Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


Gość katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

54 minuty temu, Mic43 napisał(a):

Mi to też tak wygląda. Ale można też mieć urojenia i nie być tego świadomym, więc nie uważałbym, że odpowiedź negatywna będzie wiążąca. 

 

Nie chcę Cię już zaczepiać, bo Ty sam zaczepiać lubisz ale można też nie być świadomym tego co się wokół dzieje, jak coś piszę to nie wyskakuje sobie tak bo mi się nudzi i sobie muszę urojeń na forum nazmyślać. Ja na każdym forum piszę inne posty, i ich nie powtarzam, dlatego że każdy mój dzień jest inny, nowy i nie lubię kłamać. A ja te posty w większości już czytałam, te pozytywne warte powtarzania mogą się powtarzać, ale nic na to nie poradzę że moje problemy z tymi osobami są tak chore. Oni specjalnie mnie prowokują bym o tym pisała, się żaliła, skarżyła by potem Was nasłać, że to urojenia. A ja momentami jestem udręczona, męczona psychicznie i fizycznie. Zwłaszcza fizycznie. Jakbyś nie mógł w spokoju poleżeć lub czegoś porobić to byś zrozumiał. Ci co to przeszli milczą w zastraszeniu, niektórzy też zgłosili to policji. Ale to trwa nadal mimo to, gdyż jak piszę to są osoby paranormalne i nie wiadomo co z takimi zrobić. Ludzie po szkołach policyjnych, w sądach na czarach się nie znają. 

54 minuty temu, Mic43 napisał(a):

Mi to też tak wygląda. Ale można też mieć urojenia i nie być tego świadomym, więc nie uważałbym, że odpowiedź negatywna będzie wiążąca. 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maat napisał(a):

@You know nothing, Jon Snow,musi być Ci ciężko,mam wrażenie, że ty w ogóle nie masz spokoju.

Nawet nie próbuję postawić się w Twojej sytuacji.

 

Momentami jest bardzo ciężko, aż ciężko to opisać, ująć w takie same słowa żeby odzwierciedlać te sytuacje, mój ból. Niektórych rzeczy nawet nie opisuję. Mimo wszystko staram się z tym walczyć, nie poddawać, teraz tym bardziej będę mieć dla Kogo. Dziękuję Ci za zrozumienie. 

 

 

2 godziny temu, Maat napisał(a):

@You know nothing, Jon Snow,musi być Ci ciężko,mam wrażenie, że ty w ogóle nie masz spokoju.

Nawet nie próbuję postawić się w Twojej sytuacji.

 

 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla odmiany przeszedłem moje miasto wzdłuż i wszerz (trzeźwy), gdzie ostatnio rzadko kiedy wychodzę poza podwórze. Czuję się trochę lepiej, chociaż to pewnie również zasługa innej mojej mrocznej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, avesen napisał(a):

 

Wielkie gratulacje. Jako osoba uzależniona rozumiem jak trudno jest wyjść na zewnątrz bez żadnego wsparcia dla świadomości, u mnie niestety każdy spacer, każde wyjście wiąże się z jakimś środkiem.

 

 

Praca, ludzie, wszystko. Stres pożera mnie żywcem.

Ty bierzesz jakieś leki na ten lęk? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, avesen napisał(a):

 

Nie, nic mi nie pomaga, jedynie marihuana jako tako potrafi uwolnić mnie na chwilę z beznadziejnego stanu, ale nie chcę po nią sięgać, bo potem gorzej mi się myśli w pracy, a potrzebuję teraz pełnej mocy swojego umysłu. Pewnie i tak się złamię, jak codziennie, już mnie ciągnie.

A czego próbowałaś? W ogóle bierzesz jakieś leki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, avesen napisał(a):

Wielkie gratulacje. Jako osoba uzależniona rozumiem jak trudno jest wyjść na zewnątrz bez żadnego wsparcia dla świadomości, u mnie niestety każdy spacer, każde wyjście wiąże się z jakimś środkiem.

W moim przypadku wystarczył wyjazd ze znajomymi nad wodę, namioty, odwalenie jakiegoś koncertowego popisu, którego  nie pamiętam + kilka lekko przypałowych akcji również na nieświadomce, po których ciągle mam moralniaka, bo zostałem degeneratem gorszym niż jestem. Dziwny mechanizm, ale zadziałał i jak do tej pory mam zwyczajnie wywalone na otoczenie, jak ktoś patrzy. Teraz to ja bardziej zwracam uwagę na innych i dyskretnie obserwuję. Nietypowy zabieg, ale coś pomógł.

 

7 minut temu, avesen napisał(a):

Ale końca nie będzie. Zasrany Wszechświat.

Nawet Wszechświat dobiegnie końca, tylko nie w naszych czasach. Nie te rzędy wielkości. Walcz o siebie w tym życiu, które dostałaś.

 

PS

Mi pomaga akceptacja siebie, takim jakim jestem.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też akceptuję siebie,to chyba jedyne dobre wyjście.

Ale nie jest to proste,to jest proces.

@avesen, rozumiem, że jesteś TERAZ ze wszystkim "na nie", ale dla własnego zdrowia i dobra,jak sobie spokojnie to przemyślisz,wybierz się do specjalisty.

Męczysz się bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@avesen Ciekawe co piszesz, niemal jakbyś żyła w kwantowej rzeczywistości, gdzie wszystko dzieje się jednocześnie. Nie muszę się odzywać, jeśli sprawia ci to dyskomfort. O ile mi wiadomo bardziej prawdziwy być nie mogę. Chyba, że gdzieś w alternatywnym świecie żyję jako całkowity upadek człowieka. Mam do ciebie trochę pytań, ale jeśli masz dość to w porządku, to nie przesłuchanie. Tylko co sprowadziło cię tym razem akurat tutaj na forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Fobic napisał(a):

@avesen Ciekawe co piszesz, niemal jakbyś żyła w kwantowej rzeczywistości, gdzie wszystko dzieje się jednocześnie. Nie muszę się odzywać, jeśli sprawia ci to dyskomfort. O ile mi wiadomo bardziej prawdziwy być nie mogę. Chyba, że gdzieś w alternatywnym świecie żyję jako całkowity upadek człowieka. Mam do ciebie trochę pytań, ale jeśli masz dość to w porządku, to nie przesłuchanie. Tylko co sprowadziło cię tym razem akurat tutaj na forum?

Bardziej mi to wygląda na wieloświaty w ujęciu Davida Lewisa, realizm modalny, chyba się to nazywało ;) Tylko subiektywnie odczuwany.

Godzinę temu, avesen napisał(a):

Za każdym razem wiem co mi jest i czego potrzebuję.

To czego potrzebujesz jak czujesz lęk, czy stres, jak dzisiaj? Ale z możliwych w aktualnym świecie rzeczy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej z komunikowaniem się problemu nie mam @Maat tylko jak mnie złość na nich bierze to napiszę co myślę, co mi wygadują, robią, do czego przymuszają, ciężko dla tych nie w temacie zrozumieć. Więc rozumiem, że to może być dziwnie odbierane. Najlepiej nie zwracaj uwagi Ty w ten temat nie jesteś zamieszana więc spokojnie. 

 

A wracając do tematu taki Pan taki Władca Acer śmieć i swojej córce ze świata relica, Alone, swojej uczennicy, która go pierwsza usłyszała On dziecka małego relica nie da urodzić w szanowany sposób ani w ogóle. Niszczy mi ciąże, ja czuję się bardzo źle, co chwilę krwawie. Dla lekarzy może jest to oczyszczanie, może przed badaniem pokazali coś innego, ja nie widzę w tym nic naturalnego by On mnie śmieciami nie ludźmi w ciąży zatruwał. Jest mi bardzo przykro, że tak się zawiodłam na Jego sile umysłu, talencie, charakterze. Dla policji też był najlepszy, skończył w moich oczach jak śmieć dla głupiej Paulinki, Moniki, Michała. Zniszczył całe moje zdrowie, życie, gorzej niż Szczur a tyle pięknych rzeczy, zjawisk mi pokazał, uczynił mnie dzikim władcą świata relica. 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Purpurowy napisał(a):

Codziennie marzę żeby zakończyć życie.

Cholera nie wolno tak myśleć . Nie pisz tak Byku…musi w końcu wyjść dla Ciebie słońce. Też mam kiepskie dni a nawet to już miesiące . Dobrze że jesteś . Walcz o siebie 🙂🙋‍♂️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Purpurowy
10 minut temu, mrNobody07 napisał(a):

Cholera nie wolno tak myśleć . Nie pisz tak Byku…musi w końcu wyjść dla Ciebie słońce. Też mam kiepskie dni a nawet to już miesiące . Dobrze że jesteś . Walcz o siebie 🙂🙋‍♂️

Tu już dawno nie ma o co walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Purpurowy napisał(a):

Tu już dawno nie ma o co walczyć.

Nie wierzę ….na pewno jest…dziś odpocznij byle nie pogrążyć się w czarnych myślach…jutro może być już troszeczkę lepiej🙂

24 minuty temu, Dryagan napisał(a):

Zawsze jest o co walczyć, młody jeszcze jesteś. Czasem nagle coś się może zmienić o 180 stopni. 

Dokładnie tak! Życie płata figle, również te pozytywne ✊

Edytowane przez mrNobody07

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Purpurowy nawet jeśli teraz wydaje Ci się, że nie ma już o co walczyć – nie wiesz, co czeka Cię za zakrętem. I nie mówię tego jako ktoś z zewnątrz, tylko jako ktoś, kto tam był – w tym piekle. Kiedy tu przychodziłem w 2014 r. na Forum byłem osobą bardzo samotną, z diagnozą ChAD, po przejściach psychotycznych, po śmierci brata w wypadku samochodowym, potem jeszcze zdarzyły się różne niefajne historie: miałem wypadek na motorze – połamany, nie wiedziałem, czy nie zostanę kaleką. Straciłem pracę. Miałem odjebki na zmianę ze stanami depresyjnymi, pobyty w szpitalu psychiatrycznym. Potem zmarła moja mama. Myśli samobójcze były codziennością. Nieraz czułem się skończony. A potem, powoli, coś zaczęło się zmieniać. Bez wielkich rewolucji. Po prostu krok po kroku. Teraz mam szczęśliwe życie i rodzinę. I wiem jedno – z dna można się odbić. Nawet jeśli teraz tego nie widzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Purpurowy napisał(a):

Tu już dawno nie ma o co walczyć.

Jeśli oddychasz to znaczy, że masz o co walczyć.  Nie walczą ci już mają swoją mogiłę. Ich czas się zakończył. 

Czasami zmiana nadchodzi jak grom z jasnego nieba.

Nie lubię w sumie tego durnego słowa "walka". 

My nie mamy walczyć. Walczyć można przeciwko komuś. 

Jeśli mamy sami ze sobą problem to walczymy przeciwko sobie samemu? 

My mamy sobie pomóc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Purpurowy takie chuśtawki nastrojowe, myśli samobójcze łapie niepotrzebnie ostatnio, On wie, że życie piękne bywa, warto o coś zawalczyć. Wie, że ma w sobie wartości i możliwości. 

 

Śmierć to tak naprawdę największa tragedia, ja wiem po sobie jak miałam ciężko po śmierci mojego nauczyciela ze szkoły muzycznej z którym zżyta byłam, z dziadkiem, kolegami których w młodym wieku utraciłam czy kotkiem, który był mi najbliższy przez 13 lat z Nim spałam w łóżku tylko z Nim mieszkałam, czas spędzałam, za swoje dziecko go miałam więc podziwiam @Dryaganza siłę, że jesteś z tych których można czerpać energię, są wzorem do naśladowania, że można żyć dalej nawet gdy ból nam towarzyszy, można się poskładać i naprzód iść. Mimo przeszkód, udręk walczyć o swoje życie, i jeszcze starać się pomagać innym. Nie znałam Twojej historii, nie czytałam wcześniej o tym, nikt mi nie opowiadał, rozumiem dokładnie co musiałeś czuć.

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×