Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja - problem społeczny


Depresman

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. 

Mam ponad 40 lat, od 20 lat leczę się na depresję. Pierwszy raz w życiu jestem z tego powodu na L4, po utracie pracy.

Dziwi mnie to iż tyle razy chodząc do lekarza psychiatry jako zatrudniony i mając problemy z akceptacją otoczenia lekarz nigdy nie zaproponował mi zwolnienia ? 

Ponadto zauważyłem, iż nie mam żadnych kolegów, przyjaciół czy znajomych. Nikt z moich byłych miejsc pracy nigdy nie zadzwonił, nie odwiedził, nie zapytał co porabiasz. Muszę przyznać, iż w pracy czasem reagowałem na innych nerwowo, lub bardzo nerwowo. To chyba system obronny przed wew. frustracją.

Potrafiłem publicznie zjebać kierowników lub ludzi na wyższych stanowiskach, jak wydawało mi się, że nieodpowiednio się do mnie odzywają czy mnie traktują, wydawało mi się, że mnie lekceważą.

Dziwne to, ale prawdziwe. Święta też spędzam sam. Z rodziną również nie utrzymuję kontaktów. 

Psychiatrzy zbywają nas lekami, wysyłają do psychologów, którzy często są w trakcie specjalizacji bądź sami mają problemy ze sobą. 

Zmieniałem leki wielokrotnie, różnie bywało. W tej chwili odstawiłem. Najważniejsza jest wiara w siebie i posiadanie celów możliwych w realizacji. Można zacząć od małych kroków. 

Po głębszej analizie da się zauważyć, że koło się zamyka, gdyż pozostawiony sam z problem człowiek,  albo sięga po używki by zresetować myśli, albo bardziej zamyka się w sobie. 

W tym roku udało mi się uzyskać orzeczenie o st. niepełnosprawności. Obecnie chcę znaleźć nową lżejszą pracę.  Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

Reasumując pragnę podkreślić, iż depresja to nie tylko problem kliniczny, gdyż nie ma leku na wszystko.

Jest to raczej bardzo istotny problem społeczny i wydaje mi się że 80% powodzenia w leczeniu zależy od wsparcia osób trzecich, osób szczerych, podnoszących na duchu, wspierających. 

To są moje uwagi, chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami. 

Zapraszam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, z jednej strony masz rację, bo coraz więcej ludzi jest dotkniętych problemami psychicznymi, np depresją czy nerwicą, i mozan mowic o problemie spolecznym, z drugiej strony ja zauwazam w tym wlasnie spoleczenstwie brak jakiejs woli, by stawiac czolo chorobie inaczej niz tylko łykajac tabletki, i psioczac na coraz to kolejnych lekarzy.. Tak jakby to, ze sie ma depresje czy nerwicę zwalnialo dana osobę z odpowiedzialnosci za jakosc swojego zycia. A przeciez sa osoby, ktore podjęły realną walke z chorobą i wygrały ją. I inni zamiast inspirowac sie takimi osobami, czesto zamiast tego odrzucając taką drogę czy takie rozwiązania. 

Mysle tez, ze wsparcie osob trzecich jest bardzo wazne, ale tzw osoby trzecie tez moga byc dotknięte swoimi wlasnymi problemami, i same chcialaby czasem wsparcia; w ten sposob kolo wzajemnych oczekiwan sie zamyka.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×