Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk uogólniony, wolnopłynący


minou

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś z Was cierpi na ten rodzaj lęku? Myślałam, ze to dość popularna forma nerwicy, ale nie ma przypiętego tematu o tym, wyszukiwarka też nie pokazała mi nic konkretnego. 
Jak nasilone macie objawy i czym zwykle się martwicie? Jakieś konkretne sytuacje nasilają Wam objawy? Macie jakieś swoje sposoby żeby zmniejszyć poziom lęku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeważnie martwię się o starość, przemijanie i choroby. Standard. Ataki paniki mam kiedy zakręci mi się w głowie, lub zrobi się niedobrze i myślę o wymiotowaniu, ale także gorzej się czuję, jeśli ktoś mów o tym że ktoś z jego otoczenia jest poważnie chory, bądź zmarł. Wszyscy znamy takie historie, że młoda osoba zmarła z tego czy innego powodu. Dobrego sposobu na zmniejszenie lęku w takiej sytuacji nie mam. Staram się racjonalizować, ale trzeba to po prostu przeczekać. W ostateczności zażyć benzo.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy zaburzeniach lekowych lek wolno płynący wydaje się czymś normalnym. Ja non stop odczuwam niepokój i lęk. Nie jest to związane z jakąkolwiek sytuacja konkretną, chociaż natretne myśli lubią się pojawiać w różnych sytuacjach, zupełnie wydawałoby się normalnych i nie-niepokjacych, np. pod prysznicem. 

Na zmniejszenie poziomu leku to indywidualnie, wedle potrzeb.

W opozycji do leków psychotropowoych, które wydają się standardowym rozwiązaniem, polecałbym długotrwałe stosowanie oleju Cbd; długotrwałe picie naparow z melisy itp. Mi osobiście pomagały, stosowałem sumiennie, ale też pewnie nie każdemu przyniosą ukojenie. Ale przede wszystkim przystosowanie się do sytuacji, działanie  (w celu rozwiązania problemu na ile to możliwe) i racjonalizacja przynoszą efekty. 

Edytowane przez Masego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, u mnie właśnie od dziecka było tak, ze lęk miał konkretną formę, np lęk przed ciemnością, hipochondria itd. Pozbyłam się tych cholerstw, ale wtedy pojawiło się to, co myśle jest lękiem wolnoplynacym. Na początku i ja i moja lekarka myślałyśmy, ze to umiarkowana depresja, zresztą brałam leki antydepresyjne przez dość krótki okres, ale na lęk nie pomogły, wątpię tez, żeby to była depresja, to ten cholerny lęk uogólniony. Co ciekawe, przy innych rodzajach nerwicy bezo lub hydroksyzyna dzislaly cuda, a teraz nie. Po hydroksyzynie mam napady złości a benzo mam wrażenie, ze w ogole nie działa (nie ma mowy o uodpornieniu na nie, bo wzięłam może 3-4 opakowania ponad 15 lat temu, potem nic,  a od dwóch lat biorę tylko jak mam lecieć samolotem, jakieś 4-6 razy do roku, ale kiedyś czułam natychmiastowe zmniejszenie napięcia a teraz po prostu niewiele się dzieje.) na dodatek jak już wezmę to często dostaje lęku przed skutkami ubocznymi lub reakcją paradoksalną i cały efekt uspokajający diabli biorą 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie od kilku dni męczy uczucie niepokoju, nie potrafię się skupić na pracy, niewiele rzeczy sprawa mi przyjemność. Powód niestety jest bardzo prosty - w piątek lecę samolotem. Nienawidzę latać, mało czynności aż tak bardzo mnie przeraża. Trasa krótka, bo z Gdańska do Hamburga, no ale jednak tę niecałą godzinę będzie trzeba przetrwać. Lorafen już naszykowany, standardowo dwie godziny przed podróżą łyknę trzy piguły, aby się w pełni znieczulić i jakoś dać radę. Narzeczona wymyśliła wycieczkę na długi weekend, a ja jak idiota się zgodziłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Macie jakies sprawdzone sposoby na odczuwanie lęku uogólnionego? Ja poradziłam już sobie z atakami paniki, ale co jakiś czas pojawia się u mnie ten bezpodstawny lęk i wtedy czuje, że wracam do punktu wyjścia z całym leczeniem nerwicy, cała motywacja spada :( Czasami się czuję jakbym wariowała i wmawiam sobie milion innych zaburzeń psychicznych, których według mojego psychoterapeuty i psychiatry nie mam. Wiec uruchamia się wtedy hipochondria i całe kółko się zamyka.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tukaszwili napisał:

Mnie od kilku dni męczy uczucie niepokoju, nie potrafię się skupić na pracy, niewiele rzeczy sprawa mi przyjemność. Powód niestety jest bardzo prosty - w piątek lecę samolotem. Nienawidzę latać, mało czynności aż tak bardzo mnie przeraża. Trasa krótka, bo z Gdańska do Hamburga, no ale jednak tę niecałą godzinę będzie trzeba przetrwać. Lorafen już naszykowany, standardowo dwie godziny przed podróżą łyknę trzy piguły, aby się w pełni znieczulić i jakoś dać radę. Narzeczona wymyśliła wycieczkę na długi weekend, a ja jak idiota się zgodziłem.

Skad ja to znam?? To tez moj glowny problem. Tylko ze ja sama glupia siedze i szukam tanich lotow, bo lubie podrozowac. A potem, jak juz termin sie zbliza, to zawsze mysle, ze moglam juz dac sobie spokoj i zostac w domu, bo przeciez nienawidze latac. Mam ten xanax i relanium, ktore biore tylko przed lotami, wiec nie ma obaw sie sie uzaleznie albo uodpornie, a jednak mam wrazenie, ze to juz nie dziala. Wiekszej dawki sie boje wziac, bo sie boje skutkow ubocznych. Wiec konczy sie tak, ze siedze w tym samolocie i cierpie. A jak tylko wroce, znow szukam jakis pomyslow na podroze. Od ponad roku przymierzam sie do podorozy, ktora wymaga 11 godzinnego lotu z przesiadka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.10.2019 o 18:32, minou napisał:

Skad ja to znam?? To tez moj glowny problem. Tylko ze ja sama glupia siedze i szukam tanich lotow, bo lubie podrozowac. A potem, jak juz termin sie zbliza, to zawsze mysle, ze moglam juz dac sobie spokoj i zostac w domu, bo przeciez nienawidze latac. Mam ten xanax i relanium, ktore biore tylko przed lotami, wiec nie ma obaw sie sie uzaleznie albo uodpornie, a jednak mam wrazenie, ze to juz nie dziala. Wiekszej dawki sie boje wziac, bo sie boje skutkow ubocznych. Wiec konczy sie tak, ze siedze w tym samolocie i cierpie. A jak tylko wroce, znow szukam jakis pomyslow na podroze. Od ponad roku przymierzam sie do podorozy, ktora wymaga 11 godzinnego lotu z przesiadka. 

11 godzin, Rany Boskie... Nie to nie dla mnie :D 

właśnie siedzę na lotnisku, lot opóźniony 2 h, i teraz zamiast już zbliżać się do Hamburga, to czekam. 18:45  powinniśmy startować, więc 16:30 wziąłem 3 mg Lorafenu. Już powoli zaczyna działać, choć szczytową siłę osiąga tak po dwóch godzinach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.11.2019 o 17:08, Tukaszwili napisał:

11 godzin, Rany Boskie... Nie to nie dla mnie :D

właśnie siedzę na lotnisku, lot opóźniony 2 h, i teraz zamiast już zbliżać się do Hamburga, to czekam. 18:45  powinniśmy startować, więc 16:30 wziąłem 3 mg Lorafenu. Już powoli zaczyna działać, choć szczytową siłę osiąga tak po dwóch godzinach. 

Napisz jak było 😊 

ja 2 tyg temu wróciłam z Paryża, mój tato tam mieszka i lubię tam jeździć, ale to pozywka dla nerwicy jak nic (lot, terroryści, żółte kamizelki, kierowcy-wariaci, przestępczość, ciemne i zatłoczone metro pełne potencjalnych wariatów i - znów- terrorystów). Ale przeżyłam 😀 lot w tamta stronę był bardzo nieprzyjemny, ale już z powrotem było zaskakująco ok. Ja ogólnie jestem pogodzona z losem i wiem, ze będę siedzieć w samolocie i cierpieć. Teraz córka wymyśliła, ze marzy o Tokio, wiec jeszcze dłuższy lot. Najtaniej wychodzi z przesiadka w Pekinie, jakieś 19 godzin w podróży 😱

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem odpisać.  Było ok, przetrwałem obywa loty, klasycznie po starcie i wyrównaniu aeroplanu, się w miarę uspokoiłem. Nawet z kibla korzystałem, ale jestem chyba jedną osobą na świecie, która w toalecie samolotowej czuje się bezpieczniej, niż na siedzeniu :D
Dobrze, że w najbliższych czasie nie szykuje się żadne podbijanie niebios, więc kilka miesięcy spokoju mnie czeka :D

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tukaszwili napisał:

Zapomniałem odpisać.  Było ok, przetrwałem obywa loty, klasycznie po starcie i wyrównaniu aeroplanu, się w miarę uspokoiłem. Nawet z kibla korzystałem, ale jestem chyba jedną osobą na świecie, która w toalecie samolotowej czuje się bezpieczniej, niż na siedzeniu :D
Dobrze, że w najbliższych czasie nie szykuje się żadne podbijanie niebios, więc kilka miesięcy spokoju mnie czeka :D

Ja mam tak samo, jak Ty - jak sie ruszę do WC to w sumie boję się mniej 😂 myśle, ze to trochę dlatego, ze mam co robić i czym zająć myśli, wstać, pójść do WC, umyć ręce itd. A trochę dlatego, ze jak jestem w ruchu to mniej czyje kołysanie w samolocie a to ono mnie stresuje. Nienawidzę tylko tego głośnego dźwięku jak się spuszcza wodę 😁 ale zauważyłam tez, ze jak są turbulencje a ja się spinam i siedzę nieruchomo, to czuje się gorzej, a jak się wiercę, zmieniam pozycje na fotelu, poprawiam sweter itd to mniej odczuwam kołysanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×