależnienia zamiast to, co to wywołuje. 
Zna ktoś szczęśliwego alkoholika? No właśnie. 

 

Moja rada to(tzn co mi pomogło, każdy jest INNY!!) obserwować się tj. Co wywołuje u Ciebie stres, ten ucisk zapisuj sobie i dobry terapeuta(przerobiłam zanim trafiłam na dobrego 7/8? Dwie baby mi zrylo beret 😹 - sprawdzaj czy maja swoich terapeutów, to się jakoś nazywa ale wypadło mi teraz z głowy), który pomoże Ci odnaleźć źródło lęków. Mi np. Bardzo pomaga pytanie, które zadaje mi terapeutka jak jej mówię, ze czegos się boje, a brzmi ono: 

„A co się takiego stanie, jeśli się to wydarzy(to co wywołuje lęk)” i jeszcze ani razu nie było innej odp niż NIC! 

Postaraj się medytować, headspace ma spoko prowadzone medytacje i mi te uciski puszczają a tez czuje w gardle i żołądku. To na maxa uspokaja i pozwala Ci tez zauważyć co Ci tam w głowie siedzi bo generalnie my myślimy cały czas ale nie wszystkie myśli wyłapujemy świadomie. 
Pomoglo mi tez otwarcie się na przyjaciółki i przyznanie się w końcu, ze jak jest u mnie i ze wcale nie tak super.
 

A taki game changer, który ostatnio zmienił moje myślenie o 180 to praktykowanie wdzięczności - nawet jeśli coś złego się dzieje staram się szukać pozytywów, zapisuje je sobie, zeby się lepiej utrwaliło 😜(prowadze dziennik tez spoko sprawa)


++ odcięcie się od toksykow bo w takim stanie to tylko pogarsza sprawę, musisz mieć czas i spokój dla siebie, szybciej dojdziesz co jest nietegeS.

 

P.S Może zabrzmi to kontrowersyjnie ale ja za nowotwór jestem wdzięczna Bogu, bo dzięki niemu wiem, co jest w życiu ważne, nawrocilam sie dosłownie 😛przewartosciowalam swoje życie, chce być lepszym człowiekiem. A umrzeć i tak umrzesz, dziś/jutro - nie masz pewności, ze Cię jakiś nożownik nie zaatakuje za rogiem czy auto potrąci. 
 

Aha i dasz radę trzymam kciuki! Z piciem sobie poradziłeś i ja to na maksa podziwiam bo to bardzo ciężka sprawa! Z tym tez na 100% ogarniesz ☺️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, fixumdyrdum napisał(a):

Od początku roku 2023 cały czas jestem podenerwowany i "pościskany" w przełyku.
Zaczęło się od wkręcenia sobie, początkiem roku, raka jelita grubego. 3-tygodniowa biegunka i ból brzucha.
Mam dodatkowo bardzo upośledzony węch.

Uczucie podenerwowania słabnie nieco po benzo (Xnx, Cloranxen), podenerwowanie całkiem nie odpuszcza.
Uczucie "ściskania" nawet po benzo pozostaje. Globus Histericus?
Benzo zażywałem nieregularnie od początkiu roku.
Od maja byłem na Xanax SR 0,5 1-0-0. Od 20 sierpnia Cloranxene 5 1-0-1. 
Na własną rękę zacząłem redukować po 1/4 tabsa co tydzień, choć nie czułem się zbyt dobrze.
Możliwe, że mam wysoką tolerancję na benzo, bo przez 7 lat piłem co wieczór wódkę w ilosciach ok. 0,25 litra.
Generalnie dziwnie reaguję na leki. Ponieważ mam problemy z bezsennością, dwa dni temu w akcie desperacji psychiatra
zapisała mi Stilnox. Kazała zażyć 1/2 tabletki - zażyłem całą i dalej miałem problemy z zaśnięciem, musiałem dożyć Lerivon 10.
Na następny dzień dopiero 1,5 tabletki Stilnox'u + 10 Lerivonu zadziałało nasennie.
Psycho zapisała mi Promazinum 25 na spanie. Ma zażywać 1-1-2. Jeszcze gorzej się po tym czuję i też mnie nie usypia.
Podniposła do 1-1-4, ale nie ryzykowałem. Zażyłem na noc 2xPromazinum 25mg + 10mg Hydroksyzyny. Zasnąłem. Sen niefajny i krótki.
Cały dzień przeleżałem w łóżku. 
Dodatkowo jest i głęboka depresja z myślami "S" w szczególności gdy leżę i czuję się jak kupa, a nic innego nie robię ostatnio.
Nie piję od połowy grudnia 2022.
Od początku tygodnia zażywam Asentrę. Pierwsze dwa dni 25, 3 dni 50, ,wczoraj i dzisiaj 100. Jeszcze gorzej się czuję.
Generalnie - czuję się okropnie. Od początku roku totalny brak apetytu, ciągłe spięcie, podenerwowanie i bezsenność.
myśli głeboko depresyjne dołączyły się później, gdy nie zareagowałem poprawnie na leczenie.
Przerobiłem już sporo leków, nie dając im czasu na rozwinięcie się, ze wzgeldu na uboki. Najdłużej zażywałem Dulsevię i Escitalopram.
Na Dulsevii trochę się poprawiło, ale komponenta noradrenalinowa powodowała jeszcze większe lęki. Po Esci też było trochę lepiej,
ale duże problemy z krzepliwością krwi. Zażywałem jeszcze Coaxil 1-1-1 przez 3 tygodnie, ale brak poprawy.
Przed godziną zażyłem 2,5mg Cloranxene i 0,125 Xnx. Jest trochę lepiej, ale do dobrego samopoczucia bardzo daleko.

Proszę o poradę.
Ktoś może przechodził podobne przygody?
Jak ta Sertralina, którą zacząłem zażywać w poniedziałek się sprawdza w takich przypadkach, bo nie wiem czy tym wszystkim nie pieprznąć w kąt?
Może macie jakieś "patenty" na pozbycie się uczucia ciągłego podenerwowania, jakie benzo ew. bezpiecznie zażywać do rozwinięcia się Sertraliny?
Nie nadaję się do życia...

Tym powodem poddenerwowania może być dylerka alkoholowa. Lekarz nie wziął pod uwagę tego, że piłeś codziennie tyle lat? 

 

Wypijałeś codziennie 300 ml wódki przez okres 7 lat, przestałeś pić i się zaczęło, także powiedz o tym lekarzowi, bo może Tobie są dopaminowe leki potrzebne, a nie serotoninowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Patriszja napisał(a):

Yo. Ja brałam ponad rok esci + pregabaline i ostatnio z nich zeszłam, bo czułam się coraz gorzej a psychiatrzy zwyczajnie to olali i zwiększali mi dawkę, dodawali kolejne leki a od ostatniego, to usłyszałam najpierw, ze po pregabalinie nie powinno być myśli „s” a później jak mu odp. Czy mogły mieć tez na to wpływ jakieś nerwowe sytuacje bądź jakiekolwiek zewnętrzne czynniki to mi powiedział, ze wszystko jest możliwe 😹🤯

Generalnie widzę plusy i minusy ale na kolejne leki się już nigdy nie zdecyduje. Uważam, ze to są poważne rzeczy, robią zbyt duże „nieprzewidywalne” zmiany w naszym organizmie a niestety większość lekarzy jest jaka jest i ja po moich przygodach z nowotworem, depresja czy tam nerwica(tak mi namieszali, ze sama nie wiem, co mi jest XD) już im zwyczajnie nie ufam + to co kilku mi opowiedziało o „biznesie” - No cóż. 
Nic z tego o czym mnie zapewniało 6 psychiatrów się nie wydarzyło, diagnozy bez badań na pałe…

 

Hipnoterapeuta mi powiedział ciekawa rzecz o leczeniu problemów z „głowa” - nie leczy się źródła tylko skutki… czyt. Depresja/nerwica etc. bądź uzależnienia zamiast to, co to wywołuje. 
Zna ktoś szczęśliwego alkoholika? No właśnie. 

 

Moja rada to(tzn co mi pomogło, każdy jest INNY!!) obserwować się tj. Co wywołuje u Ciebie stres, ten ucisk zapisuj sobie i dobry terapeuta(przerobiłam zanim trafiłam na dobrego 7/8? Dwie baby mi zrylo beret 😹 - sprawdzaj czy maja swoich terapeutów, to się jakoś nazywa ale wypadło mi teraz z głowy), który pomoże Ci odnaleźć źródło lęków. Mi np. Bardzo pomaga pytanie, które zadaje mi terapeutka jak jej mówię, ze czegos się boje, a brzmi ono: 

„A co się takiego stanie, jeśli się to wydarzy(to co wywołuje lęk)” i jeszcze ani razu nie było innej odp niż NIC! 

Postaraj się medytować, headspace ma spoko prowadzone medytacje i mi te uciski puszczają a tez czuje w gardle i żołądku. To na maxa uspokaja i pozwala Ci tez zauważyć co Ci tam w głowie siedzi bo generalnie my myślimy cały czas ale nie wszystkie myśli wyłapujemy świadomie. 
Pomoglo mi tez otwarcie się na przyjaciółki i przyznanie się w końcu, ze jak jest u mnie i ze wcale nie tak super.
 

A taki game changer, który ostatnio zmienił moje myślenie o 180 to praktykowanie wdzięczności - nawet jeśli coś złego się dzieje staram się szukać pozytywów, zapisuje je sobie, zeby się lepiej utrwaliło 😜(prowadze dziennik tez spoko sprawa)


++ odcięcie się od toksykow bo w takim stanie to tylko pogarsza sprawę, musisz mieć czas i spokój dla siebie, szybciej dojdziesz co jest nietegeS.

 

P.S Może zabrzmi to kontrowersyjnie ale ja za nowotwór jestem wdzięczna Bogu, bo dzięki niemu wiem, co jest w życiu ważne, nawrocilam sie dosłownie 😛przewartosciowalam swoje życie, chce być lepszym człowiekiem. A umrzeć i tak umrzesz, dziś/jutro - nie masz pewności, ze Cię jakiś nożownik nie zaatakuje za rogiem czy auto potrąci. 
 

Aha i dasz radę trzymam kciuki! Z piciem sobie poradziłeś i ja to na maksa podziwiam bo to bardzo ciężka sprawa! Z tym tez na 100% ogarniesz ☺️

Ciekawie piszesz o twoich zmaganiach z choroba nowotworową. 

Zaznaczyłaś że niedawno zeszłaś z esci (swoją drogą jaka to była marka czy elicea czy jakaś inna chociaz to podobno nie ma znaczenia). Chciałbym żeby w Twoim przypadku tak nie było ale u mnie zakończyłem len "lek" w grudniu i było dobrze aż do kwietnia. Wtedy pojawiły sie wcześniej nie znane mi objawy braku "leku" do którego przypuszczam mózg sie zdążył przyzwyczaić. Można mieć to na uwadze żeby sie nie zdziwić tak jak ja sie zdziwiłem kiedy pojawiły sie wcześniej nieznane mi  problemy z zoładkiem i inne a psychiatra mówi że to "nawrót". Pozdrawiam i zyczę żebyś nie musiała wracać to farmakologii, ale niektórzy maja to szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, fixumdyrdum napisał(a):

Od początku roku 2023 cały czas jestem podenerwowany i "pościskany" w przełyku.
Zaczęło się od wkręcenia sobie, początkiem roku, raka jelita grubego. 3-tygodniowa biegunka i ból brzucha.
Mam dodatkowo bardzo upośledzony węch.

Uczucie podenerwowania słabnie nieco po benzo (Xnx, Cloranxen), podenerwowanie całkiem nie odpuszcza.
Uczucie "ściskania" nawet po benzo pozostaje. Globus Histericus?
Benzo zażywałem nieregularnie od początkiu roku.
Od maja byłem na Xanax SR 0,5 1-0-0. Od 20 sierpnia Cloranxene 5 1-0-1. 
Na własną rękę zacząłem redukować po 1/4 tabsa co tydzień, choć nie czułem się zbyt dobrze.
Możliwe, że mam wysoką tolerancję na benzo, bo przez 7 lat piłem co wieczór wódkę w ilosciach ok. 0,25 litra.
Generalnie dziwnie reaguję na leki. Ponieważ mam problemy z bezsennością, dwa dni temu w akcie desperacji psychiatra
zapisała mi Stilnox. Kazała zażyć 1/2 tabletki - zażyłem całą i dalej miałem problemy z zaśnięciem, musiałem dożyć Lerivon 10.
Na następny dzień dopiero 1,5 tabletki Stilnox'u + 10 Lerivonu zadziałało nasennie.
Psycho zapisała mi Promazinum 25 na spanie. Ma zażywać 1-1-2. Jeszcze gorzej się po tym czuję i też mnie nie usypia.
Podniposła do 1-1-4, ale nie ryzykowałem. Zażyłem na noc 2xPromazinum 25mg + 10mg Hydroksyzyny. Zasnąłem. Sen niefajny i krótki.
Cały dzień przeleżałem w łóżku. 
Dodatkowo jest i głęboka depresja z myślami "S" w szczególności gdy leżę i czuję się jak kupa, a nic innego nie robię ostatnio.
Nie piję od połowy grudnia 2022.
Od początku tygodnia zażywam Asentrę. Pierwsze dwa dni 25, 3 dni 50, ,wczoraj i dzisiaj 100. Jeszcze gorzej się czuję.
Generalnie - czuję się okropnie. Od początku roku totalny brak apetytu, ciągłe spięcie, podenerwowanie i bezsenność.
myśli głeboko depresyjne dołączyły się później, gdy nie zareagowałem poprawnie na leczenie.
Przerobiłem już sporo leków, nie dając im czasu na rozwinięcie się, ze wzgeldu na uboki. Najdłużej zażywałem Dulsevię i Escitalopram.
Na Dulsevii trochę się poprawiło, ale komponenta noradrenalinowa powodowała jeszcze większe lęki. Po Esci też było trochę lepiej,
ale duże problemy z krzepliwością krwi. Zażywałem jeszcze Coaxil 1-1-1 przez 3 tygodnie, ale brak poprawy.
Przed godziną zażyłem 2,5mg Cloranxene i 0,125 Xnx. Jest trochę lepiej, ale do dobrego samopoczucia bardzo daleko.

Proszę o poradę.
Ktoś może przechodził podobne przygody?
Jak ta Sertralina, którą zacząłem zażywać w poniedziałek się sprawdza w takich przypadkach, bo nie wiem czy tym wszystkim nie pieprznąć w kąt?
Może macie jakieś "patenty" na pozbycie się uczucia ciągłego podenerwowania, jakie benzo ew. bezpiecznie zażywać do rozwinięcia się Sertraliny?
Nie nadaję się do życia...

cześć, 

wóda zrobiła swoje

potrzebujesz dobrego lekarza, jak jesteś z Wawy to mogę dać namiar na sprawdzoną osobę

dużo tego bierzesz a samodzielne dobieranie dawki nic dobrego nie wróży

Asentra - ja doszedłem do 150mg i o mało się nie skasowałem, ale każdy reaguje inaczej. Po zmianie lekarza dostałem zalecenie aby natychmiast przerwać setralinę

Edytowane przez miL;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, modelarz napisał(a):

Ciekawie piszesz o twoich zmaganiach z choroba nowotworową. 

Zaznaczyłaś że niedawno zeszłaś z esci (swoją drogą jaka to była marka czy elicea czy jakaś inna chociaz to podobno nie ma znaczenia). Chciałbym żeby w Twoim przypadku tak nie było ale u mnie zakończyłem len "lek" w grudniu i było dobrze aż do kwietnia. Wtedy pojawiły sie wcześniej nie znane mi objawy braku "leku" do którego przypuszczam mózg sie zdążył przyzwyczaić. Można mieć to na uwadze żeby sie nie zdziwić tak jak ja sie zdziwiłem kiedy pojawiły sie wcześniej nieznane mi  problemy z zoładkiem i inne a psychiatra mówi że to "nawrót". Pozdrawiam i zyczę żebyś nie musiała wracać to farmakologii, ale niektórzy maja to szczęście.

Wiesz co, ja podaje trochę w wątpliwość z perspektywy czasu, czy ja powinnam w ogóle wchodzić na te leki. Mi psychiatra od razu przepisał esci z pregabalina bez żadnych badań. Byłam konsultować to u kilku i każdy mówił co innego, to tez daje do myślenia. Jeden mówił, ze firma nie ma znaczenia inny, ze ma bo jest inna substancja czynna i to może wpływać już na działanie leku 🤷🏻‍♀️ Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie XD Ostatnio zrobiłam badania bo ten ostatni typ u którego byłam, miał jakiś przebłysk i powiedział, ze wtf w ogóle, ze przede wszystkim badania i ze powiększona tarczyca a jak jest powiększona to esci nie działa i ze w ogóle jak to, ze ja ponad rok biorę leki i sie złe czuje to znaczy, ze nie dzialaja bla bla bla… Okazało się, ze mam niedobór wit D. Zauważyłam tez, ze z hormonami coś jest nie halo bo napięcie schodzi razem z pojawieniem się okresu. Nigdy nie czułam się tak złe jak na tych lekach. Przez cały okres prowadziłam wegetatywny tryb życia - ja do tego nie jestem przyzwyczajona. Byłam przykuta do kanapy, przestałam chodzić do pracy aż w końcu ja straciłam i wtedy mi się zapaliła lampka, ze coś chyba nie gra. Nie miałam siły na nic, nie chciało mi się nawet grać na ps czy oglądać tv. Tel miałam ochotę roztrzaskać. Ostatnie 2 miesiące leżałam na kanapie, gapilam się w okno i zastanawiałam co się ze mną dzieje. 
Koniec końców wszystko siedzi w głowie i od siebie nie uciekniesz tak czy siak… leki to tylko maskują tak samo jak używki. Uważam, ze trzeba po prostu spędzić trochę czasu z sobą samym i ogarnąć, jak to mówi moja terapeutka „Co nam ten lęk chce powiedzieć”. Ja nie widzę opcji bycia na lekach a już do końca życia - wykluczone. To nie jest życie… to wegetacja… a ja tak nie chce. Jeśli sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże 🤷🏻‍♀️ tylko my wiemy co tam nam siedzi w głowach i tylko my możemy zacząć nad tym panować - da się tylko trzeba wysiłku i determinacji ale tez dojść do tego samemu bo nic nikomu do głowy na sile tez nikt nie wtłoczy. Brałam elicea, oroes i jeszcze chyba jakas inna. A Ty wróciłeś na leki?

Ja postanowiłam wszystkie problemy wziąć na klatę i skończyłam uciekać 🦾 No i bez terapeutki nie wiem, czy bym dźwignęła i bez paru osób, które mi ostatnio bardzo pomogły. Niestety nie była to rodzina XD 

 

ah i czy kazał Ci lekarz na esci robić badania serca minimum co 2mies? Bo mi dopiero to powiedział ten ostatni u którego byłam XD wiec No nie tylko na głowę ten syf działa. 

 

2 godziny temu, miL;) napisał(a):

cześć, 

wóda zrobiła swoje

potrzebujesz dobrego lekarza, jak jesteś z Wawy to mogę dać namiar na sprawdzoną osobę

dużo tego bierzesz a samodzielne dobieranie dawki nic dobrego nie wróży

Asentra - ja doszedłem do 150mg i o mało się nie skasowałem, ale każdy reaguje inaczej. Po zmianie lekarza dostałem zalecenie aby natychmiast przerwać setralinę

Przepraszam ale jak zobaczyłam slowo „wóda” to od razu walaszka usłyszałam w głowie 😂

 

Edytowane przez Patriszja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Patriszja napisał(a):

 

ah i czy kazał Ci lekarz na esci robić badania serca minimum co 2mies?

Ale sam escitalopram nie ma działania kardiotoksycznego. Prędzej pregabalina jak już, ale to też rzadko. Badania serca musiały być z innego powodu, np. już wcześniej istniejących zaburzeń i tu jestem pewna, bo sama muszę regularnie robić EKG i moja lekarka tego pilnuje i unika leków kardiotoksycznych u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Patriszja napisał(a):

Wiesz co, ja podaje trochę w wątpliwość z perspektywy czasu, czy ja powinnam w ogóle wchodzić na te leki. Mi psychiatra od razu przepisał esci z pregabalina bez żadnych badań. Byłam konsultować to u kilku i każdy mówił co innego, to tez daje do myślenia. Jeden mówił, ze firma nie ma znaczenia inny, ze ma bo jest inna substancja czynna i to może wpływać już na działanie leku 🤷🏻‍♀️ Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie XD Ostatnio zrobiłam badania bo ten ostatni typ u którego byłam, miał jakiś przebłysk i powiedział, ze wtf w ogóle, ze przede wszystkim badania i ze powiększona tarczyca a jak jest powiększona to esci nie działa i ze w ogóle jak to, ze ja ponad rok biorę leki i sie złe czuje to znaczy, ze nie dzialaja bla bla bla… Okazało się, ze mam niedobór wit D. Zauważyłam tez, ze z hormonami coś jest nie halo bo napięcie schodzi razem z pojawieniem się okresu. Nigdy nie czułam się tak złe jak na tych lekach. Przez cały okres prowadziłam wegetatywny tryb życia - ja do tego nie jestem przyzwyczajona. Byłam przykuta do kanapy, przestałam chodzić do pracy aż w końcu ja straciłam i wtedy mi się zapaliła lampka, ze coś chyba nie gra. Nie miałam siły na nic, nie chciało mi się nawet grać na ps czy oglądać tv. Tel miałam ochotę roztrzaskać. Ostatnie 2 miesiące leżałam na kanapie, gapilam się w okno i zastanawiałam co się ze mną dzieje. 
Koniec końców wszystko siedzi w głowie i od siebie nie uciekniesz tak czy siak… leki to tylko maskują tak samo jak używki. Uważam, ze trzeba po prostu spędzić trochę czasu z sobą samym i ogarnąć, jak to mówi moja terapeutka „Co nam ten lęk chce powiedzieć”. Ja nie widzę opcji bycia na lekach a już do końca życia - wykluczone. To nie jest życie… to wegetacja… a ja tak nie chce. Jeśli sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże 🤷🏻‍♀️ tylko my wiemy co tam nam siedzi w głowach i tylko my możemy zacząć nad tym panować - da się tylko trzeba wysiłku i determinacji ale tez dojść do tego samemu bo nic nikomu do głowy na sile tez nikt nie wtłoczy. Brałam elicea, oroes i jeszcze chyba jakas inna. A Ty wróciłeś na leki?

Ja postanowiłam wszystkie problemy wziąć na klatę i skończyłam uciekać 🦾 No i bez terapeutki nie wiem, czy bym dźwignęła i bez paru osób, które mi ostatnio bardzo pomogły. Niestety nie była to rodzina XD 

 

ah i czy kazał Ci lekarz na esci robić badania serca minimum co 2mies? Bo mi dopiero to powiedział ten ostatni u którego byłam XD wiec No nie tylko na głowę ten syf działa. 

 

Przepraszam ale jak zobaczyłam slowo „wóda” to od razu walaszka usłyszałam w głowie 😂

 

 

36 minut temu, Patriszja napisał(a):

Wiesz co, ja podaje trochę w wątpliwość z perspektywy czasu, czy ja powinnam w ogóle wchodzić na te leki. Mi psychiatra od razu przepisał esci z pregabalina bez żadnych badań. Byłam konsultować to u kilku i każdy mówił co innego, to tez daje do myślenia. Jeden mówił, ze firma nie ma znaczenia inny, ze ma bo jest inna substancja czynna i to może wpływać już na działanie leku 🤷🏻‍♀️ Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie XD Ostatnio zrobiłam badania bo ten ostatni typ u którego byłam, miał jakiś przebłysk i powiedział, ze wtf w ogóle, ze przede wszystkim badania i ze powiększona tarczyca a jak jest powiększona to esci nie działa i ze w ogóle jak to, ze ja ponad rok biorę leki i sie złe czuje to znaczy, ze nie dzialaja bla bla bla… Okazało się, ze mam niedobór wit D. Zauważyłam tez, ze z hormonami coś jest nie halo bo napięcie schodzi razem z pojawieniem się okresu. Nigdy nie czułam się tak złe jak na tych lekach. Przez cały okres prowadziłam wegetatywny tryb życia - ja do tego nie jestem przyzwyczajona. Byłam przykuta do kanapy, przestałam chodzić do pracy aż w końcu ja straciłam i wtedy mi się zapaliła lampka, ze coś chyba nie gra. Nie miałam siły na nic, nie chciało mi się nawet grać na ps czy oglądać tv. Tel miałam ochotę roztrzaskać. Ostatnie 2 miesiące leżałam na kanapie, gapilam się w okno i zastanawiałam co się ze mną dzieje. 
Koniec końców wszystko siedzi w głowie i od siebie nie uciekniesz tak czy siak… leki to tylko maskują tak samo jak używki. Uważam, ze trzeba po prostu spędzić trochę czasu z sobą samym i ogarnąć, jak to mówi moja terapeutka „Co nam ten lęk chce powiedzieć”. Ja nie widzę opcji bycia na lekach a już do końca życia - wykluczone. To nie jest życie… to wegetacja… a ja tak nie chce. Jeśli sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże 🤷🏻‍♀️ tylko my wiemy co tam nam siedzi w głowach i tylko my możemy zacząć nad tym panować - da się tylko trzeba wysiłku i determinacji ale tez dojść do tego samemu bo nic nikomu do głowy na sile tez nikt nie wtłoczy. Brałam elicea, oroes i jeszcze chyba jakas inna. A Ty wróciłeś na leki?

Ja postanowiłam wszystkie problemy wziąć na klatę i skończyłam uciekać 🦾 No i bez terapeutki nie wiem, czy bym dźwignęła i bez paru osób, które mi ostatnio bardzo pomogły. Niestety nie była to rodzina XD 

 

ah i czy kazał Ci lekarz na esci robić badania serca minimum co 2mies? Bo mi dopiero to powiedział ten ostatni u którego byłam XD wiec No nie tylko na głowę ten syf działa. 

 

Przepraszam ale jak zobaczyłam slowo „wóda” to od razu walaszka usłyszałam w głowie 😂

 

To może odżyjesz teraz jeśli jest lepiej. Zazdroszczę jeśli Ci sie uda do tego nie wrócić i nie dostaniesz "nawrotu". To działa może  wszystkie układy organizmu, a które to można zobaczyć jak jest ten tzw "nawrót". Obserwuj siebie przez najbliższe miesiące i ciesz się chwilą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Ale sam escitalopram nie ma działania kardiotoksycznego. Prędzej pregabalina jak już, ale to też rzadko. Badania serca musiały być z innego powodu, np. już wcześniej istniejących zaburzeń i tu jestem pewna, bo sama muszę regularnie robić EKG i moja lekarka tego pilnuje i unika leków kardiotoksycznych u mnie.

Psychiatra u którego byłam ostatnio powiedział, ze przy escitalopramum powinno się robić badania co miesiąc a minimum to co dwa miesiące. Ja sobie tego nie wymyśliłam ;) przy czym 5 poprzednich o tym mi w ogóle nie wspomniało ;)  kto mówi prawdę? Kto ma racje? Nie mam żadnych problemów z sercem nikt mnie nawet nie pytał, czy mam XD nie wmawiaj mi plis jakichś dziwnych rzeczy, ja nie biorę z powietrza tego co pisze. 

22 godziny temu, modelarz napisał(a):

 

To może odżyjesz teraz jeśli jest lepiej. Zazdroszczę jeśli Ci sie uda do tego nie wrócić i nie dostaniesz "nawrotu". To działa może  wszystkie układy organizmu, a które to można zobaczyć jak jest ten tzw "nawrót". Obserwuj siebie przez najbliższe miesiące i ciesz się chwilą. 

Jeny trochę pozytywnego myślenia! Będzie git. Przeczytaj książkę „potęga podświadomości”. Musisz zmienić to myślenie, które masz na codzień bo jeśli tak podchodzisz do życia, ze na bank się zyebie to nie wyjdziesz z tego na 100%. Mi na maksa pomaga praktykowanie wdzięczności, skupiam się na pozytywnych rzeczach zamiast na tym jak może być złe. Może ale nie musi ;) trochę wiary! Jeśli Bóg z nami kto przeciwko nam 😛 amen! 
 

Sprobuj się zmusić do zapisywania sobie 3 rzeczy codziennie, za co jesteś wdzięczny i daj znać za tydzień, czy jest trochę lepiej - możesz mi to obiecać? Ze chociaż spróbujesz? 

23 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Ale sam escitalopram nie ma działania kardiotoksycznego. Prędzej pregabalina jak już, ale to też rzadko. Badania serca musiały być z innego powodu, np. już wcześniej istniejących zaburzeń i tu jestem pewna, bo sama muszę regularnie robić EKG i moja lekarka tego pilnuje i unika leków kardiotoksycznych u mnie.

pierwsze co mi wyskoczyło w google „Citalopram i escitalopram, leki przeciwdepresyjne z grupy selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SRRI) mogą powodować zaburzenia rytmu serca - informuje "British Medical Journal”.” może zmień lekarza? ;)

Edytowane przez Patriszja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Patriszja napisał(a):

może zmień lekarza? ;)

Dziękuje, mam b. dobrą lekarkę :D zresztą jakoś mam leki tak dobierane, że od 3 lat nie mam żadnych dolegliwości i holtery wychodzą ideolo mimo, że biorę te "złe SSRI" wg Ciebie. Jakoś sam kardiolog też nie widzi p/wskazań do ich przyjmowania. Jedyny lek, który spowodował, że wylądowałam na cito u kardiologa (w pandemii miałam wizytę na NFZ następnego dnia a to tylko po upewnieniu się przez lekarkę, że na pewno nie odczuwam żadnych dolegliwości, bo inaczej przyjęłaby mnie od razu) z totalnym zakazem aktywności to pregabalina i jak napisałam wyżej, ona bywa kardiotoksyczna.

Powiem więcej, SSRI zlikwidowały tachykardię, którą miałam na długo przed rozpoczęciem przyjmowania SSRI. Także akurat nie muszę opierać się na wiedzy z internetów, bo ufam swojemu lekarzowi w 100%.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Dziękuje, mam b. dobrą lekarkę :D zresztą jakoś mam leki tak dobierane, że od 3 lat nie mam żadnych dolegliwości i holtery wychodzą ideolo mimo, że biorę te "złe SSRI" wg Ciebie. Jakoś sam kardiolog też nie widzi p/wskazań do ich przyjmowania. Jedyny lek, który spowodował, że wylądowałam na cito u kardiologa (w pandemii miałam wizytę na NFZ następnego dnia a to tylko po upewnieniu się przez lekarkę, że na pewno nie odczuwam żadnych dolegliwości, bo inaczej przyjęłaby mnie od razu) z totalnym zakazem aktywności to pregabalina i jak napisałam wyżej, ona bywa kardiotoksyczna.

Powiem więcej, SSRI zlikwidowały tachykardię, którą miałam na długo przed rozpoczęciem przyjmowania SSRI. Także akurat nie muszę opierać się na wiedzy z internetów, bo ufam swojemu lekarzowi w 100%.

Ej, ale nie manipuluj bo to nie według mnie, ok? Według badań i lekarza psychiatry u którego byłam 🙂 Ja nie wiem jakie Ty ssri bierzesz, wyżej jest wymieniony escitalopramum i citalopram i MOGĄ co znaczy, ZE NIE MUSZA. Czytaj proszę ze zrozumieniem i nie rób z siebie expertki bo nią nie jesteś. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej reaguje wiec to, ze u Ciebie jest ok nie znaczy, ze u kogoś innego tez będzie. Zastanów się nad tym co piszesz bo możesz komuś zaszkodzić. 

Edytowane przez Patriszja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Patriszja napisał(a):

Ej, ale nie manipuluj bo to nie według mnie, ok? Według badań i lekarza psychiatry u którego byłam 🙂 Ja nie wiem jakie Ty ssri bierzesz, wyżej jest wymieniony escitalopramum i citalopram i MOGĄ co znaczy, ZE NIE MUSZA. Czytaj proszę ze zrozumieniem i nie rób z siebie expertki bo nią nie jesteś. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej reaguje wiec to, ze u Ciebie jest ok nie znaczy, ze u kogoś innego tez będzie. Zastanów się nad tym co piszesz bo możesz komuś zaszkodzić. 

Ale to Ty od 2 dni trąbisz o tym, że SSRI bee, fuj i w ogóle 🙃 ja nie narzekam w co 2 poście na leki które się u mnie nie sprawdziły albo których nie tolerowałam. Także opanuj te pędzące bizony, bo sama robisz to co mi wytykasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Patriszja napisał(a):

może zmień lekarza?

To ja może też powinnam zmienić🤔a mam świetnego, który bardzo starannie dobierał mi leki i dawkowanie ponieważ choruje na wiele innych chorób. Nigdy mi nie powiedział abym robiła sobie badania. Po za oczywiście takimi podstawowymi bo z wiekiem człowiek się sypie. I napisze nawet więcej, przed braniem leków moje serce ciągle mnie kłuło i czasami bolało a na badaniach nic za bardzo nie wychodziło 😮‍💨 teraz odkąd biorę leki ten problem praktycznie zniknął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Szczebiotka napisał(a):

To ja może też powinnam zmienić🤔a mam świetnego, który bardzo starannie dobierał mi leki i dawkowanie ponieważ choruje na wiele innych chorób. Nigdy mi nie powiedział abym robiła sobie badania. Po za oczywiście takimi podstawowymi bo z wiekiem człowiek się sypie. I napisze nawet więcej, przed braniem leków moje serce ciągle mnie kłuło i czasami bolało a na badaniach nic za bardzo nie wychodziło 😮‍💨 teraz odkąd biorę leki ten problem praktycznie zniknął.

Olej :D ktoś za dużo się naczytał w internecie głupot i teraz straszy niepotrzebnie (a jak wiadomo to "rzetelne" źródło). Idąc takim tokiem jak co niektórzy to nawet przy paracetamolu musiałabyś za każdym razem robić parametry wątrobowe bo przecież też może uszkodzić wątrobę ;) 

Jak masz zaufanego lekarza to się trzymaj tego co mówi, a nie co pisze jakiś random w internecie ;)  

Ja to już powinnam nie żyć (i pewnie parę osób też) przez te "zabójcze" leki 😱

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał(a):

Idąc takim tokiem jak co niektórzy to nawet przy paracetamolu musiałabyś za każdym razem robić parametry wątrobowe bo przecież też może uszkodzić wątrobę ;) 

No oczywiście że tak. I już nie wspomnę że powinnam robić też badania na nerki po tym jak przeszło miesiąc jadłam leki na rwę i kręgosłup🙆

2 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Jak masz zaufanego lekarza to się trzymaj tego co mówi,

Nie no ja nie zamierzam go zmieniać 😁 to był taki trochę sarkazm. Bo gdybym miała słuchać to co inni czasami napiszą albo co wyszukam w Google to powinnam szukać sobie raczej miejsca na cmentarzu😜

3 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Ja to już powinnam nie żyć (i pewnie parę osób też) przez te "zabójcze" leki 😱

No właśnie😅

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Patriszja napisał(a):

A co mnie to obchodzi?

A powinno

8 minut temu, Patriszja napisał(a):

Ty masz jakiś większy problem z głowa, niż depresja XD to się chyba psychoza nazywa ;) Zajmij się sobą, pójdź na porządna terapie i przestań manipulować bo to toksyczne bardzo. 

Na forum nie obrażamy innych, a ty to zrobiłaś. Dlatego dostajesz ostrzeżenie. 

9 minut temu, Patriszja napisał(a):

No nie, badania nie są rzetelne tylko jakas psychiczna baba z forum XD o losie. 

No i przegiełaś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.10.2023 o 03:46, Patriszja napisał(a):

Yo. Ja brałam ponad rok esci + pregabaline i ostatnio z nich zeszłam, bo czułam się coraz gorzej a psychiatrzy zwyczajnie to olali i zwiększali mi dawkę, dodawali kolejne leki a od ostatniego, to usłyszałam najpierw, ze po pregabalinie nie powinno być myśli „s” a później jak mu odp. Czy mogły mieć tez na to wpływ jakieś nerwowe sytuacje bądź jakiekolwiek zewnętrzne czynniki to mi powiedział, ze wszystko jest możliwe 😹🤯

Generalnie widzę plusy i minusy ale na kolejne leki się już nigdy nie zdecyduje. Uważam, ze to są poważne rzeczy, robią zbyt duże „nieprzewidywalne” zmiany w naszym organizmie a niestety większość lekarzy jest jaka jest i ja po moich przygodach z nowotworem, depresja czy tam nerwica(tak mi namieszali, ze sama nie wiem, co mi jest XD) już im zwyczajnie nie ufam + to co kilku mi opowiedziało o „biznesie” - No cóż. 
Nic z tego o czym mnie zapewniało 6 psychiatrów się nie wydarzyło, diagnozy bez badań na pałe…

 

Hipnoterapeuta mi powiedział ciekawa rzecz o leczeniu problemów z „głowa” - nie leczy się źródła tylko skutki… czyt. Depresja/nerwica etc. bądź uzależnienia zamiast to, co to wywołuje. 
Zna ktoś szczęśliwego alkoholika? No właśnie. 

 

Moja rada to(tzn co mi pomogło, każdy jest INNY!!) obserwować się tj. Co wywołuje u Ciebie stres, ten ucisk zapisuj sobie i dobry terapeuta(przerobiłam zanim trafiłam na dobrego 7/8? Dwie baby mi zrylo beret 😹 - sprawdzaj czy maja swoich terapeutów, to się jakoś nazywa ale wypadło mi teraz z głowy), który pomoże Ci odnaleźć źródło lęków. Mi np. Bardzo pomaga pytanie, które zadaje mi terapeutka jak jej mówię, ze czegos się boje, a brzmi ono: 

„A co się takiego stanie, jeśli się to wydarzy(to co wywołuje lęk)” i jeszcze ani razu nie było innej odp niż NIC! 

Postaraj się medytować, headspace ma spoko prowadzone medytacje i mi te uciski puszczają a tez czuje w gardle i żołądku. To na maxa uspokaja i pozwala Ci tez zauważyć co Ci tam w głowie siedzi bo generalnie my myślimy cały czas ale nie wszystkie myśli wyłapujemy świadomie. 
Pomoglo mi tez otwarcie się na przyjaciółki i przyznanie się w końcu, ze jak jest u mnie i ze wcale nie tak super.
 

A taki game changer, który ostatnio zmienił moje myślenie o 180 to praktykowanie wdzięczności - nawet jeśli coś złego się dzieje staram się szukać pozytywów, zapisuje je sobie, zeby się lepiej utrwaliło 😜(prowadze dziennik tez spoko sprawa)


++ odcięcie się od toksykow bo w takim stanie to tylko pogarsza sprawę, musisz mieć czas i spokój dla siebie, szybciej dojdziesz co jest nietegeS.

 

P.S Może zabrzmi to kontrowersyjnie ale ja za nowotwór jestem wdzięczna Bogu, bo dzięki niemu wiem, co jest w życiu ważne, nawrocilam sie dosłownie 😛przewartosciowalam swoje życie, chce być lepszym człowiekiem. A umrzeć i tak umrzesz, dziś/jutro - nie masz pewności, ze Cię jakiś nożownik nie zaatakuje za rogiem czy auto potrąci. 
 

Aha i dasz radę trzymam kciuki! Z piciem sobie poradziłeś i ja to na maksa podziwiam bo to bardzo ciężka sprawa! Z tym tez na 100% ogarniesz ☺️

Cześć,

ja też doszedłem do wniosku, że gdyby nie choroba to chyba bym się nigdy nie obudził. Dopiero w chorobie zobaczyłem siebie (kim byłem i kim jestem), w chorobie zacząłem się zmieniać. Odkryłem, że spontanicznie pomagam potrzebującym.. i to mi daje siłę. Przyszedł moment, w którym przestałem (w głowie) z chorobą i podziękowałem Bogu za to doświadczenie..

Też się nawróciłem/nawracam, chcę Go poznać, zrozumieć i jednocześnie zrozumieć siebie. Znalazłem sens :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Szczebiotka napisał(a):

No oczywiście że tak. I już nie wspomnę że powinnam robić też badania na nerki po tym jak przeszło miesiąc jadłam leki na rwę i kręgosłup🙆

 

 

w przypadku określonych leków - także psychiatrycznych są zalecenia kontroli albo określonych parametrów (np. parametrów krwi i cech wydolności serca przy klozapinie) albo stężenia leku np. przy licie.

 

Natomiast zawsze w przypadku każdego leku neuroleptycznego wydaje się istotna kontrola napięcia mięśniowego, którą może wykonać sam na sobie każdy, ktoś z rodziny lub lekarz na wizycie. Nadmierne napięcie mięśniowe może być pierwszym objawem toksycznego działania tego leku - dotyczy to zwłaszcza osób starszych

Edytowane przez Nerwosol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Nerwosol napisał(a):

Natomiast zawsze w przypadku każdego leku neuroleptycznego wydaje się istotna kontrola napięcia mięśniowego, którą może wykonać sam na sobie każdy, ktoś z rodziny lub lekarz na wizycie. Nadmierne napięcie mięśniowe może być pierwszym objawem toksycznego działania tego leku - dotyczy to zwłaszcza osób starszych

Z tym, że tu była mowa o SSRI a nie neuroleptykach/licie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Z tym, że tu była mowa o SSRI a nie neuroleptykach/licie.

 

SSRI to co najwyżej z. serotoninowy zwłaszcza gdy leki te łączone są z innymi lekami zwiększającymi poziom serotoniny ale generalnie są to chyba leki bezpieczne. Ludzie latami je biorą i w zasadzie nie dzieje się nic strasznego. Zatem chyba faktycznie regularne ich pobieranie nie powoduje raczej jakiś uszkodzeń wątroby, nerek czy serca itp.

https://www.medonet.pl/zdrowie,zespol-serotoninowy---przyczyny--objawy--leczenie,artykul,1729630.html

Edytowane przez Nerwosol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Nerwosol napisał(a):

 

w przypadku określonych leków - także psychiatrycznych są zalecenia kontroli albo określonych parametrów (np. parametrów krwi i cech wydolności serca przy klozapinie) albo stężenia leku np. przy licie.

 

Natomiast zawsze w przypadku każdego leku neuroleptycznego wydaje się istotna kontrola napięcia mięśniowego, którą może wykonać sam na sobie każdy, ktoś z rodziny lub lekarz na wizycie. Nadmierne napięcie mięśniowe może być pierwszym objawem toksycznego działania tego leku - dotyczy to zwłaszcza osób starszych

Tutaj była dyskusja o innym leku. Postów tej osoby już nie widać, a sama autorka została zablokowana za obrażanie i wycieczki personalne do userów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2023 o 18:18, fixumdyrdum napisał(a):

Od początku roku 2023 cały czas jestem podenerwowany i "pościskany" w przełyku.
Zaczęło się od wkręcenia sobie, początkiem roku, raka jelita grubego. 3-tygodniowa biegunka i ból brzucha.
Mam dodatkowo bardzo upośledzony węch.

Uczucie podenerwowania słabnie nieco po benzo (Xnx, Cloranxen), podenerwowanie całkiem nie odpuszcza.
Uczucie "ściskania" nawet po benzo pozostaje. Globus Histericus?
Benzo zażywałem nieregularnie od początkiu roku.
Od maja byłem na Xanax SR 0,5 1-0-0. Od 20 sierpnia Cloranxene 5 1-0-1. 
Na własną rękę zacząłem redukować po 1/4 tabsa co tydzień, choć nie czułem się zbyt dobrze.
Możliwe, że mam wysoką tolerancję na benzo, bo przez 7 lat piłem co wieczór wódkę w ilosciach ok. 0,25 litra.
Generalnie dziwnie reaguję na leki. Ponieważ mam problemy z bezsennością, dwa dni temu w akcie desperacji psychiatra
zapisała mi Stilnox. Kazała zażyć 1/2 tabletki - zażyłem całą i dalej miałem problemy z zaśnięciem, musiałem dożyć Lerivon 10.
Na następny dzień dopiero 1,5 tabletki Stilnox'u + 10 Lerivonu zadziałało nasennie.
Psycho zapisała mi Promazinum 25 na spanie. Ma zażywać 1-1-2. Jeszcze gorzej się po tym czuję i też mnie nie usypia.
Podniposła do 1-1-4, ale nie ryzykowałem. Zażyłem na noc 2xPromazinum 25mg + 10mg Hydroksyzyny. Zasnąłem. Sen niefajny i krótki.
Cały dzień przeleżałem w łóżku. 
Dodatkowo jest i głęboka depresja z myślami "S" w szczególności gdy leżę i czuję się jak kupa, a nic innego nie robię ostatnio.
Nie piję od połowy grudnia 2022.
Od początku tygodnia zażywam Asentrę. Pierwsze dwa dni 25, 3 dni 50, ,wczoraj i dzisiaj 100. Jeszcze gorzej się czuję.
Generalnie - czuję się okropnie. Od początku roku totalny brak apetytu, ciągłe spięcie, podenerwowanie i bezsenność.
myśli głeboko depresyjne dołączyły się później, gdy nie zareagowałem poprawnie na leczenie.
Przerobiłem już sporo leków, nie dając im czasu na rozwinięcie się, ze wzgeldu na uboki. Najdłużej zażywałem Dulsevię i Escitalopram.
Na Dulsevii trochę się poprawiło, ale komponenta noradrenalinowa powodowała jeszcze większe lęki. Po Esci też było trochę lepiej,
ale duże problemy z krzepliwością krwi. Zażywałem jeszcze Coaxil 1-1-1 przez 3 tygodnie, ale brak poprawy.
Przed godziną zażyłem 2,5mg Cloranxene i 0,125 Xnx. Jest trochę lepiej, ale do dobrego samopoczucia bardzo daleko.

Proszę o poradę.
Ktoś może przechodził podobne przygody?
Jak ta Sertralina, którą zacząłem zażywać w poniedziałek się sprawdza w takich przypadkach, bo nie wiem czy tym wszystkim nie pieprznąć w kąt?
Może macie jakieś "patenty" na pozbycie się uczucia ciągłego podenerwowania, jakie benzo ew. bezpiecznie zażywać do rozwinięcia się Sertraliny?
Nie nadaję się do życia...

To moze byc od alkoholu...mialem to samo...twoj organizm przyzwyczaił się do alko...I jak go odstawiłem domaga się więcej...może miałeś nerwice która leczyłeś alko bo tak było w moim przypadku A alko tylko pogłębia ten problem...gdy przestałem pić zaczęły się moje problemy.Leki,ataki paniki...

Pomógł mi seroxat ale dlugo mi się lądował i poczatki byly koszmarne bo prawie 7 dni nie spałem...

Życzę  Ci powodzenia i nie pij ...zmień styl życia i bierz leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×