Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przedwczesny koniec terapii


bargul

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

Właśnie kończę przedwcześnie terapię, chyba piszę tego posta po to żeby utwierdzić się czy dobrze właściwie robię, a nikt mi takiej pewnej odpowiedzi nie da, więc niech to będzie po prostu głośna myśl 🙄

 

Ogólnie chodziłem na terapię prawie 2 lata, na samym początku terapii sparzyłem się, gdy jak opowiedziałem swoją sytuację terapeucie, że byłem sfrustrowany co do moich znajomych, że spóźnili się na moje urodziny, dostałem wtedy odpowiedź zwrotną, że pewnie uprawiali seks, myśleli że się czymś zajmę itp. Ogólnie przekaz całej sesji był nastawiony na ubijanie mojej frustracji, dopiero po roku zacząłem sobie uświadamiać jakie to było niesprawiedliwe, a sprawiło tylko że czułem się podle. W sumie żyłem dalej i chodziłem na terapię i w sumie uznałem tą sesje, że wyszło jak wyszło, choć siedziała mi z tyłu głowy i miałem bardzo duże opory żeby opowiadać terapeucie o moich frustracjach, żeby nie poczuć się już winnym i nie oberwać rykoszetem.

 

Ostatnimi czasy zwróciłem terapeucie uwagę na to, że na sesjach mniej rozmawia ze mną, a częściej wystawia na mnie 'wyroki', typu np. 

Byłem na jednej sesji smutny bo relacje z moimi przyjaciółmi bardzo się oziębiły, nie mamy już prawie kontaktu, a on stwierdził, że ludzie w moim wieku(mam 26 lat), skupiają się bardziej na relacjach 1na1 a nie społecznych/grupowych, a ja mam i w tym i w tym deficyt(związany z tym, że w liceum nie zaznałem przyjaźni i życia towarzyskiego). Na następnej sesji zwróciłem mu uwagę, że to było okropne co powiedział, bo przyszedłem smutny a zostałem tylko dobity tą sprawą i, że moje podejście jest realne, bo nie widziałem się z nimi kilka miesięcy, próbowałem go przekonać do tego przez 3 sesje, dopiero na trzeciej sesji gdy rozstrzęsiony powiedziałem ze myślę nad zakończeniem terapii bo jego wnioski są zbyt ciężkie dla mnie i nie daje rady, to zaskoczony zaczął mi mówić, że to też sprawa moich przyjaciół, że po prostu zaniedbali przyjaźń.

 

Miałem trochę gorszy okres w życiu ostatnio i zacząłem wylewać frustracje na mojego terapeute, zwłaszcza jak poczułem, że jestem zmęczony terapią i chcę zrezygnować,

wydaje mi się, że mimo wszystko moje uwagi były na poziomie, nie obrażałem go, ale jednak przez 4-5 sesji głównie wytykałem co mi się nie podobało, główne rzeczy to właśnie, że jest bezwzględny w trakcie sesji, czyli wydaje osąd gdzie ja czuję cały ciężar danej sytuacji, mimo, że np. w sytuacji gdy ktoś się spóźnia to przecież nie jest nic złego, że jestem zły na tą osobę i sfrustrowany, choć dobrze znam swoje frustracje i nie przerzucam je na ludzi bo wiem, że są często silne i przesadzone 😕 Po prostu chciałem go uświadomić, że tak prowadząc sesje sprawia tylko, że mam mętlik w głowie które moje uczucia są ok, że przestaję wierzyć swoim przekonaniom. 

Była jedna sesja potem gdzie powiedział, że mogę mu mówić o wszystkich frustracjach i że woli żebym tutaj mówił niż na zewnątrz ludziom.

 

Ale po tych 4-5 sesjach gdzie mu wytykałem błędy to powiedział mi, że czuł się wtedy jakby był okropnym terapeutą i nie chciał mnie skrzywdzić i mówił, że jego sposób pracy z frustracjami to właśnie wskazanie mi różnych punktów widzenia.

 

I w sumie ja to rozumiem, tylko moja sesja z nim wyglądała tak, że przez godzinę ja próbowałem powiedzieć, że sposób w jaki to robi mnie tylko dobija i nie pozwala mi zobaczyć czy moje emocje są adekwatne i mówiłem, żeby był bardziej sprawiedliwy i wyważony w tym, a on mi przez całą godzinę tłumaczył, że on taki ma sposób pracy i tak się pracuje z frustracjami. I tak przez całą godzinę ja swoje, on swoje..

 

Bardzo dużo wątpliwości nabrałem w momencie jak miałem do niego pretensje i myślałem o końcu terapii, że to przez mój gorszy okres i przez to, że zacząłem zmniejszać dawki leków(zacząłem się czuć lepiej więc zmniejszyłem o jakąś 1/3 dawki po konsultacji z psychiatrą). Na dwóch sesjach mi uwzględniał te zmniejszenie leków. Czułem się w takim momencie manipulowany, że nie mogę podjąć żadnej decyzji bo niby zmniejszenie leków może przez 4 miesiące powodować zmiany nastroju, i czułem, że szuka problemu wszędzie we mnie, a nie bierze pod uwagę tego co mu zarzucam.

 

Na ostatniej sesji był bardzo zimny wobec mnie i mi powiedział, że byłem bewzględny wobec niego gdy mu powiedziałem, że jego wypowiedź odnośnie spóźnienia moich przyjaciół sprzed roku(gdzie sugerował, że uprawiali seks itp.) była po prostu wobec mnie złośliwa, i mocno analizował, że musiałby być psychicznym terapeutą, żeby pacjentowi robić na złość, i że to jest chore, co odebrałem, że moje myślenie jest chore(co tak sobie analizuje i wcale nie jest skoro zacząłem tracić do niego zaufanie). 

 

Ogólnie rezygnuję głównie ze względu na to, że męczące dla mnie stały się sesje, gdzie przez 3-4 sesje muszę walczyć żeby uwzględnił moje zdanie i mnie wysłuchał, a nie próbował wciskać swój punkt widzenia. Kolejnym powodem jest to, że poczułem się oszukany, powiedział że mogę mówić o swoich frustracjach, a odniosłem takie wrażenie, że po prostu go zraniłem(gdy powiedział, ze poczuł się okropnym terapeutą), źle się z tym czuję, bo mam wrażenie, że wzbudzał we mnie tym poczucie winy, choć na początku broniłem się przed tym, żeby takie ciężkie rzeczy mu mówić.

Następnym powodem jest to, że właśnie czuję się manipulowany, najpierw sugerowaniami że zmniejszenie leków na mnie wpływa, że aktualna gorsza sytuacja w życiu, mimo, że go zapewniałem, że myślę trzeźwo, jedyne co potrafił odpowiedzieć na moje zarzuty to to, że on nie chciał we mnie wzbudzać poczucia winy, nie chciał mnie krzywdzić, że takie są metody pracy, czuję po prostu że nie ma w tym rozmowy tylko musiałbym się zlitować nad tym, że on nie chciał, choć ja czułem inaczej te sprawy 😕

 

p.s to chyba dobry sposób napisanie takiego posta, na uporządkowanie sobie spraw w głowie, trochę mi on rozjaśnił, głównie to, że może faktycznie nie chciał źle, ale w taki nieporadny i nieprofesjonalny sposób się wyraża i po prostu mnie nie słucha.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że terapeuta powiedział mi jeszcze, że ciężko ze mną pracować z taką moją wrażliwością na słowa i trzymaniem w sobie bólu.. to było w tym samym momencie co tekst odnośnie tego, że byłem wobec niego bezwzględny.

 

Dużo mojego gniewu wypływa z tych moich opisów, ale tak się czuję trochę ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, zamierzam po zakończeniu spróbować w terapii gestalt, ze względu na to, że boję się już osądzania przez terapeutę, zwłaszcza, że jestem trochę skomplikowany i dużo myślę, więc proste i szybkie wyroki nie są dla mnie zbyt dobre, a na gestalt myślę, że jak sam będe miał możliwość sobie poukładać pewne sprawy w głowie to będzie lepiej.

 

Ah, nie napisałem, tutaj uczęszczałem w nurcie psychodynamicznym.

 

ale no cóż, ogólnie prawie 2 lata, wydaje mi się bliskiej osoby jednak, i mam bardzo spory ból w sobie odnośnie tego jak to się poukładało i jakie mam wnioski.

Edytowane przez bargul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bargul mogło być tak, że od początku do siebie nie pasowaliście. Z Twojego opisu wynika, że od początku tej terapii się męczyłeś z tym terapeutą. Przy czym nie czepiam się ciebie, bo też mam takie doświadczenia. Życzę Ci, żebyś znalazł odpowiedniego terapeutę, ale na wszelki wypadek poczytaj opinie o  Gestalt na tym forum, czy aby na pewno jest to terapia, której szukasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×