Skocz do zawartości
Nerwica.com

Z życia wzięte...


Becareful

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Szczebiotka napisał(a):

W mniejszych prawie wcale. Chciałam zarejestrować najmłodszą córkę do psychiatry bo ma podejrzenie Aspergera, panie w recepcji mówią " niech pani zadzwoni w styczniu, na początku, wtedy będą nowe terminy" , dzwonię i co słyszę?" Nie ma już miejsc na ten rok" 🤨 prywatnie jest to koszt 300 zł za wizytę i mówiąc szczerze lekko mnie na to nie stać, bo wiadomo że to nie będzie jedna wizyta 😮‍💨

To prawda, dla " pocieszenia" dodam że nie tylko w Polsce tak jest. 

Ponieważ państwo/ rząd myślę że zdaje sobie z tego sprawę, ale też wiedzą że trzeba by było włożyć dużo pieniędzy w tą dziedzinę i ucieka od tego. A społeczeństwo, ludzie boją się tego. Boją się słuchać o tym. Większość ludzi nie wie co to depresja, nerwica, autyzm, schizofrenia itp itd, uważają że jest to wymysł chorej osoby która udaje by nic nie robić. A chorzy często boją się o tym mówić innym żeby nie być wyśmianym czy ocenianymi.

Zgadzam się i im więcej chorych przybywa a kobiety boją się rodzić z obawy przed przyjściem na świat chorego dziecka tym rząd olewa temat wspiera seniorów bo jest ich stała liczba póki co o ile nie idą na wczesniejszą, czy rentę z jakiegoś tytułu i wiedzą że dadzą tu grosz starszym mają głosujących ich elektorat a że młodzi są za PO i lewica nie dostaną nic. A JP II mówił że młodzi są przyszłością narodu solą ziemi i mało co rząd wspiera ludzi chorych młodych. 500 plus czy mieszkanie to taki chwyt ale nie każdego stać na takie mieszkanie bo warunki są.mega trudne do spełnienia to kiełbasa wyborcza. Mało dbają o mlodych zdrowych co dopiero o chorych którzy potrzebują zastrzyku gotówki jak o pracę trudno w żyć trzeba. Mają nas za leniow fakt i nierobów. Boimy się wyśmiania oceny i "gnijemy w 4 ścianach" co nie było w czasie covidu straszne bo u nas to norma czasem. A zachorowali ci zdrowi co im izolacja dała się we znaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, kabe1789 napisał(a):

Zgadzam się i im więcej chorych przybywa a kobiety boją się rodzić z obawy przed przyjściem na świat chorego dziecka tym rząd olewa temat wspiera seniorów bo jest ich stała liczba póki co o ile nie idą na wczesniejszą, czy rentę z jakiegoś tytułu i wiedzą że dadzą tu grosz starszym mają głosujących ich elektorat a że młodzi są za PO i lewica nie dostaną nic. A JP II mówił że młodzi są przyszłością narodu solą ziemi i mało co rząd wspiera ludzi chorych młodych. 500 plus czy mieszkanie to taki chwyt ale nie każdego stać na takie mieszkanie bo warunki są.mega trudne do spełnienia to kiełbasa wyborcza. Mało dbają o mlodych zdrowych co dopiero o chorych którzy potrzebują zastrzyku gotówki jak o pracę trudno w żyć trzeba. Mają nas za leniow fakt i nierobów. Boimy się wyśmiania oceny i "gnijemy w 4 ścianach" co nie było w czasie covidu straszne bo u nas to norma czasem. A zachorowali ci zdrowi co im izolacja dała się we znaki.

 

Kolejny temat dla mnie trudny.... w mojej opinii mieszkanie, swój kąt jest bardzo ważny. Trzeba mieć i chcieć wracać do domu, a może być z tym różnie. Ja akurat siedzę na wynajmie (wynajmuję pokój), mam znajomych w podobnej sytuacji, ale jak to każdy mówi to nie życie. Jest możliwość wynajęcia mieszkania, ale kasy już raczej nie odłożysz. 500+ mam wrażenie, że rodziną z dziećmi i rodziną średnio zamożnym - bardzo pomogło. Akurat dla nich to przez te lata była pomoc. Natomiast młodym osobą bez dzieci końcowo 500+ utudniło wręcz zaszkodziło. Ceny mieszkań, najmów poszły do góry. 

 

Jedyna opcja to dobra praca, dobrze płatna, ale ja z tego wysiadam. Często takie stanowiska wiążą się z odpowiedzialnością, presją, a to już nie dla mnie. Albo zostaje opcja za granicę do pracy, myślę okej rozwiązanie. Jednak psychterapetka nie uważa tego za dobrą opcję, domyślam się, że nie mówi tego na podstawie widzimisię tylko z doświadczenia.. 😕 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, kabe1789 napisał(a):

seniorów bo jest ich stała liczba póki co o ile nie idą na wczesniejszą, czy rentę z jakiegoś tytułu i wiedzą że dadzą tu grosz starszym mają głosujących ich elektorat

To prawda. Chociaż znam sporo osób starszych którzy nienawidzą tej partii, jak np mój wujek dziadek 😅 mówię tak o nim bo to najstarszy brat mojej babci i senior mojego rodu (97 lat).

16 minut temu, kabe1789 napisał(a):

a że młodzi są za PO i lewica

No właśnie nie do końca 😮‍💨 mieszkam na wsi i kurde no. Ja wiem że w mieście też jest patologia ale u nas często osoby które chleja ( bo piciem tego nazwać nie można) mnożą się na potęgę i siedzą tylko na zasiłkach i kochają PiS bo przecież on " daje". 🤦 

18 minut temu, kabe1789 napisał(a):

500 plus

Osobiście mając dzieci wolała bym żeby mój mąż miał pracę dobrze płatną. Żeby były np zniżki i niższy VAT na rzeczy dla dzieci, na przybory szkolne, czy darmowe obiady, dostęp do stomatologa bo z tym jest koszmar, czy ogólnie dostęp do lekarzy specjalistów lepszy. Żeby ceny nie szalały tak jak teraz. I naprawdę by było ok. Bo co z tego że dostanę te 500 plus skoro tak naprawdę na niewiele mi to wystarczy w tej chwili.

21 minut temu, kabe1789 napisał(a):

Mało dbają o mlodych zdrowych co dopiero o chorych którzy potrzebują zastrzyku gotówki

No właśnie. Chociaż ja staro jakoś się nie czuje 😅 ale mój syn skończył technikum i czeka na wyniki matur. I chciałby coś robić dalej, ale nie ma pomysłu. Do pracy ciężko mimo że jest osobą niepełnosprawną 😮‍💨 ma między innymi zespół Aspergera tak jak jego młodszy brat. Chciałby coś robić ale wszędzie jest pod górę. 

23 minuty temu, kabe1789 napisał(a):

gnijemy w 4 ścianach" co nie było w czasie covidu straszne bo u nas to norma czasem. A zachorowali ci zdrowi co im izolacja dała się we znaki.

Tak to też prawda. Chociaż akurat u mnie nie za bardzo było widać to wszystko. Może w mieście tak, ale u mnie na wsi ludzie i tak się spotykali, robiliśmy grille w majówkę, podawaliśmy sobie dłoń na powitanie, w naszych sklepikach nikt nie zasłaniał ust, a później nawet w przychodni mieli gdzieś maseczki i to sami lekarze. Niby nakaz był ale każdy miał to gdzieś. Szkoły były zamknięte dla zdrowych dzieci a moje niepełnosprawne musiały chodzi normalnie do szkoły, więc halo 🤨. Na początku tylko zrobiono zdalne dla wszystkich a później to zmienili. Mój mąż pracując w markecie miał zakaz zgłaszania się do lekarza czy robienia testu bo firma wolała dawać płatne wolne niż zamykać sklep, i mimo tego że pracownicy chorowali to i tak np chodzili do pracy🤪 także to wszystko było bez sensu. Ale przez to wszystko zwiększyła się ilość chorych, między innymi na nerwicę. Ja sama po tym wszystkim zaczęłam znowu chorować a miałam kilka lat spokoju😮‍💨

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Becareful napisał(a):

 

Kolejny temat dla mnie trudny.... w mojej opinii mieszkanie, swój kąt jest bardzo ważny. Trzeba mieć i chcieć wracać do domu, a może być z tym różnie. Ja akurat siedzę na wynajmie (wynajmuję pokój), mam znajomych w podobnej sytuacji, ale jak to każdy mówi to nie życie. Jest możliwość wynajęcia mieszkania, ale kasy już raczej nie odłożysz. 500+ mam wrażenie, że rodziną z dziećmi i rodziną średnio zamożnym - bardzo pomogło. Akurat dla nich to przez te lata była pomoc. Natomiast młodym osobą bez dzieci końcowo 500+ utudniło wręcz zaszkodziło. Ceny mieszkań, najmów poszły do góry. 

 

Jedyna opcja to dobra praca, dobrze płatna, ale ja z tego wysiadam. Często takie stanowiska wiążą się z odpowiedzialnością, presją, a to już nie dla mnie. Albo zostaje opcja za granicę do pracy, myślę okej rozwiązanie. Jednak psychterapetka nie uważa tego za dobrą opcję, domyślam się, że nie mówi tego na podstawie widzimisię tylko z doświadczenia.. 😕 

 

Moi rodzice coś wspominali żeby za granicę jechać bo lepsza kasa byt (mówią tak chyba w oparciu o kuzynkę jest w Niemczech sama i jest kosmetyczka ale jest zdrowa pod względem psychicznym ma tylko łuszczyce na rękach).nie wyobrażam sobie jechać gdzieś teraz pełno emigrantów, nie akzdy po ang mówi i się dogadać zrozum co mówi. Może powiedzieć że chce cię porwać a ty nawet nie zakumasz nie zareagujesz, teraz to mega niebezpieczne. A kiedyś mama mi wmawiała zagrożenie że świat jest zły to co dopiero teraz jest! Kiedyś po wojnie owszem ale ja po PRL się urodziłam już w 20 wieku nie było jazd z przestępcami jak teraz, więc jak mam czuć się bezpiecznie tu czy w jakimś innym kraju?🤔 Ja patrzę logicznie oni tyle żebym gdzieś poszła nagle się odmieniło czasem nienawidzę swego życia ale co mam zrobić. Staram się sama nie dołować nie nakręcać w większy marazm i depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tyle rzeczy w człowieku siedzi to nie ma co się dziwić, że jest ciężko 🙂  Teraz jak widzę, jak dzieci są wychowywane to dla mnie science-fiction. Dziecko wbiera smak loda i koniec, ma czas, bez pośpiechu, pani ekspedientka, ludzie w kolejce mają czekać. Jak sobie wybierze to dopiero następna osoba. Jak dziecko chce nowe buty to jedzie się z nim specjalnie do galerii. Wybiera. Przymierza i przy okazji się nie kupuje czegoś więcej. Nie ogląda się innych rzeczy. Tylko buty dla dziecka, bo po to tutaj przyjechaliśmy. Więc kupujemy te buty i wracamy. Haha nie wiem, ale to są sytuacje z życia wzięte i dla mnie mimo wszystko jakieś wywołujace szok 🙂 Dawniej jak był jakikolwiek lód na patyku... to już było coś.

 

Może faktycznie trzeba skupić się i szukać pozytywnych aspektów życia 🙂

Edytowane przez Becareful

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Becareful napisał(a):

Jak tyle rzeczy w człowieku siedzi to nie ma co się dziwić, że jest ciężko 🙂  Teraz jak widzę, jak dzieci są wychowywane to dla mnie science-fiction. Dziecko wbiera smak loda i koniec, ma czas, bez pośpiechu, pani ekspedientka, ludzie w kolejce mają czekać. Jak sobie wybierze to dopiero następna osoba. Jak dziecko chce nowe buty to jedzie się z nim specjalnie do galerii. Wybiera. Przymierza i przy okazji się nie kupuje czegoś więcej. Nie ogląda się innych rzeczy. Tylko buty dla dziecka, bo po to tutaj przyjechaliśmy. Więc kupujemy te buty i wracamy. Haha nie wiem, ale to są sytuacje z życia wzięte i dla mnie mimo wszystko jakieś wywołujace szok 🙂 Dawniej jak był jakikolwiek lód na patyku... to już było coś.

 

Może faktycznie trzeba skupić się i szukać pozytywnych aspektów życia 🙂

Tak, a dzieci teraz dużo wiedzą i co gorsza wymadrzają się czego to nie mają i nie wiedzą. Ost u sąsiada słyszałam jak ojciec mówił do najstarszego syna (wydawał mu ojciec polecenia ten miał gdzieś) on na to że z niego jest celebryta 😂 do mnie też gadał ten dzieciak wychodząc z trampoliny żeby mu podać buty ja mówię " weź nie przesadzaj połóż nogę na trawę i ubierz sobie buty" no takie to wygodne a rodzice na to pozwalają dzieci rządzą rodzicami. Myślałam że mnie wkręca czy coś żeby mnie testować, ale słuchajac na swojej działce tamta sytuacje sąsiedzi nie widzieli mamy dużo tui wokoło widzę że taki ten młody jest a to dopiero zerówka.

Edytowane przez kabe1789

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ja chora dam radę, nie mówię że lepiej bo to nie, ale skoro zwykli rodzice mają takie problemy i nie dają rady choć się starają, to może mnie się uda? 🤔🤔Kwestia jakie dziecko ma charakter i czym daje popalić inne pochłaniają czas rodzica inne emocjami rządzą trudno je opanować w sklepie, kościele. W niektórych wypadkach nie dziwię się że rodzice takich dzieci dających w kość nie chodzą na mszę. Ono ma czas by podejść do tego mądrze, zrozumieć o co chodzi i trzeba go wyciszyć trochę popracować nad nim. A dużo jest z zrzutów do młodych że do kościoła nie chodzą. Ale starsze osoby nie znają realiów danej rodziny, ich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra mam schizofrenie, tzn. tak określił jeden lekarz, a pozostali lekarze i psycholodzy nie stawiali przez lata takiej diagnozy. W każdym razie załóżmy, że tak jest. Poradziłem sobie z tą schizo w ten sposób, że zmieniłem siostrze warunki życia. Przeprowadziłem ją. Wynająłem mieszkanie, akurat brat się zgodził z nią zamieszkać i  na początku ja też. Brat sobie dobrze to poukładał w sensie pracę itd. Siostrze mieszka się teraz dobrze. Chodzi normalnie do pracy, znalazła koleżankę. Po pracy gotuje obiad, czeka na brata, ma z kim porozmawiać. Ma swój kąt. Układ życiowy zminił się nie do poznania, a ogólny nastój się poprawił. Epizodów gorszych - nie ma. Codziennie chodzi do pracy. Czuje się potrzebna, lekko w centrum, więc nie może jakby znikać z życia, gdzieś się zaszyć. Ma swój lekko cieżki charater. Więc co do do zasady nie potrzeba doktoratów ani profesór, żyby radzić sobie z takimi zaburzeniami. 

 

Oczywiście, można tutaj zarzućic pewne kwestie. Dlaczego np. aż tak wchodzić w czyjeść dorosłe życie? Przecież tak nie można każdy jest samodzielny i sam ma podjmować decyzje... bla bla bla. Mnie też to trochę kosztowało zaangażowania, trudno, było minęło, już się z tej pomocy wylogowałem i niech sobie radzi 🙂 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, kabe1789 napisał(a):

Tak, a dzieci teraz dużo wiedzą i co gorsza wymadrzają się czego to nie mają i nie wiedzą. Ost u sąsiada słyszałam jak ojciec mówił do najstarszego syna (wydawał mu ojciec polecenia ten miał gdzieś) on na to że z niego jest celebryta 😂 do mnie też gadał ten dzieciak wychodząc z trampoliny żeby mu podać buty ja mówię " weź nie przesadzaj połóż nogę na trawę i ubierz sobie buty" no takie to wygodne a rodzice na to pozwalają dzieci rządzą rodzicami. Myślałam że mnie wkręca czy coś żeby mnie testować, ale słuchajac na swojej działce tamta sytuacje sąsiedzi nie widzieli mamy dużo tui wokoło widzę że taki ten młody jest a to dopiero zerówka.

 

Zastanawiam się czy aby na pewno w naszym dzieciństwie było aż tak złe. Myślę, że z jednej strony tak. z tego co wiem lata 90 cechowały się generalnie mówiąc pijaństwem. Tak je pamiętam, różniły się z tym co jest teraz. Teraz np. nie widzę lokali typowo piwiarni w małych miasteczkach, a pamiętam że bywało ich kilka. Gdzie sobie przychodzili na piwko i działali.. Z drugiej strony, żeby nie było też tak, że świat odbieram swoimi oczami. Bo pamiętam, że wówczas organizowane były urodziny dzieci znajomych huczne jak te dzisiaj, a nawet bardziej. Bo dzieci chyba bardziej dawały w kości. Były rodziny poukładane, niealkoholowe i generalnie fajnie się u nich spędzało czas. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×