Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Mic43 napisał(a):

I gdzie jest Twoim zdaniem ten cudowny składnik, który niedeterministycznie wybiera? Jakiś magiczny element? Nic takiego nie ma, tak samo jak nie ma krasnoludków, bozi, duszy, eteru i cudów. 

 

Właśnie tutaj. W tym co mówisz, czy myślisz. Nigdzie indziej. Albo w coś wierzysz i w jakiś sposób możesz tego doświadczyć mając otwarty umysł, albo nie wierzysz i nie zobaczysz.
Nie wydaje mi się, aby mogło być inaczej. Taka FIzYkA kWanToWa?  

 

Ale może zapodam taki przykład. Jeśli Ci się nie spodoba, spoko, nie obrażę się.

W miasteczku Almolonga w Gwatemali, można mówić o cudzie, braku już tak skrajnej biedy, braku przestępstw i przekształceniu całej społeczności w ciągu zaledwie jednego pokolenia, uzdrowieniom i wyjątkowo ogromnych warzywach które tam rosną i wszystko za sprawą bożej pomocy, czy osobistej wiary mieszkańców.


Z kolei można spojrzeć inaczej, i świat nauki który się tym zainteresował, wszystko tam zbadał i stwierdził, że te ogromne warzywa jakie tam rosną, to z powodu pestycydów, które zaczęto tam stosować i dobrym uwarunkowaniom naturalnym, a nie jakieś bożej pomocy czy innej wyższej ingerencji, dlatego można by jednoznacznie stwierdzić, że to tylko oszustwo i Boga żadnego nie ma, (czy wpływu na własne życie, odnosząc się do Twojej wypowiedzi w tym przypadku)


Więc, kto ma rację? Czy Bóg im pomógł i ich natchnął mądrością, czy może mieli trochę akurat szczęścia, przypadku.
A może obydwie strony mają rację?
Ale są przecież sprzeczne, więc trzeba wybrać jedną, by w jakiś sposób umniejszyć znaczenie tej drugiej.
Tylko jeśli jakaś z nich sprawia że ktoś czuje się szczęśliwszy, to może w nią uwierzyć, nawet jeśli inni twierdzili by inaczej.

Edytowane przez Relfi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedeterminizm fizyki kwantowej na poziomie cząstek elementarnych ma się nijak do niedeterminizmu całych organizmów, to po pierwsze. 

Po drugie nie niedeterminizm nie gwarantuje wolności tak jak ona jest powszechnie rozumiana. Atomy podejmują decyzję o wyemitowaniu fotonu w takim a takim momencie? Są wolne? Nie nazwalibyśmy ich wolnymi, tylko raczej chaotycznymi, na pewno nie będziemy obarczać ich odpowiedzialnością, a to jest główna konotacja wolności. 

Spoko, jeśli wierzysz w religijne banialuki i negujesz naukę - stawiając między nimi znak równości - tzn. 50 na 50, to może zaprzestań korzystać z jej dobrodziejstw 🙂

Szczepionki pewnie też powodują autyzm, albo może nie, na dwoje babka wróżyła. Globalnego ocieplenia też pewnie nie ma, bo niektórzy zaprzeczają? To wybierzmy sobie, że nie to nie ma, będziemy szczęśliwsi, przynajmniej na chwilę - no a za 20 lat to tam /cenzura/. 

Inna sprawa, że nauka w ogóle nie wypowiada się na temat wolności woli jako takiej, to nie jest w ogóle pole jej działania. Tym zajmuje się filozofia. Są jedynie eksperymenty pokazujące, że przynajmniej niektóre decyzje są przez nas uświadomione już po tym jak zostały faktycznie podjęte - przykładowo, fakt podjęcia decyzji o uniesieniu ręki może być zaobserwowany ułamek sekundy wczesniej niż badany to sobie uświadomi. 

 

Edytowane przez Mic43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To fajnie, ciekawe, że o tylu rzeczach już wiesz. Aczkolwiek pominąłeś odnieść się do najważniejszej, by mieć otwarty umysł. Nie chcę tu sprzeciwiać się twojemu myśleniu i życzę Ci byś odnalazł to czego potrzebujesz. Ale na tym też zakończę tą dyskusję.

 

A ja dzisiaj czuję się bardzo zmęczony, głównie dlatego, że spotkały mnie dodatkowe obowiązki, ale myślę, że dobrze przeżyłem dzisiejszy dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krótko spalam ,ale nie będę zbyt długo zalegac w łóżku  dlatego wcześnie wstałam, kawa teraz .Chce nad morze pojechać na 4 godziny ,mały wyskok się przyda .

Wczoraj miałam szczególnie przytłaczający smutek ,zawsze czegoś będzie brakować.

Nie ma co się zatrzymywać trzeba iść dalej .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Maat ja to sobie nad Jeziorsko mogę co najwyżej pojechać :P Ale fajny jest tam klimat.

 

Targają mną różne emocje i myśli na temat mojej osoby i mojego życia. Ostatnio ostatecznie zdałem sobie sprawę, że mentalnie jestem upośledzony i już nic tego nie zmieni. Leki, psychoterapia może pozwolą mi pozbyć się lęków, zwiększyć odporność na stres, ale nie zmienią mojego charakteru i mojego rozumienia rzeczywistości oraz sposobów na interakcję z nią.

Edytowane przez Grouchy Smurf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Grouchy Smurf,wiesz co,a mnie psychiatra pomógł zaakceptować samą siebie.Wytłumaczył mi, że wcale nie jestem "gorsza", jak uważałam, oprócz tego leki też robią swoją robotę.

No i u mnie dodatkowo występował problem z alkoholem, więc po jego wyeliminowaniu też się zupełnie inaczej żyje.

Charakteru swojego nie zmienimy,ale możemy chociaż spróbować zmienić postrzeganie rzeczywistości.

Ja ci już kiedyś napisałam: nie doceniasz siebie.A jesteś naprawdę wartościowym człowiekiem, uważam, że wnosisz dużo dobrego tutaj na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Maat dzięki, ale ja jestem zatrzymany na poziomie dziecka. Znacznie młodsze osoby, normalnie rozwinięte już dawno mnie wyprzedziły w statusie. Ja nie mam nic bo nie odnajduję się w życiu, w którym każdy traktuje mnie jak dorosłego, stawia wymagania jak dorosłemu kiedy ja mentalnie jestem dzieckiem. Nawet nie mam potrzeb jak dorosły chociaż żołądek woła jeść a spółdzielnia woła czynsz a ja nigdy nie miałem takiej pracy, nigdy nie zarabiałem tyle, żeby móc się samemu utrzymać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Grouchy Smurf,nie wiem,czy cię rozumiem.Staram się.

Ja w każdym razie w człowieku staram się widzieć człowieka.

To,jaki on jest.

Czy jest szczery,czy w oczach ma tylko $ ,czy lubi zwierzęta,czy nie jest snobem,i tak dalej i tak dalej.

Ja praktycznie nie mam znajomych, bo nie mam z nimi wspólnych tematów.

No ale masz rację,z czegoś trzeba się utrzymać.Pracujesz teraz znowu.

Staraj się doceniać,to co jest.🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

nigdy nie zarabiałem tyle, żeby móc się samemu utrzymać. 

Musisz być bardzo drogi w utrzymaniu 😉.

Ja sie wychowałam w rodzinie gdzie mama przewalała caly dom w poszukiwaniu drobniakow żebyśmy przeżyli weekend. Zostało mi to, że żyje skromnie, spokojnie jestem się w stanie utrzymac za kwotę poniżej minimalnej krajowej i zawsze tak było.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę " podpiąć się" pod temat.

Skromne życie jest mi bliskie od dziecka.

Powiem wam, że kiedyś nawet mąż mi zwrócił uwagę (!), mówiąc:"Kupiłabys sobie jakieś inne spodnie."

Bo mi nie przeszkadza, że chodzę w jednych 😁

Skąpstwo jest mi obce.Ale rozrzutna absolutnie nie jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czy jeste skapa czy nie, na pewno jestem oszczędna. Lubię gdy mam jakieś ubranie od kilku lat i ono nadal jest dobre. U mnie to mama jest tą osobą która mówi "kupilabys coś sobie", a mi się ubrania w szafie nie mieszczą i chodzę może w 10% tego co mam.

Wczoraj przeczytałam, że zegarek za 50 zl pokazuje ten sam czas to ten drogi i tak jest z wieloma rzeczami. Nie mam nic do tego, że ludzie wydają swoje pieniadze tylko nie ma co tworzyć jakiejś iluzji, że nie da się życ.  Pod galerią czesto brakuje miejsc parkingowych co raczej nie świadczy o biedzie polskiego społeczeństwa. Czasami mam wrażenie, że ludziom się w "dupach poprzewracało" jak słyszę teksty w stylu "nie da się godnie żyć za mniej niz..." i padaja różne kwoty typu 15000 zl. Czyli co większość społeczeństwa żyje niegodnie, bo mi sie wydaje, że godne życie nie zależy tylko od zarobków. Nie mówię też, że mamy za dużo, bo jestem za tym żeby każdy zarabial odpowiednie pieniądze, nie był wykorzystywany, żeby wspierać potrzebujacych, np.rodziny gdzie są osoby chore, wymagajace kosztownego leczenia, albo gdzie ktoś musi zrezygnować z pracy żeby sie kimś opiekować. Wiadomo, że ludzie są różni i jedna osoba chciałaby  zarabiać 5000, a inna powie, że nie wyobraża sobie życia za taką kwotę. Kiedyś też usłyszałam, że ktoś sie obawia, że nie będzie w stanie życ w przyszłości na poziomie swoich rodziców... to może być faktycznie problem, bo ktoś jednak przyzwyczaił się do jakiegoś stylu życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei @Maat no u mnie w rodzinie też w rodzinie zawsze było skromnie, w końcu była tylko mom, ale nie było biednie. Sam nie jestem przyzwyczajony do kokosów i nie mam też hrabiowskich wymagań. Gdybym miał 5k na rękę, to bym bez problemu się utrzymał. Ludzie żyjący razem mają łatwiej bo we dwoje zrzucają się na gospodarstwo, mnie związek nie grozi więc musiałbym sam. A mimo wszystko nie chcę sam mieszkać, żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inną sytuacje. Ja postanowilam sie usamodzielnić i tyle. Jak podjęłam pierwszą próbę gdy mialam 20 lat, to mi nie wyszło, bo nie pracowałam. Przerażało mnie pracowanie po tym jak jeden czy drugi kierownik powiedział żebym więcej nie przychodziła. Raz mnie jeden wypieprzyl w środku nocy i siedziałam i ryczalam, bo nie wiem czy w ogóle był jakiś autobus wtedy, a bałam sie iść w nocy przez miasto. Bałam sie, że ludzie bedą mnie w pracy źle traktować. Drugi raz się wyprowadziłam jak mialam 23 lata i już nie odpuściłam. Miałam wtedy wsparcie psychiatry, dostalam leki, skierowanie na terapie, potem stopien niepelnosprawnosci i się udało... . Jedyne czego żałuję to, że nie udało się za pierwszym razem albo jeszcze wcześniej.  Ja też czasami sie porównuję do innych osób ktore np. zaraz po maturze pojechaly za granice zarobić konkretne pieniądze albo dostaly spoko prace, do osob które miały samochód wczesniej niż w wieku 27 lat, do osób które nauczyly się języków,gdy ja pierwszy podręcznik na poziomie B2 przerabiam po 30. Każdy ma swoją drogę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

@bei jesteś odważniejsza i wytrwalsza ode mnie, zazdroszczę Ci.
A co takiego narobiłaś, że Ćię wywalono w środku nocy?

Nie przesadzaj. Niejedno w zyciu przeszedleś i ciagle probujesz. 

 

Nic nie narobilam, naprawdę. To była praca na nockę przy wykladaniu towaru, najpierw coś tam wykładałam, potem kierownik kazal mi układać zgrzewki z wodą, potem kazał mi ścierać kurze, a potem powiedział żebym sobie poszła (nie pamietam dokladnie co powiedział). Serio starałam się. Nie wiem czego on oczekiwał. Płacili wtedy chyba 6-7zl brutto/h bo to bylo przed wprowadzeniem stawki minimalnej.  Może był jakiś dodatek nocny, nie pamietam. Nie wiem czy on myślał, że za wolno, może miałam tam biegać, może nie umiałam układać towaru ani ścierać kurzy, pojecia nie mam. Pracowalam przez agencje pracy i po takich różnych akcjach bałam sie przyjmować kolejne zlecenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei też kiedyś pracowałem w markecie przy wykładaniu. Raz ciągnąłem paleciak, robiłem to wolno bo nie miałem wprawy i nie chciałem nic powywalać a pani kierownica mnie pyta czy jestem chory, bo tak wolno to robię. Oczywiście już mnie więcej tam nie było. Nie mogłem wtedy pracować na etacie bo bym stracił rentę rodzinną po tacie a i o pracę było ciężko tak długo pracowałem tylko w tego typu robótkach. Już wtedy miałem lęki przed pracą, to uczucie bycia odmiennym, i przez to lęk przed byciem ocenianym, zarówno jako pracownik jak i osoba czyli w sytuacjach formalnych i nieformalnych. Gdybym chociaż wiedział co chcę w życiu robić to bym to robił już od dawna i bym się w tym specjalizował i usprawniał a tak jestem po prostu jak ulotka wywiewana wte i wewte. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

@bei

Gdybym chociaż wiedział co chcę w życiu robić to bym to robił już od dawna i bym się w tym specjalizował i usprawniał a tak jestem po prostu jak ulotka wywiewana wte i wewte. 

Ja też nie wiem co chciałabym robić. Nie każdy tak ma, że od dziecka wie co będzie robił. Teraz są zreszta takie czasy, że ludzie zmieniają prace/zawód itd. Może kiedyś trafimy na "coś" i pomyslimy to jest to co chce robic do emerytury 😉.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

Ja też nie wiem co chciałabym robić. Nie każdy tak ma, że od dziecka wie co będzie robił. Teraz są zreszta takie czasy, że ludzie zmieniają prace/zawód itd. Może kiedyś trafimy na "coś" i pomyslimy to jest to co chce robic do emerytury 😉.

Ja o emeryturze to nawet nie myślę, bo jej nie będę miał. Mam nadzieję, że i tak nie dożyję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2025 o 20:44, Relfi napisał(a):

 

Właśnie tutaj. W tym co mówisz, czy myślisz. Nigdzie indziej. Albo w coś wierzysz i w jakiś sposób możesz tego doświadczyć mając otwarty umysł, albo nie wierzysz i nie zobaczysz.
Nie wydaje mi się, aby mogło być inaczej. Taka FIzYkA kWanToWa?  

 

Ale może zapodam taki przykład. Jeśli Ci się nie spodoba, spoko, nie obrażę się.

W miasteczku Almolonga w Gwatemali, można mówić o cudzie, braku już tak skrajnej biedy, braku przestępstw i przekształceniu całej społeczności w ciągu zaledwie jednego pokolenia, uzdrowieniom i wyjątkowo ogromnych warzywach które tam rosną i wszystko za sprawą bożej pomocy, czy osobistej wiary mieszkańców.


Z kolei można spojrzeć inaczej, i świat nauki który się tym zainteresował, wszystko tam zbadał i stwierdził, że te ogromne warzywa jakie tam rosną, to z powodu pestycydów, które zaczęto tam stosować i dobrym uwarunkowaniom naturalnym, a nie jakieś bożej pomocy czy innej wyższej ingerencji, dlatego można by jednoznacznie stwierdzić, że to tylko oszustwo i Boga żadnego nie ma, (czy wpływu na własne życie, odnosząc się do Twojej wypowiedzi w tym przypadku)


Więc, kto ma rację? Czy Bóg im pomógł i ich natchnął mądrością, czy może mieli trochę akurat szczęścia, przypadku.
A może obydwie strony mają rację?
Ale są przecież sprzeczne, więc trzeba wybrać jedną, by w jakiś sposób umniejszyć znaczenie tej drugiej.
Tylko jeśli jakaś z nich sprawia że ktoś czuje się szczęśliwszy, to może w nią uwierzyć, nawet jeśli inni twierdzili by inaczej.

Jednak mamy wpływ na wszystko tylko niewiele o tym wiemy.

 

Pamiętajcie. Tworzymy naszą rzeczywistość  a Bóg lub to co nim nazywamy nam pomaga.

Sam się o tym przekonałem jak wydarzyło się coś co przerosło moje oczekiwania i nie mogłem w to co się stało uwierzyć. 

Może przez to, że nie uwierzyłem do końca to jest co jest.....? Nie wiem. 

Ale nasza wiedza jest malutka.

Nam się wydaje, że wszystko już zostało wymyślone a to nawet nie jest początek.

 

Najtrudniej jest usiąść i nic nie robić. 

Przychodzą myśli które nie powinny. 

Dlatego tworzę coś ciągle. 

Zbudowałem głośnik na bt. 

Nikt nie wierzy,  że go zrobiłem własnymi rękami. 

Lecę zacharowywać się dalej. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

Ja o emeryturze to nawet nie myślę, bo jej nie będę miał. Mam nadzieję, że i tak nie dożyję.

Ja tez nie licze na emeryture, bo jestem zdania ze bedzie tak niska ze vo najwyzej potraktuje ja jako dodatke na drobne przyjemności 😉. Co do dożycia to cóż, nie do mnie należy decyzja, jak dożyje to dożyje, jak nie to nie. 

 

@Grouchy Smurf odebralam dziś książkę z biblioteki i zaczęłam ją teraz czytać. W pierwszym rozdziale jest napisane: "Poznaj siebie samego i dowiedz się, co sprawia ci przyjemność. A następnie zastanów się, jak dzięki temu możesz zarabiać pieniądze. Najlepiej zadawaj sobie te pytania codziennie i codziennie szukaj na nie coraz lepszych odpowiedzi". Przypadek? Mój terapeuta mówi, że w życiu nie ma przypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×