Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

35 minut temu, Lilith napisał(a):

Naprawdę jestem kiepsko. Jestem tak bardzo rozdarta. To wszystko tak bardzo boli...

Tęskniłam za Wami. Tęskniłam za Forum. Odejście było chyba jedna z najgorszych decyzji jakie podjęłam....

@Lilithdobrze, że wróciłaś. Serio – dobrze. Tęskniłaś za Forum, ale Forum też – mimo wszystko – tęskniło za Tobą – chociaż je „zdradziłaś”. Nie da się ukryć, że Twoje odejście i to, co się wtedy stało, było ciosem… zwłaszcza że Forum prawie wtedy przestało istnieć. Skasowanie połowy tematów i tysięcy postów mogło nas pogrzebać na dobre. Gdyby nie determinacja kilku osób, żeby ratować to miejsce, nie miałabyś dokąd wracać. Nie piszę tego po to, żeby Ci wypominać. Domyślam się, że byłaś pod ogromną presją, a sytuacja nie była czarno-biała. Ale warto pamiętać, że wybory mają konsekwencje – nie tylko dla nas samych, ale też dla innych. Forum to nie jest serwer na Discordzie, który można założyć od nowa. To miejsce tworzone przez ludzi, przez lata. Cieszę się, że wróciłaś. Oby to już był powrót na dobre – nie tylko dla Forum, ale i dla Ciebie. Mam też nadzieję, że będzie to pierwszy krok ku temu, żeby Twoje życie zaczęło się układać na nowo – już bez warunków stawianych przez innych, bez presji, bez bólu. Życzę Ci z całego serca spokoju, siły i ludzi wokół, którzy będą Cię wspierać, a nie ciągnąć w dół. Może to właśnie tutaj znajdziesz na nowo przestrzeń, która Cię odbuduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryaganwierz mi...wierz mi ... to nie była moja decyzja i poniosłam ogromne konsekwencje tego wyboru. Chciałam mieć rodzinę i postawiłam wszystko ponad to, zapominając, że to Forum było moją rodziną. Żałuję tego i nie ma wystarczająco mocnego słowa przepraszam....

Wierz mi... zapłaciłam za to wszystkim, co miałam i teraz płacę....

Mam tylko nadzieję, że kiedyś mi wybaczycie ...

@Fobicjestem w rozsypce. Chciałbym umrzeć, ale to by było zbyt proste.... Twoje słowa... dziękuję.... dziękuję, że jesteś i w ogóle odpisujesz...

@Hardingmyślę, że nie zasługuję na pomoc Forum, bo bardzo je zawiodłam...Was wszystkich...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith Forum już Ci wybaczyło. Serio. Bo to miejsce nie istnieje po to, żeby komuś wypominać błędy, tylko żeby dawać szansę, kiedy ktoś wraca – zwłaszcza z takim sercem, jak Ty. Nikt z nas nie przeszedł przez życie bez złych decyzji. Ty podjęłaś jedną z trudniejszych – i zapłaciłaś za nią najwyższą cenę. Ale jesteś z powrotem. I to ma znaczenie. Bardzo duże. Zasługujesz na wsparcie tak samo jak każdy z nas. Niezależnie od przeszłości. Nie musisz nas już przekonywać, że żałujesz – my to widzimy. I my naprawdę cieszymy się, że wróciłaś. Tu nadal jest Twoje miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzcie mi...w moim życiu jest tak źle, że jestem rozerwana na kawałki i po prostu błagam o wsparcie, żebym nie zrobiła czegoś głupiego....tak... krzyczę pomocy do osób, które tak bardzo zawiodłam....

@Dryagannigdy sobie nie wybaczę odejścia z Forum. Nigdy. Tak bardzo, bardzo tęskniłam. Jestem w tej chwili tak bardzo na przegranej pozycji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Lilith napisał(a):

Wierzcie mi...w moim życiu jest tak źle, że jestem rozerwana na kawałki i po prostu błagam o wsparcie, żebym nie zrobiła czegoś głupiego....tak... krzyczę pomocy do osób, które tak bardzo zawiodłam....

@Dryagannigdy sobie nie wybaczę odejścia z Forum. Nigdy. Tak bardzo, bardzo tęskniłam. Jestem w tej chwili tak bardzo na przegranej pozycji...

Lilith… nawet jeśli popełniłaś błąd, nie czyni to Ciebie złą osobą. Errare humanum est. To czyni Cię człowiekiem. Wielu z nas – jeśli nie wszyscy – popełniło kiedyś ten sam błąd: zaufaliśmy nie temu, komu trzeba, wybraliśmy „miłość” kosztem siebie, swoich wartości, swojego miejsca. Czasem dlatego, że bardzo chcieliśmy być kochani. Czasem dlatego, że chcieliśmy coś naprawić, uratować, poczuć się potrzebni.

Ale nie o to teraz chodzi. Najważniejsze jest, że zobaczyłaś to. Że rozumiesz. Tylko teraz musisz zrobić jeszcze jeden, bardzo trudny krok – wybaczyć to sobie. Nie da się ruszyć dalej, jeśli człowiek ciągle biczuje się za własne złe decyzje. Nie można się odbudować, kiedy cały czas stoi się w miejscu, patrząc na zgliszcza. Wybaczenie sobie nie oznacza oczywiście zapomnienia. Oznacza decyzję, że od tej chwili Ty jesteś dla siebie najważniejsza, i nie pozwolisz już, by ktoś inny decydował o Twoim życiu i stawiał jakieś warunki – bo to nie jest miłość.

Pamiętaj, że nie jesteś przegrana. Jesteś w drodze. A pierwszym krokiem na tej drodze jest przebaczenie sobie i ruszenie dalej. Droga, choć z początku wydaje się ciernista, z każdym krokiem stanie się lżejsza, jaśniejsza, bezpieczniejsza. Kto wie – może na jej końcu czeka różany ogród?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choć chory na anginę, z rozwalonym gardłem jestem pełen energii.

5 godzin temu, Purpurowy napisał(a):

Wróciłem z potańcówki dla seniorów. Niby nie moja kategoria wiekowa, ale było ok. Dla człowieka wykluczonego społecznie, każde takie spotkanie jest bardzo wartościowe.

Jaka muzyka leciała? Modern Talking, Abba, te klimaty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Mic43 napisał(a):

Nie wiem co ze sobą zrobić. I tak tracę czas, którego nie wiadomo ile zostało. Jednocześnie ciężko mi się zmotywować. Może za dużo przesiaduje sam. 

Mam tak samo, tylko, że bez pracy... Co z tym czasem? Boisz się nagłej śmierci, czy jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Lilith napisał(a):

@Dryaganczuję się bardzo zła osobą, która nie ma prawa tu być.wszyztko, co się zdarzyło. .  Ból jest ogromny... Chciałabym znikaac. To wszystko jest w ogóle takie trudne...

Czy ktoś Ci kiedyś powiedział albo wmówił, że jesteś złą osobą? Bo to, co piszesz, brzmi jakbyś nosiła w sobie nie swój ciężar, tylko coś, co ktoś Ci narzucił. A może sama siebie tak surowo oceniasz, jakbyś nie miała prawa do błędów, do bólu, do zagubienia? Każdy z nas ma momenty, kiedy się gubi, podejmuje złą decyzję, cierpi. Ale to nie odbiera nam prawa do bycia tu, do bycia sobą, do proszenia o wsparcie. I na pewno nie odbiera prawa do bycia potrzebną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fobic napisał(a):

Mam tak samo, tylko, że bez pracy... Co z tym czasem? Boisz się nagłej śmierci, czy jak?

Nagłej nie, bardziej boje się powoli upływającego czasu, na który nie mam żadnego wpływu.

Ogólnie ostatnio czuję się jak starzec, chyba kryzys wieku średniego mnie dopadł :D

Pewnie się to wiąże z rozpadem mojego długoletniego związku - nagle wróciłem jakby do świata, tylko prawie 10 lat starszy. I ciężko mi się odnaleźć w tej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mic43 napisał(a):

bardziej boje się powoli upływającego czasu, na który nie mam żadnego wpływu.

Ogólnie ostatnio czuję się jak starzec, chyba kryzys wieku średniego mnie dopadł :D

Spokojnie, ja to mam od kilku lat :D

Raczej nic nagłego się nie wydarzy. Żyję z takimi ciemnymi chmurami nad głową już od jakiegoś czasu i nic... 💥🙃⌛

 

Godzinę temu, Mic43 napisał(a):

Pewnie się to wiąże z rozpadem mojego długoletniego związku - nagle wróciłem jakby do świata, tylko prawie 10 lat starszy

To tylko złudzenie, bez obaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Fobic napisał(a):

Spokojnie, ja to mam od kilku lat :D

Raczej nic nagłego się nie wydarzy. Żyję z takimi ciemnymi chmurami nad głową już od jakiegoś czasu i nic... 💥🙃⌛

 

To tylko złudzenie, bez obaw.

Co jest złudzeniem? Że czes leci, a mamy go skończona ilość? No nie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychicznie wiadomo jak. Byłem u nowej lekarki. Nie wiem, zobaczymy.

 

Nie ogarniam mojej młodszej siostry. Idzie na spacer, zakłada skórzane adidasy, bez skarpet. Po 500m, już wkurzona, bo obcierają. Po kilometrze już wściekła jak osa, odezwać się nie można. Pod koniec spaceru idzie już bez butów, bo nie może wytrzymać. Na drugi dzień idziemy na spacer, to samo. Na trzeci... I tak codziennie...

😒

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×