Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co słychać w gabinecie, czyli odczucia po wizycie u psychiatry


Illi

Rekomendowane odpowiedzi

23 minuty temu, bei napisał(a):

Mi żaden psychiatra nie robił nigdy żadnych testów osobowości ani psychologicznych.

I właśnie szkoda. Właśnie do tego odnosi się mój poprzedni post.

Właśnie to uważam za bardzo poważną wadę funkcjonowania psychiatrii. Ten brak wnikliwości i dociekliwości połączony z szablonowością, schematyzmem i płytkim podejściem. Psychiatria jest najmniej ścisłą dziedziną medycyny, więc wymaga szczególnej ostrożności i samokrytycyzmu u lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie czekam w kolejce do mojej psychiatry. Nie lubię kolejek, ale po leki trzeba iść. Ogólnie dobrze się czuję i jest mega poprawa więc nie będzie musiała mi niczego zmieniać. 

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Verinia napisał(a):

Właśnie czekam w kolejce do mojej psychiatry. Nie lubię kolejek, ale po leki trzeba iść. Ogólnie dobrze się czuję i jest mega poprawa więc nie będzie musiała mi niczego zmieniać. 

Trzymam kciuki, żeby zawsze było tak dobrze 👍

Ja dziś u swojego zmieniłem nie działający citalopram na duloksetynę, na którą najlepiej kiedyś reagowałem. Mogę u niego dowolnie żonglować lekami, które już z nim przerobiłem, czyli będzie już blisko 30. Zaproponowałem jakiś neuroleptyk na aktywizację (amisulpryd, sulpiryd) cokolwiek, chociaż na próbę najniższą dawkę, bo nie ma poprawy od lat. Odpowiedział, że unika takich leków jak ognia, bo prolaktyna, bo piersi rosną... czyli, że wszystkim, od razu. Ale pregabalinę, która by mnie poskładała już pisze lekką ręką. Nie cierpię takich lekarzy. Znowu trzeba iść prywatnie żeby cokolwiek zdziałać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Akurat u mojej psychiatry byś usłyszał dokładnie to samo. Może poza argumentem, że piersi rosną. Endokrynolodzy mocno najeżdżają na psychiatrów za przepisywanie leków podnoszących prolaktynę lekką ręką i jak jest ogarnięty psychiatra, który widzi więcej niż czubek własnej dziedziny i bywa na konferencjach to pewnie się nasłuchał o tym :P i dlatego nie chce dać.

A tym bardziej, że amisulpiryd i sulpiryd właśnie w małych dawkach tą prolaktynę podnoszą u zdecydowanej większości pacjentów. 

I nie, podwyższona prolaktyna nie zawsze da objawy np. w postaci mlekotoku. Mam teraz w rodzinie osobę z prolaktyną na poziomie 1200 (nie od leków akurat prawdopodobnie bo nic podpadającego nie przyjmowała) i jakie miała objawy? Żadne wskazujące stricte na prolaktynę 🙃 ginekolog zlecił z innego powodu badanie. No to teraz ma skierowanie na cito do neurologa, endokrynologa i okulisty z podejrzeniem guza neuroendokrynnego.

Koleżankę też już uchroniłam przed laparoskopią, bo brała rysperydon. A ginekolog znalazł torbiel do usunięcia. Kazałam jej oznaczyć prolaktynę najpierw zanim zdecyduje się na operację. Oznaczyła. Rysperydon odstawiony, torbieli nie ma, operacji też nie było.

 

Kiedyś koleżanka od leków miała prolaktynę 1200 (nie pamiętam już jakie leki brała ale miała borderline i bardzo silne wahania nastroju takie z autoagresją), okres raz na kilka miesięcy i mlekotok. Byłem zaniepokojony jak mi o tym mówiła, a jej lekarka mówiła że to niegroźne i nie trzeba się martwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Akurat u mojej psychiatry byś usłyszał dokładnie to samo. Może poza argumentem, że piersi rosną. Endokrynolodzy mocno najeżdżają na psychiatrów za przepisywanie leków podnoszących prolaktynę lekką ręką i jak jest ogarnięty psychiatra, który widzi więcej niż czubek własnej dziedziny i bywa na konferencjach to pewnie się nasłuchał o tym :P i dlatego nie chce dać.

A tym bardziej, że amisulpiryd i sulpiryd właśnie w małych dawkach tą prolaktynę podnoszą u zdecydowanej większości pacjentów. 

I nie, podwyższona prolaktyna nie zawsze da objawy np. w postaci mlekotoku. Mam teraz w rodzinie osobę z prolaktyną na poziomie 1200 (nie od leków akurat prawdopodobnie bo nic podpadającego nie przyjmowała) i jakie miała objawy? Żadne wskazujące stricte na prolaktynę 🙃 ginekolog zlecił z innego powodu badanie. No to teraz ma skierowanie na cito do neurologa, endokrynologa i okulisty z podejrzeniem guza neuroendokrynnego.

Koleżankę też już uchroniłam przed laparoskopią, bo brała rysperydon. A ginekolog znalazł torbiel do usunięcia. Kazałam jej oznaczyć prolaktynę najpierw zanim zdecyduje się na operację. Oznaczyła. Rysperydon odstawiony, torbieli nie ma, operacji też nie było.

Czyli z tą hiperprolaktynemią to nie taka błaha sprawa, może powodować wiele innych problemów, niż ginekomastię 🤔 i zdarza się to statystycznie często. Zastanawiam się czy nie poprosić o taki lek prywatnie, lekarza, który jasno powiedział, że nigdy nie wziąłby takiego leku, jak olanzapina, kiedy dla mnie to lajtowy neuroleptyk. Żebym tylko znów nie skończył z torbą pełną benzo, zolpidemu i barbituranów, bo ten akurat lekarz idzie mi bardzo na rękę, wszelkie GABA-ergiki, zero opioidów i mogę wyjść z receptą na 400 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×