Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kompulsywne objadanie się


audreyhorne

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. 

 

Z zaburzeniami odżywiania zmagam się od wielu lat, w zasadzie przez większość mojego życia. Przez kilka ostatnich lat miałam z tym spokój, jednak tego roku problem powrócił. Od mniej więcej roku leczę się psychiatrycznie, chodzę na terapię i teoretycznie idę ku dobremu, ale ciągle walczę z moimi problemami, raz jest lepiej raz gorzej. Mam zdiagnozowane zaburzenie osobowości borderline, nerwicę, zaburzenia depresyjno-lękowe i być może ChAD. Biorę leki. Ostatnio trafiłam na mój, wydawałoby się, wymarzony zestaw leków. Czułam się bardzo dobrze, nie miałam napadów objadania się, objawów nerwicy, natręctw itd. Zaczęłam funkcjonować normalnie, trzymałam zdrową dietę, ćwiczyłam, zaczęłam wyglądać coraz lepiej i czuć się coraz lepiej, jednak od pewnego czasu rosło we mnie napięcie i chęć objedzenia się. 

W końcu ta chęć zwyciężyła i przez dwa dni żarłam jak świnia (tony słodyczy, makarony...). Teraz czuję się jak śmieć. 

Wczoraj już wróciłam do normalnego jedzenia, ale cały dzień spędziłam w domu. Dziś będzie podobnie. Jestem napuchnięta, źle się czuję. 

Boję się, że za jakiś czas znowu popłynę. 

Wczoraj obejrzałam masę filmików na temat zaburzeń odżywiania i w zasadzie usystematyzowałam wiedzę, którą posiadam, jestem już ekspertem w tym temacie i wiem naprawdę wszystko o tych zaburzeniach, posiadam masę książek o odżywianiu, o zaburzeniach... Przepracowałam temat na terapii, znam masę technik radzenia sobie z tym, łagodzenia lęków, napięcia. 

Dlaczego więc ciągle, co jakiś czas zdarza mi się iść do sklepu, nakupić badziewia i i potem wszystko to wchłonąć, aż do nieprzytomności? 

Jak to jest u Was? Czy jest ktoś, kto wyszedł z tego bagna raz na zawsze? 

Jak sobie poradziliście? Jakie stosujecie techniki? 

Piszcie! 

Zogranizujmy grupę wsparcia 🙂

 

Pozdrawiam 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po weekendowym "detoksie" wstąpiła we mnie nowa energia. 

Mam nadzieję, że szybko nie ucieknie. 

Postanowiłam jeść troszkę więcej węglowodanów, niż dotychczas, żeby trochę zmniejszyć głód. Może przez to nie będę chudnąć, ale wolę to niż tycie po obżarstwach. 

Chcę też być dla siebie dobra - dbać o siebie, ćwiczyć dla zdrowia, nie żeby schudnąć. Jutro wracam na siłownię. Trochę boję się, że w obcisłym stroju sportowym będzie widać, że przytyłam, ale muszę mieć to gdzieś. 

 

Pozdrawiam 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wieczornie 🙂

 

Nie wiem, czy ktoś to czyta. Najwyżej będę pisać sama dla siebie, a może kiedyś się to komuś przyda...  😉

 

Jeśli nie można w tym dziale prowadzić czegoś w rodzaju dziennika, to proszę o informację. 

 

Kolejny "czysty" dzień zbliża się ku końcowi. Po pracy miałam taką myśl, żeby kupić sobie kilka pączków, ale ją zwalczyłam 🙂 a wieczorny głód zagryzłam kawałkiem kapusty i marchewką. 

Oby jutro też był udany dzień! 

 

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania i dyskusji 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje

 

U mnie to jest często katastrofa, gdyby nie to że mam w miarę dobra jeszcze przemianę materii to wyglądałbym jak tłusta świnia, jeszcze nie wyglądam.

 

Według mnie dopaminergiki zaostrzają taki stan, wszystko co podnosi dopaminę sprzyja kompulsjom, w tym objadaniu się.

Edytowane przez Kobza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kobza napisał:

Gratulacje

 

U mnie to jest często katastrofa, gdyby nie to że mam w miarę dobra jeszcze przemianę materii to wyglądałbym jak tłusta świnia, jeszcze nie wyglądam.

 

Według mnie dopaminergiki zaostrzają taki stan, wszystko co podnosi dopaminę sprzyja kompulsjom, w tym objadaniu się.

 

Dziękuję, ale narazie nie ma czego gratulować. To dopiero 3 dni. 

 

Ja mam słabą przemianę materii i u mnie każde obżarstwo od razu widać. Puchnę, spodnie robią się za ciasne. Mam Hashimoto. Łatwo tyję, trudno chudnę, z tym że nie mam jakiejś restrykcyjnej diety, więc też nie mam co się spodziewać nie wiadomo jakiego chudnięcia kiedy się nie objadam i ćwiczę. 

 

Jeśli chodzi o leki, to mam wizytę u lekarza w tym tygodniu i zapytam o to. 

Może uda mi się namówić go na reboksetynę zamiast bupropionu, bo tego jeszcze nie próbowałam. Z drugiej strony na moją nerwicę natręctw bupropion nie wpływa źle, bo natręctw nie mam żadnych. A to też kompulsywne zachowania. Myślę, że u mnie raczej problem leży w uzależnieniu i zajadaniu emocji. Niby wszystko wiem, a i tak nie umiem sobie z tym poradzić raz na zawsze... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@audreyhorne mnie akurat te trudności nie dotyczą, więc nie odniosę się w żaden konkretny sposób do tego, co napisałaś, ale fajnie, że jesteś i że piszesz 🙂 Myślę, że na pewno komuś się to przyda. Dobrze, że wciąż pracujesz nad sobą, że chodzisz na terapię i starasz się lepiej żyć... tylko żeby to nie był czasem wyczerpujący perfekcjonizm... ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, audreyhorne napisał:

@Aurora88 dzięki 🙂

 

Nadmierny perfekcjonizm to też mój problem. I myślenie "wszystko albo nic", ale pracuję nad tym na terapii 🙂

O, więc cośtam wspólnego mamy 🙂 Ja to definiuję u siebie jako potrzeba kontroli, ale mam wrażenie że to jest wyniszczające, chciałabym być bardziej spontaniczna, ale to kontrolowanie wszystkiego mnie uspokaja... i stresuje jednocześnie. Nie wiem jeszcze, jak nad tym pracować 🙂 Jak Ty nad tym pracujesz? Starasz się robić rzeczy nieperfekcjonistyczne? 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Aurora88 obecnie zaczęłam terapię schematów i jestem dopiero na etapie identyfikacji moich pułapek życiowych. Jeszcze zatem sobie z tym problemem nie radzę. 

 

U mnie takie myślenie polega na tym, że muszę wszystko zrobić perfekcyjnie, a jeśli cokolwiek mi nie pójdzie, to wszystko jest do d***, w tym ja sama i dzień stracony, więc mogę np. obeżreć się... To dotyczy każdego aspektu mojego życia, pewnie dlatego między innymi cierpię też na OCD (obecnie nie mam objawów). 

 

 

W temacie jedzenia, to trafiłam dziś na bloga wiloczo głodnej. Jest blog, kanał na YouTube i grupa wsparcia na FB. 

Narazie tylko przejrzałam bloga, więcej poczytam w wolnej chwili, ale już rzuciło mi się w oczy, że autorka jest zdania, iż ED nie mają związku z naszymi emocjami. To tylko nawyk, nie choroba. Niepotrzebna jest zatem tradycyjna terapia poznawczo-behawioralna. 

Jeszce nie wiem, co o tym sądzić. Na pewno jednak z chęcią poczytam, może dowiem się czegoś nowego. 

 

Edytowane przez audreyhorne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie znam tego bloga i tej osoby, ale jak dla mnie ten mechanizm, który opisałaś u siebie, brzmi sensownie. Tak jakbyś wiedziała już, jak to działa u Ciebie. Widzę, że po prostu rodzaj reakcji jest inny - Ty się niekontrolowanie "obżerasz", bo dzień już zmarnowałaś. A ja chyba wpadam w depresję i uznaję, że jestem do d***.

 

Pisz, co tam ciekawego będziesz przerabiać na terapii, chętnie poczytam, może jakoś mnie to zainspiruje 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, audreyhorne napisał:

@Aurora88 ja rozpoczęłam moją pracę od lektury książki "Program zmiany sposobu życia". Jest poświęcona terapii schematów. Niestety trudno dostępna. 

Chętnie zapoznam się z tą terapią, może mi pomoże jakoś. Książka rzeczywiście nie do kupienia, ale jest w mojej bibliotece uniwersyteckiej 🙂 Już zamówiłam 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Aurora88 mi udało się kupić książkę bezpośrednio u wydawcy, ale super, że Ty możesz ją wypożyczyć 🙂

 

Książka w prosty sposób tłumaczy jakie są nasze pułapki życiowe i jak, przy pomocy praktycznych ćwiczeń, można się z nich uwolnić. 

Ja zaczynam pracować nad tym z terapeutką. 

 

 

Jeśli chodzi o mnie, to wczoraj niestety poległam z jedzeniem ☹️

Do tego stopnia, że wzięłam dużą dawkę środków przeczyszczających i noc miałam z głowy. Nie poszłam do pracy, bo czuję się fatalnie. Później idę do lekarza. Mam nadzieję, że choć na dzisiaj da mi zwolnienie, bo jestem w totalnej rozsypce ☹️

 

Z plusów, to zaczęłam zgłębiać bloga wilczo głodnej i widzę popełniane przeze mnie błędy. Od dziś zwiększam liczbę spożywanych kalorii w diecie do 2000-2200 dziennie, może mi to pomoże uporać się z jedzeniem. Jeśli będę ćwiczyć, to nie powinnam tyć na takiej liczbie kalorii, bo to mniej więcej moje dzienne zapotrzebowanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

A w ogóle masz nadwagę czy dążysz do ideału?

Nie karz się za poplynięcie jednorazowe. Znam ten mechanizm, myśli że jestem do d bo nie było tak idealnie jak chciałam... Ale trzeba nauczyć się widzieć swoje sukcesy nie mniej niż porażki. W pracy miałam taki okres że zapisywalam sobie sprawy załatwione z sukcesem, bo umysł lubi koncentrować się na problemach. 

No dobra to tyle kołczingowego kitu. A teraz serio. jak ktoś ma niskie poczucie własnej wartości To tak będzie się zachowywał Ja też to robię i mimo że jestem doskonale zdiagnozowana na różnych terapiach to jeszcze nikt mi nie powiedział jak to zmienić i czy w ogóle się uda.

A praktycznie - zwiększenie ilości węglowodanów to dobry pomysł. Mam aplikację fitatu i tam wpisuję co zjadłam. odkąd jem więcej węglowodanów ale trzymam się w ilości kalorii to schudłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Orzeszkowa raczej nie mam nadwagi, dążę do ideału ☹️

Wiosną byłam dużo szczuplejsza i jak patrzę na zdjęcia z tego okresu, to ryczeć mi się chce. Byłam taka drobniutka... Znowu chcę tak wyglądać. 

Teraz jednak ważniejsze jest dla mnie uporanie się z obżarstwem, bo jeśli tego nie ogarnę, będę tyć dalej. 

Pomijanie i pomniejszanie sukcesów to również i mój problem oraz jedna z pułapek, o których pisałam powyżej. 

Też używam aplikacji fitatu 🙂

Ustawiłam sobie nowe założenia diety (2200 kcal, 138 g białka, 98 g tłuszczu, 193 g węglowodanów). 

Zjadłam dziś 2047 kcal i czuję się bardzo syta, ale to normalne po wczorajszym dniu. 

 

Byłam u lekarza, powiedziałam wszystko szczerze. Dostałam 3 dni zwolnienia na pozbieranie się. 

Jutro natomiast idę do mojego psychiatry, może zmodyfikuje moje leczenie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Problem kompulsywnego objadania znany jest mi od lat,  ale dopóki waga nie rosła (chyba świetna przemiana materii) to bagatelizowalem temat a nawet się z tego śmiałem. Ostatnio się opuściłem w aktywności fizycznej i waga trochę wzrosła. Przestaję siebie akceptować. Może nie tyle wygląd co brak umiejetnego przeciwstawienia się kompulsji. Ile już razy powtarzalne sobie,  że od jutra pass i zacznę się zachowywać normalnie w temacie jedzenia. Jak zawiedziesz siebie tyle razy to samoocena zaczyna szwankowac. Trzymam kciuki za powodzenie Twojej akcji. Pozdro. 

Edytowane przez Jackh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jackh dziękuję, że napisałeś. Ja Tobie również życzę powodzenia i trzymam kciuki ✊

 

Kończy się drugi dzień bez obżarstwa. 

Jako że jestem w domu, to większość dnia poświęciłam na zgłębianiu bloga i kanału wilczo głodnej. Dzięki temu widzę dla siebie światełko w tunelu 🙂

Zjadłam 2044 kcal i czuję się fajnie syta. 

 

Poza tym byłam u psychiatry. Lekarz nie zgodził się na reboksetynę. Moje leczenie pozostaje bez zmian, ewentualnie mogę dorzucić sobie kwetiapinę na sen, bo w ostatnich dniach zaczęłam wybudzać się w nocy (choć agomelatyna nadal ładnie mnie usypia). 

 

Pozdrawiam i do jutra 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahoj 🙋‍♀️

 

Trzeci dzień prawie za mną. Na koncie 2091 kcal. 

Przez moment bardzo chciałam się objeść, ale pomyślałam, że ja tego nie chcę, to tylko nawyk, uzależnienie i ja ostatecznie podejmuję decyzję, a moja decyzja brzmiała "nie objem się!" 🙂

 

Poza tym byłam na terapii i cała sesja była poświęcona moim problemom z jedzeniem. Dobrze mi to zrobiło 🙂

 

Pozdrawiam i życzę wszystkim udanego weekendu 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry 🙂

 

Zaczął się piąty dzień moich zmagań. 

Wczoraj miałam mały kryzys. 

Zdrzemnęłam się po posiłku i jak się obudziłam, to byłam tak bardzo głodna, że już prawie szłam do kuchni z zamiarem objedzenia się. Na szczęście w porę opamiętałam się i udało mi się uniknąć napadu. Dzień zakończyłam z 2080 kcal na koncie. 

Jest mi ciężko, ale kto powiedział, że będzie łatwo? 😉

 

Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry w poniedziałek 🙂

 

Nowy tydzień, nowa energia 😉

6 dzień zmagań. 

Wczoraj ponownie męczył mnie głód pomiędzy posiłkami. Chyba mam rozepchany żołądek, bo jest jak worek bez dna 🙄 Na szczęście dzień zakończyłam z 2008 kcal na koncie. 

A w tym tygodniu mam nadzieję na powrót do moich treningów. Myślę, że dobrze mi to zrobi 🙂

 

Pozdrawiam ciepło i życzę udanego poniedziałku 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór 

 

Kolejny dzień zbliża się ku końcowi. 

Dostałam okres i moja chęć obżarstwa trochę opadła. Czuję się jednak niezbyt dobrze - mega tłusto i w ogóle ble... Mam wrażenie, że tyję. Oby to była opuchlizna związana z cyklem miesięcznym. Kusi mnie jednak obcięcie kalorii, choć rozum podpowiada, że to nie byłoby dobre posunięcie. Dziś na liczniku 2018 kcal. Jutro po pracy wybieram się na siłownię pobiegać na bieżni. Nie wiem, jak wcisnę się w strój sportowy 🙄, pewnie będzie to dla mnie mało komfortowe ☹️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minął tydzień od mojego ostatniego obżarstwa. 

Znowu miałam dziś kryzys. W pracy zaczęłam myśleć obsesyjnie o jedzeniu. Po pracy chciałam już iść do sklepu i nakupić śmieciowego żarcia. Mimo wszystko poszłam jednak na siłownię i zrobiłam trening cardio. Dobrze mi to zrobiło, ale czułam się tam jak tłusta świnia ☹️

Nie sądziłam, że będzie mi tak bardzo źle i ciężko ☹️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór. 

 

Kończy się kolejny dzień bez objadania się. Znowu miałam natrętne myśli o jedzeniu, w zasadzie mam je cały czas 🙄 Cholernie mi ciężko, dawno nie czułam się tak źle. Trzymam moją dietę, ale czuję się ociężała, a z drugiej strony ciągle jestem głodna. Paradoks 🙄

Cały czas muszę walczyć sama ze sobą i bardzo boję się, że w końcu polegnę. Siło, przybywaj!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektórzy po prostu muszą trzymać się z dala od żarcia, bo narażanie wcale nie uodparnia, a często przynosi odwrotny efekt

 

np. jak ćwiczysz, jeździsz na rowerze masz w głowie, że robisz cos dobrego dla siebie, nie zresz wtedy, to czasem utrzymuje się do paru godzin po takim wysiłku, utrzymuje się pewnie w głowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kobza tylko jak trzymać się z daleka od żarcia, skoro ono wszędzie nas otacza? Muszę przecież jeść, robić zakupy itd., a jedzenie jest na wyciągnięcie ręki ☹️

 

Wysiłek fizyczny na pewno pomaga, zawsze czuję się lepiej po treningu. Głowa trochę oczyszcza się że złych myśli... 

 

Dziś wreszcie był trochę lepszy dzień 🙂

Myśli o objadaniu się trochę odpuściły. 

Poza tym byłam na zabiegu medycyny estetycznej i poczułam się o wiele lepiej. A jutro idę na terapię, z czego bardzo się cieszę 😁

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim dobrej nocy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×