Cześć. Mam taki problem a raczej przeszkadzajkę w realizowaniu się w swojej pasji. Otóż podczas biegania czy jazdy na rowerze mam masę natretnych myśli. W wakacje przejechałem ciągiem 16h na rowerze i z tego czasu przez max. 4h miałem spokój. Cały czas retrospekcje, dziwne myśli nerwicowe. Podobnie jest z bieganiem. Mam wrażenie, że im szybsza forma przemieszczania się tym te myśli pędzą szybciej. Czasami mimo chęci rezygnuje z aktywności, bo mi dobrze na kanapie tzn. mam względnie dobry nastrój i boję się, że po 10km mnie złapie i wymeczy głowę. Czasami chce się aż płakać podczas biegu. Zdaje sobie sprawę że smiesznosci tego co piszę, ale tak właśnie jest. Może ktoś z Was będzie chciał się podzielić swoimi przeżyciami