Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spam/dubel


Szafirowa

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam na nic siły. Moje życie wygląda tak: praca (sprzątam) + dom (mieszkam z rodzicami, leżę, oglądam na Youtube kanał DoubleVanilla o modzie by czerpać inspirację, lubię przyglądać się innym ludziom, lubię jej serię filmików "co noszą ludzie w Paryżu/ Londynie/ Nowym Yorku itp itd).

Mam niechęć do jakichkolwiek przejawów życia. Najchętniej leżałabym cały czas. Od czasu do czasu wyszła na zakupy gdzie wydaję sporo pieniędzy na ubrania, których później nawet nie noszę tylko rozdaję je. Przyjemność sprawiają mi tylko prymitywne rzeczy: jedzenie i spanie. To chyba nie jest normalne. Nie mam ochoty na nic bardziej złożonego. A o jakimś wysiłku intelektualnym nie ma mowy. Przyjmuję lek AuroDulox. Mimo że lekarz, który mi go przepisał powiedział po 3 minutach rozmowy, że nie widzi u mnie depresji tylko 'osobowosc lękliwą'. Może ten lek odrobinę pomaga mi na lęk ale szału nie ma. Jestem odretwiala. Przyznam się, że ostatnio sama probowalam go sobie odstawić co nie było rozsądne. Ostatecznie musiałam znów go przyjąć, bo pojawił się lęk, zawroty głowy i mdłości. 

 

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic. Chciałabym mieć partnera (mam 27 lat) ale tylko po to by mieć się do kogo przytulić. Nie ma mowy na jakieś dawanie wyciągnąć się na imprezę, spotkanie rodzinne, wesele itp - nienawidzę tego, tak bardzo mnie to krępuje. Chcialabym mieć partnera takiego, który chcialby podobnie spędzać czas, nie wychodzić do ludzi tylko siedzieć we 2 zamknięci w swoim świecie. 

 

 

Czuję się tak jakby moje życie było udręką. Ciągłe poczucie wstydu za siebie z powodu bycia 'inną', niewystarczającą. Ciągły lęk przed odrzuceniem, nadwrażliwość emocjonalna, na przemian z nieodczuwaniem nic. 

 

Jestem cholernie niecierpliwa. Nie ma we mnie za grosz cierpliwości - bardzo szybko porzucam terapię. Z byle powodu. Wystarczy, że przyjdzie dzień, że poczuję się lepiej. Stwierdzam, że terapia nie jest mi potrzebna, że dam radę sama. Dzwonię i odwołuję wizytę. Robię to tak często, że później jest mi wstyd i całkowicie zmieniam terapeutę. Bo wydaje mi się, że ten nie pomoże mi. 

Kiedyś terapeutka powiedziała, że mówię bardzo ogólnikowo i jak będę mówiła tak ogólnikowo to ani ona ani inny terapeuta nie pomoże mi. Podczas terapii dużo milczałam, miałam pustkę w głowie. Nawet nie wiedziałam co mam mówić i jak ma wyglądać terapia. 

 

Czuję się pusta w środku 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×